Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Spokój

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

9 stycznia 2015, o 00:29

fakt, nie trwa to długo ale jest mega nieprzyjemne :( i chyba dlatego nie mogę zaakceptowac..
Marianna a próbowałaś medytacji? W sensie, ja pare dni temu wieczorem bardzo się denerwowałam nie mogłam się uspokoić, wyszłam na balkon miałam zapalić, ale zaczęlam się wsłuchiwać w to co się dzieje na dworze, szum a właściwie cisza miasta, bo mało co jexdziło o 2 w nocy i lekko wiał wiatr. Wsłuchałam się w to i odpuściło, poczułam ulgę i spokój aż wręcz zadowolenie. ;) Prosta sprawa a pomaga i wycisza ;)
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

9 stycznia 2015, o 01:39

Właśnie chyba jednak akceptacja jest tu kluczem do spokoju:)
A ja ciagle o tym zapominam.
Kiedyś dużo medytowałam, spróbuję do tego wrócić:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 stycznia 2015, o 11:03

A mi się wydaje, że dużo trudniej o akceptację wlaśnie takiego nieustannego niepokoju, bo podczas takiego stanu non stop mamy wykrzywione spojrzenie na świat i ciężko o odrobinę dystansu. Kiedy np. dopada kogoś lęk o zdrowie to on zazwyczaj nie trwa ciągle i jest chwila aby złapać się, że to tylko głupie myśli, a z lękiem wolnopłynącym jest trudno bo czego się człowiek nie złapie tam niepokój, nawet myśli uspokajające są zarażone niepokojem co tylko wzmacnia błędne koło :? Może ktoś z Forum miał taki rodzaj lęku, bez ataków paniki, hipochondrii, natręctw - tylko sam lęk i dyskomfort psychiczny i derealkę polegającą na poczuciu nie obcości a odłączenia emocjonalnego od świata i sobie z tym poradził? :)
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

9 stycznia 2015, o 12:19

Nie ma sensu szukac wymowek w stylu ten lek jest gorszy ;) Ja oprocz depersonalizacji, mysli natretnych o samobojswie i setki innych mialem takze lęk wolnoplynacy trwajace przez cale 6 czy nawet 9 miesiecy caly czas, wiec wiem ze latwiej jest z atakami paniki niz lekiem wolnoplynacym ale ogolnie to z tego co czytam to wiekszosc uzytkownikow miala nie po prostu ataki paniki a lek wolnoplynacy, ciagle lęk o zdrowie jakieś albo czuli lęk po prostu jako lęk i to do tego ciągle.
Lek wolnoplynacy u mnie wynikal z tego ze mialem pelno objawow lub mysli o zabiciu sie, o samobojstwie o chorobach, zwariowaniu i stąd jest ten lęk wlasnie, lub lęk ze ten lęk nie minie.
Ja dlatego pozwalalem sobie na ta iluzje, czyli jesli ma sie cos stac to chce zeby sie to stalo czyli to ryzykowanie o ktorym victor napisal posta a razem z divinem omowili w nagraniu o watpliwosciach. Im czesciej ryzykowalem i pozwalalem tym czesciej lapalem momenty ze lęk znikal.
Ten lek mimo ze sie wydaje to on nie pochodzi znikad. On pochodzi wlasnie od obaw przed objawami myslami lub samym lękiem.
bo trzeba pamietac i zaakceptowac ze to wszystko wynika z zaburzonego stanu emocjonalnego a nie realnych problemow. I tego sie trzymalem caly czas.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 stycznia 2015, o 14:02

Ja absolutnie nie chcę wartościować kto ma gorzej, nie taka była moja intencja, chodziło mi głównie o to, że głupią myśl łatwiej zbić czy olać niż np. trwające niemal rok odłączenie od emocji, normalnego odbioru świata, bo ja nie mogę zrobić dosłownie NIC aby uczucia zechciały do mnie powrócić, natomiast z myślami lękowymi umiem sobie radzić, odwracam uwagę i już a od braku uczuć jak mam odwrócić uwagę kiedy do stan permanentny i daje o sobie znać praktycznie na każdym kroku kiedy konfrontuję się ze światem. Mogę sobie wmawiać, że trzeba przetrwać i nic więcej, ale od tego wmawiania emocje nie powrócą, musiałby się zmniejszyć ten niepokój a ten znów ciągle jest bo ciągle świat jest daleko i to samo z siebie budzi strach i SMUTEK :(
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

9 stycznia 2015, o 17:19

Przyjrzałam się wczoraj uważnie temu mojemu lękowi i doszłam do wniosku że to jest jednak powodowane myślami.
Obawami, że to nie minie, jakimiś wyobrażeniami jak to dalej ma wszystko wyglądać skoro tak się czuję.
To nie jest tak że ja mam w sobie ten lęk i on sobie tak po prostu bez powodu płynie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 stycznia 2015, o 20:21

Kurde aż wierzyć mi się nie chce, żeby samo zaniepokojenie tym stanem mogło go tak długo i intensywnie utrzymywać. Ja chodziłam na terapię poznawczą i terapeuta orzekł, że mam tak wszystko przepracowane że on nie widzi podstaw do takiego lęku, że on musi mieć chyba źródło w błędnym kole. Ale ja chyba do końca nie jestem w stanie uwierzyć, że takie odcięcie od emocji i napięcie może się utrzymywać TYLKO dlatego, że się tym przejmuję że to mam. Przecież to naturalne że to widzę u siebie i się tym dołuję, mogę starać się to ignorować ale nie umiem sobie wmówić że to jest do wytrzymania bo to taka proteza życia to co teraz jest...
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 stycznia 2015, o 21:27

marianna pisze:Przyjrzałam się wczoraj uważnie temu mojemu lękowi i doszłam do wniosku że to jest jednak powodowane myślami.
Obawami, że to nie minie, jakimiś wyobrażeniami jak to dalej ma wszystko wyglądać skoro tak się czuję.
To nie jest tak że ja mam w sobie ten lęk i on sobie tak po prostu bez powodu płynie.
No właśnie, to chyba jest przyzwyczajenie umysłu do snucia jakichś rozważań, do automatycznego generowania ich kiedy jesteś bezczynna. Kiedy się czymś zajmujesz, to Twój umysł jest pochłonięty zajęciem. Takie automatyczne denerwowanie się mogło się ciągnąć latami i stało się nawykiem, dlatego jesteś pewnie przyzwyczajona, że nie ma chwili spokoju, że tak na prawdę naturalną sprawą w bezczynności jest napięcie i nawet już nie traktowałaś, czy nie traktujesz tego jako nienaturalnej rzeczy. Tak to już jest z wrażliwcami, że mogą mieć to zaszczepione od czasu kiedy się nauczyli chodzić... Także jak się funkcjonuje na "autopilocie", to tak jest, a jak się próbuje świadomie patrzeć o czym i jak się myśli (tak jak Ty się przyjrzałaś), to można jakoś nad tym zapanować (nie mówię o jakieś chorej kontroli, tylko świadomemu zobaczeniu, co to nakręca i niwelowaniu przyczyny). Ja dobrze Cie rozumiem Marianno, bo mi się też coś takiego włącza nie raz, bo ja też od dziecka miałam masę lęków, do tego dochodziło, że potrafiłam tworzyć w swojej głowie złożone historie i przeżywać je jak prawdziwe problemy, choć te sytuacje nie istniały a były tylko obawami. Teraz staram się wyłapywać co mi w głowie siedzi i to staje się z kolei nowym nawykiem. Wadą jest to, że się nie żyje na tym tzw. autopilocie, zaletą, że nowy nawyk coraz bardziej się może zaszczepiać i stawać się naturalny- jak to mawiają: przyzwyczajenie, to druga natura człowieka. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 stycznia 2015, o 22:09

A czy zanik emocji/uczuć to też jest nawyk umysłu czy efekt lęku? Jak do tego podchodzić by się nie frustrować 100x dziennie że nie czuję świata wokół?
ChrisK
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 30 listopada 2014, o 01:46

9 stycznia 2015, o 22:11

shadow pisze:A czy zanik emocji/uczuć to też jest nawyk umysłu czy efekt lęku? Jak do tego podchodzić by się nie frustrować 100x dziennie że nie czuję świata wokół?
Według mnie to i to, bo już po pierwszym ataku paniki może utkwić w Twoim umyśle nawyk, ale jest to jak najbardziej do pokonania. Polecam artykuł taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3417.html
www.soundcloud.com/chrisqu-1/
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

9 stycznia 2015, o 22:46

U mnie ten zanik emocji i uczuć być w czasie derealizacji i w dużym napięciu.
Przeszło razem z dd. Więc wydaje mi się że tak jak radzą admini - trzeba to zaakceptować bo jest to tylko efekt uboczny dd.
Na pewno to przechodzi.
Tak naprawdę chyba najgorszy jest ten lęk że tak już będzie zawsze i przez to się ciągle analizuje swój stan.
Tak przynajmniej bywa u mnie.

Ciasteczko dziękuję że napisałaś:)
Ja mam teraz bardzo nietypową nerwicę, dlatego ciężko mi się czasem zdystansować.
Ale to jest efekt rozwodu i emocji z tym związanych.
Mnie się każdy temat kojarzy z przymusem, ograniczeniem i atakiem lęków.
Np. kupując gąbke do zmywania miałam wrażenie że kolorystyka tej gąbki jest nie do wytrzymania
a ja będę musiała nia zmywać i podczas zmywania napadnie mnie lęk taki sam jak kiedy były mąż był
w domu, że znowu znajde sie w sytuacji "bez wyjścia" i wszystko wróci, lęki, derealizacja.
Takie same refleksje nachodza mnie jak jest np. mgła za oknem, że to jest coś nad czym nie mam kontroli
i to musi być. Nie wiem czy to są myśli natrętne czy co... czasami się zastanawiam czy nie ześwirowałam.
I też oczywiście mam lęki czy juz zawsze będę miała taki "problem".
Ktoś czytając to się zaśmieje ale to powoduje u mnie realny silny lęk.
Ostatnio zmieniony 9 stycznia 2015, o 22:49 przez marianna, łącznie zmieniany 2 razy.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 stycznia 2015, o 22:59

shadow pisze:A czy zanik emocji/uczuć to też jest nawyk umysłu czy efekt lęku? Jak do tego podchodzić by się nie frustrować 100x dziennie że nie czuję świata wokół?
Moim osobistym zdaniem może być i to i to, dlatego, że przypuśćmy, że ktoś dorastał przykładowo w domu, który był ciężki do wytrzymania psychicznie. Szybko zauważył, że jeśli się złości, wyraża swoje zdanie, gwałtownie reaguje na jakieś trudne sytuacje, to jest karany albo psychicznie albo fizycznie, a z kolei gdy przeżywał to do wewnątrz, to bardzo cierpiał. Tym samym, mógł automatycznie wytworzyć reakcję, w której odcinał się od swoich emocji, bo nauczył się, ze są one niemile widziane, albo ciężkie do przetrawienia w sobie i wydawało mu się podświadomie, że tak jest łatwiej przetrwać.
Z drugiej strony, w sytuacjach lękowych, szczególnie przy DD, jest mechanizm odcięcia, tzn. psychika stwierdza (podświadomie), że było już za dużo przeżywania, za dużo stresu, za dużo obciążenia, i że czas odciąć się od tego co nieznośne. I im prędzej się to stanie i im dłużej trwa, tym bardziej można nazwać to nawykiem umysłu. A lęk może pojawić się nagle, albo towarzyszyć komuś od lat. Prawdę mówiąc często lęk, który znajduje swoje ostateczne nawarstwienie w nerwicy gromadzi się przez długi czas.

-- 9 sty 2015, o 23:57 --
Marianno, a czy to nie jest tak, że już masz tak dosyć tego, co Cię spotkało, że jakakolwiek forma sytuacji, w której pozostajesz bez wyboru sprawia, że wyolbrzymiasz ją, bo absolutnie zawsze kojarzy Ci się to z sytuacją z ex-mężem, albo ogólnie jakimiś innymi nieznośnymi sprawami? Tak jakby może uwierzyłaś w to, że musisz absolutnie wszystko kontrolować, żeby być wolna, a przecież pewne rzeczy, których nie kontrolujemy nam nie zagrażają. Mgła sobie jest, ale jesteś bezpieczna w ciepłym domu, gąbka jest, ale możesz ją wyrzucić, albo kupić drugą i używać naprzemiennie. Myślę, że możesz sobie szukać w różnych sytuacjach rozwiązań, żeby zobaczyć, że ta bezradność wobec tego, co się w Twoim życiu dzieje nie musi teraz działać wcale tak, jak działała wtedy, kiedy trafiłaś w toksyczne sytuacje. Z przyzwyczajenia stawiasz się na pozycji kogoś, kto jest niewolnikiem pogody, złych gąbek do zmywania :DD. Mnie się nie wydaje, że to jest natręt. Sama napisałaś, że wszystko Ci się kojarzy z tematem poprzedniej relacji, rozwodu. Wiesz, rekonwalescencja po toksycznych relacjach trwa długo, bo one są bardzo niszczące, a już sam fakt, że się w nie człowiek wplatał, świadczy, że miał w sobie coś, co sprawiło, że inna osoba na tym żerowała- najczęściej brak granic wewnętrznych w interakcjach międzyludzkich, duża empatia, wrażliwość. Teraz to w pewien sposób odchorowujesz, mimo że związek się skończył, to zostało jeszcze echo tego. Bo robisz teraz trudną rzecz- odbudowujesz się, a właściwie budujesz na nowo swoją tożsamość, swoje reakcje, patrzysz na świat trochę z nowej perspektywy, ale jednocześnie ze starej też. To się miesza- dlatego czasem jeszcze pewne problemy wychodzą, a to jeden z nich.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Borabora
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 29 sierpnia 2013, o 19:11

9 stycznia 2015, o 23:09

Moze utrzymywac sie zaniepokojenie tym stanem dosc dlugo. Mnie dla przykladu to napiecie wolnoplynace to zniknelo na samym koncu :)
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 stycznia 2015, o 23:16

Mi się wydaje, że to odcięcie od emocji jest u mnie wynikiem stanu lękowego. Przed tym epizodem nigdy nie tłumiłam emocji i nie doświadczałam sytuacji, które by mnie do tego zmuszały. Podczas "ataku" nerwicy miałam sporo różnych objawów, a że to nie jest mój pierwszy epizod to 99% ataków nerwicowych zwyczajnie olewałam więc szybko zanikały i zostało właśnie to odcięcie i napięcie- chyba powodowane odcięciem emocjonalnym. Nie za bardzo wiem jak w praktyce to zwalczać, tzn z pewnością nie da się zastosować niereaktywności jak np. na uczucie że mdleję, głupią myśl nerwicową itp. Codziennie muszę konfrontować się z tym, że wszystko stało się płaskie, uczucia do rodziny są wyblakłe, cokolwiek bym nie robiła nie wiąże się z przeżywaniem tego emocjonalnym. W zamian jest tylko ciągłe wypatrywanie tych emocji i przypominanie ich sobie "na rozum", że kiedyś w takiej sytuacji miałam daną paletę emocji. Ten stan który mam to jest w sumie taka niereaktywność do otoczenia, jak mam do tego jeszcze dodawać akceptację kiedy to się "samo" przeradza w ciągłą frustrację? Jestem tak zła i zmęczona tą emocjonalną jałowizną, że ciężko to w ogóle opisać.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 stycznia 2015, o 23:22

Shadow, rozumiem Cię, usiłujesz żyć jak dawniej, normalnie funkcjonowac jak przed nerwicą i wkładasz w to ogromne ilości energii, wydawałoby się bez skutku. Pisze wydawałoby się, bo sam fakt, że masz już świadomość o co chodzi, jest już postępem, choć jeszcze nie czujesz tego w praktyce. Nie musisz akceptować, że tak jest na zasadzie, że jesteś skazana na to, czy że tak będzie zawsze. Chodzi o powiedzenie sobie - ok, jest teraz jak jest i muszę sobie to przyznać i nie walczyć z tym na zasadzie "nie chcę tego czuć". W tej chwili czuję odcięcie, mam nieprzyjemne paskudne objawy, ale to jest tymczasowe, bo wszystko dało mi już w kość. Wiem jak działa mechanizm nerwicy i rozumiem go, więc mnie nie przeraża już. Wiem, że to tylko kwestia czasu kiedy będę czuć się normalnie.. O to mniej więcej chodzi. To tak jakby mieć zapalenie płuc i musieć zmienić nawyki z tego powodu by nie dostać go znowu, dbać o siebie w trakcie choroby, zostać w domu, wrzucić sobie na luz, oczekiwać stopniowych postępów i nie zakładać, że to zapalenie płuc jest już na zawsze. Mniej więcej. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ