Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Rozmowa o pracę, praca w sklepie

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Roztoczanka
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 2 kwietnia 2023, o 19:14

15 listopada 2023, o 14:45

Czy ktoś z Was mając fobię społeczną pracował w sklepie jako pracownik sklepu, kasjer, sprzedawca czy coś w tym rodzaju? Jeśli tak jak udało wam się przejść rozmowy kwalifikacyjne? Jak długo udało się tam pracować? Czy to w ogóle ma sens żeby wysyłać CV do takich miejsc skoro już dużo razy nie przeszłam rozmowy I to znaczy że w pracy sobie nie poradzę?
Tak wyszło, że głównie z tych miejsc mam odpowiedzi, wolałabym pracę bez ludzi, z mniejszym kontaktem, ale nie odpowiadają. Z taką pracą mam tylko tyle wspólnego ze byłam na stażu z urzędu pracy 8 lat temu. Ciągle na rozmowach słyszę że jestem nieśmiała, niekomunikatywna lub za spokojna do tej pracy. Albo jeszcze tyle rozmów, tyle CV zgłoszeń i oddzwonimy do końca tygodnia. Źle wychodzi tez to że ja nie jestem pewna, że sobie poradzę, bo na tym stażu było tak sobie często się myliłam, coś rozbiłam, nie potrafiłam sobie sama znaleźć zajęcia lub robiłam nie to co trzeba w konkretnym czasie. Np. Trzeba było przebrać warzywa a ja wykładałam towar, trzeba było sprawdzić daty ważności a ja sprzątałam magazyn, trzeba było pójść na drugą kasę a ja nie wiedziałam że to ja mam iść i w tym czasie pomagałam klientowi coś znaleźć. Taka mało domyślna jestem. We wrześniu tego roku pracowałam ponad 2 tygodnie w sortowni śmieci i byłam powolna, mało kumata, za późno łapałam że ktoś mówi coś do mnie, a jak trzeba było robić parę rzeczy na raz to się całkowicie pogubiłam (stanie przy tasmie i odbieranie paru rodzajów odpadów zależnie przy jakiej się stoi wrzucanie do różnych koszy i workow i to wszystko szybko i szybko te kosze zawozić na odpowiednią taśmę i wysypywać). Zwolniłam się bo i tak później było jeszcze tego więcej a i tak więcej szkody robiłam tą pracą. No i coś mi się zrobiło chyba w kręgosłupie że trudno mi się bylo poruszać. Trzymalo mnie jeszcze pare tygodni po pracy. Mozliwe ze dlatego ze nie umialam tych koszy objac odpowiednio i wysypać wysoko tak żeby jakoś źle nie dzwigać i nie nadążałam z rozrywaniem worków na jednej z taśm i też je wyciągałam na ziemię przez to też źle podnosiłam. No i na rozmowach mam myśl że będzie tak jak w tych pracach. Stresuje się przez to jeszcze bardziej i albo wychodzi ze jestem taka skulona, drżąca i mówiąca przerywanym, cichym głosem. Albo mówię głośno ale powoli i jestem sztywna, a opisuje siebie tak według mnie bez przekonania bo sama w to nie wierzę. A ostatnio nawet jak było pytanie czy sobie poradzę powiedziałam że nie wiem czy dam radę bo staż był w mniejszym sklepie. W ogóle boję się wysyłać CV do innych prac, bo może sobie nie poradzę, nie nauczę się więc zostają sklepy, produkcja ale bez maszyn( takich ogłoszeń mało), sprzątanie. Juz nawet nie do kazdego sklepu wysyłam. A nie chcę wyrządzić tym jakiejś szkody i żeby wyszło że nie jestem taką osobą jakiej oczekiwali. No i problemem jest ze oprócz stażu I tej pracy teraz to nic w CV nie mam. Pisałam kiedyś te prace dorywcze bez umowy, ale ktoś z innego forum co sie na tym zna powiedział mi żebym ich nie wpisywała (drobne prace leśne) bo i tak nie mogę napisać nazw firm, a i tak nigdzie te rzeczy co robiłam się nie przydadzą, ani te zajęcia w małym polu rodziców, czy zbieranie jagód latem. Tylko jak pytają na rozmowach to o tym opowiadam.
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

15 listopada 2023, o 14:53

Jakie miałaś dzieciństwo? Czy doznałaś jakieś szczególnej traumy?
Jacy byli dla ciebie ojciec i matka?
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 423
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

15 listopada 2023, o 15:01

Praca fajna sprawa bierz
Roztoczanka
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 2 kwietnia 2023, o 19:14

15 listopada 2023, o 16:11

Sauron10 pisze:
15 listopada 2023, o 14:53
Jakie miałaś dzieciństwo? Czy doznałaś jakieś szczególnej traumy?
Jacy byli dla ciebie ojciec i matka?
Żadnej traumy. Dzieciństwo niby dobre. Ojciec krzyczący od czasu do czasu, jego sprawy najważniejsze, mało spędzający z nami czasu, wieczna robota po pracy. Popijający alkohol w początkach mojego dzieciństwa, ale tak pił do nieprzytomności i szedł spać. Mama uległa ojcu, ciągle dopytujaca o wszystko. Oboje myślę też mają fobię. Kochający na swój sposób. Mama czasem przytuliła we wczesnym dzieciństwie, ojciec chyba nigdy. Nie było też takiej rozmowy o emocjach, tylko taka co kto ma zrobić. Mam młodszą siostrę ona miała podobnie tyle że nie ma fobii a inne problemy z życiem. Fobię mam przez szkołę. Zerówka do której chodziłam 2 lata bo jeszcze jako 5 latka była w mojej malutkiej wsi. Zamknęli szkole i do podstawówki do innej wsi poszłam. Tam się każdy znał a dziewczyny z mojej wsi trzymały się same razem, mój kolega był mlodszy więc nawet się nie uczył w tym samym budynku. W ogóle wtedy był bałagan i wszystko dziwnie ustawione. Kolegów przez dzieciństwo miałam sąsiadów, osby z mojegi konca wsi, ale i tak kazdy w koncu znajdowal innych i znajomości się kończyły. Z małej szkoły poszłam do dużego budynku, byłam sama, nie miałam z kim siedzieć w ławce, chodzilam po korytarzach mijając dużo starsze dzieci, nauka zmianowa gdzie na południe często jechałam sama, bo koleżanki rzadko szły, jechałam zwykłym pksem z ludźmi a kierowca nie zawsze pamiętał że tam jestem a ja jeszcze nie znałam miejscowości i balam się ze nie wysiąde w dobrym miejscu. Nie wiedzialam jak rozmawiać z ludźmi jak się zachować w jakiejś sytuacji, co powiedzieć i nie mówiłam nic. Nauczyciele widzieli we mnie problem przez wszystkie lata zamiast pomoc wytłumaczyć, psychologowie też nie pomagali na poczatku poerwsza dała opinię o noeśmiałości i zalecenia jakies integrowania mnie z klasą, ale bylo kto chce siedzieć w ławce z Anią, no nikt nie chciał, nie dziwię się czemu zostawiać kolezankę, to sadzała och na siłę, pedagog szkolny też. Potem gimnazjum dołączyli do nas jeszcze uczniów z innych szkół. Ze względu na moje zachowanie niesmialosc, dziwność chłopaki ci nowi mi dokuczali, przezywali, wychowawczyni z gimnazjum była za nimi, obwiniała mnie, wymyślała dziwne rzeczy na mój temat i rodzice jej wierzyli, jakiej teorie dlaczego coś robię czy nie robię. Mojej siostry też się czepiała ale za śmiałość. Wiekszosć nauczycieli z tej szkoły powinni przebadać psychiatrycznie, bo oni mieli ze sobą problemy czy w ogole mogą uczyć w szkole. To nie tylko moje zdanie, niektorzy nadal uczą. Dobrze ze byli tam też mądrzy. Szkoła była dla mnie stresem, nie mogłam spać, często nie spałam całą noc i wtedy zaczely sie pierwsze problemy ze skupieniem, pamięcią. Już mi zostało że nie robię wszystkiego tak jak powinnam, że nie jestem jaka powinnam, że powinnam coś umieć, zachowywać się w jakiejś sytuacji, wiedzieć, że nie jestem wystarczająca, dziwna. Liceum było lepsze, lepsi nauczyciele i skierowali mnie do psychologa bo na prawdę chcieli pomóc a nie żeby oni nie mieli problemu, bo często wcześniej w szkole słyszałam że jestem problemem. Wtedy zaczęło się zmniejszanie tego lęku ale działam podobnie. Nie obwiniam rodziców bo oni się nie uczyli bycia rodzicami, kolegów też bo to dzieciaki były które chciały zaistnieć w innej szkole, a ja byłam tą najsłabszą która się nie skarży, bo gdyby nie koleżanka z klasy która poszła do dyrektora i opowiedziała to by to nie wyszło. Nauczyciele, psycholodzy i pedagog jednak powinni wiedzieć jak ze mną postępować wtedy, nie dokładać mi i pokierować rodziców jak można mi pomóc.
No i wiem że to może mieć wpływ na te rozmowy o pracę.
Roztoczanka
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 2 kwietnia 2023, o 19:14

15 listopada 2023, o 16:14

Żakuj1497 pisze:
15 listopada 2023, o 15:01
Praca fajna sprawa bierz
To ja wiem, problem tylko żeby ją dostać.
Zaburzona1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 25 lutego 2020, o 16:50

15 listopada 2023, o 17:11

Moim zdaniem to będzie dla Ciebie dobry trening żeby pokonać ta fobie. Wiesz jak działa zaburzenie lękowe aby z niej wyjść musisz iść na przekór lęku a więc musisz robić to czego się boisz aby pokazać głowie że to fikcja. Próbuj to skutku jak nie ta praca to inna. Podejść na luzie bez presji.
Roztoczanka
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 2 kwietnia 2023, o 19:14

16 listopada 2023, o 17:03

Zaburzona1234 pisze:
15 listopada 2023, o 17:11
Moim zdaniem to będzie dla Ciebie dobry trening żeby pokonać ta fobie. Wiesz jak działa zaburzenie lękowe aby z niej wyjść musisz iść na przekór lęku a więc musisz robić to czego się boisz aby pokazać głowie że to fikcja. Próbuj to skutku jak nie ta praca to inna. Podejść na luzie bez presji.
Wiem i dlatego tak całkowicie z tego wysyłania nie zrezygnowałam. Tylko właśnie problemem tu nie jest sama rozmowa, bo nią się stresuję, ale jak chodzę to wiem jak wyglądają. Problemem jest to że już na rozmowie mam myśl że co by było jakbym dostała tą pracę i zaczynam się bać, bo potem wyjdzie że nie jestem taką jak się wydawało, że sobie nie poradziłam, że nakłamałam skoro się nie udało. No i trudno mówić coś o sobie skoro ja nie wierzę w to co o sobie opowiadam, normalnie mówię o tym co robiłam na stażu, ale już z rozmową o swoim charakterze mam problem. Bo mam myśl że tak naprawdę to ja się do niczego nie nadaję, no i te prace wykonywałam źle. Do tego nie pasuje do ogłoszenia bo nie jestem otwarta, komunikatywna, nie mam zainteresowań związanych z pracą, nie ucze się szybko, ani się szybko nie dostosowuję, no i nie jestem samodzielna do konca w pracy, lub moja samodzielnosc wychodzi źle. Więc mówię że jestem pomocna, dokładna, umiem pracować w grupie ( choć to nie tak do końca bo przekażę coś, pomogę, zrobię coś jak ktoś poprosi o pomoc, ale za dużo nie porozmawiam, no i się sama nie domyslę), uczciwa( no ale też jakbym była uczciwa to bym nie kłamała i przyznała się do nieśmiałości, ale wtedy po co przyszłam). Widzę u siebie same wady, więc też nie mam co mówić, bo jestem przeciwna niż osoba która powinna tak pracować. A nic innego wymyślić nie mogę. No i co odpowiedzieć czy sobie poradzę jak nie wiem, nie da się. Więcej rozmów akurat tego lęku nie zmniejszy, chyba że nauczę się kłamać tak na swój temat że nie będzie w końcu tego po mnie widać, bo uwierzyć w to że jestem taka jak nie jestem to się nie da.
Zaburzona1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 25 lutego 2020, o 16:50

17 listopada 2023, o 17:16

Roztoczanka pisze:
16 listopada 2023, o 17:03
Zaburzona1234 pisze:
15 listopada 2023, o 17:11
Moim zdaniem to będzie dla Ciebie dobry trening żeby pokonać ta fobie. Wiesz jak działa zaburzenie lękowe aby z niej wyjść musisz iść na przekór lęku a więc musisz robić to czego się boisz aby pokazać głowie że to fikcja. Próbuj to skutku jak nie ta praca to inna. Podejść na luzie bez presji.
Wiem i dlatego tak całkowicie z tego wysyłania nie zrezygnowałam. Tylko właśnie problemem tu nie jest sama rozmowa, bo nią się stresuję, ale jak chodzę to wiem jak wyglądają. Problemem jest to że już na rozmowie mam myśl że co by było jakbym dostała tą pracę i zaczynam się bać, bo potem wyjdzie że nie jestem taką jak się wydawało, że sobie nie poradziłam, że nakłamałam skoro się nie udało. No i trudno mówić coś o sobie skoro ja nie wierzę w to co o sobie opowiadam, normalnie mówię o tym co robiłam na stażu, ale już z rozmową o swoim charakterze mam problem. Bo mam myśl że tak naprawdę to ja się do niczego nie nadaję, no i te prace wykonywałam źle. Do tego nie pasuje do ogłoszenia bo nie jestem otwarta, komunikatywna, nie mam zainteresowań związanych z pracą, nie ucze się szybko, ani się szybko nie dostosowuję, no i nie jestem samodzielna do konca w pracy, lub moja samodzielnosc wychodzi źle. Więc mówię że jestem pomocna, dokładna, umiem pracować w grupie ( choć to nie tak do końca bo przekażę coś, pomogę, zrobię coś jak ktoś poprosi o pomoc, ale za dużo nie porozmawiam, no i się sama nie domyslę), uczciwa( no ale też jakbym była uczciwa to bym nie kłamała i przyznała się do nieśmiałości, ale wtedy po co przyszłam). Widzę u siebie same wady, więc też nie mam co mówić, bo jestem przeciwna niż osoba która powinna tak pracować. A nic innego wymyślić nie mogę. No i co odpowiedzieć czy sobie poradzę jak nie wiem, nie da się. Więcej rozmów akurat tego lęku nie zmniejszy, chyba że nauczę się kłamać tak na swój temat że nie będzie w końcu tego po mnie widać, bo uwierzyć w to że jestem taka jak nie jestem to się nie da.
Myśli nie mają mocy sprawczej ...myśl to tylko myśl ;) działaj zamiast myśleć
ODPOWIEDZ