Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

ROCD na wczesnym etapie związku?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
aniuś
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 7 października 2024, o 08:14

9 października 2024, o 11:32

Witajcie! Jestem tu nowa, choć zastanawiam się czemu, bo z nerwicą zmagam się w od nastolatki, a może i jeszcze wcześniej. Czytam te rozległe wątki o ROCD, o którego istnieniu do niedawna nie miałam pojęcia, a OCD było mi, jak mi się wydawało, tematem obcym. Sama jestem w związku od dwóch miesięcy, a poznaliśmy się z Chłopakiem trzy miesiące temu. Więc de facto sprawa jest bardzo świeża. Choć bliskość którą zbudowaliśmy w międzyczasie aż nie pozwala mi wierzyć ze to naprawdę tak krótko. Wierzyłam, że się zakochałam. Że to to. Poczułam jak on staje się dla mnie najważniejszy. Jakby to był ktoś, kto czekał właśnie na mnie a ja na niego. Jest pierwszą osobą która przyjmuje mnie z wszystkimi moimi lękami. To nieustannie od początku mnie sprawiało w zadziwienie. Bo wcześniej jak opowiadałam w związkach o swoich emocjach na takim poziomie, mówię o lekach, to byłam źle rozumiana, nawet że jest to coś przeciwko tej drugiej osobie, i stopniowo jakoś uczyłam się że muszę część siebie zachować dla siebie bo faceci tego nie dźwigają. No ale ta duża bliskość chyba mnie trochę przestraszyła… czułam że to coś wielkiego. I odkąd On powiedział mi że mnie kocha, a ja nie czułam jeszcze że mogę tym samym odpowiedzieć, zaczęłam mieć wątpliwości, czy w ogóle go kocham? Zastanawiałam się też czy to że w ogóle chce spędzić trochę czasu sama też sprawia że go nie kocham? Mam te takie „przerwy w dostawie uczuć” - w jeden dzień potrafiłam być zakochana i zapatrzona i motylki w brzuchu, a w drugi NIC nie czuć. Ciągle mam w głowie głos, że kłamie, że go nie kocham. Strach że go skrzywdzę. Mój wcześniejszy związek zakończył się dla mnie traumatyczne, byłam zaręczona ale miałam wątpliwości ale długo nie mogłam zerwać bo bałam się że rozczaruje wiele osób, zapadłam na napady lękowe, potem w końcu zerwałam ale faktycznie to rozczarowało wiele osób. W tamtym wypadku tego nie żałuję decyzja była dobra. Chociaż przy tym co teraz przeżywam to ja już sama nie wiem czy wtedy też nie zapętliłam się w nerwicy a nie miałam prawdziwe wątpliwości. Ale tam nie było takiego zakochania na początku, a wierzę że ono jest ważne. Choć teraz… właśnie w tym rzecz że w żadnym z tych wątków nie napotkałam chyba na kogoś kto doświadczył ROCD na tak wczesnym etapie relacji i to budzi moją wątpliwość - i myślę że to nie może być ROCD, więc pewnie go nie kocham… i miałam już nawet w sobotę myśl że to się nie uda i trzeba to zakończyć bo ja potem się go czepiam i jestem niesprawiedliwa i rozkładam nas i jego na czynniki pierwsze. Jestem tym tak zmęczona.

Leczyłam kiedyś zaburzenia lękowe w terapii poznawczo behawioralnej, wracam do tej samej terapeutki. Czułam że jak nie pójdę to rozwalę ten związek. U psychiatry też już byłam, bo w sumie nawet zanim się jeszcze spotkaliśmy, zaczęłam znowu doświadczać ataków paniki.

Pomóżcie proszę, co myślicie, czy to może być ROCD? Tak wcześnie? Czy to po prostu niewypał którego się trzymam?

Jaki związek ma ROCD z lękiem przed bliskością? Bo ja mam trochę wrażenie jakby to czego doświadczam miało związek z tym, że zaczęłam się otwierać jak nigdy wcześniej - z jednej strony bardzo chciałam mu o wszystkim czego doświadczam mówić, a z drugiej jakoś mnie to napawało lękiem i wolałabym wrócić do swojej skorupki.

Albo czy tak wczesne wyznanie miłości (po miesiącu) mogło zablokować jakoś rozwój moich uczuć?

Ja na ten moment to mam taki mętlik w głowie, że naprawdę już myślę że to lipa będzie a nawet myślę że lepiej by było dla Niego żebym już teraz zerwała bo potem będzie tylko gorzej…

Dwa tygodnie temu w środę ostatnio czułam coś do Noego wyraźnie. Teraz, czytając to forum. Staram się robić wszystko tak jak kiedyś ale mi to nie wychodzi bo mnie to wytrąca z równowagi i jestem nerwowa i wyładowuję to napięcie na nim, szukam przyczyn moich wątpliwości w nim. I jak coś znajdę co nie pasuje do idealnego obrazka to potem to rozkminiam. I to nakręca moją myśl że go nie kocham.
aniuś
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 7 października 2024, o 08:14

12 października 2024, o 11:37

Up! Czy jest ktoś w stanie mi pomóc?
ODPOWIEDZ