Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

rOCD?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
patrykolo
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 11 października 2024, o 08:50

13 października 2024, o 00:47

Hej
Trochę nie chciałbym o tym wspominać, żeby nieco nie narzucać tezy, bo pragnę na uzyskaniu "prawdziwej odpowiedzi", ale muszę wspomnieć, że najprawdopodobniej zmagam się z Pure O. Miałem przede wszystkim myśli mordercze i pedofilne. Od pierwszych się głównie zaczęło, drugie były tak silne, że naprawdę potrafiłem całe dnie spędzić na sprawdzaniu w internecie informacji na ten temat.
Ale teraz zmagam się ze strasznie ciężkim bólem. Mam dziewczynę, o którą długo zabiegałem. Jesteśmy razem 1,5 roku. Były różne momenty, szczególnie pierwsze pół roku było paradoksalnie gorsze niż to jak było dotychczas. Problemy dotyczące alkoholu (mojego braku umiaru) powodowały je przede wszystkim. Jednak poradziłem sobie z tym "problemem".
Pierwszy przejaw rOCD (?) czy kij wie czego nastąpił, gdy po powrocie z wakacji (gdzie bardzo dużo piłem) zacząłem mieć naglące wyrzuty sumienia niemożliwe do powstrzymania, że na zmęczeniu pomyślałem o jakiejś innej kobiecie w formie fantazji seksualnej przez sekundę będąc wówczas wkurzonym na dziewczynę po tym wyjeździe. Zacząłem płakać i przepraszać ją za to.
Dzień później zacząłem mieć jeszcze mocniejsze wyrzuty sumienia strasznie okropne poczucie niepokoju. Przypomniało mi się że x miesięcy wcześniej poznaliśmy razem wspólnie pewną dziewczynę z którą załapałem dobry kontakt. Nigdy o niej nie fantazjowałem, do niczego nie doszło, ale lubiłem z nią rozmawiać i pojawiały mi się jakieś automatyczne myśli, choć wtedy potrafiłem je zbyć. Zacząłem płakać dziewczynie, że nie wiem czy się "podświadomie w niej nie zauroczyłem" (w sensie w tamtej) i drążyliśmy ten temat cały czas, ciągle ryk, płacz, stres, niepokój. Przypomniało mi się, że na widok tamtej miał raz motylki w brzuchu rozmawiając z nią, po czasie się zastanawiam czy wówczas nie dostałem chwilowej derealizacji, ale wtedy jakby potrafiłem to olać. I nagle po pół roku mi się to wszystko po przypominało i zacząłem mega się lękać. Ustaliliśmy wspólnie, że nawet jeśli się zauroczyłem w tamtej dziewczynie, to mi wybacza i że zamykamy temat. Sporadycznie to do mnie wracało i mnie przytłaczało, ale potrafiłem już to w miarę zamknąć.
Co jakiś czas nagle miałem takie przypominajki z innymi kobietami, jednak nie aż tak silne, choć powodujące te sama reakcje - strach, stres, olbrzymi lęk, mówienie o tym dziewczynie.
Od pewnego czasu coraz mniej mnie to obarcza, ale łapie natrętne myśli o poznanych względnie ladnych i/lub w porządku z charakteru dziewczynach. Jest to uciążliwe, ale w miarę potrafię to olać, choć wiadomo że bywało różnie.
Po dodaniu kontekstu całościowego moich problemów z myślami w relacji, pragnę przejść do rzeczy. Trochę mnie to denerwuje, że to napisałem, bo nie chce niczego sugerować w obecnej sytuacji, ale wydaje mi się, że mimo wszystko kontekst pewnie ma znaczenie.
Do zeszłego tygodnia było wszystko super. W weekend zagrałem w turnieju piłkarskim, poszedłem na siłownię i na mecz piłkarski kibicować. Takie moje sposoby żeby nie myśleć też trochę i żeby fajnie żyć. W niedzielę zagrałem rano w meczu a potem poszedłem na maraton rowerowy. W poniedziałek wstawałem o 4 do pracy po śnie 4 godzinnym. Zrobiłem co miałem do pracy i poszedłem spać dalej o 5. Spałem od 5 do 12 chyba. Czułem się raczej kiepsko. Miałem mniejszą ochotę na spędzanie czasu z dziewczyną. Ogólnie źle zacząłem ten tydzień.
Wtorek też kiepskie samopoczucie, ale już dłuższy sen i próba walki o lepszego siebie.
Środa też kiepsko i w środę coś palnąłem głupiego, nie pamiętam już kontekstu i sytuacji dokładnie, ale powiedziałem dziewczynie, że no nacierają we mnie te myśli, dziwnie się czuję ostatnio, ale pomimo nich chce spróbować dalej być w zwiazku, bo nie wiem już czy to tylko myśli czy strach przed rozstaniem czy co. Dziewczyna trochę zdezorientowana się rozpłakała i ja się rozpłakałem razem z nią. Powiedziałem że wcale tak nie myślę że przepraszam że sama ona wie jakie mam problemy z tym ocd etc.
Było na chwilę lepiej, ale potem rwały mnie te myśli.
- A co jeśli tak naprawdę jej nie kocham tylko po prostu boję się ją skrzywdzic emocjonalnie poprzez rozstanie się z nią?
Nie mogę patrzeć jak ona płacze serce mi się kroi, mega mnie to boli i mega mnie to rani. Niby sobie myślę, że to przecież wspaniała oznaka miłości. A wtedy rodzi mi się pytanie w głowie: a co jeśli tak naprawdę to jest lęk przed rozstaniem, które by ją rozwaliło emocjonalnie? Nie jestem w stanie tego znieść. Ostatnie parę dni zmagałem się z napadami płaczu, rozpłakałem się przy mamie, że mam takie myśli, a nie chce mieć. Chcę normalnie funkcjonować z dziewczyną jak wcześniej, ale co jeśli ja jej nie kocham. Niby sobie wmawiam, że kocham itd, ale jakoś tego "nie czuję". Jednocześnie czułem olbrzymi niepokój przez parę dni, strach, przymus, że jeśli z nią nie zerwę, nie będę szczęśliwy. Coraz bardziej zaczynałem się bać że zwariuję. Dziś jest trochę lepiej. Wczoraj wyszła na miasto, rozpłakała się przy znajomych, odebrałem ją, spała u mnie, spaliśmy razem (w obu kontekstach). I było super, ale wciąż po mnie chodzi takie uczucie niepokoju itd.
Jeszcze bardziej martwi mnie to, że mnóstwo osób ma objawy podobne do mnie, ale nigdzie nie wyczytałem tego objawu, który ja mam w stylu: "a co jeśli to nie miłość tylko olbrzymi lęk przed skrzywdzeniem emocjonalnym tej kobiety poprzez rozstanie?"
Pomóżcie:((((((
ODPOWIEDZ