Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

RoCd .?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Ona28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 19 kwietnia 2019, o 14:23

17 maja 2019, o 13:23

Witajcie
Proszę o pomoc bo już nie daje rady.
Nerwicę , zaburzenie mam od dziecka. 10 lat jestem w związku. Gdy weszłam w ten związek byłam bardzo zaborcza i tak naprawdę zaczęły się odrazu problemy. Byłam chyba uzależniona od partnera , strasznie toksyczna , zachowywalam się karygodne a wtedy partner nie odstawał. Moje zachowania powodowały że odzywał się w nerwach do mnie strasznie. Uwierzcie robiliśmy sobie patologie i jakiś nigdy nie potrafiliśmy zerwać. Praktycznie od początku związku coś było nie tak, ze mną w sumie. Ciągle analizy zachowania faceta, szukanie usprawiedliwień złych słów ( chodź ppwodowalam je ja) wtedy ciągły żal do partnera o te bardzo ciężkie słowa i akcje straszne. Ale zawsze się przeotaszalosmy i chcieliśmy być razem. Oczekiwałam od niego zmian tych słów i nic dalej to samo. Do czasu aż ja się zaczęłam zmieniać. Od początku analizowałam każda kłótnie każde słowo partnera miałam natłoku myśli czy ten związek jest odpowiedni, czy on się odpowiednio zachowuje a co powiedzieliby inni że takie słowa słyszę itp. po latach zaczynało być lepiej bo ja się zaczelam zmienić. Wtedy partner już nie używał aż tak ciężkich słów.
Ja wiecznie żyje przeszłością, nie umiem wybaczyć chodź wiem że to ja zawsze byłam prowodyrem kłótni itd.
Od 2-3 lat jest lepiej dużo lepiej. Mniej kłótni mniej słów . Dużo wsparcia miłości zrozumienia. W nerwicy bardzo mi pomaga ale ma dość już mojego zachowania. Ciągłego życia przesLoscia i moimi problemami .
Chodzę na terapię. Terapeutka mówi że to nie jest brak szacunku, a ogromne wzburzenie partnera na moje zachowania. Dlatego używa tak strasznych słów.
Nie używa ich na codzien.
Na codzien to dobry kochający facet.nie jest idealny ma wady jak każdy, ma jakieś teksty czasem nie na miejscu których nie lubię które może sprawiają mi przykrość ale nikt nie jest idealny.
Do rzeczy. Terapeutka pracuje ze mną nad zmianą zachowania bo jak mówi odstają od normy..
Kilka dni temu po ostatniej kłótni stałam się oschła ciągle płacze. Boje się że nie kocham. Wrócił z zza granicy ja zamiast stęskniona to nawet się nie przytuliłam. A wiem że kocham. Przecież kochałam mocno.
Jestem załamana ciągle ryczę.
Ciągle mam natłok myśli o przeszłości. Nie widzę nic dobrego tylko złego. On zły, związek zły.
Czy to od nerwicy ? Bo przecież też może być tak że czuje się skrzywdzona że tyle lat taką patologie robiliśmy sobie, że tyle najgorszych słów które zawsze mnie raniły.
Chociaż uwierzcie mi ją partnerowi też piekło na ziemi robiłam.
Boje się że nie kocham. Na myśl o tym płacze. Ciągle płacze. Partner ma już dość mojego zachowania, chciałby normalnie.
Jutro jedziemy na wesele a ja ? Ryczę, mam ochotę zostać samą nie chce do ludzi. Nie chcę nic. Mimo , że to przeszłość , to ciągle martwię się co kto by powiedział, że inni ludzie nie mieli takiej patologi, że nie powinniśmy być może razem. Bo jak ludzie mogą się kochać i być dalej razem mimo tak strasznych rzeczy które sobie robili.
Teraz mamy wspólny dom i olbrzymie problemy z nim. Facet ciągle był za granicą żeby zarobić na remont. A ja ciągle żyje tym co było. Ale tylko po kłótniach jak jest źle.
Na codzien jak jest dobrze to czuję się przy nim najlepiej na świecie, dogadujemy się jestem szczęśliwa , traktuje mnie bardzo dobrze, ale tylko jakaś kłótnia która ja zawsze zacznę i nie wiem kiedy skończyć wyprowadzam z równowagi on w nerwach coś powie złego i wtedy znów się zaczynają te myśli..
Terapeutka mówi że JA muszę myśleć o konsekwencjach swojego destrukcyjnego zachowania. Ale jak zaczynam kłótnie to uważam że ja mam rację i nie umiem odpuścić. O wtedy właśnie pada jakieś słowo, ja potem przez tydzień rozpamiętuje wracam do przeszłości czuję że jesteśmy gorsi od innych ryczę 5 dni i tak się koło kręci.
Ale to co jest teraz te myśli że może nie kocham.
Pomóżcie..
ODPOWIEDZ