Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Radek pozdrawia!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
radix_s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 marca 2023, o 17:33

5 marca 2023, o 18:53

Dzień dobry,
nazywam się Radek i trafiłem tutaj bo szukam nadzieji.

W skrócie to prawdopodobnie mam depresję lub stany depresyjne + w związku z tym dorobiłem sobie jakieś 2 miesiące temu uzależnienie od marihuany (miało pomóc w depresji ale w końcu przesadziłem z dawkowaniem i wylądowałem w szpitalu). W chwili pisania tego posta jestem dokładnie drugi tydzień po odstawieniu i jest trudno. Może nie tak trudno jak tydzień temu, gdy miałem dreszcze i chciałem aby mnie ktoś zabił, ale nadal - bardzo trudno. Chyba najgorsze jest to, że wedle niektórych źródeł powinienem już się czuć znacznie lepiej i obawiam się, że jest ze mną jednak coś nie tak. Dodatkowo męczy mnie poczucie bezsensu życia, bezsensu robienia czegokolwiek - najbardziej w wieczornych godzinach. Czy będzie lepiej? Czy to mija w końcu i człowiek znowu z ochotą idzie prosto przez życie? A może trzeba temu dodatkowo pomóc (sam czas nie wystarczy), tylko jak? Od 2 miesięcy chodzę do psychoterapeutki, ale na razie efektem jest to, że jestem totalnie rozbity i nie wiem już kim jestem. Nie wiem, które części mnie chciałbym zostawić, a które wywalić, albo jak poskładać się z powrotem w coś co może funkcjonować.

Tak zawsze jest jak człowiek na serio zacznie w siebie zaglądać i to co zobaczy niekoniecznie mu się spodoba? Trochę się boję tego jak bardzo będę musiał się zmienić, jak mocno wyjść z comfort zone. W sumie gdyby nie dzieci i pragnienie aby ich nie zawieść to jedyne co mi daje siłę aby rano podnieść zadek z łóżka.

EDIT: jestem tutaj nowy i jeżeli ktoś może mnie pokierować co się na forum mi przyda to będę niezmiernie wdzięczny!
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

5 marca 2023, o 22:32

radix_s pisze:
5 marca 2023, o 18:53
Tak zawsze jest jak człowiek na serio zacznie w siebie zaglądać i to co zobaczy niekoniecznie mu się spodoba? Trochę się boję tego jak bardzo będę musiał się zmienić, jak mocno wyjść z comfort zone. W sumie gdyby nie dzieci i pragnienie aby ich nie zawieść to jedyne co mi daje siłę aby rano podnieść zadek z łóżka.
Dobry wieczór, Radku. Dobrze, że tu trafiłeś. Znajdziesz tu sporo materiałów edukacyjnych.

Co do marihuany - jesteś na wczesnym etapie detoksu, to bardziej kwestia miesiąca-dwóch. W wolnej chwili możesz poczytać wątek na forum dla osób, które mierzą się z podobnymi problemami.

Co do całej reszty - jesteś na początku długiej drogi. Psychoterapia to dobry punkt wyjścia, ale czy konsultowałeś swój problem z psychiatrą? Być może włączenie jakiegoś delikatnego leku pchnęłoby Cię we właściwym kierunku.

Pisz i pytaj. Na pewno nie zabraknie tu osób, które będą chciały Ci pomóc.
radix_s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 marca 2023, o 17:33

6 marca 2023, o 14:45

Dziękuję za odpowiedź,

tak, byłem u psychiatry kilka lat temu i stwierdził, że mam problemy z nałogami (skłonności). Wtedy jeszcze marihuany nie dotykałem wcale, jedynym problemem były gry komputerowe i filmiki w internecie, które mi pochłaniały zbyt wiele czasu i funkcjonowały jako ucieczka od codziennych stresów (co nakręcało potem stres gdy zbliżał się deadline plus pogarszało mocno poczucie własnej wartości). Udało mi się zrobić z tym porządek na jakiś czas i nie kontynuowałem wizyt u psychiatry. Potem to wróciło i sam znalazłem informacje o 'medycznej' marihuanie. Od takiej organizacji o nazwie cannabis clinic dostałem z marszu receptę i przez jakieś pół roku brałem to ale raczej lajtowo - kilka wieczorów waporyzacji i odstawienie na kilka dni. Nieco się mi poprawiło, chociaż teraz jak o tym pomyślę to nie wiem czy przez marihuanę, wróciłem nawet do pracy bez potrzeby ciągłej walki z prokrastynacją. To trwało ze cztery miesiące i stany depresyjno-lękowe wróciły. Zatem znowu cannabis clinic i tym razem mi powiedzieli aby brać tego więcej. A jak się uodpornię i przestanie dawać odpust to dzień przerwy i jazda dalej. Myślę, że dopiero bardzo duża dawka mnie uzależniła (poprzednim razem nie miałem żadnych problemów po odstawieniu) i trwało dwa miesiące jak wspomniałem wcześniej.

Byłem kilka dni temu u psychiatry, ale powiedział, że trzeba czekać. Niestety nie powiedział czy mi przejdzie i tego się trochę obawiam. Mam się odezwać do niego po powrocie z krótkiego urlopu za dwa tygodnie i powiedzieć jak jest. Niczego mi na razie nie przepisał.

Jeszcze w szpitalu dostałem receptę na hydroxyzinium i welbox. Czy welbox działa to trudno powiedzieć, wspomniany wyżej psychiatra powiedział, że to jest nietrafione jak dla mnie, ale abym kontynuował branie do następnej wizyty celem weryfikacji. To co mi bardzo pomaga to hydroxyzynium - jak już czuję, że nie panuję nad lękiem i mnie zjada całkowicie to biorę 20mg i po pół godzinie jestem 'prawie' normalny. Znowu mogę się cieszyć, śmiać, myśleć o przyszłości i moje problemy stają się znacznie prostsze w obsłudze. Wyłączają mi się nawet myśli typu kwestionowania własnej egzystencji i sensu istnienia. Trochę jakby depresja nigdy nie istniała. Tylko boję się, że się od hydroxyzynium uzależnię (zamiana jednego uzależnienia na drugie), sprawia też, że z samego rana nieco mi się kręci w głowie.

Generalnie w internecie gdy szukam po objawach odstawiennych to piszą, że objawy ustają po dwóch tygodniach, stąd moje zmartwienie, że u mnie jeszcze nie ustąpiły. Rozumiem, że piszesz z doświadczenia, że to jednak trwa 1-2 miesiące?
ODPOWIEDZ