dzieki Alicja, jak u ciebie, jak te wakacje, czy cos lepiej u ciebie ? Dzieki za te slowa wsparcia, bardzo mi miloalicjac pisze: ↑14 sierpnia 2017, o 20:42Halinka to dzialanie na tzw.autopilocie teraz powiedziałeś STOP a tu szaleństwo myśli. Znowu stara katarynka próbuje zagrać.
Jesteś kobitka klasa. Pierś do przodu korona na głowę i zasuwaj☺Dbaj o siebie bo to Ty jesteś specjalistką od swojego zycia. Daj sobie to co najlepsze i z tego co piszesz to dajesz fajne rzeczy. Tak trzymaj. ☺Jutro też będzie dzien i jest spora szansa że może będzie ciut lepszy☺
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Pytanie o kryzys !!!!!
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21
Nie będę narzekać już mam dość. Będzie co będzie. Odpuszczam.
Myślę ze gubi mnie brak pracy. Za dużo wolnego.
W sobotę była u mnie tesciowa kilka miesięcy się nie odzywala. Przyjechała na urodziny córki. Rok temu wykryto u niej nowotwór. Ja wówczas byłam w masakrycznym stanie i dosłownie " na kolanach" jej pomagalam. Potem mieliśmy przeprowadzkę więc kiedy tescowa znalazła cel lepiej się poczuła. Chciala wszystko po swojemu urzadzic ( probuje to od kilku lat) Ja powiedziałam.stop i była obraza kilka miesięcy. Teraz przyjechała i niestety przerzuty i ja znowu chciałam rzucić się do pomocy. Wiesz co po kilku minutach się ocknelam przypomniałam sobie ze ja to ciągle komuś coś udowadniam bo szukam.akceptacji i próbuje zdobyć czyjeś względy. tym razem zrobiłam inaczej. Dumna troche jestem z siebie. Powiedziałem sobie jak zechce mojej pomocy to sama się zwróci a ja poczekam. Długo nie musiałam czekać.
Ja to ciagle probuje czyjeś łaski zaskarbic.
Myślę ze gubi mnie brak pracy. Za dużo wolnego.
W sobotę była u mnie tesciowa kilka miesięcy się nie odzywala. Przyjechała na urodziny córki. Rok temu wykryto u niej nowotwór. Ja wówczas byłam w masakrycznym stanie i dosłownie " na kolanach" jej pomagalam. Potem mieliśmy przeprowadzkę więc kiedy tescowa znalazła cel lepiej się poczuła. Chciala wszystko po swojemu urzadzic ( probuje to od kilku lat) Ja powiedziałam.stop i była obraza kilka miesięcy. Teraz przyjechała i niestety przerzuty i ja znowu chciałam rzucić się do pomocy. Wiesz co po kilku minutach się ocknelam przypomniałam sobie ze ja to ciągle komuś coś udowadniam bo szukam.akceptacji i próbuje zdobyć czyjeś względy. tym razem zrobiłam inaczej. Dumna troche jestem z siebie. Powiedziałem sobie jak zechce mojej pomocy to sama się zwróci a ja poczekam. Długo nie musiałam czekać.
Ja to ciagle probuje czyjeś łaski zaskarbic.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
no, cos w tym jest, bo ja mam tak samo np ostatnio jakas osoba, ktorej nie znam zaprosila mnie na swoje urodziny( grupa FB), poszlam, bo nie chcialam siedziec w domu, nie znalam nikogo. Zrobilam jej prezent: recznik z jej imieniem. Nijt nic nie dal, a ona spojrzala sie na recznik glupkowato a na mnie typu "co to kurv... jest" Poczulam, ze zle zrobilam, ze jej cos podarowalam. Ciagle chce komus pomagac. Kurde, masakra ... A potem obraca sie przeciwko mnie totalnie. I distaje po dupie.alicjac pisze: ↑14 sierpnia 2017, o 20:54Nie będę narzekać już mam dość. Będzie co będzie. Odpuszczam.
Myślę ze gubi mnie brak pracy. Za dużo wolnego.
W sobotę była u mnie tesciowa kilka miesięcy się nie odzywala. Przyjechała na urodziny córki. Rok temu wykryto u niej nowotwór. Ja wówczas byłam w masakrycznym stanie i dosłownie " na kolanach" jej pomagalam. Potem mieliśmy przeprowadzkę więc kiedy tescowa znalazła cel lepiej się poczuła. Chciala wszystko po swojemu urzadzic ( probuje to od kilku lat) Ja powiedziałam.stop i była obraza kilka miesięcy. Teraz przyjechała i niestety przerzuty i ja znowu chciałam rzucić się do pomocy. Wiesz co po kilku minutach się ocknelam przypomniałam sobie ze ja to ciągle komuś coś udowadniam bo szukam.akceptacji i próbuje zdobyć czyjeś względy. tym razem zrobiłam inaczej. Dumna troche jestem z siebie. Powiedziałem sobie jak zechce mojej pomocy to sama się zwróci a ja poczekam. Długo nie musiałam czekać.
Ja to ciagle probuje czyjeś łaski zaskarbic.
Zdarza mi sie, ze zauwazam to i odpuszczam, podobnie jak ty z tesciowa, uwazam, ze dobrze zrobilas! Mozna wyrazic swoje zdanie typu "przykro mi, ze masz przerzuty" ale nie trzba biec za dana osoba, skoro ona o to nie prosi. Podobnie z moim facetem bylym. Przez miesiac obdzieralam sie ze skory, blagajac, by powiedzial cokolwiek; by sie zdeklarowal. Kupilam mu ksiazke. Mowilam, ze dam szanse, ze zaplace za terapie. I co? Milczenie. Miolczenie i nic. I sie wyniosl. Kto mu znalazl mieszkanie ? Ja ! Nosz kurde mac. I ani dziekuje, ani nic. Odchodzil, ja plakalam, a on "czesc" i wyszedl. Ja dalej sobie wmawiam, ze "on taki biedny, on nie umie" .... Tak samo mowilam sobie w stosunku do ojca i matki. Ojciec taki biedny, "on nie umie, to znaczy, ze nie chce". Matka "taka biedna, ma nerwice, nie umie". Ech sama juz nie wiem, jak do tego podejsc. Cale zycie blagam ludzi o uczucia, no. O akceptacje i aprobate. Sadze, ze to wynikalo z braku milosci do siebie samej. Zaburzenie pokazalo mi ta kwestie. Jak jest u mnie w miare dobrze, nie daje sie owinac wokol palca. mam swoje zdanie i bronie sie. Nie prosze o aprobate, bo czuje sie pewna siebie. Zaburzenie jest jak krzywe zwierciadlo. Wtedy na nowo potrzebuje wsparcia, milosci, aprobaty, zaufania innych. Prawda jest ze zaburzenie to jedno wielkie, male dziecko, wolajace o pomoc. Jak zaburzenie mija, czuje jakies kawalki doroslosci w sobie. Zdrowej doroslosci. Spadam w dol i znowu jestem malym dzieckiem . Sinusoida. Moge smialo powiedziec, ze punkt kulminacyjny zaburzenia pojawil sie u mnie po to, bym wydoroslala, stala sie kobieta. Dorosla kobieta.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21
Święta racja. Podpisuje się pod tym obiema rękoma. Ja też w wielu sytuacjach jak dziecko potrzebujące uwagi się zachowuje.
Męża też zawsze tłumaczyłam ze nie dostał miłości to i nie umie okazać. W pewnym momencie było ostro. Zaczęłam wymagać nie tylko od siebie ale dla siebie. I kiedyś w kłótni usłyszałam zdanie które mnie zmotywowalo ze od jakiegoś czasu mam na wszystko wyje......liczę się tylko ja. Pamiętam jak wprowadziłem 10 minutowy relaks to i dzieci i mąż nie mogli wytrzymać mówili że tylko się relaksuje. To mi pokazało że traktują mnie tak jak ja sama się nie traktuje. Nie dawałem sobie nic poza presją i ...Ja musze. Powoli to zmieniam ale niestety tak mocno to tkwi we mnie ze łapie się na tym że rzucam się w Stare życie.
Dziś jedziemy do teściów bo to mąż chce pomóc. To dla mnie kolejny sprawdzian bo ostatnio jak ich eidywałam to lęki nakrecaly się. Miałam nie jechać ale cholera trzeba chwycić byka za rogi i zacząć się zachowywać jak.dorosły człowiek.
Wychodzenie z zaburzenia to tak jak wychowanie małego rozgrywanego dziecka trzeba mieć dużo cierpliwości i miłości do siebie. Tłumaczyć sobie prostymi słowami i obrazami. I tak jak na dziecko działa obraz konkretne sytuacje tak i na nas.
Męża też zawsze tłumaczyłam ze nie dostał miłości to i nie umie okazać. W pewnym momencie było ostro. Zaczęłam wymagać nie tylko od siebie ale dla siebie. I kiedyś w kłótni usłyszałam zdanie które mnie zmotywowalo ze od jakiegoś czasu mam na wszystko wyje......liczę się tylko ja. Pamiętam jak wprowadziłem 10 minutowy relaks to i dzieci i mąż nie mogli wytrzymać mówili że tylko się relaksuje. To mi pokazało że traktują mnie tak jak ja sama się nie traktuje. Nie dawałem sobie nic poza presją i ...Ja musze. Powoli to zmieniam ale niestety tak mocno to tkwi we mnie ze łapie się na tym że rzucam się w Stare życie.
Dziś jedziemy do teściów bo to mąż chce pomóc. To dla mnie kolejny sprawdzian bo ostatnio jak ich eidywałam to lęki nakrecaly się. Miałam nie jechać ale cholera trzeba chwycić byka za rogi i zacząć się zachowywać jak.dorosły człowiek.
Wychodzenie z zaburzenia to tak jak wychowanie małego rozgrywanego dziecka trzeba mieć dużo cierpliwości i miłości do siebie. Tłumaczyć sobie prostymi słowami i obrazami. I tak jak na dziecko działa obraz konkretne sytuacje tak i na nas.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Hej...kochani czy w kryzysie miewacie takie mysli
Że...tym razem sobie nie poradzicie?
Ze dobierze wam rozum?
Ze popadniecie w depresje?
Mysli przeróżne natretne samobójcze...
Czy w chwili kryzysu te wszystkie mysli są...ze tak powiem ,,normalne,,?
I czy silny lęk...taki bardzo silny jest w stanie nam odebrac logiczne myslenie?
Bo przecież ludzie jak mają problemy i se bie radzą robią gluoie rzeczy?
Więc jak to jest ze u nerwicowca to sie nie zdarza?
Zna ktos odpowiedzi?
Że...tym razem sobie nie poradzicie?
Ze dobierze wam rozum?
Ze popadniecie w depresje?
Mysli przeróżne natretne samobójcze...
Czy w chwili kryzysu te wszystkie mysli są...ze tak powiem ,,normalne,,?
I czy silny lęk...taki bardzo silny jest w stanie nam odebrac logiczne myslenie?
Bo przecież ludzie jak mają problemy i se bie radzą robią gluoie rzeczy?
Więc jak to jest ze u nerwicowca to sie nie zdarza?
Zna ktos odpowiedzi?
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Znamewelinka1200 pisze: ↑15 sierpnia 2017, o 11:48Hej...kochani czy w kryzysie miewacie takie mysli
Że...tym razem sobie nie poradzicie?
Ze dobierze wam rozum?
Ze popadniecie w depresje?
Mysli przeróżne natretne samobójcze...
Czy w chwili kryzysu te wszystkie mysli są...ze tak powiem ,,normalne,,?
I czy silny lęk...taki bardzo silny jest w stanie nam odebrac logiczne myslenie?
Bo przecież ludzie jak mają problemy i se bie radzą robią gluoie rzeczy?
Więc jak to jest ze u nerwicowca to sie nie zdarza?
Zna ktos odpowiedzi?
Nic sobie nie zrobisz
Własnej woli nie stracisz
Twoje mysli to kolejne straszaki niestety łapią z każdej strony jak natrętne muchy ze śmietnika
Trzeba byc sprytniejszym od tego badziewia
Badziewie jest nasze
To twoje emocje
Uspokój je przemawiaj do nich p
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Właściwie ujęte...dzięki
- Relaxis
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 104
- Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 17:13
A widzisz gdzieś ewelinko na forum post że ktoś sobie nie radzi z lękiem i robi te głupie rzeczy? Oczywiście robimy głupie rzeczy w lęku ale nie takie o jakich ty mówiszHalina pisze: ↑15 sierpnia 2017, o 13:15Znamewelinka1200 pisze: ↑15 sierpnia 2017, o 11:48Hej...kochani czy w kryzysie miewacie takie mysli
Że...tym razem sobie nie poradzicie?
Ze dobierze wam rozum?
Ze popadniecie w depresje?
Mysli przeróżne natretne samobójcze...
Czy w chwili kryzysu te wszystkie mysli są...ze tak powiem ,,normalne,,?
I czy silny lęk...taki bardzo silny jest w stanie nam odebrac logiczne myslenie?
Bo przecież ludzie jak mają problemy i se bie radzą robią gluoie rzeczy?
Więc jak to jest ze u nerwicowca to sie nie zdarza?
Zna ktos odpowiedzi?
Nic sobie nie zrobisz
Własnej woli nie stracisz
Twoje mysli to kolejne straszaki niestety łapią z każdej strony jak natrętne muchy ze śmietnika
Trzeba byc sprytniejszym od tego badziewia
Badziewie jest nasze
To twoje emocje
Uspokój je przemawiaj do nich p
Więc pomyśl kochaniutka !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
No tak tak...ja wiem ale moja głowa produkuje myśli lękowe typu,,masz trudną sytuacje inni se nie radzą i no.sie zabijają...i ze ja tez rak zrobie,,
Iii bachhh lęk jak nic!!!!
Takie coś....a dla mnie myśl ze moze sie zdarzy ze jakas sytuacja mnie przerosnie i popadne w doła i sie zabije...jest tak lękowa że hoo hooo
A jak przestaje sie bać...to boje sie ze jak sie nie boje to to zrobie...ehhhh...ja wiem wiem ze to.smieszne...no ale jak.mam kryzys...to takie mysli...yhmm
Iii bachhh lęk jak nic!!!!
Takie coś....a dla mnie myśl ze moze sie zdarzy ze jakas sytuacja mnie przerosnie i popadne w doła i sie zabije...jest tak lękowa że hoo hooo
A jak przestaje sie bać...to boje sie ze jak sie nie boje to to zrobie...ehhhh...ja wiem wiem ze to.smieszne...no ale jak.mam kryzys...to takie mysli...yhmm
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
Ewelinka,to nie przestawaj się bać,ale przyzwól sobie na te wszystkie lęki i bój się ile wlezie;)
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Taaaaaaa aż mi łeb strzeli...albo zesfiksuje....
Naprawę...booo ten lęk jest tak straszny że ja juz nie wiem czy ja tak naprawdę myślę??
Czy nie?
Kuzwa...kuzwa...maccc
Naprawę...booo ten lęk jest tak straszny że ja juz nie wiem czy ja tak naprawdę myślę??
Czy nie?
Kuzwa...kuzwa...maccc
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
Właśnie,że nie..gdy sobie naprawdę przyzwalamy na lęk,wtedy on słabnie
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Tyyy...ja tak spróbuje...ale jak oszaleje...to Cie znajde haha
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
Kryzysik, to jest to. Ja mam od lipca, czyli nieco ponad dwa miesiące. Na moje własne życzenie bo, moze jak Halinka, zaczęłam analizowac i bać sie pewnej myśli. I niby nie wraca się do punktu wyjścia bo swoje już przeszliśmy, dystans moze tez wiekszy. Lęk zawsze daje takie same odczucia, nawyki sa podobne, z jednak czuje, ze to nie to samo co dwa lata temu. Moze lepiej jednak... Ale stale lapie sie na mysleniu, co tak dlugo ten kryzys, a moze z czasem bedzie mi sie pogarszac?