Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Przerost ambicji

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
DillyDally
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47

25 stycznia 2015, o 22:13

Cześć. Chciałabym się podzielić z Wami czymś, co w nieokreślony sposób od dawna leżało mi na duszy (od kiedy pamiętam), a dopiero dzisiaj udało mi się to nazwać - przerost ambicji. Podzielę się z Wami moją historią, bo czuję, że tylko tutaj znajdę zrozumienie. I być może ocenę, na której tak bardzo mi zależy - ocenę mojej osobowości.

Zacznę od dzieciństwa, bo wtedy wszystko ma swój początek, prawda? Byłam dzieckiem dość nieokrzesanym. Byłam głośna, pewna siebie, zawsze wszystko wiedziałam najlepiej. Mama mówi, że szłam "po trupach do celu". Mówi jeszcze, że zawsze miałam ogromną ambicję. Oczywiście już w podstawówce moje ambicje zostały roztrzaskane w drobny mak. Byłam nielubiana. Nie na tyle, żeby stać się ofiarą klasową, jednak na tyle, żeby ten cień ciągnął się za mną aż do liceum. Bywałam okrutna - potrafiłam wyśmiewać ludzi, wytykać ich palcami, znęcać się nad nimi. Wszyscy tak robili, więc ja też. Nie wiem, czy chodziło mi o akceptację, której nigdy nie doświadczyłam, naprawdę. Wiem, że nade mną też znęcano, oczywiście w dużo mniejszym stopniu. Wielokrotnie moja wychowawczyni nazwała mnie "dzieckiem diabła". Wyzywano mnie, bo nie miałam taty (moja mama rozstała się z moim ojcem kiedy miałam 6 lat), bo moja mama była "inna" (nie dostawałam idealnych kanapek w idealnych pojemnikach, moja mama nie zawsze zjawiała się na zebraniach, nie miała takich poglądów jak inne matki), bo ubierałam się inaczej, byłam inaczej uczesana. Na krytykę i dokuczanie reagowałam agresją. Kiedyś chłopak, aby mi dokuczyć, wyrwał mi gumę z ręki. Byłam wtedy naprawdę głodna, a stać mnie było tylko na ta cholerną gumę, więc patrzyłam na nią jak na ostateczne wybawienie. I ten mały ciulik postanowił mi ją zabrać. Ach! Nigdy nie czułam takiej agresji! Wpadłam w szał i rozszarpałam mu bluzkę. Chciałam, żeby dali mi spokój, chciałam, żeby odczuwali przede mną respekt - stało się odwrotnie. Poszłam do osiedlowego gimnazjum, jednego z najgorszych w moim mieście, mimo że mama naciskała, żebym rozwijała się plastycznie. Słuchałam innej muzyki niż wszyscy - rocka, metalu. Ubierałam się inaczej - potargane jeansy, trampki. Nie malowałam się. Od razu podpadłam wszystkim możliwym dziewczynom. Miałam inne zdanie na większość tematów, zajmowałam się innymi rzeczami (rysowaniem, czytaniem książek), więc zostałam znienawidzona. Dziewczyny w różowych dresach groziły mi "solówkami", co jakiś czas dostawałam "z bara" za to, że się "gapię". Zaczęłam się bać mówić o czym myślę, bo często ludzie się z tego nabijali. Z mojej impulsywności i emocjonalności. Wtedy bardzo mocno odczuwałam swoją "inność". Wydawało mi się, że jestem dużo dojrzalsza od moich rówieśników, że jestem do przodu, tylko oni tego nie zauważają. Skończyłam gimnazjum. Poszłam do dobrego liceum, byłam trzecia na liście przyjęć, co niemalże zaspokoiło moją ambicję. Byłam przekonana, że będę jedną z lepszych w mojej klasie, szczególnie z humanistycznych przedmiotów. Bardzo szybko przeżyłam rozczarowanie. Okazało się, że plasuję się trochę ponad przeciętnością, jednak na pewno nie zasługiwałam na miano geniusza. Wtedy przyczłapała moja pierwsza nerwica. Nakarmiłam ją lekami i roczną terapią, więc na chwilę przysnęła. Pojawiła się wtedy, kiedy nie zdałam matury z polskiego, mojego ukochanego przedmiotu. Powód? Poszłam tam z przekonaniem, że dostanę 100% z podstawy. Kiedy przeczytałam temat mojego wypracowania, a akapity nie napisały się w mojej głowie od razu, przyszedł lęk. I derealizacja. Wyszłam więc z klasy. Oddałam puste wypracowanie.
Widzicie tutaj już pewne zależności, która prześladują mnie całe życie - perfekcjonizm i słomiany zapał. Zawsze miałam wielkie plany. Chciałam być pisarką, jednak nie zwykłą autorką, a Prawdziwą Pisarką. Chciałam zaznać nieśmiertelności dzięki moim dziełom. Chciałam być ilustratorką książek. Chciałam pisać recenzje literackie. Aktualnie chcę być tatuażystką, mimo że nie narysowałam niczego od ponad dwóch lat. Każda próba kończyła się targaniem moich rysunków. Powód? Nie były wystarczające dobre. Wystarczająco prawdziwe. Zawsze coś mi w nich "śmierdziało".
Całe życie miałam tendencje do myślenia, że "za jakiś czas" na pewno będę wystarczająco szczupła. Za "jakiś czas" będę wystarczająco inteligentna, za "jakiś czas" na pewno będę się dobrze ubierać. Nigdy nie było dobrze "tu i teraz". Nigdy.
Kiedy widzę, jak ktoś inny jest ode mnie lepszy, wciąż jestem zazdrosna. Dotyczy to każdego, nawet moich bliskich przyjaciół. Nie cieszę się ich szczęściem, wręcz przeciwnie. Odczuwam zawód i zazdrość. Staram się ignorować te uczucia i gratulować im sukcesu, jednak nie czuję się szczera. Cała jestem udawana, ze wszystkimi moimi pasjami, które nigdy tak naprawdę nie były pasjami, ze wszystkimi moimi poglądami, z całą moją o dupę roztrzaść empatią, która być może również jest udawana.
Czy miałam łatwe dzieciństwo? Miałam despotyczną matkę, która zawsze mówiła mi, że muszę być twarda. Nie okazywała mi za wiele czułości i pochopnie mnie oceniała. Zdarzało jej się mnie uderzyć. Często mówiła mi, że wyolbrzymiam i histeryzuję (wydaje mi się, że miała rację). Miałam tatę, który znikał na całe miesiące a nawet lata, nigdy nie pojawiał się na umówioną wizytę. Zdarzało mu się przyjść kilka dni później, jednak w stanie co najmniej nietrzeźwym. Czy to wpłynęło na moją osobowość? Jak uważacie? Mój chłopak mówi, że to, jakie jest dziecko, zależy od wychowania. Ja czuję, że urodziłam się po prostu złym człowiekiem. Żałosnym. Z ogromnymi ambicjami, jednak niewystarczającymi umiejętnościami. Czy jestem zła?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

25 stycznia 2015, o 23:29

Mogę się podpisać pod tym postem i pewnie nie tylko ja... :)
I to jest niesamowite, jak taka wrażliwa, utalentowana dziewczyna może o sobie mówić źle.
Z Twoich postów zawsze bije dużo ciepła, taka fajna energia, tylko ten krytyk z przeszłości w Tobie
zapewne o głosie Twojaj mamy...

Jak zaczełam zajęcia plastyczne z dziećmi ze slamsów i biednych rodzin poszłam na taki wykład
prowadzony przez terapeutę.
Mówił że są takie dzieci które choć sa dziećmi i lądują na terapii to nie trzeba ich uczyć życia
bo one je znają aż za dobrze, wiedzą co to głód, poniżenie, agresja, co znaczy kraść, bić i być bitym.
I że terapia dla takich dzieci to nauczenie ich skupienia się na dniu dzisiejszym, zamknięciu przeszłości
która była jaka była, przyszłość jest niewiadoma i zależy od nich ale i od wielu inych czynników.
Natomiast one same mają władzę na tym co jest teraz. Dziś i w tym momencie.

Możesz iśc na terapię dla DDD i skonfrontować się z tą groźną matką, to pozwala zrozumieć
że można siebie samego oddzieclic grubą kreską od innych, nawet jesli są to bliscy.
To co mówią i robią to są ich subiektywne oceny, ale te oceny nie są Tobą.
Ty jesteś odrębną wolną jednostką.
Nic nie tłumaczy zachowania mamy ale pewnie miała ku temu powody, pewnie coś/ktos tak ją ukształtowało.
Być może uważała że robi dobrze, może chciała Cię przed czymś ochronić nie zdając sobie sprawy że robi źle.
Ja mam fajną mamę, ciepłą ale nadopiekuńczą która tłumiła we mnie wyrażanie siebie, swojego zdania
i nieświadomie wciągnęła mnie w sprawy finansowe. Także właściwie nie miałam dzieciństwa.
Musiałam szybko dorosnąć i jako dziecko iść do pracy.
Nie miałam takich problemów jak rówieśnicy. Dlatego szkoła u mnie wyglądała tak ja u Ciebie.
Też chowałam się w koncie, rysowałam i nie raz dostałam lanie za to że jestem najniższa w klasie
słaba, niesmiała. Rysowanie i planowanie fajnej przyszłości było dla mnie formą ucieczki.
Wyobrażałam sobie że nie jest człowiekiem tylko jakimś zaczarowanym elfem.
Słomiany zapał jest mi bardzo dobrze znany i to zapewne jest efekt tego braku przestrzeni i czasu
do nauczenia się wyrażania siebie, sprawdzenia sie, skoro zawsze i tak dostałam manto albo poszła jakas krytyka
albo musiałam iść do pracy i nie miałam głowy do innych spraw i nauki.
Wyrosłam w poczuciu że nic nie umiem, z niczym sobie nie radzę i skoro dostałam same 2 i 1 i słyszałam że
jestem słaba to i obudził sie we mnie krytycyzm.
Tym czasem byłam bardzo silna i zaradna tylko że nikt mi tego nie mówił.

Nigdy nie jest za późno żeby zrobić coś o czym się marzy, co sie kocha, bo ten potencjał jest w Tobie
i nikt Ci tego nie dobierze. Żadna krytyka ani czas.
Czy zaczniesz to robić teraz czy za rok to po prostu jest Twoja działka i nikt nie zrobi tego tak jak Ty.
Ja też marzyłam żeby być ilustatorem książek i spełniłam to marzenie dopiero teraz kiedy mam 33 lata
kiedy odeszłam z toksycznego małzenstwa.
Również nie mam warsztatu bo nie miałam okazji iść na żaden kurs ani do szkoły artystycznej
wiem że sa lepsi, ale sa i gorsi, znam osoby po szkole które nie zrobią tego co ja.
Ale to nie ważne, ważne jest to że nikt nie zrobi tego tak jak ja.
Jesli spełnisz swoje marzenie to nie raz zobaczysz książke czy tekst zilustrowany przez kogoś
innego. Ale nikt nie zrobi tego tak jak Ty i nikt nie ma takiej wrażliwości.
Warsztat nie zastąpi wrażliwości i talentu oraz predyspozycji.
Wszystko przed Tobą:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
muoda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 24 sierpnia 2014, o 15:54

26 stycznia 2015, o 20:11

Ja też mogę się pod tym podpisac , choc wiadomo każdy miał inaczej, ale rdzeń jest ten sam.
Nie jesteś zła. Jesteś bardzo wrażliwą i dobrą osobą. Każdy potrafi byc bezwzględny i każdy taki jest. To zawsze będzie w nas. Ja też byłam okropna nie raz w stosunku do innych. też mam problemy z zazdrością bardzo często. Też zawsze chciałam byc "kimś" , miałam tysiące pasji ,które zawsze odchodziły gdzieś na bok. I ciągle czułam się gorsza...
Mimo ,że nie raz w myślach chwaliłam siebie " super ze podróżujesz , super , ze tańczysz i robisz zdjęcia. Jesteś w tym dobra" ,to i tak czułam ciągłą presje ,że to za mało. No bo co z tego? Są lepsi... a ja zawsze byłam w tyle. Przez wiele lat miałam zmyśloną osobowośc... udawałam ,że jestem inna. Potrafiłam nawet prowadzic na niby dialogi z ludżmi ,których nie znałam ,a bardzo chciałam znac, bo byli najfajniejsi w szkole ,byli przebojowi i każdy ich lubił. Miałam tak bardzo długo. Nie wierzyłam w siebie , patrzyłam i papugowałam innych ,bo chciałam byc lubiana.. ale przyszedł taki czas ze zauważyłam ,ze wcale nie muszę nikogo udawac żeby byc szczęśliwą, i wszystko zaczęło się odwracac. Dzięki mojemu chłopakowi uwierzyłam w siebie i bardzo rozwinęłam swoja największą pasje ,która już raz poszła na bok - Fotografie. I jestem dumna z siebie choc podchodzę krytycznie do swoich prac ,bo chce robic naprawdę dobre , treściwe fotografie. Nerwica na chwile odebrała mi aparat mówiąc mi ,że to bez sensu... ale wiemy jaka ona jest :)

Co do zazdrości... Chyba człowiek ma taka naturę ,że czasem komuś zazdrości i nie cieszy się z sukcesów drugiego. Tak już jest było i będzie ,choc staram się to kontrolowac...
Jedno jest pewne... Myślę ,że taki problem dotyczy bardzo dużo ludzi i to wcale nie oznacza ,że jesteśmy źli.


Ps. (sorki za brak" ogonków "nad c ,ale coś mi się chyba przestawiło w komputerze :/)
DillyDally
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47

27 stycznia 2015, o 14:47

Marianno, trochę liczyłam na odzew z Twojej strony. Chyba rozumiem co masz na myśli. Człowiek nie jest czarno-biały, tak? Może mieć mnóstwo wad, jednak nie przekreśla to jego możliwości na godne i dobre życie? Wszyscy mamy swoje demony, jednak trzeba się z nim pogodzić i iść do przodu? Czy osobowość jest na tyle elastyczna?
Najgorsze jest to, że ja nie wiem, czego chcę. Mam milion pomysłów - rysowanie, pisanie, fotografia, szycie, jazda konna, joga - i robię wszystko naraz, łapczywie rzucam się na wszystkie te kwestie, chcę ominąć proces i dojść od razu do efektu końcowego, a przecież to oczywiste, że najważniejszy w życiu jest właśnie ten proces. To jest przecież nasza podróż.


Muodo, ciężko mi znaleźć słowa na to, jak bardzo wdzięczna jestem Ci za to, że służysz mi zawsze słowem i poradą. Wielokrotnie wracałam do naszych wiadomości i starałam się znaleźć w nich otuchę i siłę. Sama wiesz, jak ciężko jest przeżyć nasze natrętne myśli bez świadomości, że nie jest się samemu na tym świecie. Masz rację, ja też powoli zaczynam dostrzegać, że lepiej być sobą i pozwolić sobie na popełnianie błędów, niż wykreowanym tworem z bezbłędnymi odpowiedziami. Na pewno nie przeżyłabym tych wszystkich ciężkich chwil gdyby nie wsparcie T., który okazał się moim najlepszym przyjacielem. Jest spokojem i normalnością, o której każdy nerwicowiec marzy. Asekuruje mnie, jednak robi to z odpowiedniej odległości, abym nauczyła się samodzielnie stawiać kroki.

To był jeden z wieczorów z lękiem. Kiedy zaczynam analizować swoją osobowość, nagle dochodzę do samych przykrych wniosków, co doprowadza mnie do płaczu i bezsilności. Nie wiem, czy w takim stanie powinnam porzucić analizę, bo widzę same złe rzeczy, czy po prostu powinnam się pogodzić z tym, że jestem zarówno dobra jak i zła? (łatwiej powiedzieć niż wykonać, w takich momentach zawsze więcej we mnie zła nić dobroci)
muoda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 24 sierpnia 2014, o 15:54

27 stycznia 2015, o 16:46

nie ma za co ;)

Ogólnie zauważyłam ,że ludzie w nerwicy mają tendencje do widzenia tylko w dwóch kolorach.... a życie to miliard odcieni szarości i to ,że będziesz się nad tym zastanawiać i analizować to kompletnie nic nie zmieni . Dochodzenie do takich brutalnych wniosków jest spowodowane nerwicą. Miałam tak samo. Uważałam siebie wręcz za "szmatę" i byłam pewna ,że nią jestem... A teraz wiem ,że to było spowodowane moim stanem emocjonalnym... i nikt oprócz mnie tak nie uważał.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

27 stycznia 2015, o 23:10

No tak to jest niestety z ta nerwicą, nie dość że człowieka wymeczą lęki to jeszcze go bierze na analize.
Najlepiej całego zycia! :)
Ja tez tak miewam... i juz sie nauczyłam że tak jak pisze muoda to nie ma żadnego sensu... po prostu żadnego:)
Można sie tylko zdołować bo wszystko jest wałsnie albo białe albo czarne.
Do tego lęk tak negatywnie nastawia , męczy i wychodzi z tego jakaś masakra;)

Jesli chodzi pasję to ja rzadko kiedy jestem zadowolona z tego co namaluje...:)
Też jestem bardzo krytyczna i od razu bym chciała żeby było super!
Nie wiem z czego to wynika. Musze o tym pogadac na terapii kiedyś:)

-- 28 stycznia 2015, o 00:10 --
Dilly a Ty chodzisz na jakąś terapię?
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
DillyDally
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47

28 stycznia 2015, o 09:12

Chodziłam na terapię Gestalt, ale bardziej mi szkodziła niż przynosiła jakieś efekty. Za każdym razem wychodziłam z gabinetu w panice, bo moja terapeutka potwierdzała moje wszystkie najczarniejsze myśli.
W tym momencie zastanawiam się, czy nie pójść na poznawczo-behawioralną. Na jakiej Ty jesteś? Ewentualnie co polecasz?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

28 stycznia 2015, o 10:58

Ja chodzę do ośrodka uzależnień:) na terapię dla współuzależnionych bo mąż popijał ostro.
Ale w tym momencie ten temat już przerobiłyśmy i mam terapię ddd/dda związaną właśnie z dzieciństwem
i wspomnieniami, nawykami myślowaymi, różnymi sprawami z przeszłości, temat rodzice, szkoła, praca.
Terapie w takich przychodniach są bezpłatne.
Ale to już z własnego wyboru tam chodzę, po prosto poprosiłam terapeutkę żeby mnie jeszcze chwile pod skrzydłami
przytrzymała. Wybieram jakiś temat który mnie dręczy i rozmawiamy o tym.
Ci terapeuci są doskonale wyszkoleni w kierunku właśnie domów dysfunkcyjnych, czyli np. dziwnych zachowań
rodziców. Chodzę tylko na indywidualną bo grupowa mnie męczy bardziej niż pomaga;)
A zanim tam trafiłam to też miałam pare spotkań bliskiego stopnia z dziwnymi terapeutami.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ