Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Przeprosiny użytkowników, oraz pytanka ciąg dalszy, Nowy temat tym razem bardziej treściwy.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

7 lipca 2020, o 04:15

Cześć, chciałbym przeprosić
ddd, marmik1289 , nadzieje , izke , katje, placka i wszystkich którzy próbują mi wbić coś do głowy. No oprócz Marudy nadal jest kosa cmok
Nie wiem jaki mam cel w tym żeby negować wszystko co tutaj opisujecie, chyba poprostu chce pogrążyć sie w swojej beznadziei Czym to jest spowodowane? Tym że zawsze byłem na nie, że nie dam rady etc. Widać że po prostu wole być zawsze tym gorszym
Po prostu nauczyłem się wcześniej żyć z dd i nie potrafie teraz tego zaakceptować , bo wcześniej to robiłem i nie zeszło.
Może opowiem wam swoją historie. Zacznijmy od początku xD

A więc tak Nazywam się Wiktor mam 21 lat :)
Nie nie jestem autystyczny tak jak pewnie wiekszość z was uważa chociaż się wam nie dziwie.
Dokłądnie "6 lat temu" zapaliłęm kulke "haszu" z bongo przyssałęm się do tego jak pani lekki obyczajów wiadomo do czego heh xd
Szedłem ulicą nagle wszystko sie zmieniło, czółem się jak w filmie i miałem uczucie kasku na głowie. Cały czas w głowie powtarzałem sobie " ale się nacpałem, ale się nacpałem "
Koledzy gadali do mnie jakby obok, dostałem nie wiem czy ataku paniki ale silnego bicia serca i myślałem że umieram, opierałem się o przystanek i żeby nie robić przypału kolega uderzył mnie z pięści w serce. Wtedy to już wgl myślałem że odlatuje. No ale poszedłem dalej, zacząłem lękać się że mnie kanary złapią i zadzwonią po policje.
Wróciłem potem z kolegami na boisko i dalej bawiłem się fazą.
Nastepnego dnia było jakoś inaczej, lekko zmieniona percepcja nie wiedziałęm o co chodzi i miałem piski w uszach. Zastanawiałem się co się stało czy mam uszkodzony mózg ? Trafiłem odrazu tutaj na forum i przeczytałem o derealizacji, wiekszość objawów nie pasowało bo praktycznie miałęm tylko te dwa. No i olałem temat ktoś napisał żyj tak jak żyłeś to przejdzie, no i tak zrobiłem nie szukałem tego co mi jest chociaż chyba miałem jakieś stany lękowe, do końca nie pamiętam. Czasami wchodziłęm do toalety w szkole i miałem ciemność przed oczami. Przy mocnym biciu serca, czasami czółem się jakbym był w jakiejś śpiączce, rozważałem to czy ja żyje a może po prostu od tamtego czasu umarłem i jestem w śpiączce. No ale te rozkminy też jakoś mineły. Od tamtego czasu miałem lęk przed marihuaną chociaż to nie ona była wyzwalaczem tego stanu, jak czółem jakiś narkotyk albo ten hasz to odrazu czółem się naćpany... Dosłownie spierdalałem od tego na pare metrów. No i w sumie z moich lękowych spraw z tamtego czasu to raczej tyle bo potem się przemogłęm i zacząłem palić okazyjnie, rzadko ale coś tam było, po drugim razie miałem tą samą faze i obwiniałem kolege że to był dopalacz a nie był, na 2 dzień wszystko wróciło do tego samego stanu. NIe bałem się wcyhodzić z domu, nie miałem natrętnych myśli dotyczących mojego stanu z czasem po prostu się przyzwyczaiłem.
Dalej to tylko moj zjebany charakter, musze mieć super sylwetke, super samochód , super ciuchy bo nie będe akceptowany i nigdy sobie normalnej dziewczyny nie znajde, tylko w markowych ubraniach i bicepsie 40 dawałęm sobie rade z swoją samoocena.. Ciągła walka o sylwetke i ciągła presja że jest nadal źle, że kupiłem sobie takie auto a powinienem mieć AMG bo kolega ma. Poznawałem ladne dziewczyny, ale i tak wmawiałem sobie że jestem brzydki, nic nie wart etc. Nie miałem charakteru podrywacza. Tzn miałem ja jestem typowym czarnochumorowcem ktorego trudno zrozumieć jak się w takich tematach nie obracasz. Ciągle widziałem u siebie coś złego, a tu nie taki rozmowny, a tu cera chujowa. A tu się nie napije bo mi tydzień treningu pójdzie się radość. Moje życie wyglądało PRACA > SIŁOWNIA > KOMPUTER ( GIERKI CS , Metin , survivale lubie ;) ) > Znajomi i tak w kolo. Chociaż też zbyt dużo znajomych nie miałęm bo nie potrafiłem się odnaleźć w towarzystwie,zawsze uważałem się za nudnego itp.

No i witamy 6 lat później :)
A więc przez te 6 lat narobiłem sobie troszke problemów ze sobą , stałem się unikająco lękowy. Jak kiedyś lubiłem być w centrum uwagi tak nagle to spadło. ( w szkole podstawowej byłem najwiekszym zjebem w klasie, dość wcześnie zacząłem imprezować ale to nie ze względu na rodzine bo nie jestem z patologi, nie mam alkocholików w rodzinie moja matka nie pije wgl. )
Przestałem uczęszczać na wfy, bałem się opini ludzi. Wolałem sobie iść na siłownie do kolegi i tam trenować swoje sporty. :d Bo wstydziłęm się iść na normalną siłownie ( no ale wkońcu poszedłem )
Poznawałem ogólnie jakieś dziewczyny, nie były to może długie zwiazki ale coś tam było.
No i wkońcu trafiłem na taką z która była dla mnie ideałem, zadłużyłem się w niej że ja pierole : )
Ona miałą chłopaka i spotykała się ze mna na boku, spędzaliśmy dużo czasu ze sobą ale ona trzymała mnie w tym " Friendzoone" ja wkurwiałem się że ma tak źle z nim ze mna jej dobrze i że ten prącie mi blokuje szczęście xD No i tak się z nia spotykałem , zrywałem kontakty bo nie mogłem już tego friendzoona wytrzymać. Po paru miesiącach napisała do mnie że zerwała z chłopakiem , na co jej odpowiedziałem żeby paliła gume bo juz mi psyche niszczy.. a ona do mnie że możemy być razem, z jednej strony się cieszyłęm a z drugiej miałem w głowie że będe jej planem B.
No ale powiedziałem dobra trudno ryzykuje. Spała u mnie nastepnej nocy wszystko było spoko. Ale zaczeły mnie gnębić to że jestem planem b.. I powiedziałem jej to, znowu zerwaliśmy kontakt. Leżałem z depresją 2 tygodnie nie mogłem się pogodzić z tym że już po wszystkim, nigdy nie czółem do nikoog takiego przywiązania i to mnie zniszczyło.. Ja dostałęm ataku paniki, strach przed schizo, ze zabije matke etc. Poszedłem do psychiatry i powiedziałem jej żę mam Schizofrenie i nerwice, ona na mnie patrzy i mówi że mam w sobie dużo lęku i że nie zachowuje się jak schizofrenik. Kamień z serca.. a co mi jest ? Psychoza ? Nerwica lekowa. Dała mi mozarin 10mg i wyszedłem szczęśliwy i już miałem wszystko w dupie.. No tak po godzinie przeczytałęm ulotke i dowiedziałem się z niej że ten lek może powodować myśli samobójcze, odrazu wywaliłem go w kąt. Psychiatre też. Trafiłem tutaj, byłem przeszczęśliwy że nie jestem w tym sam i że da się z tego wyjść. Chwaliłem się swoimi objawami i upewniałęm się czy to tylko nerwica czy jakiś chad etc. Dzwoniłem do ciotki psycholog która jedyne co to nastraszyłą mnie żę jestem DDD i że to lęki z dzieciństwa. I mam brać leki. najlepiej Xanax. Straciłęm u niej jakiekolwiek wsparcie, w sumie czego oczekiwałem? Że coś powie i mi minie? No nie :/ Potem druga ciotka szamanka, wyleczyła sama raka to mówie dawaj coś na nerwice. Nerwice? No to .. jakies tam te ale mowie ze lękowa natretne myśli. A ona do mnie że to psychiatra leczy i że dzieci się od tego zabijają na Czechosłowackiej. Wtedy to już był koniec, potem troche się uspokoiła powiedziała znajdz sobie kogoś to ci przejdzie.. ciotka ja nie mam uczuć To co ty gejem jesteś ? Ja kocham mamę xD Już jej nawet nie mówiłem że mam Depersone .Przeczytałem pare postów victora i już wiedziałem żę mam nerwice, lęki cały czas się pojawiały telepałem się jak galareta, gadałem z kolegami na tsie a oni zaczeli mi gadać żebym się ogarnął bo mnie się zatracam... Żebym przestał czytać te choroby bo to choroba wkręcania.. Nie ja nadal to robiłem szukałem nadal.. Wkońcu dopadły mnie takie somaty że czółem jakbym się rozpadał, nie powodowało to we mnie płaczu czy coś ja się śmiałem i mówiłem do siebie zabij mnie kochana! radosna!. No i przyszło DD , przestałęm czuć somaty jedynie palec i noga mi drętwiała. Wtedy to się dopiero zaczeło >.< Dowiedziałem się na forum że tak się objawia DD i pierwsza myśl o kobieta luźna w udach przecież ja to miałem 6 lat i mi to nie mineło ja kocham mamę przecież to koniec, nie mam uczuć.. Zaczeło się szukanie tematów o DD i wbijanie na grupki gdzie każdy się żali, może nie uwierzycie ale byłem tylko obserwatorem i tylko tutaj was katuje :). Szukałem cały czas czegoś żę nie da się z tego wyjść i utożsamiałem się z bólem innych, nie robiłem nic aby z tego wyjść bo ja już wiedziałęm żę mam przejebane : ) że mi to już nie minie. Cały czas rozkminiałęm dlaczego nie mineło mi to przez 6 lat.. I robię to nadal. NIe potrafie sobie wyobrazić jak czółem się kiedyś, co daje mi efekt duszenia się :)). Czytałem posty tu że się da tu że się nie da i wkońcu już tak mi się popierdoliło że uwierzyłem w tą najczarniejszą wersję. Dobra nie chce mi sie Polskich znakow pisac bo mi sie tlumacz odpala xd. Potem zacząłem szukać histori wyzdrowień na zagranicznych forach i to dało troche nadziei.. Lecz nadal męczyły mnie myśli że to jest na stałe i nie da rady już tego odkręcić.. Dosałem depresji nie chicało mi się ruszyć z łóżka.. Wziąłem urlop leżałem 2 tyg w domu , zero rozrywki.. Jak wchodziłem na kompa to płakałem bo nic nie czółem.. Koniec urlopu.. Nadal nie chciałem iść do pracy bo po co jak i tak umre.. Po co mi pieniądze .. Moja matka się ze mną nie pierdoliła... Jak nie chciałem wstawać to lała mnie wodą no i musiałem iść. xD Wkońcu się przyzwyczaiłęm, zacząłem spotykać się ze znajomymi bo to odrywało mnie od wczówania się w to jak bardzo mam przejebane, chociaż i tak ciągle o tym myślałęm. Czytałem te posty i patrze Pola, rexetin mi pomógł mówie o kobieta luźna w udach może też mi pomoże xD Dzwonie do psychiatry i mówie żę nie chce mozarinu i chce rexetin bo ( troche skrócona wersja bo juz mi sie nie chce ). Przez telefon gadałem jak jakis zjeb i powiedziala ze nerwica to nie tylko to moze byc ale prącie poszedlem tam przepisala mi to, polecialem do apteki powiedzialem rexetin to mowia ze nie ma takiego , memory five Psycho I czy moze byc cos innego niz rexetin a ona ze nie bo o tym mam dobre opinie prącie ze jest to samo. Wylapalem jak mi kiedys mowila o sugesti i zlapalem u niej sugestie i wiedzialem juz ze mi nie pomoze na dd xd Biore to ale teraz mam jazdy ze po co mam to brac jak tylko to tlumie, ze kazdy dzien z dd to blizej 7 lat i bd juz z tego nie wyjde. Przepraszam was ze truje wam dupe macie swoje problemy, kazdy ma swoj ...
NIe mam pojecia co robilem zle przez te lata i utrzymywalem ten stan DD. Teraz mi wrocilo ze mam uszkodzony mozg i juz z tego nie wyjde.. ja jestem wrecz pewny ze z tego nie wyjde i szukam atencji. przez ten lek troche przestalem zwracac uwage na objawy no i mnie to denerwuje bo nie wiem w ktora strone sie to przesuneło..
Ciagle mam mysli ze wy mi tylko dajecie nadzieje zebym sie nie zajebal i ze to nie moze minac
Skupiam sie caly czas na tym ze nie mam emocji , nadal mam zmieniona percepcje.. kobieta luźna w udach ja juz nie wiem co ja mam robic, zylem z tym i nie przeszlo. Nie iwem co ten stan utrzymywalo
i czy wgl mozna odzyskac to co mialem kiedys.. Czytam jak ktos wyszedl po pol roku i mi sie sznor na szyje placze jak on to zrobił ... Teraz to mnei czeka taka jazda ze pewnie jak bede mial 30 lat to nadal bede miał dd ..
To juz poszlo zbyt daleko. Zobaczcie co ja odpierdalam > .<
Miałęm 3 terapie z divinem i mowi mi ze mialem nerwice od 6 lat i ze da sie z tego wyjsc bo paul mial to 10 lat..
Nie wierze nikomu. Nakrecilem sztucznie to ze psychiatra mi powiedzial ze sie z tego nie da wyjsc zeby wymusic od was cos innego, ja sam siebie nie poznaje. Psychiatra mi powiedziala ze da sie i ze dobrze gadacie na tym forum... Lecz dalej to do mnie nie dociera, zrobilem sobie na tym forum u kazdego wroga. Odrazu mysli ze mnie kazdy robi pod prącie.
Czuje sie jakbym byl w najgorszej sytuacji na forum i ze tego nie da sie odkrecic... Chcialbym porozmawiac z victorem ale nie da sie do niego dobic :/
ehh juz sam nie wiem co ze soba zrobic. Teraz skupiam sie na tej percepcji bo to dla mnie oznaka ze dd mija.

Po takim czasie wprowadzic akceptacje ? to trudne, nie wiem jak do tego podejsc...
Pozdrawiam.
marmik1289
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14

7 lipca 2020, o 04:41

Mnie nie musisz przepraszać, nic nie stało się. Działaj wyjdziesz z tego. Terapię u divina wykup. Jak bierzesz tabletki nie czytaj ulotki. Nie jest za późno bo masz wyuczone nawyki. Słuchaj divina,psychiatra tylko daje proszki. Jesteś do naprawienia terapia pomoże tobie,więcej wiary.
izka
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 190
Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51

7 lipca 2020, o 08:36

Ja miałam dokładnie identyczną sytuację przy zapaleniu trawki pierwszy raz :) Z tym , że ja ciągle sobie mówiłam że to minie i to tylko moje wyobrażenie (tak mi radził starszy kolega), uciekłam do domu, przespalam się i pamiętam że fajek bałam się później palić nawet :p wszystko mi minęło jak się obudziłam:) od tamtego czasu wiedziałam że trawka nie jest dla mnie :) nie znam się za bardzo na tym, ale po tym co piszesz to nakreciles sobie takie koło lękowe że hej.. żeby nie było nie popieram leków, ale może warto się nimi chociaż trochę na początku troche wyciszyć i zacząć terapię?
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.  
izka
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 190
Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51

7 lipca 2020, o 10:43

izka pisze:
7 lipca 2020, o 08:36
Ja miałam dokładnie identyczną sytuację przy zapaleniu trawki pierwszy raz :) Z tym , że ja ciągle sobie mówiłam że to minie i to tylko moje wyobrażenie (tak mi radził starszy kolega), uciekłam do domu, przespalam się i pamiętam że fajek bałam się później palić nawet :p wszystko mi minęło jak się obudziłam:) od tamtego czasu wiedziałam że trawka nie jest dla mnie :) nie znam się za bardzo na tym, ale po tym co piszesz to nakreciles sobie takie koło lękowe że hej.. żeby nie było nie popieram leków, ale może warto się nimi chociaż trochę na początku wyciszyć i zacząć terapię?
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.  
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

7 lipca 2020, o 10:48

Już nie musisz tak bardzo podkreślać jak mnie kochasz :) i mimo wszystko naprawdę trzymam kciuki, poradzisz sobie.

PS. A może nie wyszedłeś z tego przez 6 lat, bo robiłeś tak jak trzeba, ale nie wiedziałeś o tym wystarczająco dużo i to nie była praca ŚWIADOMA? A teraz będzie świadoma, więc teraz się uda. Cierpliwości.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

7 lipca 2020, o 11:15

Według mnie to nie tylko zrozumienie zaburzenia jest ci potrzebne ale też większa odpowiedzialność za siebie i bardziej dojrzałe podejście do sytuacji. Zaufanie jednej osobie czy drugiej, bo w tej chwili to słuchasz wszystkich a tak udać się nic nie może. Twoje wytłumaczenie z tym dd jest trochę zabawne bo też mógłbym kiedyś napisać, że olałem objawy somatyczne i dziwić się, że mi nie minęły jednocześnie żyjąc innym natręctwem. Nie możesz na zaburzenie patrzeć przez jeden objaw, bo jest to całość a miałeś przecież inne problemy więc dlaczego objaw dd miałby ci minąć, skoro w innych sprawach się nakręcałeś i przejmowałeś. Do Wiktora polecam iść, bo wątpliwości wyjaśnia jak nikt inny, ale terapia którą swoją drogą będę zachwalał do końca życia, niewiele ci pomoże jeśli będziesz miał tylko takie podejście jak wyżej.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

7 lipca 2020, o 11:41

No i wreszcie wyjaśniłeś sam sobie dlaczego utrzymywało ci się to DD przez 6 lat - unikanie, rezygnowanie, nawyki lękowe, przez cały czas miałeś nerwicę po prostu, nigdy z niej nie wyszedłeś.
/przerwa od forum
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

7 lipca 2020, o 12:27

Nie obraź się nie próbuje umniejszać Twojego "cierpienia", ale ja tu nic nadzwyczajnie trudnego, niespotykanego i co najważniejsze blokującego możliwość wyjścia z zaburzenia nie widzę.
Dla mnie historia jakich wiele, tj. jakieś tam problemy typu złe postawy, niskie poczucie właśnej wartości czyli typowe fundamenty pod zaburzenie lękowe. Skłonność do deralizacji tak zdemonizowana przez Ciebie wynika moim zdaniem po prostu z takiego a nie innego układu nerwowego ( obrona mózgu przed stresem ), nie wiem czy wiesz ale ona się bywa również bez zaburzeń lękowych, są ludzie którym zdarzają się stany derealizacji ot tak po prostu np. w centrum handlowym. Maryśki ani innych tego typu substancji nie możesz po prostu używać i tyle, nie Ty pierwszy i nie ostatni. Osoby ze skłonnością do stanów lękowych z reguły nie mogą tego robić.
Dalej jest dużo histerii, dziwnej autodiagnozy ( to chyba po ciotce :^ ), panikarstwa i typowo nerwciwego urabiana przeszłości, że matko Boska ja od zawsze to mam, od zawsze jestem dziwny, inny + łapanie się 100000 pomysłów i nie stosowanie niczego. Nie wiem czy wiesz, ale żadna metoda nie będzie działać jeśli nie będziesz jej stosować i to nie przez 2 dni. A Ty nikogo nie chcesz słuchać, przy niczym nie chcesz się zatrzymać, tylko co chwila płacz bo się nie da. No tak się nie da, że ludzie którzy chcieli to dali radę. I nie opowiadaj tutaj bajek, że nie to nieprawda. Oczywiście internet jest pełen ludzi, którzy latami tkwią w tych samych błędach i postawach i oni opowiadają, że się nie da. Sam zadecydujesz do której grupy chcesz dołączyć.
Szczerzę to dla mnie Ty jesteś w takim stanie nakręcania się, że nie wiem cokolwiek do Ciebie dociera, ale weź Ty się możę strzel w plaskacza sam żebyś oprzytomniał z tej nerciowej sraczki i na początek chociaż się trochę uspokój to już będzie coś. I tak jak już ktoś to tutaj napisał, więcej opowiedzialności za siebie, nikt za Ciebie z zaburzenia nie wyjdzie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

7 lipca 2020, o 13:15

lubieplacki13 pisze:
7 lipca 2020, o 11:41
No i wreszcie wyjaśniłeś sam sobie dlaczego utrzymywało ci się to DD przez 6 lat - unikanie, rezygnowanie, nawyki lękowe, przez cały czas miałeś nerwicę po prostu, nigdy z niej nie wyszedłeś.
Na to wychodzi, miałem jakieś uciski w głowie to potrafiłem sobie raka znaleźć, ale jak szukałem na necie to było nerwica i odpuszczałem bo matka mówiła że każdy to ma :)
Myślisz że odkręcanie tego musi trwać tyle ile zaburzenie? Podobno nie ale widze że moje DD sie uczepiło strasznie. Widze posty np takiego typa co 4 lata to miał i wyszedł to się robi lepiej :)
Pisałem z dziewczyna która ma dd od 9 lat i zaczeło jej przechodzić jak trafiła na to forum ... Tylko nie iwem jak mam to wszystko zacząć :) Nie jestem już unikający bo lęku nawet nie czuje xd
Pozatym wcześniej nie miałem irracjonalnego lęku tak z dupy, przejmowałęm się codziennością. Myśle że powinienem mieć jakieś przebłyski przez te 6 lat a tu nic .. cały czas nie byłem w napięciu. Czuje że pozbycie się mojego DD jest nie możliwe przez to co się teraz dzieje
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

7 lipca 2020, o 13:52

MałaMaruda pisze:
7 lipca 2020, o 10:48
Już nie musisz tak bardzo podkreślać jak mnie kochasz :) i mimo wszystko naprawdę trzymam kciuki, poradzisz sobie.

PS. A może nie wyszedłeś z tego przez 6 lat, bo robiłeś tak jak trzeba, ale nie wiedziałeś o tym wystarczająco dużo i to nie była praca ŚWIADOMA? A teraz będzie świadoma, więc teraz się uda. Cierpliwości.
W sumie , ciebie też mogę przeprosić też pomagałaś mi na początku , jakbym nie był tak zdesperowany i ktoś wypierałby moją pomoc też pewnie bym pisał to samo co ty mi na pw :) Sorka :)
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

8 lipca 2020, o 02:46

I tez dziwi mnie to ze u mnie bylo pelne przyzwolenie na te stany, mozliwe ze to wcale nie bylo DD... Wraz z pelna akceptacja i to nie zeszlo, dziwne mialem w glowie ze tak moze byc do konca zycia i nigdy nie minelo. Eh juz sam po prostu nie wiem :) trudno mi tk teraz zaakceptowac :p a uwazam ze dd to najgorszy objaw nerwicy bo najciezej schodzi 😅 nie bamem sie tego i co ;p Trudno jest sobie reraz wprowadzic akceptacje , mowie se to tylko dd naturalny system obronny etc ale to nie dziala xd odkad dostalem dd to sie bardzo pogubiłem nie wiem jak to teraz skleic wszystko do kupy :p
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

9 lipca 2020, o 00:10

Hej, to ja Mefi z forum. Miałęm to lekkie dd 6 lat , nie miałem takowych lęków przed wychodzeniem, natrętnych myśli zyło mi sie normalnie do teraz.
A więc Dostałem tego hita w serce i czy to moze byc trauma? Dlatego to nie zniknelo w przeciagu tych 6 lat jak mi to w sumie nie przeszkadzało..
Teraz dostałęm nerwicy zacząłem sobie wkręcać schizofrenie etc i złapało mnie tak masakryczne odcięcie że nie daje rady wytrzymać... Widze na fo wyjscrum że ludzie po prostu przyzwalają na te stany i wychodzą po pół roku pracy nad soba .. WOW >.< U mnie było przyzwolenie na te stany nie szarpalem sie z tym wgl i nigdy nie mineło.. To jest ze mna ? Moze ten dopalacz zniszczyl mi baniak po prostu :) Super ze nie zwracalem uwagi na to przez 6 lat i przyzwalalem nie zniknelo. Teraz nie mam uczuc juz nawet sam nie wiem jakie objawy mam. Bo mi się wszystko pomieszalo i nie pamietam jak to jest sie czuc normalnie... Wczesniej mialem tylko lekko zmieniona percepcje, i piski w uszach. Teraz nie czuje otoczenia :) Ciezko jest mi teraz wprowadzic akceptacje no bo co ja mam akceptowac jak i tak to nie minie, czuje ze jestem na to ske z tych stanow mialem taka postawe ze bedzie tak do konca zycia bo w sumie mi to nie przeszkadzalo.. Teraz jak jest tak bardzo zle ze czuje nic to mam chec popelnic samobojstwo xdd. Nawet nw czy to bylo DD bo jak wbilem do was na forum to pisaliscie walsnie objawy ktore teraz mam i nie wiedzialem o co wam chodzi xd
A wiec pytania ;p
- Myślisz że mogłęm mieć nerwice od tego momentu?
- Dlaczego nie mineło to przez 6 lat chociaż wiedziałem że moge tak mieć do końca życia i praktycznie nie zwracałem uwagi na ten stan?
- Czy mając DD latami da się z tego wyjść bez wgl jakichś uszczerbków?
- Jest jakiś czas po którym zachodzą zmiany nie odwracalne w tym DD ?
- Dlaczego mi to nie mineło ;_;
- Co zrobić jak akceptacja nie działa
- Jest szansa zeby to zeszło w 100% po takim czasie?
- Czy odburzanie z nerwicy i dd będzie trwało tyle ile miałem to zaburzenie?

Objawy jakie teraz mam
- wrażenie braku spójności z otoczeniem
- zaniżona koncentracja
- odczucie znieczulenia ciała
- niemożność odczuwania jakiegokolwiek klimatu dnia/życia ogółem (wszystko takie płytkie)
- brak odczuwania zmiany otoczenia (gdzekolwiek bym nie był)
- poczucie utraty tożsamości ( wiem kim ejstem ale tego nie czuje xd )
- przytłumione emocje, uczucia
- uczucie calkowitej porazki i bezsilnosci.
- uczucie ze tylko ja to mam
- brak odczuwania temperatury
Eh nawet nw czy to wazne po prostu mam DD ;_;

Cos czego wczesniej nie czolem nigdy nagle we mnie jeblo.
Moze serio ja mam uszkodzony mozg ;(
juz sam nie wiem co mam myśleć , żyłem normalnie nawet nw jak to jest jak to schodzi.. Teraz wiem ze na 100% mam nerwice..
Jestem juz tak pogubiony w tym wszystkim ze nie wiem czego sie lapac ludzie mi doradzaja ale ja wszystko wypieram twierdzac ze to nie moze juz minac jak mi wczesniej nie minelo i tylko skazuje sie na zycie z tym ;/



jak chcecie to odpowiedzcie na pytanka pozdro
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

9 lipca 2020, o 00:16

Przeniosłem do tematu, który napisałeś wcześniej bo padły już tu odpowiedzi na pytania, które zadałeś...
Awatar użytkownika
PanDD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32

9 lipca 2020, o 00:21

helpmi pisze:
9 lipca 2020, o 00:16
Przeniosłem do tematu, który napisałeś wcześniej bo padły już tu odpowiedzi na pytania, które zadałeś...
xd
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

9 lipca 2020, o 00:53

Dlaczego nie mineło to przez 6 lat chociaż wiedziałem że moge tak mieć do końca życia i praktycznie nie zwracałem uwagi na ten stan?

Dlatego, że nie miałeś moim zdaniem wtedy aktywnego stanu zagrożenia ( który masz teraz ) tylko miałeś objawy stresu i przeciążonego systemu nerwowego. A świadczy o tym to zdanie
Dlatego to nie zniknelo w przeciagu tych 6 lat jak mi to w sumie nie przeszkadzało.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ