Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed schizą

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 sierpnia 2020, o 21:03

Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 20:40
Katja pisze:
22 sierpnia 2020, o 20:07
Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 19:48


Nie wiem, ja już się pogubiłam też w tym wszystkim, jak mam lepszy dzień to to wszystko nie wydaje się takie przytłaczające, ale ostatnio codziennie rano budzę się już z obawa, czy dzisiaj będą pojawiać się myśli itd, jak jadę gdzieś na miasto, nad wodę to już przed wyjazdem mam niepokój, że pewnie będę chciała kupić kawę i przyjdzie ta cholerna myśl. Ostatnio psychoterapeutka zapytała czy wierzę w te myśli, mówię że nie, ale czasami mam wrażenie jakbym w nie wierzyła, bo przecież osoba która nie wierzy, nie ma potrzeby spoglądania np na swoją torbę pozostawiona na plaży z napojem w środku.. 😭 Przeraża mnie to na maxa..
Osoba, która jest w lęku może sprawdzać po 1000 razy klamkę pomimo, że wie, drzwi są zmaknięte. Może robić ileś razy to samo badanie pomimo, że wie, że raczej wszystko jest ok. I może sprawdzać swoją torbę pozostawioną na plaży pomimo, że wie, że raczej nic jej nie grozi.
Gdy lęk rośnie to racjonalne myślenie maleje, a nawet jeśli się pojawia to lęk nas przekonuje, że lepiej będzie jeszcze raz zrobić jakieś badanie, bo może lakarz się pomylił, albo może jednak nie pić tej kawy, bo kto wie. Dlatego ludzie w lęku robią różne bezsensowne rzeczy, bo nie mogą znieść nawet minium wątpliwości, a dodatkowo ich mózg na okrągło straszy ich najgorszymi potencjalnymi możliwościami.

Problem u Ciebie jest taki, że Ty nie tylko wierzysz tym myślą, ale też się ich boisz, przez co dokładasz sobię dodatkowy lęk ( tj. lęk przed lękiem ).
Co powinnaś zrobić

1. Przestać reagować lękiem na lęk. Jak przychodzął te myśli to powiedz sobie : ok, mój mózg znowu mnie straszy, że kawa będzie zatruta. I nie wpadaj w panikę, że tak jest, bo w stanie lękowym możemy się bać absolutnie wszystkiego. Ja w najgorszej fazie bałam się klimatyzacji, kaszlących ludzi ( i to przed koroną ), wiatru, bo wszystko było zagrożeniem dla mojego zdrowia.

2. Nie daj się wkręcać. Ignoruj te myśli, ośmieszaj, racjonalizuj, co tam chcesz, ale nie wkręcaj się w nie i nie traktuj jako coś strasznego. Ot po prostu przykleił się do Ciebie taki natręt i wcale nie jest on jakiś nadzwyczajny ( też miałam fazę zatrutych prodkutów ). Im mniejszą będziesz nadawała temu wartość, tym mniej natrętne będą te myśli.

3. Gdybyś wierzyła w te myśli to byś się ich nie bała. Po prostu przekonywałabyś wszystkich, że masz zatrutą kawę i to by był Twój problem, a nie, że masz takie myśli.
Dziękuję Ci, staram się, nie jest jakoś najgorzej, bo wychodzę, spotykam się z koleżankami, mam małego synka i być może gdybym go nie miała to zamknęłabym się w domu i byłoby jeszcze gorzej.. Tak samo tłumaczyła mi psychoterapeutka, że gdybym wierzyła ze coś jest otrute to bym tego nie wypiła, nie zjadła. Staram się robić na przekór tym myślom.. Ostatnio zostawiłam chipsy otwarte przed domem na podwórku, przypadkowo! Oczywiście jak po kilkunastu minutach zobaczyłam że tam zostały to już milion myśli.. 🙄 Ale jadłam je dalej, na przekór im. Eh. Chyba temat tych zatrutych produktów tak mocno zakodował mi się w głowie, dlatego tak ciężko mi się teraz pozbyć tych myśli.. Już nawet czasami jak oglądam jakiś film, pojawiają się myśli typu : matko na miejscu tej dziewczyny już pewnie bym miała myśli że to może być zatrute! Dramat jednym słowem🤮 Że wszystkich stron zaczynają mnie one straszyć.. Niedługo wracam do pracy i już stres, że ktoś kawę zaproponuje i będą się one pojawiać.. A jeśli chodzi o lęk przed lękiem to od zawsze miałam z tym problem podczas moich epizodów lękowych. Chciałabym w końcu się uwolnić od tego, już tak dlugo to trwa, poprzednie moje lękowe epizody kończyły się znacznie szybciej, może dlatego teraz tak ciężko uwierzyć mi w to że to dalej tylko nerwica i lęki..
Dokładnie tak powinnaś robić tj. jeśli myśli Cię straszą, że coś jest zatrute, to Ty robisz na odwrót, jeszcze bym się podelektowała, że jakie pyszne są te zatrute chipsy ;) Wtedy dobitnie przekonujesz swój stan emocjonalny, że nie ma powodów do obaw i trzeba dać spokój i z czasem się tak stanie.
Twój wyczulenie w tym temacie jest typowo nerwicowe, sama miałam mnóstwo takich wkrętów i co jest istotne to żeby tak bardzo nie skupiać się na tym co nas akurat w danym momencie straszy, bo to ma drugorzędne znaczenie, ale żeby zwrócić uwagę na powatrzające się schematy i żeby traktować to jako całość, w przeciwnym razie te myśli przeskoczął po prostu na inny temat. Chodzi mi o to, że uspokajanie się w konkretnym temacie, bez całościowego podejścia do sprawy spowoduje, że za chwilę pojawi się nowy temat i sytuacja się powtórzy. Dlatego ważne jest żeby niezależnie od treści natręta patrzeć szerzej, że to znowu podobne schematy tylko temat inny i odrzucać to.
W mojej ocenie jeżeli chcesz się rzeczywiście uwolnić od tego to musisz zmienić podejście do tych myśli, pracować nad tym żeby przestać im wierzyć i przestać się ich bać niezaleznie od ich treści. A szerzej rzecz ujmując musisz zaakceptować, że życia nie da się kontrolować, bo ono jest nieprzewidywalne i trzeba się z tym pogodzić. Przez życie trzeba iść z gotowością na różne sytuację w przeciwnym razie zawsze będzie Ci towarzyszył lęk.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

22 sierpnia 2020, o 21:09

SCF pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:01
siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 11:59
Daj juz spokoj zapytales mnie to ci odpowiedzialem, ja i tak juz nie chce sie tu udzielac bo macie mnie dosyc.
No właśnie problem w tym, kolego, że nie odpowiedziałeś. Tzn odpowiedziałeś po swojemu. I takie mam wrażenie że chcesz żeby wszystko było na twoich warunkach w takim sensie że nie specjalnie skupiasz się na informacjach jakie tu otrzymujesz, a oczekujesz że zmobmardujemy Cię tu stosem przekonujacych wpisów że nic ci nie jest. A to na prawde nie na tym polega.
Ty w 1 poście piszesz ze w porzadku juz coś zrozumiałeś już sie uspokoiles a za chwilę piszesz ze uslyszales pierdniecie i chyba masz jednak tego schiza... i znow oczekujesz na zapewnienie ze NIE TO ZNÓW NIE JEST SCHIZ...
I przez te karkołomne 15 stron tematu dzieje się non stop to samo, zmieniaja się jedynie osoby które Cię przekonują bo ci pierwsi juz wymiekli...
W taki sposób bedziesz tylko sobie wymyslal kolejne obawy ze schizą inni cie będą zapewniać i tak w nieskończoność, chociaz nie bo albo predzej zabraknie osób na forum albo nastapi jakas apokalipsa....
Teraz juz to rozumiem, po prostu bylem w takim leku i w sumie nadal jestem, ze nic do mnie nie docieralo i tylko wymyslalem nowe objawy i je tu wypisywalem. Juz wiem, ze to nie na tym polega, dlatego nie chcialem was juz dreczyc i ciagle szukac osob do zapewniania mnie, ze to na pewno nie schiza(chociaz watpliwosci co do tego nadal sa). Ty, katja i ddd zescie mi do rozumu przemowili :)
Aniaka0202
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 maja 2020, o 12:41

22 sierpnia 2020, o 21:27

Katja pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:03
Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 20:40
Katja pisze:
22 sierpnia 2020, o 20:07


Osoba, która jest w lęku może sprawdzać po 1000 razy klamkę pomimo, że wie, drzwi są zmaknięte. Może robić ileś razy to samo badanie pomimo, że wie, że raczej wszystko jest ok. I może sprawdzać swoją torbę pozostawioną na plaży pomimo, że wie, że raczej nic jej nie grozi.
Gdy lęk rośnie to racjonalne myślenie maleje, a nawet jeśli się pojawia to lęk nas przekonuje, że lepiej będzie jeszcze raz zrobić jakieś badanie, bo może lakarz się pomylił, albo może jednak nie pić tej kawy, bo kto wie. Dlatego ludzie w lęku robią różne bezsensowne rzeczy, bo nie mogą znieść nawet minium wątpliwości, a dodatkowo ich mózg na okrągło straszy ich najgorszymi potencjalnymi możliwościami.

Problem u Ciebie jest taki, że Ty nie tylko wierzysz tym myślą, ale też się ich boisz, przez co dokładasz sobię dodatkowy lęk ( tj. lęk przed lękiem ).
Co powinnaś zrobić

1. Przestać reagować lękiem na lęk. Jak przychodzął te myśli to powiedz sobie : ok, mój mózg znowu mnie straszy, że kawa będzie zatruta. I nie wpadaj w panikę, że tak jest, bo w stanie lękowym możemy się bać absolutnie wszystkiego. Ja w najgorszej fazie bałam się klimatyzacji, kaszlących ludzi ( i to przed koroną ), wiatru, bo wszystko było zagrożeniem dla mojego zdrowia.

2. Nie daj się wkręcać. Ignoruj te myśli, ośmieszaj, racjonalizuj, co tam chcesz, ale nie wkręcaj się w nie i nie traktuj jako coś strasznego. Ot po prostu przykleił się do Ciebie taki natręt i wcale nie jest on jakiś nadzwyczajny ( też miałam fazę zatrutych prodkutów ). Im mniejszą będziesz nadawała temu wartość, tym mniej natrętne będą te myśli.

3. Gdybyś wierzyła w te myśli to byś się ich nie bała. Po prostu przekonywałabyś wszystkich, że masz zatrutą kawę i to by był Twój problem, a nie, że masz takie myśli.
Dziękuję Ci, staram się, nie jest jakoś najgorzej, bo wychodzę, spotykam się z koleżankami, mam małego synka i być może gdybym go nie miała to zamknęłabym się w domu i byłoby jeszcze gorzej.. Tak samo tłumaczyła mi psychoterapeutka, że gdybym wierzyła ze coś jest otrute to bym tego nie wypiła, nie zjadła. Staram się robić na przekór tym myślom.. Ostatnio zostawiłam chipsy otwarte przed domem na podwórku, przypadkowo! Oczywiście jak po kilkunastu minutach zobaczyłam że tam zostały to już milion myśli.. 🙄 Ale jadłam je dalej, na przekór im. Eh. Chyba temat tych zatrutych produktów tak mocno zakodował mi się w głowie, dlatego tak ciężko mi się teraz pozbyć tych myśli.. Już nawet czasami jak oglądam jakiś film, pojawiają się myśli typu : matko na miejscu tej dziewczyny już pewnie bym miała myśli że to może być zatrute! Dramat jednym słowem🤮 Że wszystkich stron zaczynają mnie one straszyć.. Niedługo wracam do pracy i już stres, że ktoś kawę zaproponuje i będą się one pojawiać.. A jeśli chodzi o lęk przed lękiem to od zawsze miałam z tym problem podczas moich epizodów lękowych. Chciałabym w końcu się uwolnić od tego, już tak dlugo to trwa, poprzednie moje lękowe epizody kończyły się znacznie szybciej, może dlatego teraz tak ciężko uwierzyć mi w to że to dalej tylko nerwica i lęki..
Dokładnie tak powinnaś robić tj. jeśli myśli Cię straszą, że coś jest zatrute, to Ty robisz na odwrót, jeszcze bym się podelektowała, że jakie pyszne są te zatrute chipsy ;) Wtedy dobitnie przekonujesz swój stan emocjonalny, że nie ma powodów do obaw i trzeba dać spokój i z czasem się tak stanie.
Twój wyczulenie w tym temacie jest typowo nerwicowe, sama miałam mnóstwo takich wkrętów i co jest istotne to żeby tak bardzo nie skupiać się na tym co nas akurat w danym momencie straszy, bo to ma drugorzędne znaczenie, ale żeby zwrócić uwagę na powatrzające się schematy i żeby traktować to jako całość, w przeciwnym razie te myśli przeskoczął po prostu na inny temat. Chodzi mi o to, że uspokajanie się w konkretnym temacie, bez całościowego podejścia do sprawy spowoduje, że za chwilę pojawi się nowy temat i sytuacja się powtórzy. Dlatego ważne jest żeby niezależnie od treści natręta patrzeć szerzej, że to znowu podobne schematy tylko temat inny i odrzucać to.
W mojej ocenie jeżeli chcesz się rzeczywiście uwolnić od tego to musisz zmienić podejście do tych myśli, pracować nad tym żeby przestać im wierzyć i przestać się ich bać niezaleznie od ich treści. A szerzej rzecz ujmując musisz zaakceptować, że życia nie da się kontrolować, bo ono jest nieprzewidywalne i trzeba się z tym pogodzić. Przez życie trzeba iść z gotowością na różne sytuację w przeciwnym razie zawsze będzie Ci towarzyszył lęk.
No tak to właśnie dokładnie u mnie działa! Jakieś dwa tyg temu było już prawie ok, nie budziłam się rano z uczuciem lęku i natychmiastowa analiza poprzedniego dnia i wszystkich myśli.. Bo chyba uspokoiłam już się w temacie tych co były. I co się stało, wyjechałam na urlop i tam milion nowych myśli.. Dodatkowo poza samymi myslami, że kawa która właśnie kupuje w budce z lodami może być zatruta, pojawiały się myśli - jeśli będziesz miła dla tej pani to ci tej kawy nie otruje! Oczywiście natychmiastowy powrót do hotelowego pokoju i wylanych milion łez, że skoro tak pomyślałam to już na bank muszę w to wierzyć itd ito 🙈 No i po tych urlopowych wydarzeniach zaczęło się na nowo.. I teraz już drugi tydzień przeżywam i analizuje te wydarzenia.. Chyba tak jak piszesz ja każda myśl, każda sytuację rozdrapuje osobno, nie wkładam tego wszystkiego do jednego worka i nie traktuje jako całości, tylko każda nowa myśl przeżywam i analizuje na nowo
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

22 sierpnia 2020, o 21:30

Tez kazda nowa mysl przezywam na nowo identycznie jak ty, najgirzej bylo jakos tydzien temu, poczulem w misre dobrze i odrazu myslalem ze stracilem krytycyzm i ze dostalem schizy przez to ze mialem lepszy dzien :) staraj sie nie analizowac tych mysli, sporobuj je np osmieszac, czy racjonalizowac tak jak katja radzila
Aniaka0202
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 maja 2020, o 12:41

22 sierpnia 2020, o 21:42

siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:09
SCF pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:01
siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 11:59
Daj juz spokoj zapytales mnie to ci odpowiedzialem, ja i tak juz nie chce sie tu udzielac bo macie mnie dosyc.
No właśnie problem w tym, kolego, że nie odpowiedziałeś. Tzn odpowiedziałeś po swojemu. I takie mam wrażenie że chcesz żeby wszystko było na twoich warunkach w takim sensie że nie specjalnie skupiasz się na informacjach jakie tu otrzymujesz, a oczekujesz że zmobmardujemy Cię tu stosem przekonujacych wpisów że nic ci nie jest. A to na prawde nie na tym polega.
Ty w 1 poście piszesz ze w porzadku juz coś zrozumiałeś już sie uspokoiles a za chwilę piszesz ze uslyszales pierdniecie i chyba masz jednak tego schiza... i znow oczekujesz na zapewnienie ze NIE TO ZNÓW NIE JEST SCHIZ...
I przez te karkołomne 15 stron tematu dzieje się non stop to samo, zmieniaja się jedynie osoby które Cię przekonują bo ci pierwsi juz wymiekli...
W taki sposób bedziesz tylko sobie wymyslal kolejne obawy ze schizą inni cie będą zapewniać i tak w nieskończoność, chociaz nie bo albo predzej zabraknie osób na forum albo nastapi jakas apokalipsa....
Teraz juz to rozumiem, po prostu bylem w takim leku i w sumie nadal jestem, ze nic do mnie nie docieralo i tylko wymyslalem nowe objawy i je tu wypisywalem. Juz wiem, ze to nie na tym polega, dlatego nie chcialem was juz dreczyc i ciagle szukac osob do zapewniania mnie, ze to na pewno nie schiza(chociaz watpliwosci co do tego nadal sa). Ty, katja i ddd zescie mi do rozumu przemowili :)
Z tym upewnianiem się to prawda, nie można tego robić.. Chociaż wiem jak korci cholernie. Mi moja psychoterapeutka mówiła że to błędne koło, ktoś Ci powie ze dana myśl nic nie oznacza, pomoże na chwilę, a za chwilę przyjdzie kolejna myśl i znowu będziesz chciał się upewnić czy może akurat ta nie oznacza choroby.. W ten sposób jeszcze bardziej się nakręcam.. Ja dalej się upewniam, ale już nie w takim nasileniu jak wcześniej. Jakiś czas temu trafiłam do kolejnego psychiatry, oczywiście żeby upewnić się czy nie choruje na sch.. Opowiedziałam mu swoją całą "historie" życia.. Jak zaczęłam mówić o myślach które teraz mnie drecza, po kilku zdaniach mi przerwał i powiedział że zmienimy leki i że to nie jest schiz.. A mnie zatkało, bo przecież miałam mu jeszcze tyle do powiedzenia🙈 czułam się jeszcze gorzej po tej wizycie, bo przecież nie powiedziałam o wszystkich swoich myślach, pojawił się lęk że jakbym powiedziała mu więcej to może wtedy stwierdziłby chorobę.. I co zrobiłam, umówiłam się znowu na rozmawe przez Skype z innym lekarzem, u którego byłam poprzednim razem.. Masakra! Temu lekarzowi powiedziałam o tych "nowych" myślach, o których nie zdążyłam powiedzieć tamtemu.. No i pomogło na chwilę dosłownie bo po dwóch dniach znowu analizy, nowe myśli i zamartwianie się. Dlatego te upewnianie się guzik pomaga, a chyba jeszcze zaszkodzić może🤷‍♀️
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

22 sierpnia 2020, o 21:51

Mialem tak po pierwszej wizycie u psychiatry, tez myslalem, ze jakbym mu doslownie kazda mysl, wrazenie powiedzial, to by pewnie mi schize stwierdzil, ale na drugiej powiedzialem mu troche wiecej niz poprzednio i tylko powiedzial, ze doswiadczam derealizacji i diagnozy nie zmienil ale i tak potem znowu pojawily sie watpliwosci ze moze za malo powiedzialem, albo sie pomylil. Nerwica to za przeproszeniem dzi*ka :)
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

23 sierpnia 2020, o 18:31

Wie ktos jak mozna sie umowic na konsultacje skype z adminem?
Aniaka0202
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 maja 2020, o 12:41

23 sierpnia 2020, o 19:53

siemaeniuxd pisze:
23 sierpnia 2020, o 18:31
Wie ktos jak mozna sie umowic na konsultacje skype z adminem?
Musisz maila napisać 😉 na emocjobranie. Pl masz wszystko
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

23 sierpnia 2020, o 20:27

Dzieki :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

23 sierpnia 2020, o 22:36

siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:30
Tez kazda nowa mysl przezywam na nowo identycznie jak ty, najgirzej bylo jakos tydzien temu, poczulem w misre dobrze i odrazu myslalem ze stracilem krytycyzm i ze dostalem schizy przez to ze mialem lepszy dzien :) staraj sie nie analizowac tych mysli, sporobuj je np osmieszac, czy racjonalizowac tak jak katja radzila
U mnie np oswieszanie nie działało ale zwyczajne puszczanie tzn pojawia sie myśl pojawia sie lęk to pozwalam temu byc i tyle. Troche poszarpało i mijało. Fajnie że zacząłeś zauważać swoje błędy.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

24 sierpnia 2020, o 01:32

Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:42
siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:09
SCF pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:01

No właśnie problem w tym, kolego, że nie odpowiedziałeś. Tzn odpowiedziałeś po swojemu. I takie mam wrażenie że chcesz żeby wszystko było na twoich warunkach w takim sensie że nie specjalnie skupiasz się na informacjach jakie tu otrzymujesz, a oczekujesz że zmobmardujemy Cię tu stosem przekonujacych wpisów że nic ci nie jest. A to na prawde nie na tym polega.
Ty w 1 poście piszesz ze w porzadku juz coś zrozumiałeś już sie uspokoiles a za chwilę piszesz ze uslyszales pierdniecie i chyba masz jednak tego schiza... i znow oczekujesz na zapewnienie ze NIE TO ZNÓW NIE JEST SCHIZ...
I przez te karkołomne 15 stron tematu dzieje się non stop to samo, zmieniaja się jedynie osoby które Cię przekonują bo ci pierwsi juz wymiekli...
W taki sposób bedziesz tylko sobie wymyslal kolejne obawy ze schizą inni cie będą zapewniać i tak w nieskończoność, chociaz nie bo albo predzej zabraknie osób na forum albo nastapi jakas apokalipsa....
Teraz juz to rozumiem, po prostu bylem w takim leku i w sumie nadal jestem, ze nic do mnie nie docieralo i tylko wymyslalem nowe objawy i je tu wypisywalem. Juz wiem, ze to nie na tym polega, dlatego nie chcialem was juz dreczyc i ciagle szukac osob do zapewniania mnie, ze to na pewno nie schiza(chociaz watpliwosci co do tego nadal sa). Ty, katja i ddd zescie mi do rozumu przemowili :)
Z tym upewnianiem się to prawda, nie można tego robić.. Chociaż wiem jak korci cholernie. Mi moja psychoterapeutka mówiła że to błędne koło, ktoś Ci powie ze dana myśl nic nie oznacza, pomoże na chwilę, a za chwilę przyjdzie kolejna myśl i znowu będziesz chciał się upewnić czy może akurat ta nie oznacza choroby.. W ten sposób jeszcze bardziej się nakręcam.. Ja dalej się upewniam, ale już nie w takim nasileniu jak wcześniej. Jakiś czas temu trafiłam do kolejnego psychiatry, oczywiście żeby upewnić się czy nie choruje na sch.. Opowiedziałam mu swoją całą "historie" życia.. Jak zaczęłam mówić o myślach które teraz mnie drecza, po kilku zdaniach mi przerwał i powiedział że zmienimy leki i że to nie jest schiz.. A mnie zatkało, bo przecież miałam mu jeszcze tyle do powiedzenia🙈 czułam się jeszcze gorzej po tej wizycie, bo przecież nie powiedziałam o wszystkich swoich myślach, pojawił się lęk że jakbym powiedziała mu więcej to może wtedy stwierdziłby chorobę.. I co zrobiłam, umówiłam się znowu na rozmawe przez Skype z innym lekarzem, u którego byłam poprzednim razem.. Masakra! Temu lekarzowi powiedziałam o tych "nowych" myślach, o których nie zdążyłam powiedzieć tamtemu.. No i pomogło na chwilę dosłownie bo po dwóch dniach znowu analizy, nowe myśli i zamartwianie się. Dlatego te upewnianie się guzik pomaga, a chyba jeszcze zaszkodzić może🤷‍♀️
Dlatego właśnie trzeba pracować nad zrozumieniem, że życie składa się z niepewności i nie da się od tego uciec, a człowiek musi po prostu mieć wiarę w pewne rzeczy,musi umieć ufać sobie i musi nauczyć się tego, że życie składa się z ryzyka ze swej natury i tylko wtedy gdy człowiek godzi się na to, że coś może nie wyjść, że coś może stracić, że życie jest różne i też ma niefajne momenty, tylko wtedy taki człowiek może być naprawdę wolny od ciągłego "niedopuszczania", które jest złudne i ograniczające.
Dlaczego tak bardzo nie mogłaś znieść myśli, że nie zdążyłaś powiedzieć wszystkiego? Bo nie mogłaś znieść minimum niepewności, minium ryzka, a życie się przecież z tego składa, dopuść do siebie, że może być różnie, zacznij się z tym oswajać, ale jednocześnie staraj się być dobrej myśli.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Aniaka0202
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 maja 2020, o 12:41

24 sierpnia 2020, o 08:44

Katja pisze:
24 sierpnia 2020, o 01:32
Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:42
siemaeniuxd pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:09


Teraz juz to rozumiem, po prostu bylem w takim leku i w sumie nadal jestem, ze nic do mnie nie docieralo i tylko wymyslalem nowe objawy i je tu wypisywalem. Juz wiem, ze to nie na tym polega, dlatego nie chcialem was juz dreczyc i ciagle szukac osob do zapewniania mnie, ze to na pewno nie schiza(chociaz watpliwosci co do tego nadal sa). Ty, katja i ddd zescie mi do rozumu przemowili :)
Z tym upewnianiem się to prawda, nie można tego robić.. Chociaż wiem jak korci cholernie. Mi moja psychoterapeutka mówiła że to błędne koło, ktoś Ci powie ze dana myśl nic nie oznacza, pomoże na chwilę, a za chwilę przyjdzie kolejna myśl i znowu będziesz chciał się upewnić czy może akurat ta nie oznacza choroby.. W ten sposób jeszcze bardziej się nakręcam.. Ja dalej się upewniam, ale już nie w takim nasileniu jak wcześniej. Jakiś czas temu trafiłam do kolejnego psychiatry, oczywiście żeby upewnić się czy nie choruje na sch.. Opowiedziałam mu swoją całą "historie" życia.. Jak zaczęłam mówić o myślach które teraz mnie drecza, po kilku zdaniach mi przerwał i powiedział że zmienimy leki i że to nie jest schiz.. A mnie zatkało, bo przecież miałam mu jeszcze tyle do powiedzenia🙈 czułam się jeszcze gorzej po tej wizycie, bo przecież nie powiedziałam o wszystkich swoich myślach, pojawił się lęk że jakbym powiedziała mu więcej to może wtedy stwierdziłby chorobę.. I co zrobiłam, umówiłam się znowu na rozmawe przez Skype z innym lekarzem, u którego byłam poprzednim razem.. Masakra! Temu lekarzowi powiedziałam o tych "nowych" myślach, o których nie zdążyłam powiedzieć tamtemu.. No i pomogło na chwilę dosłownie bo po dwóch dniach znowu analizy, nowe myśli i zamartwianie się. Dlatego te upewnianie się guzik pomaga, a chyba jeszcze zaszkodzić może🤷‍♀️
Dlatego właśnie trzeba pracować nad zrozumieniem, że życie składa się z niepewności i nie da się od tego uciec, a człowiek musi po prostu mieć wiarę w pewne rzeczy,musi umieć ufać sobie i musi nauczyć się tego, że życie składa się z ryzyka ze swej natury i tylko wtedy gdy człowiek godzi się na to, że coś może nie wyjść, że coś może stracić, że życie jest różne i też ma niefajne momenty, tylko wtedy taki człowiek może być naprawdę wolny od ciągłego "niedopuszczania", które jest złudne i ograniczające.
Dlaczego tak bardzo nie mogłaś znieść myśli, że nie zdążyłaś powiedzieć wszystkiego? Bo nie mogłaś znieść minimum niepewności, minium ryzka, a życie się przecież z tego składa, dopuść do siebie, że może być różnie, zacznij się z tym oswajać, ale jednocześnie staraj się być dobrej myśli.
Niby wiem to wszystko, ale lęk przed tą chorobą mnie naprawdę paraliżuje. Wczoraj cały dzień z lękiem wolnoolynacym takim się męczyłam, ciągle do głowy wracały te cholerne myśli które miałam i oczywiście analiza.. Wieczorem wzięłam benzo żeby chociaż przez chwilę się lepiej poczuć i trochę puściło, eh po tej tabletce mniej się boję tego wszystkiego, te myśli mają mniejsza wartość, potrafię inaczej troszkę na to wszystko spojrzeć i powiedzieć sobie ze od jutra będzie lepiej, przecież to głupoty itd itp. A dzisiaj rano wstaje i znowu gula w gardle, przełknąć śniadania nie mogę i chce mi się ryczeć. Tak cholernie ciężko mi sobie uzmysłowić ze te myśli to tylko natrętne myśli i nie znaczą nic więcej.
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

24 sierpnia 2020, o 09:33

Wiem, ze mialem przestac sie upewniac, ale to co sie stalo, nie daje mi spokoju. Mialem normalnie w glowie jakis mamroczacy glos tzn to nie byl prawdziwy dzwiek, nie slyszalem tego, to bylo w mojej glowie, ale i tak prawie ataku paniki dostalem. Z innymi objawami narazie sobie dobrze radze, ale to zepsulo wszystko, znowu uwierzylem, ze mam schize
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

24 sierpnia 2020, o 11:37

To jakby byly moje mysli, ale i tak to nie jest normalne(moj ostatni wpis tutaj obiecuje :) )
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

24 sierpnia 2020, o 13:03

Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:27
Katja pisze:
22 sierpnia 2020, o 21:03
Aniaka0202 pisze:
22 sierpnia 2020, o 20:40


Dziękuję Ci, staram się, nie jest jakoś najgorzej, bo wychodzę, spotykam się z koleżankami, mam małego synka i być może gdybym go nie miała to zamknęłabym się w domu i byłoby jeszcze gorzej.. Tak samo tłumaczyła mi psychoterapeutka, że gdybym wierzyła ze coś jest otrute to bym tego nie wypiła, nie zjadła. Staram się robić na przekór tym myślom.. Ostatnio zostawiłam chipsy otwarte przed domem na podwórku, przypadkowo! Oczywiście jak po kilkunastu minutach zobaczyłam że tam zostały to już milion myśli.. 🙄 Ale jadłam je dalej, na przekór im. Eh. Chyba temat tych zatrutych produktów tak mocno zakodował mi się w głowie, dlatego tak ciężko mi się teraz pozbyć tych myśli.. Już nawet czasami jak oglądam jakiś film, pojawiają się myśli typu : matko na miejscu tej dziewczyny już pewnie bym miała myśli że to może być zatrute! Dramat jednym słowem🤮 Że wszystkich stron zaczynają mnie one straszyć.. Niedługo wracam do pracy i już stres, że ktoś kawę zaproponuje i będą się one pojawiać.. A jeśli chodzi o lęk przed lękiem to od zawsze miałam z tym problem podczas moich epizodów lękowych. Chciałabym w końcu się uwolnić od tego, już tak dlugo to trwa, poprzednie moje lękowe epizody kończyły się znacznie szybciej, może dlatego teraz tak ciężko uwierzyć mi w to że to dalej tylko nerwica i lęki..
Dokładnie tak powinnaś robić tj. jeśli myśli Cię straszą, że coś jest zatrute, to Ty robisz na odwrót, jeszcze bym się podelektowała, że jakie pyszne są te zatrute chipsy ;) Wtedy dobitnie przekonujesz swój stan emocjonalny, że nie ma powodów do obaw i trzeba dać spokój i z czasem się tak stanie.
Twój wyczulenie w tym temacie jest typowo nerwicowe, sama miałam mnóstwo takich wkrętów i co jest istotne to żeby tak bardzo nie skupiać się na tym co nas akurat w danym momencie straszy, bo to ma drugorzędne znaczenie, ale żeby zwrócić uwagę na powatrzające się schematy i żeby traktować to jako całość, w przeciwnym razie te myśli przeskoczął po prostu na inny temat. Chodzi mi o to, że uspokajanie się w konkretnym temacie, bez całościowego podejścia do sprawy spowoduje, że za chwilę pojawi się nowy temat i sytuacja się powtórzy. Dlatego ważne jest żeby niezależnie od treści natręta patrzeć szerzej, że to znowu podobne schematy tylko temat inny i odrzucać to.
W mojej ocenie jeżeli chcesz się rzeczywiście uwolnić od tego to musisz zmienić podejście do tych myśli, pracować nad tym żeby przestać im wierzyć i przestać się ich bać niezaleznie od ich treści. A szerzej rzecz ujmując musisz zaakceptować, że życia nie da się kontrolować, bo ono jest nieprzewidywalne i trzeba się z tym pogodzić. Przez życie trzeba iść z gotowością na różne sytuację w przeciwnym razie zawsze będzie Ci towarzyszył lęk.
No tak to właśnie dokładnie u mnie działa! Jakieś dwa tyg temu było już prawie ok, nie budziłam się rano z uczuciem lęku i natychmiastowa analiza poprzedniego dnia i wszystkich myśli.. Bo chyba uspokoiłam już się w temacie tych co były. I co się stało, wyjechałam na urlop i tam milion nowych myśli.. Dodatkowo poza samymi myslami, że kawa która właśnie kupuje w budce z lodami może być zatruta, pojawiały się myśli - jeśli będziesz miła dla tej pani to ci tej kawy nie otruje! Oczywiście natychmiastowy powrót do hotelowego pokoju i wylanych milion łez, że skoro tak pomyślałam to już na bank muszę w to wierzyć itd ito 🙈 No i po tych urlopowych wydarzeniach zaczęło się na nowo.. I teraz już drugi tydzień przeżywam i analizuje te wydarzenia.. Chyba tak jak piszesz ja każda myśl, każda sytuację rozdrapuje osobno, nie wkładam tego wszystkiego do jednego worka i nie traktuje jako całości, tylko każda nowa myśl przeżywam i analizuje na nowo
Ty masz w ogóle ten problem, że strasznie utożsamiasz się ze swoimi myślami, a myśli aytomatyczne nie zależą od naszej woli, ale są wynikiem m.in. stanu psychicznego. I tak będąc w stanie lękowym będziesz miała mnóstwo straszących Cię myśli i to jest NORMALNE. Jeżeli się czegoś boisz to pojawia się wyczulenie w tym temacie i co za tym Twój mózg będzie cały czas uparcie wałkował ten temat i szukał zagrożeń dlatego jeżeli np. boisz się, że możesz wierzyć w te myśli to lękowe myśli będą Ci podpowiadać w każdy możliwy sposób, że zobacz wierzysz w to. Już Ci się może nawet wydawać, że może i faktycznie tak jest, bo gdy lęk szybuje a wyczulenie sięga zenitu to my już sami nie wiemy co o to wszystkim myśleć i takie skołowanie przy silnym lęku jest również NORMALNE. Żeby zobaczyć prawdę na temat tych myśl trzeba przestać bezkrytycznie za nimi podążać, a zamiast tego zacząć się im przyglądać. Niech sobie głoszą co chcą, że zwariowałaś, że pewnie wierzysz w to wszystko, a Ty się tylko temu przyglądaj i staraj się odseparować od tych myśli tj. nie traktuj ich jako prawdy objawionej o Tobie, tylko jako opinie wystraszonego stanu lękowego.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ