Dokładnie tak powinnaś robić tj. jeśli myśli Cię straszą, że coś jest zatrute, to Ty robisz na odwrót, jeszcze bym się podelektowała, że jakie pyszne są te zatrute chipsyAniaka0202 pisze: ↑22 sierpnia 2020, o 20:40Dziękuję Ci, staram się, nie jest jakoś najgorzej, bo wychodzę, spotykam się z koleżankami, mam małego synka i być może gdybym go nie miała to zamknęłabym się w domu i byłoby jeszcze gorzej.. Tak samo tłumaczyła mi psychoterapeutka, że gdybym wierzyła ze coś jest otrute to bym tego nie wypiła, nie zjadła. Staram się robić na przekór tym myślom.. Ostatnio zostawiłam chipsy otwarte przed domem na podwórku, przypadkowo! Oczywiście jak po kilkunastu minutach zobaczyłam że tam zostały to już milion myśli..Katja pisze: ↑22 sierpnia 2020, o 20:07Osoba, która jest w lęku może sprawdzać po 1000 razy klamkę pomimo, że wie, drzwi są zmaknięte. Może robić ileś razy to samo badanie pomimo, że wie, że raczej wszystko jest ok. I może sprawdzać swoją torbę pozostawioną na plaży pomimo, że wie, że raczej nic jej nie grozi.Aniaka0202 pisze: ↑22 sierpnia 2020, o 19:48
Nie wiem, ja już się pogubiłam też w tym wszystkim, jak mam lepszy dzień to to wszystko nie wydaje się takie przytłaczające, ale ostatnio codziennie rano budzę się już z obawa, czy dzisiaj będą pojawiać się myśli itd, jak jadę gdzieś na miasto, nad wodę to już przed wyjazdem mam niepokój, że pewnie będę chciała kupić kawę i przyjdzie ta cholerna myśl. Ostatnio psychoterapeutka zapytała czy wierzę w te myśli, mówię że nie, ale czasami mam wrażenie jakbym w nie wierzyła, bo przecież osoba która nie wierzy, nie ma potrzeby spoglądania np na swoją torbę pozostawiona na plaży z napojem w środku..Przeraża mnie to na maxa..
Gdy lęk rośnie to racjonalne myślenie maleje, a nawet jeśli się pojawia to lęk nas przekonuje, że lepiej będzie jeszcze raz zrobić jakieś badanie, bo może lakarz się pomylił, albo może jednak nie pić tej kawy, bo kto wie. Dlatego ludzie w lęku robią różne bezsensowne rzeczy, bo nie mogą znieść nawet minium wątpliwości, a dodatkowo ich mózg na okrągło straszy ich najgorszymi potencjalnymi możliwościami.
Problem u Ciebie jest taki, że Ty nie tylko wierzysz tym myślą, ale też się ich boisz, przez co dokładasz sobię dodatkowy lęk ( tj. lęk przed lękiem ).
Co powinnaś zrobić
1. Przestać reagować lękiem na lęk. Jak przychodzął te myśli to powiedz sobie : ok, mój mózg znowu mnie straszy, że kawa będzie zatruta. I nie wpadaj w panikę, że tak jest, bo w stanie lękowym możemy się bać absolutnie wszystkiego. Ja w najgorszej fazie bałam się klimatyzacji, kaszlących ludzi ( i to przed koroną ), wiatru, bo wszystko było zagrożeniem dla mojego zdrowia.
2. Nie daj się wkręcać. Ignoruj te myśli, ośmieszaj, racjonalizuj, co tam chcesz, ale nie wkręcaj się w nie i nie traktuj jako coś strasznego. Ot po prostu przykleił się do Ciebie taki natręt i wcale nie jest on jakiś nadzwyczajny ( też miałam fazę zatrutych prodkutów ). Im mniejszą będziesz nadawała temu wartość, tym mniej natrętne będą te myśli.
3. Gdybyś wierzyła w te myśli to byś się ich nie bała. Po prostu przekonywałabyś wszystkich, że masz zatrutą kawę i to by był Twój problem, a nie, że masz takie myśli.Ale jadłam je dalej, na przekór im. Eh. Chyba temat tych zatrutych produktów tak mocno zakodował mi się w głowie, dlatego tak ciężko mi się teraz pozbyć tych myśli.. Już nawet czasami jak oglądam jakiś film, pojawiają się myśli typu : matko na miejscu tej dziewczyny już pewnie bym miała myśli że to może być zatrute! Dramat jednym słowem🤮 Że wszystkich stron zaczynają mnie one straszyć.. Niedługo wracam do pracy i już stres, że ktoś kawę zaproponuje i będą się one pojawiać.. A jeśli chodzi o lęk przed lękiem to od zawsze miałam z tym problem podczas moich epizodów lękowych. Chciałabym w końcu się uwolnić od tego, już tak dlugo to trwa, poprzednie moje lękowe epizody kończyły się znacznie szybciej, może dlatego teraz tak ciężko uwierzyć mi w to że to dalej tylko nerwica i lęki..

Twój wyczulenie w tym temacie jest typowo nerwicowe, sama miałam mnóstwo takich wkrętów i co jest istotne to żeby tak bardzo nie skupiać się na tym co nas akurat w danym momencie straszy, bo to ma drugorzędne znaczenie, ale żeby zwrócić uwagę na powatrzające się schematy i żeby traktować to jako całość, w przeciwnym razie te myśli przeskoczął po prostu na inny temat. Chodzi mi o to, że uspokajanie się w konkretnym temacie, bez całościowego podejścia do sprawy spowoduje, że za chwilę pojawi się nowy temat i sytuacja się powtórzy. Dlatego ważne jest żeby niezależnie od treści natręta patrzeć szerzej, że to znowu podobne schematy tylko temat inny i odrzucać to.
W mojej ocenie jeżeli chcesz się rzeczywiście uwolnić od tego to musisz zmienić podejście do tych myśli, pracować nad tym żeby przestać im wierzyć i przestać się ich bać niezaleznie od ich treści. A szerzej rzecz ujmując musisz zaakceptować, że życia nie da się kontrolować, bo ono jest nieprzewidywalne i trzeba się z tym pogodzić. Przez życie trzeba iść z gotowością na różne sytuację w przeciwnym razie zawsze będzie Ci towarzyszył lęk.