Cześć wszystkim,
Postaram się krótko opisać mój problem. Mam lęk przed pracą. Wcześniej gdy miałem pracę, która mi się nie podobała, to zwalałem to konflikt "nie podoba mi się praca-nie chcę pracować-nie chcę się zmuszać". Wówczas mój lęk wydawał mi się choć odrobinę "logiczny".
Teraz mam fajna pracę, ale czuję lęk przed przebywaniem w niej. Czuję się w niej jak w pułapce, nieważne czy robie coś fajnego czy nie. Mam wewnętrzną blokadę i potrzebę ucieczki, z którą cały czas walczę (a to nasila lęk). Boję się tego, że trzeba włożyć w pracę wysiłek, że trzeba pomyśleć jak coś zrobić. Boję się, że większość życia człowiek spędza pracując - mam wówczas wrażenie, że przez to moje cierpienie w pracy ucieka mi życie przez palce. A jak jeszcze trafi mi się zadanie, którego zupełnie nie chcę robić to trwoga wielka i lęk jeszcze większy. I codziennie czuję lek przed 8h męką w pracy! Jak nie pracuje to myślę o tym, że muszę tam wrócić I nie ma przed tym ucieczki.
Nie potrafię zracjonalizować lęku ani go zaakceptować. Zdaje sobie sprawę, że jakbym po prostu "puścił" to by było łatwiej.
Myślałem o tym by zejść do pół etatu - napięcie będzie mniejsze, będę mógł się oswajać łatwiej z lękiem. Z czasem 3/4 etatu (po pół roku np?).
Od 8 miesięcy szarpie się z pracą 8h dziennie. Przed zaburzeniem nie miałem tego problemu.
Ah, no i jedną oczywistą rzecz muszę dodać - przez tak silny lęk w pracy nie mogę skupić się na pracy co dodatkowo podkręca lęk. Nie mogę porzucić walki z niechęcią do pracy. A lęk sprawia, że w ogóle nie mogę się nań skupić. A skoro nie mogę się skupić w pracy to nie wiem co mam ze sobą zrobić, do tego zostaje na zegarku jeszcze 7 h pracy i lęk narasta jeszcze mocniej!
Tutaj się pojawia taki problem, że nie umiem tego ani zdialogować, ani zaakceptować. Chciałbym sprawdzić ten lęk... zaryzykować. Ale nie wiem jak! Nie potrafię odnieść przykładów Victora do mojego. Nie boję się przecież śmierci, schizofreni czy zawału. Mój lęk jest tak rozmyty treściowo, że nie wiem jak do niego podejść...
Moja psychoterapeutka poza racjonalizacją również nie daje mi więcej pomysłów co z tym zrobić.
Czy mogę Was prosić o pomoc?
Pozdrawiam
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk przed pracą - jak zaryzykować?
- bunia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 138
- Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00
Za dzieciaka meczylo mnie cos podobnego- tyle ze ze spaniem. Nie rozumialam czemu jak mi sie tak bardzo chce spac to musze wstac i isc do szkoly np. I walilam rozkimne"no chce mi sie spac no" czemu nie daja mi spac jak to podstawowa potrzeba czlowieka i wkurzal mnie ten przymus ze nie moge spac bo musze cos zrobic. Ja nie chcialam tego robic! I to jest ten motyw troche- musisz! pracowac bo za cos zyc trzeba, nie ma opcji zeby nie pracowac. I powiem ci szczerze ze bez pracy bylbys pusty- ja tak teraz mam,nie pracuje i z jednej strony boje sie pracy na full etat a z drugiej mam cisnienje ze gowno w swoim zyciu robie i chce isc do pracy! Robisz sobie cisnienie. Po prostu cisnienie bo wiekszosc ludzi nie ma ochoty do tej pracy isc ale ida bo wiedza ze musza i nie mysla o tym za bardzo. Ty masz wlaczone cisnienie i analizowanie i dlatego tak cie to meczy,tak mysle ja bo mam podobny problem troche
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
Hej, mi pomogły agresywne afirmacje. Żadne dialogi ani logika nie wchodziły w grę, bo lęk w pracy był przytłaczający.
Do tego chęć rozwijania się i upatrywania nawet w sytuacji pozornie niekorzystnej czegoś, co może mnie wzbogacić, wzmocnić, uczynić lepszym.
Zamiast chować się na zapleczu przed klientami i rozmaitymi sprawami, zagryzam zęby i wychodzę naprzeciw lękom, bo mam dosyć bycia płochliwym leszczem i słabeuszem.
Mogę Ci na pw podrzucić propozycje afirmacji do tego polecam wykłady Briana Tracy na YT. odmieniły moje podejście do pracy o 180 stopni.
Do tego chęć rozwijania się i upatrywania nawet w sytuacji pozornie niekorzystnej czegoś, co może mnie wzbogacić, wzmocnić, uczynić lepszym.
Zamiast chować się na zapleczu przed klientami i rozmaitymi sprawami, zagryzam zęby i wychodzę naprzeciw lękom, bo mam dosyć bycia płochliwym leszczem i słabeuszem.
Mogę Ci na pw podrzucić propozycje afirmacji do tego polecam wykłady Briana Tracy na YT. odmieniły moje podejście do pracy o 180 stopni.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 69
- Rejestracja: 25 grudnia 2016, o 17:21
Pewnie, dzięki! Czekam na PWHeimdall pisze: ↑30 grudnia 2017, o 23:20Hej, mi pomogły agresywne afirmacje. Żadne dialogi ani logika nie wchodziły w grę, bo lęk w pracy był przytłaczający.
Do tego chęć rozwijania się i upatrywania nawet w sytuacji pozornie niekorzystnej czegoś, co może mnie wzbogacić, wzmocnić, uczynić lepszym.
Zamiast chować się na zapleczu przed klientami i rozmaitymi sprawami, zagryzam zęby i wychodzę naprzeciw lękom, bo mam dosyć bycia płochliwym leszczem i słabeuszem.
Mogę Ci na pw podrzucić propozycje afirmacji do tego polecam wykłady Briana Tracy na YT. odmieniły moje podejście do pracy o 180 stopni.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 69
- Rejestracja: 25 grudnia 2016, o 17:21
Hej, ho? Szczęśliwego Nowego Roku!
Jest tu ktoś?
Jest tu ktoś?