Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed pogorszeniem jakości wzroku

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Sargon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 22 lipca 2022, o 17:28

22 lipca 2022, o 17:46

Hej
Ogólnie swoich przypadłości nie będę opisywał, cierpię raczej na dość standardowe zaburzenia lękowe. Od jakiegoś czasu biorę pregabalinę i muszę powiedzieć że działa świetnie, brałem dotąd 4 różne leki antydepresyjne, w tym wenlafaksynę, ale żaden nie pomagał mi ze sferą lękową, teraz jest duuużo lepiej
Jest jednak jedna rzecz która mnie męczy, a mało widziałem o niej na polskich forach, trochę więcej na zagranicznych, ale wciąż niedużo
Panicznie boję się pogorszenia wzroku lub jego utraty. W dzieciństwie cierpiałem na wadę wrodzoną, skutkującą tzw. zespołem leniwego oka - jedno z oczu było sprawne, ale mózg ignorował nadchodzące z niego sygnały. Dzięki bardzo dobremu okuliście odzyskałem wzrok w tym oku, czysto teoretycznie mieści się ono we wszystkich "standardach" okulistycznych, ale dla mnie różnica jest ogromna - obraz jest ciemniejszy i mniej ostry
Być może przez to, a być może z innego powodu strasznie boję się o uszkodzenie czy osłabienie drugiego oka. W pewnym momencie zacząłem mieć olbrzymie wyrzuty sumienia z powodu korzystania z komputera/telefonu właśnie ze względu na wzrok. Czasem wydaje mi się że widzę gorzej niż kiedyś na dużą odległość (mimo że kompletnie nie pamiętam na jaką odległość widziałem dobrze). Bardzo boję się że silne słońce uszkodzi mi wzrok (ostatnio kupiłem sobie okulary przeciwsłoneczne, mam nadzieję że chociaż tej kwestii się pozbędę). Jakikolwiek ból czy dyskomfort związany z lepszym okiem wywołuje u mnie silny lęk. Jakiś czas temu gdy otwierałem paczkę z popcornem z mikrofali para buchnęła mi w to oko. Naturalnie nic się nie stało, trochę poszczypało, ale praktycznie przez cały dzień byłem roztrzęsiony i niezdolny niemal do niczego, bojąc się że mogłem uszkodzić sobie oko. Przed chwilą coś lutowałem, i dym poleciał mi w stronę twarzy. zabolało mnie oko - może rzeczywiście podrażnione dymem, może ze zmęczenia - teraz leżę na kanapie słuchając muzyki, starając się uspokoić i mówiąc sobie że to pewnie nic takiego. Zakropliłem je już 2 razy.
Najgorsze jest w tym wszystkim to że nigdy nie wiem (i nie będę wiedział) czy dzieje się coś naprawdę poważnego i powinienem iść do okulisty albo na dyżur okulistyczny, czy to znowu jakieś moje wyobrażenia. Nie towarzyszy mi to cały czas, ale za każdym razem gdy pojawia się jakiś czynnik, który może potencjalnie uszkodzić mi wzrok, albo pojawia się jakiś ból czy swędzenie, przygniata mnie stres z tym związany.
Ktoś też tak ma? Jak sobie z tym radzicie? Domyślam się że ktoś poleci mi psychoterapię, mam w planach zająć się tym za jakiś czas
Desolatus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 16 września 2022, o 18:59

16 września 2022, o 19:13

Hej.

Jestem w podobnej sytuacji ze wzrokiem, dlatego trafiłem (przez Google) na ten wątek. Szkoda, że nie ma odpowiedzi, napiszę więc swoją, tak jak umiem.

Mam jedno oko leniwe, na które nie widzę w sposób użyteczny (korekta dalekowzroczności niewiele pomaga, mózg się nie interesuje obrazem z niego, nie mogę nim czytać bez sporego wysiłku liter mniejszych niż kartka A5), natomiast drugie „lepsze” kiedyś było idealne, obecnie ma umiarkowany astygmatyzm i bliskowzroczność. Da się skorygować okularami (osobny temat do nerwów dla mnie, swoją drogą), często miewam jednak lęki, że gorzej widzę (mimo niedawnego doboru korekty w okularach), albo że coś mi się w to oko stanie.

Nie radzę sobie jakoś bezbłędnie, ale staram się. Myślę, że są rzeczy, na które mamy wpływ, i takie, na które tego wpływu nie mamy (wypadek, choroba). Z tymi ostatnimi, czy też możliwością ich wystąpienia, trzeba po prostu uczyć się żyć (wiem po sobie, że to trudne). Natomiast na pewne rzeczy, konkretnie w obszarze wzroku, taki wpływ mamy, i można o wzrok rozsądnie dbać i racjonalizować pewne sprawy:
- „w pewnym momencie zacząłem mieć olbrzymie wyrzuty sumienia z powodu korzystania z komputera/telefonu właśnie ze względu na wzrok” - pracuję 8h dziennie przy komputerze, też się czasem boję, że mi to zaszkodzi, ale jednak BHP ustaliło jakieś przerwy, są reguły np. 20-20-20, wskazówki dotyczące oświetlenia; myślę, że dopóki się ich trzymam nie ma problemu (a gdy kiedyś się na długo, bardzo długo zapomniałem, to skończyło się przejściowym zmęczeniem wzroku, nie kalectwem),
- „czasem wydaje mi się że widzę gorzej niż kiedyś na dużą odległość” - mam podobnie, ale na małą odległość, na to chyba jedyna rada to pójście do optometrysty, zbadanie i dobór okularów; może też tak być od zmęczenia (pewnie mogę sobie „lękowo” wymyślić inne powody, ale one są mało prawdopodobne), przy wadzie wzroku warto sprawdzać korektę co rok, robić badania przesiewowe co kilka lat (rada optometrysty, zakładam wiek istotnie poniżej 40 lat, nie wiem jak dalej),
- jeśli chodzi o silne słońce/dym i inne takie: optometrysta podpowiedział mi, że nie poleca soczewek kontaktowych, bo nie chronią fizycznie tego jednego przydatnego oka, noszę więc okulary (nie przeciwsłoneczne) i jest to jakaś bariera dla wszelkich rzeczy dymiących/pryskających; słońca jako takiego się nie lękam, bo mam przekonanie, że odruchowe zamknięcie oka jest wystarczającym mechanizmem obronnym, czasem spojrzę przypadkiem w słońce, bo się wynurzy zza budynku, i nic się strasznego nie dzieje, bo odruchowo zamykam oko na czas,
- „za każdym razem gdy pojawia się jakiś czynnik, który może potencjalnie uszkodzić mi wzrok, albo pojawia się jakiś ból czy swędzenie, przygniata mnie stres z tym związany” - myślę, że to jest tak jak z każdą inną rzeczą u osób z lękami, akurat mnie i Tobie myśli jakoś częściej zmierzają w stronę oczu, bo już są jakieś problemy w tym obszarze; radzenie sobie z tym jest chyba analogiczne jak z każdym innym lękiem: są rzeczy na które mamy wpływ, jakieś możliwości zapobiegania komplikacjom, racjonalizowania objawów, ale ostatecznie trzeba umieć żyć z tym, że nad zdrowiem nie ma pełnej kontroli.

W skrócie, jeśli chodzi o oczy, to powiedziałem co wiedziałem, mam trochę podobnie. Zasadnicza część to jednak panowanie nad lękiem, niezależnie od jego przedmiotu. W tym akurat nie umiem pomóc, sam sobie średnio radzę, myślę jednak że sporo zacnych materiałów z tego forum będzie pomocnych. Trzeba wytrwałości i odwagi, czego Tobie i sobie życzę.
ODPOWIEDZ