od 3 lat mam depresję umiarkowaną przez ostatni rok pogorszyło się do ciężkiej. Na dodatek od czerwca zacząłem pracę i też doznawać ataków paniki. Brałem leki escitil i mirtor potem zwiększona dawka escitilu do 2 tabletek, parę razy zmiana na inne aż w końcu wylądowałem w psychiatryku na ok. 1,5 tygodnia. Doprowadziłem się do takiego stanu że prostego zdania bez jąkania się nie potrafiłem wypowiedzieć, na dodatek jak byłem na izbie przyjęć miałem całe ręce porozcinane. Oczywiście po prowrocie straicłem pracę, przez 2-3 dni czułem jakby mi depresja i lęki minęły, potem znowu zaczęło się wydzieranie rodziców, że niby wszystko specjalnie robię.
Wsparcia od rodziców wogóle nie miałem i nie mam. Po tym jak zaczęło mi się pogarszać zapisałem się do psychologa, psycholog słysząc o tym złapał się za głowę i sam nie wiedział co powiedzieć jedynie powiedział żebym postarał się opuścić dom i znaleźć nawet na wynajem bo wszystko będzie wracać inaczej, terapia nic nie da i będę tylko niepotrzebnie wydawać pieniądze. W 2022 faszerowałem się lekami przeciwdepresyjnymi teraz od czerwca 2024 faszeruję się dodatkowo przeciwlękowymi co każdy lek co raz gorsze efekty. Z 2 pracy mnie wywalili bo znowu za wolno robiłem.
Staram się wyrobić orzeczenie żeby pójść na ochronę. Ale czuję, że dłużej tak nie pociągnę myśli samobójcze znowu wracają a leki zamiast mnie naprawiać to rozwalają. Obecnie biorę linefor czasami wzrok mi się rozmazowuje a przez większość czasu nawet prostych rzeczy jak np. wyrzuć śmieci kompletnie nie rozumiem. Rodzice są na mnie wścielki obawiam się, że znowu wywalą mine z domu i będę kombinował co zrobić.


Czy mogę odstawić leki? Jeśli tak lub nie to ile czasu trwa ich odstawienie albo prościej ile mniej więcej potrzebuję żeby już stężenie nie było wysokie.
Pytam niedługo święta i sylwestra a chciałbym w sylwestra chociaż 1 piwo wypić.