Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Proszę o jakieś wytłumaczenie tego co się dzieje, oraz wspar

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

4 stycznia 2017, o 19:46

Cześć,
Piszę bo nie wiem już co jest ze mną. Jestem jakiś inny niż wszyscy czy co ?

Tkwię już w tym trochę czasu i mimo wiedzy, słuchania nagrań ja już nie wiem co się ze mną dzieje. Odkąd to wszystko się zaczęło ja uważam że co parę dni jest ze mną coraz gorzej. A tkwie w tym ponad 2,5 roku. Pomijam już te lata, ale chce opisać obecną sytuacje. Porównując ją do np. listopada mam wrażenie że to tak wszystko postępuje że ja już nie wiem co w sumie może mi się stać. Tak to dziwne stwierdzenie, ale nie ma chyba takich słów które opisały by to co się ze mną dzieje. Ja na prawdę rozumiem że jest dd, nerwica, natręty... że istnieje coś takiego ale ja nie wiem czy ja mam jakaś nieznaną chorobę, bądź jakaś psychiczna - nie wiem bo nie czytam o chorobach psychicznych bo wiem że na pewno wszystkie by do mnie pasowały i strasznie się boje w ogóle wpisać w google frazę chorób psychicznych. Uważam, że ja chyba zwariowałem i jestem świadomy tego i to jakiś pierwszy przypadek na świecie. Jestem kompletnie ogłupiały i zdezorientowany już tym wszystkim. Niby uważam że mam bardzo silną nerwicę lękową i natręctw, ale lęku już jako takiego nie czuje. Tak się czuje koszmarnie a nie czuje lęku ? Nie wiem czy się cieszyć że nie czuje lęku bo idzie coś w dobrą stronę, czy bać się że wariuję. Mam chyba wszystkie chore myśli na świecie, np z przed chwili że nie mogę wyjść z głowy, a że to możliwe itd. Boje się dosłownie wszystkiego tego co się ze mną dzieje, a uważam że przynajmniej powinienem się bać bo chyba się tego jednak nie boje. I ja wiem teraz jak to zabrzmiało ale to jest mój główny problem, bo ja nie wiem czy to nerwica, czy zwariowanie czy co do kurw*? Jak ja w ogóle myślę że powinienem ale nie mogę, bądź chce albo nie mogę albo jeszcze co innego. Czuje się jak pojeban* jakiś i nie wiem już co się ze mną stało w ogóle i co ja myśle w ogóle bo mam wrażenie że nie wiem co myśle... Nawet nie umiem tego wytłumaczyć :shock:

Dalej dd mnie po prostu miażdży, z każdym dniem nowe objawy, a przede wszystkim jakaś kompletna dziwność nie wytłumaczalna. Bardzo chciałbym napisać obecne objawy, ale ja NIE UMIEM tego wytłumaczyć ! Czuje już taki kosmos, te objawy to są jakieś w ogóle nie możliwe chyba już w tym dd. Nierealność, obcość, brak tożsamości, uważam że umarłem a to co teraz się ze mną dzieje to nie wiem co to jest w ogóle, poczucie odlecenia gdzieś kompletnie, poczucie że weszła we mnie inna osoba/dusza, coś mną steruje i nie mam kontroli zupełnie nad niczym, nic do mnie nie dociera absolutnie, wszystko mnie dziwi, żadne bodźce nie docierają, nie wiem czym jest jakaś rzeczywistość, w czym ja w ogóle tkwię i co to jest, jak mam jakaś świadomość niby przy tym bo ja nawet uważam że jej nie mam. I znowu mam świadomość, ale jej nie mam niby. Co to za jakieś popierdzielenie jest ? Nic już chyba nie wiem i nie jestem niczego pewien. Realnie sobie tłumacząć, że ja niby nie umarłem, że mam świadomość to dla mnie śmiech jest w ogóle bo i tak czuje co innego. Sam już nawet nie wiem co czuje. I te dziwności o których wspomiałem, jakieś objawy które są w ogóle nie wytłumaczalne bo nie wiem jak je nazwać w ogóle, czy jest na to jakieś określenie.

Natręctwa, okropne przedziwne bardzo silne, przy tym dd te natręty są tak realne i w ogóle uważam że to moje prawdziwe myśli.

Na koniec od paru dni nie wiem czy dostałem czy nie dostałem depresji. Okropnie się czuje, włączam jakiś film na yt i od razu go wyłączam. Nie wiem dlaczego. Czy to przez te objawy ja nie chce nic innego robić czy jak, czy nie jestem już w stanie bo jakaś wariacja totalna czy co ? Dzisiaj to w ogóle mam wrażenie że cały czas gapie się w jakiś punkt i nic nie robię, choć świadomie wiem że jednak tam chodzę z pokoju do pokoju, teraz piszę do Was. I to co teraz nawet napisałem to jest jakieś chore, uważam że gapie się na jakiś punkt, ale świadomie wiem że coś tam robię. Jakbym nie wiedział w końcu co ja robię i co uważam i tak jakoś głupio to piszę. I jestem świadom że to co napisałem to kompletna głupota, sam sobie zaprzeczam ale jak się tak czuje i dlatego uważam że to wariacja już totalna jakaś. I tak wracając do tej depresji to że w ogóle już nie mogę wyjść, oderwać się z tego stanu ani nic zrobić - tak dziwnie jest że to nawet nie do opisania. Z jednej strony uważam że bardzo się boje tej depresji, z drugiej strony gdzieś że nie boje się tego. Znowu kolejny paradoks, mam multum tych paradoksów, te wyżej o których pisałem i jeszcze jakieś inne.

Nie umiem wytłumaczyć swojego stanu, tego co czuje, objawy to kosmos kompletny w ogóle nie do opisania. A to co opisałem to i tak mam wrażenie że nie oddaje tego w 50% co czuje. Czuje kompletne ogłupienie przez te paradoksy, przez te dociekania np. czy czuje lęk przed depresją czy nie, co zwykle kończy się tym że nie wiem co czuje. Mimo tak złego stanu umiem powiedzieć sobie że dam radę z tego wyjść, że mogę z tego wyjść. Ale i tak za chwile mam myśl że zwariowałem kompletnie, bo uważam że mogę wyjść z tego przy takich objawach.

Nie wiem co mam myśleć, co robić w ogóle i jak do tego podejść.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

4 stycznia 2017, o 20:30

W sumie to troche jakbym czytal siebie, jesli chodzi o to ze wczesniej przykladowo czulem sie o lepiej niz obecnie. stany odciecia mam tez 2,5 roku i uwazam ze np. rok temu, pol roku temu czulem sie lepiej niz w chwili obecnej.
Objawy ktore opisales sa mi w 100% znane i wiem jak sa one ciezkie. Widac po Tobie ze jednak ciagle siedzisz w obawach, watpliwosciach co do tego wszystkiego, a to nie pomaga tylko pogarsza sytuacje.
Odsluchaj nagran o dd, ale tak dokladnie tam wszystko jest omowione. Dzialanie jest ciagle takie same, akceptacja ( tu widac jej brak u Cb), ryzykowanie, nastawienie normalnosciowe. Zeby dd zaczelo schodzic to trzeba je zepchnac na drugi plan.
i'm tired boss
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

5 stycznia 2017, o 07:44

Guett dzięki, zawsze pomagasz mi jeśli chodzi o dd. Wiesz staram się akceptować, jestem w stanie znieść na prawdę dużo albo obecnie to ja nawet nie wiem czy żyje czy umarłem. Od natrętów jest co chwile o włos, i przez to że tak się czuje źle to taką mam już chęć maksymalną zrobienia tych natretów. Jest tak źle a i tak na pewno będzie jeszcze gorzej, wiem to z doświadczenia bo tak jak ja pisałem i Ty Guett z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień jest mocniejsze to, dziwności takie przychodzą nie do opisania. Nerwica robi co chce. Mam wrażenie że inni to wzieli by leki i czekali w domu na ich efekt. Wczoraj nawet to już miałem na ręce lek, ale jednak się wycofałem i go nie wziąłem. I tak w ogóle to ja nie biore żadnych leków, tylko baaaardzo rzadko hydroksyzyne. Uważam, że staram się, chodzę do szkoły mimo tego że już umarłem, nie docierania do mnie nic, dziwności i natręty przy tym. No wydaje mi się że pójscie do tej szkoły i męczyć się te 8h dzień w dzień przy tych objawach to dużo. Zreszta jak wracam do domu to tez nie lepiej bo zaraz natręty utraty kontroli, pozabijania kogoś i też meczarnie z tymi objawami. Chociaż przedwczoraj porzuciłem tą kontrolę w domu. Miałem te myśli że zabije itd. i powiedziałem niech się dzieje co chce. Nic nie zrobiłem, a spokój taki odczułem że byłem z siebie dumny. Ale żeby nie było tak pięknie to już wieczorem myśli że nie kocham nikogo bo obojętne się dla mnie stało czy ich zabije czy nie bo sobie do opuściłem. Wtedy tak parszywie się poczułem, do tego nie miałem lęku. Obecnie to już znowu nie moge się nie nakręcać na natręty bo co sekunde cały czas czuje że jest o włos, że już jest tak źle że nawet nie będę wiedział jak kogoś zabije bo nic nie docierania do mnie. Mocno mnie wnerwiają te paradoksy co wyżej pisałem. Że nie wiem już co chce zrobić, co czuję, kim ja jestem do holery, w kogo się zamieniam... Fajnie by było gdyby ktoś z guru mógłby się wypowiedzieć.
aeiouy13
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 26 października 2016, o 09:06

5 stycznia 2017, o 08:13

Hejka.

Nowy7 na początku ściskam Cię serdecznie i nie poddawaj się chłopie. Część z sytuacji o których piszesz znam. DD nie, ale znam sytuacje gdy zwykle Wiadomości Cię paraliżują.
A masz jakieś hobby? Co lubiłeś robić? Masz rodzinę/ dzieci?
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

5 stycznia 2017, o 08:21

Jak na gościa, który znika, umarł w środku, nie ma świadomości bardzo logicznie i dobrze piszesz ;)
Ja też mam totalne zagubienie i już nie wiem co chcę. Myślę, że dobrym pomysłem jest wzięcie w rękę kartki i opisywanie powoli dialogów tak jakby ze sobą przy różnych okazjach.
Ja przykładowo też zauważam, że na teoretycznie neutralną lub nawet dobrą wiadomość reaguje smutkiem, lękiem. Zacząłem sobie robić tak, że wyobraziłem sobie że rozmawia ze mną psycholog i pyta się mnie , raz jakby tylko świadomość(logike) a później rozmawia tylko z emocjami, co czujesz..
Ważne jest jakby dociekanie w stylu, a jak myślisz czemu tak jest itd zdziwisz się czasem swoich odpowiedzi :P
Okazuje się, że dokładnie tak jakby na te same zdanie mam dwie różne odpowiedzi, świadomie tak, emocjami inaczej.
Zagubienie własnie polega na tym, chyba, że świadomie wiemy dobrze co powinniśmy zrobić, jak powinno być, a emocjami czujemy całkowicie inaczej.
Ale zdanie sobie z tego sprawy już uspokaja i pozwala zdać sobie sprawy z problemu. Ważne wtedy żeby zrobić to co podpowiada logika nam co jest dla nas dobre, a nie emocje. Nie naprawimy wszystkiego od razu, zacznij analizować sytuację, które obecnie wzbudzają największe emocje, gdy się wydarzą.
Ja teraz postaram się usilnie to wdrożyć do niemal każdej sytuacji. W związku z tym, ze ja siedze w tym wielokrotnie dłużej, mam wiele spraaaaaaaw do wyprostowania :)
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

5 stycznia 2017, o 17:06

aeiouy13 pisze:Hejka.

Nowy7 na początku ściskam Cię serdecznie i nie poddawaj się chłopie. Część z sytuacji o których piszesz znam. DD nie, ale znam sytuacje gdy zwykle Wiadomości Cię paraliżują.
A masz jakieś hobby? Co lubiłeś robić? Masz rodzinę/ dzieci?
Mam 18 lat, chodzę do technikum. Hobby przed nerwicą to nie miałem jakiś szczególnych. Lubiłem grać w gry, w mniejszym stopniu interesowałem się sportem. A teraz nic kompletnie nawet jakbym chciał nie jest w stanie mnie oderwać od tego.

@Kondor
Wiem że niby dobrze piszę, ale ja już chyba na prawdę zwariowałem będąc świadomym tego. Twój pomysł co do tego opisywania jest na prawdę dobry, lecz u mnie przy tylu objawach i tym wszystkim nie wiem czy pomoże.

Wczoraj myślałem, że to co dostałem już od dd, nerwicy, natrętów to już chyba max. Ale jak zawsze dzisiaj jest o wiele gorzej i sam sie dziwie że w ogóle jestem w stanie do Was napisać. Całkowite oderwanie od ciała, bądź wyjście z niego. Nie wiem gdzie i czym jestem. Powiedzieć logicznie powiem, ale ja w ogóle nie jestem świadom tego że to takie miejsce, że ja taki jestem. Nawet zacząłem się dziwić że w takim stanie nie wykonałem natrętów. O ile zawsze było źle ale coś tam wiedziałem tu jakieś budynki, tu tak. To teraz nic nie wiem. Widzę tylko to co widzę, a reszty jakby nie było. To co widzę nawet to do mnie nie dociera absolutnie, nie wiem co to jest i co chodzi w ogóle. W głowie nic nie mam, nic nie czuje. Przerażenia żadnego, lęku żadnego. Ten stan to dla mnie chyba norma jest i że tak to powinno być. Czyli mam zwariowanie bo człowiek chory nie zauważa że coś z nim nie tak i ja uważam ze też tak mam, choć pisze do Was niby że coś ze mną nie tak :roll: Mam tak poteżne wrażenie że nie wiem nic, nie umiem mówić, nie wiem co robić. Jestem zupełnie oderwany od wszystkiego. Każda sekunda to jest dramat nie do opisania. Nie czuje też żadnej świadomości, nie wiem co jest dobre a co złe. Niby w głowie wiem ale to jest takie słabe że nie czuje że wiem. Stan z przed tygodnia to byla zabawa w piaskownicy, a teraz co jest już ????? Ja nie wiem co będzie jutro w ogóle, jak wczoraj myślałem że to już max jest a dzisiaj jednak jeszcze gorzej to ten jutrzejszy dzień to ja sobie go nie wyobrażam. Czy jest jakiś max tych objawów i tego wszystkiego ??? :shock:

@edit
Ja nawet teraz przy natrętach że kogoś zabije nic nie wiem. Czy mam to robić czy nie, leku żadnego do holery co jest grane ?
Awatar użytkownika
Karo30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 225
Rejestracja: 30 sierpnia 2016, o 14:00

5 stycznia 2017, o 17:13

przestań to analizować w końcu. Wtedy zacznie CI to mijać. Pamiętam moje początkowe stany z natrętnymi myślami. Potrafiłam się obudzić o 5 rano i dzwonić do matki z paniką, że mam taki, a taki natręt. A mam ponad 30 lat :) nerwica robi z nami co chce. Dziś też powoli zaczynałam wchodzić w analizę ale powiedziałam STOP. Wtedy będę znowu o krok w tył. Powiedz sobie jak masz natręt ze kogoś zabijesz "no dobra ale zrobię to jutro ok? a teraz pójdę pograć na kompie" i zacznij się z tego śmiać. Pograj z nerwicą - wyśmiej ją. Bądź bardziej agresywny. Na początku pojawi się większy lęk ale potem to minie.
Myśl jest iluzją
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

5 stycznia 2017, o 17:49

Największym moim problemem który jest chyba teraz to dd. Byłem przyzwyczajony do nierealności, do obcości, do tego że umarłem, że nie mam świadomości itd. Ale od jakiś 4 dni czuje całkowicie jakieś nowe dd. Wszystkie te objawy które miałem jakby zamieniły się w kompletnie coś innego, czyli właśnie w kompletnie jakąś inną percepcje postrzegania niż to było w tym dd. Czy miał ktoś takie coś ? Nigdy chyba na forum nie widziałem takiej osoby, żeby normalne dd zamieniło się w jeszczcze jakieś inne dd. Na prawdę miałem te objawy dd i te objawy mi się wydawały że się tylko pogarszają. Ale teraz od tych 4 dni dostaje całkowicie zmienioną percepcje jeszcze niż do tej pory w tym dd. Czy to jest w ogóle możliwe ?

-- 5 stycznia 2017, o 18:49 --
Dodam, że przez ostatni czas bardzo silnie, wręcz maksymalnie wzmocniły się natręctwa. Przez to stres u mnie jest bardzo silny przez całe dnie. Do tego cała nerwica się pogorszyła, lęki dosłownie przed wszystkim. I te dd całkowicie nowe dla mnie, objawy piekielne, kosmiczne. Może te pogorszenie tego wszystkiego wpłynęło na te dd że jest tak silne, tak zmienione że dla mnie jakby całkowicie nowe, nieznane.
aeiouy13
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 26 października 2016, o 09:06

6 stycznia 2017, o 11:44

Nowy7 po Twoich postach widzę, że za bardzo w tym siedzisz, analizujesz. Dlatego zapytałam "kim jesteś" :-)
18 lat. Uczysz się. Masz jakiś znajomych? Po Twoich postach - czytałam jak umiesz też doradzać innym - widzę, żeś sensowny chłop :-)
Idź może na spacer, spotkaj się z kimś. Nie licz na to, że będzie to spacer po kwitnącej łące. Nie będzie. Będziesz się źle czuł. Na 100%. Ale musisz to zaakceptować. Że się będziesz po prostu czuł syfiaście. Ale to jedyna droga do wyjścia z tego całego bałaganu. Możesz mi pisać, że to trudne. Że może Cię nie zrozumiem. Ale wszyscy tłoczą tu ten sam temat - musisz się POGODZIĆ Z TYM, ŻE TERAZ TAK PRZEZ JAKIŚ CZAS BĘDZIE!
ODPOWIEDZ