Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy w związku

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

4 grudnia 2023, o 11:30

Jestem w długoletnim związku.
No i chyba się wypaliłam.
Jakoś mi zabrakło sił w starciu z codziennymi problemami.
Nie rozumiemy się i mijamy.
On robi mi wiecznie po złości.
Nierzadko wykorzystuje moje problemy.
Źle się z tym czuję.
Nie jestem idealna ale chyba już dłużej nie potrafię ciągnąć tego wózka.
Było dobrze tylko na początku a potem lawina problemów.
Nie dogadujemy się i tyle.
Nie ma jakichś zdrad, ani nałogów.
Po prostu miłość znikła no i została obojętność.
Biorę leki na depresję i jakoś pomagają.
Tylko szkoda mi tych wszystkich Świąt spędzonych razem i zdjęć wspólnych.
Naprawdę on dużo dla mnie znaczył.
Nie chcę się kłócić ale nie potrafimy się dogadać.
Ma ktoś jakieś rady?
Tylko żadnego hejty, proszę. 'niemoge 'niemoge
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

4 grudnia 2023, o 12:05

DepresyjnaOna pisze:
4 grudnia 2023, o 11:30
Jestem w długoletnim związku.
No i chyba się wypaliłam.
Jakoś mi zabrakło sił w starciu z codziennymi problemami.
Nie rozumiemy się i mijamy.
On robi mi wiecznie po złości.
Nierzadko wykorzystuje moje problemy.
Źle się z tym czuję.
Nie jestem idealna ale chyba już dłużej nie potrafię ciągnąć tego wózka.
Było dobrze tylko na początku a potem lawina problemów.
Nie dogadujemy się i tyle.
Nie ma jakichś zdrad, ani nałogów.
Po prostu miłość znikła no i została obojętność.
Biorę leki na depresję i jakoś pomagają.
Tylko szkoda mi tych wszystkich Świąt spędzonych razem i zdjęć wspólnych.
Naprawdę on dużo dla mnie znaczył.
Nie chcę się kłócić ale nie potrafimy się dogadać.
Ma ktoś jakieś rady?
Tylko żadnego hejty, proszę. 'niemoge 'niemoge
Przecież ty masz depresję to jak ty będziesz czuła miłość? Zastanów się...
Ja przez 2 tyg uwalniałem gniew ty niesamowicie się żarłem z moim ojcem...
Teraz tego nie ma..
Ja byłem przyczyną problemów wtedy... nieświadomie go prowokowałem (mimo iż to choleryk)
TO JA BYŁEM PROBLEMEM. Ale nie mam do siebie żalu
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 11:45

DepresyjnaOna pisze:
4 grudnia 2023, o 11:30
Jestem w długoletnim związku.
No i chyba się wypaliłam.
Jakoś mi zabrakło sił w starciu z codziennymi problemami.
Nie rozumiemy się i mijamy.
On robi mi wiecznie po złości.
Nierzadko wykorzystuje moje problemy.
Źle się z tym czuję.
Nie jestem idealna ale chyba już dłużej nie potrafię ciągnąć tego wózka.
Było dobrze tylko na początku a potem lawina problemów.
Nie dogadujemy się i tyle.
Nie ma jakichś zdrad, ani nałogów.
Po prostu miłość znikła no i została obojętność.
Biorę leki na depresję i jakoś pomagają.
Tylko szkoda mi tych wszystkich Świąt spędzonych razem i zdjęć wspólnych.
Naprawdę on dużo dla mnie znaczył.
Nie chcę się kłócić ale nie potrafimy się dogadać.
Ma ktoś jakieś rady?
Tylko żadnego hejty, proszę. 'niemoge 'niemoge
Jeśli ktoś wykorzystuje twój stan i jesteś źle traktowana, to po co tkwić w takim związku?
Budowanie związku to proces, który polega na długotrwałym poznawaniu się.
Całkiem normalne, że na początku możesz się z kimś dogadywać, ale potem przychodzi do różnych innych aspektów i kwestii, w których możecie mieć odmienne zdanie i nie akceptować sposobu postępowania albo perspektywy drugiej osoby. To całkiem normalne.
Wygląda na to, że twój związek egzystuje fikcyjnie- niby oficjalnie jesteście razem, ale jak sama piszesz nie mam uczucia, wsparcia, pojawia się tylko toksyczne zachowanie.
W takim razie, po co oszukiwać się wzajemnie i tkwić w czymś takim?
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

6 grudnia 2023, o 13:10

og220 pisze:
6 grudnia 2023, o 11:45
Jeśli ktoś wykorzystuje twój stan i jesteś źle traktowana, to po co tkwić w takim związku?
Budowanie związku to proces, który polega na długotrwałym poznawaniu się.
Całkiem normalne, że na początku możesz się z kimś dogadywać, ale potem przychodzi do różnych innych aspektów i kwestii, w których możecie mieć odmienne zdanie i nie akceptować sposobu postępowania albo perspektywy drugiej osoby. To całkiem normalne.
Wygląda na to, że twój związek egzystuje fikcyjnie- niby oficjalnie jesteście razem, ale jak sama piszesz nie mam uczucia, wsparcia, pojawia się tylko toksyczne zachowanie.
W takim razie, po co oszukiwać się wzajemnie i tkwić w czymś takim?
Tylko jest jeden myk...
Ona może nieświadomie generować te kłótnie i waśnie...
Sam odczułem to ostatnio. Jak uwalniałem 2 tyg gniew. 24 godziny czułem wqrwienie.
I z ojcem darłem koty. Nawyzywaliśmy się nawet itp.
A jak mi minęło...
NORMALNA RELACJA MIĘDZY NAMI.
Ja wiem że mój ojciec jest cholerykiem... ale jestem na bank pewny że to moja "aura" też na niego działała.
Ludzie bez przerwy oddziałowywują na siebie swoim "polem" energetycznym...

To jest właśnie tragiczne u takiej osoby że ona często nie wie czemu ludzie ją nie lubią albo unikają... bo ona myśli że jej stan jest DOCELOWY, że np. jak ktoś jest złośliwy to myśli że inni też są i zwykły żart interpretuje jako np. ciężką zniewagę.

Jeżeli ktoś na ciebie huśta ciągle to w końcu nie wytrzymasz i zaregaujesz nie? a postronna osoba zobaczy "znowu się kłócą" itp.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 21:36

Sauron10 pisze:
6 grudnia 2023, o 13:10
og220 pisze:
6 grudnia 2023, o 11:45
Jeśli ktoś wykorzystuje twój stan i jesteś źle traktowana, to po co tkwić w takim związku?
Budowanie związku to proces, który polega na długotrwałym poznawaniu się.
Całkiem normalne, że na początku możesz się z kimś dogadywać, ale potem przychodzi do różnych innych aspektów i kwestii, w których możecie mieć odmienne zdanie i nie akceptować sposobu postępowania albo perspektywy drugiej osoby. To całkiem normalne.
Wygląda na to, że twój związek egzystuje fikcyjnie- niby oficjalnie jesteście razem, ale jak sama piszesz nie mam uczucia, wsparcia, pojawia się tylko toksyczne zachowanie.
W takim razie, po co oszukiwać się wzajemnie i tkwić w czymś takim?
Tylko jest jeden myk...
Ona może nieświadomie generować te kłótnie i waśnie...
Sam odczułem to ostatnio. Jak uwalniałem 2 tyg gniew. 24 godziny czułem wqrwienie.
I z ojcem darłem koty. Nawyzywaliśmy się nawet itp.
A jak mi minęło...
NORMALNA RELACJA MIĘDZY NAMI.
Ja wiem że mój ojciec jest cholerykiem... ale jestem na bank pewny że to moja "aura" też na niego działała.
Ludzie bez przerwy oddziałowywują na siebie swoim "polem" energetycznym...

To jest właśnie tragiczne u takiej osoby że ona często nie wie czemu ludzie ją nie lubią albo unikają... bo ona myśli że jej stan jest DOCELOWY, że np. jak ktoś jest złośliwy to myśli że inni też są i zwykły żart interpretuje jako np. ciężką zniewagę.

Jeżeli ktoś na ciebie huśta ciągle to w końcu nie wytrzymasz i zaregaujesz nie? a postronna osoba zobaczy "znowu się kłócą" itp.
Dlaczego zakładasz, że każda osoba ma tak samo, jak Ty miałeś? 😅
Może prowokuje i o tym nie wie, a może nie. Problem w tym, że widać, że partner wykorzystuje jej stan i obwinia.
To jest toksyczne i niedopuszczalne. I przekreśla od razu taki związek, niezależnie od tego, kto kogo prowokuje. Bo dojrzałe emocjonalnie osoby w obliczu kłótni/doświadczania prowokowania rozmawiają ze sobą i próbują pracować nad sobą. Jak nic sie z drugiej strony nie zmienia, to po prostu odchodzą, a nie wykorzystują ten stan, żeby się pastwić i obwiniać drugą osobę. Proste.
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

7 grudnia 2023, o 01:00

Mylślę iż oboje macie rację, po trochu.
Ponieważ faktycznie może być tak że są te toksyczne emocję i miewam chwilę słabości.
Nie uważam się za kogoś idealnego.
Ale w takich chwilach chciałoby się mieć przy sobie wsparcie i kogoś kto rozumie twój stan.
Oczywiście może być tak iż mam inne poczucie humoru i pewnych rzeczy nie toleruję.
Wcale nie twierdzę że tak nie jest.
Mam swoje zdanie i jestem uparta, jestem wredna i bywam czasami niesympatyczna.
I wcale się tego nie wstydzę.
Jestem Kobietą.
Nie muszę być lubiana, akceptuję siebie w 100%-tach.
Rzadko coś mnie rusza.
Ale jak coś sobie postanowię, to koniec.
Dla mnie żartem jest gdy każdy się śmieje.
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

7 grudnia 2023, o 10:37

og220 pisze:
6 grudnia 2023, o 21:36
Dlaczego zakładasz, że każda osoba ma tak samo, jak Ty miałeś? 😅
Może prowokuje i o tym nie wie, a może nie. Problem w tym, że widać, że partner wykorzystuje jej stan i obwinia.
To jest toksyczne i niedopuszczalne. I przekreśla od razu taki związek, niezależnie od tego, kto kogo prowokuje. Bo dojrzałe emocjonalnie osoby w obliczu kłótni/doświadczania prowokowania rozmawiają ze sobą i próbują pracować nad sobą. Jak nic sie z drugiej strony nie zmienia, to po prostu odchodzą, a nie wykorzystują ten stan, żeby się pastwić i obwiniać drugą osobę. Proste.
Eeee bo to są uniwersalne zasady? Przecież ludzie często zachowują się tak samo...
Ja nie mówię że NA 100 PROCENT ona jest winna... tylko chodzi o UCZCIWY wgląd w siebie.
Poza tym nie spotkałeś nigdy zaburzonej osoby? Narcyza? Choleryka? Którzy to "odpalają" się o byle "gówno"? Albo "ALE TY MNIE WKURZASZ" a ty nic autentycznie nie zrobiłeś?
To ty mało w życiu widziałeś...
Poza tym widzę że cię jakieś moje słowa zabolały i mi co chwila na "dupe siadasz". Więc pal wroty typie...
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

7 grudnia 2023, o 10:44

DepresyjnaOna pisze:
7 grudnia 2023, o 01:00
Mylślę iż oboje macie rację, po trochu.
Ponieważ faktycznie może być tak że są te toksyczne emocję i miewam chwilę słabości.
Nie uważam się za kogoś idealnego.
Ale w takich chwilach chciałoby się mieć przy sobie wsparcie i kogoś kto rozumie twój stan.
Oczywiście może być tak iż mam inne poczucie humoru i pewnych rzeczy nie toleruję.
Wcale nie twierdzę że tak nie jest.
Mam swoje zdanie i jestem uparta, jestem wredna i bywam czasami niesympatyczna.
I wcale się tego nie wstydzę.
Jestem Kobietą.
Nie muszę być lubiana, akceptuję siebie w 100%-tach.
Rzadko coś mnie rusza.
Ale jak coś sobie postanowię, to koniec.
Dla mnie żartem jest gdy każdy się śmieje.
I widzisz? Sama sobie odpowiedziałaś... normalni ludzie nie lubią wrednych i niesympatycznych ludzi...
No dobra chcesz wsparcia... ale jak jesteś wredna i niesympatyczna to czemu ma ktoś ci dawać bezinteresownie wsparcie?
No jesteś kobietą i co? Ja jestem mężczyzną no i?

Ja np. wiem że mam problem i nie wypieram tego. Staram się. To jest typowe jedno z najczęstszych mechanizmów:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mentalność_ofiary
Nigdy nie wyjdziesz z tego stanu jak nie odrzucisz bycia ofiarą której NALEŻY pomagać itp.
Ty musisz pomóc sama sobie.
Zdrowy człowiek cię nie zrozumie. Ja top przyjąłem do świadomości. Bo to są UCZUCIA coś co jest energią. JEST TERAZ W TOBIE. A nie w drugim człowieku.
TO coś jakby pilot mi tłumaczył "jak to jest w przestworzach, jakie to uczucie" i NIGDY w 100 proc nie POCZUJE jak to jest bo to trzeba POCZUĆ.

Np. teraz mam super humor i nie zrozumiem człowieka który ma doła... dopiero jak będę miał doła to nie będę rozumiał czemu ktoś ma dobry humor.
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

7 grudnia 2023, o 19:33

Wiesz co, no teraz to piszesz wierutne bzdury.
Chyba źle mnie zrozumiałeś.
Nie jestem wredna dla każdego.
I nie będę przyjaźniła się z każdym.
Nie mam specyficznego poczucia humoru.
No i co z tego?
No i jakim prawem śmiesz twierdzić iż mam syndrom ofiary.....?
Chodzę do psychologa od dwóch lat ale takie brednie to dla mnie nowość.
Moje schorzenie to depresja z norwicą a nie jakieś wyczytane oszczerstwa.
A problemy w związku wynikają z niedogadania się jak i złości.
Niewiem skąd w tobie tyle teorii.
I czemu obrażasz tego człowieka?
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

11 grudnia 2023, o 19:07

DepresyjnaOna pisze:
4 grudnia 2023, o 11:30
Jestem w długoletnim związku.
No i chyba się wypaliłam.
Jakoś mi zabrakło sił w starciu z codziennymi problemami.
Nie rozumiemy się i mijamy.
On robi mi wiecznie po złości.
Nierzadko wykorzystuje moje problemy.
Źle się z tym czuję.
Nie jestem idealna ale chyba już dłużej nie potrafię ciągnąć tego wózka.
Było dobrze tylko na początku a potem lawina problemów.
Nie dogadujemy się i tyle.
Nie ma jakichś zdrad, ani nałogów.
Po prostu miłość znikła no i została obojętność.
Biorę leki na depresję i jakoś pomagają.
Tylko szkoda mi tych wszystkich Świąt spędzonych razem i zdjęć wspólnych.
Naprawdę on dużo dla mnie znaczył.
Nie chcę się kłócić ale nie potrafimy się dogadać.
Ma ktoś jakieś rady?
Tylko żadnego hejty, proszę. 'niemoge 'niemoge
Może to Ci pomoże
https://youtu.be/cpRhj88E1HU?si=GXeCsqEly-x159yg
Przepiękne medytacja wybaczenia ,naprawdę coś pięknego.ja ostatnio z moim ukochanym mam też różne ciężkie chwilę.wysluchalam tej medytacji kilka razy i poczulam duże ukojenie.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

30 stycznia 2024, o 22:11

cmok ;thx
Dziękuję bardzo kochana.
Naprawdę Mi pomogłaś
Nie widzimy rzeczy takimi, jakie są. Widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy.

Anais Nin
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

1 lutego 2024, o 08:40

DepresyjnaOna pisze:
4 grudnia 2023, o 11:30
Jestem w długoletnim związku.
No i chyba się wypaliłam.
Jakoś mi zabrakło sił w starciu z codziennymi problemami.
Nie rozumiemy się i mijamy.
On robi mi wiecznie po złości.
Nierzadko wykorzystuje moje problemy.
Źle się z tym czuję.
Nie jestem idealna ale chyba już dłużej nie potrafię ciągnąć tego wózka.
Było dobrze tylko na początku a potem lawina problemów.
Nie dogadujemy się i tyle.
Nie ma jakichś zdrad, ani nałogów.
Po prostu miłość znikła no i została obojętność.
Biorę leki na depresję i jakoś pomagają.
Tylko szkoda mi tych wszystkich Świąt spędzonych razem i zdjęć wspólnych.
Naprawdę on dużo dla mnie znaczył.
Nie chcę się kłócić ale nie potrafimy się dogadać.
Ma ktoś jakieś rady?
Tylko żadnego hejty, proszę. 'niemoge 'niemoge
Ja się czuję podobnie😭😭😭 mój facet jest kochający,troskliwy,dzielnie znosi moja nerwice ,zawsze mnie wysłucha, pocieszy,mogę się wypłakać na jego ramieniu...a ja czuję pustkę.ale nie bez powodu,po prostu jakiś czas temu odkryłam że pisał.z koleznaka z pracy (bardzo atrakcyjna niby mężatka dzieci ale jednak ATRAKCYJNA KOBIETA) oczywiście była awantura moje sceny zazdrości, chciałam się nawet rozstać bo poczułam się zdradzona ,błagał żebyśmy walczyli o związek, te rozmowy nie były flirtem tylko zwykłe na zasadzie "co słychać",ja jednak wmowilam sobie że gdybym nie odkryła tych jego rozmówek to już teraz miałby z nią romans.czuje sie fatalnie jakby całą moją miłość do niego umarła tamtego dnia.😭😭😭😭 nie umiem się już cieszyć tym związkiem,nie chce robić nawet już wspólnych planów na przyszłość czy to wakacyjnych czy jakichkolwiek,jestem w głębi serca czas na niego zła,wręcz wściekła😤.tlumacze sobie że przecież ma prawo mieć znajome, kolezanki ,staram się racjonalnie to sobie jakis tłumaczyc,ale ta pustka mnie dobija.to poczucie takiej jakieś zjeb.....j beznadziei ,że coś się już skończyło ,że nie mogę mu ufać,że klamal kiedy pytalam czy z kimś pisze , chciałam tylko milsoci , wierności i lojalności a mam wrażenie że dał mi jakieś ochłapy.na myśl że też związek zmierza ku końcowi czuje ogormny lęk ale z drugiej strony nie wiem czy jest co ratować 😭😭😭😭😭
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

2 lutego 2024, o 12:30

Współczuję ci z całego serca i mam nadzieję że wszystko się ułoży. Że uda wam się stawić czoła przeciwnościom razem.
Nie widzimy rzeczy takimi, jakie są. Widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy.

Anais Nin
ODPOWIEDZ