Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy z połykaniem a nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

6 kwietnia 2015, o 09:54

Oczywiście że tak, problem z jedzeniem rozwiązałam, został problem z piciem. Jeszcze 2-3 miesiące temu nie jadłem o co najgorsze nie pilam praktycznie nic.
To jest wszystko bujda!
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

6 kwietnia 2015, o 10:56

Łatwo mówić trudniej zrobić. U mnie najgorsze jest to że jak jem w samotności to myśle sobie, że się udusze i nikt mi nie pomoże. Nie potrafię sobie powiedzieć" trudno najwyżej się udławię".
JustynaNowicka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 17 czerwca 2015, o 19:31

19 czerwca 2015, o 17:24

U mnie to się zaczęło od łykania tabletek. Kiedyś mogłam je łykać garściami, nawet bez popicia a teraz muszę je rozkruszać na drobny mak. Później zauważyłam, że czasami podczas jedzenia i picia mam problemy z połknięciem. Teraz to wszystko się jeszcze bardziej nasiliło i czasami nie mogę nawet połknąć własnej śliny, nie mówiąc o jedzeniu i piciu. O jedzeniu stałych pokarmów nawet nie marzę, a picie piję bardzo małymi łyczkami. Podczas przełykania ogarnia mnie potworny lęk i moje gardło się zaciska i czuję jakby mój przełyk zapomniał jak się to robi. Czuję jakby blokadę w gardle :/ Praktycznie nic nie jem i nie piję. Boję się, że się odwodnię i trafię do szpitala. Próbuję i próbuję, ale nie widzę jakiejś znacznej poprawy. Dla mnie to jest najgorsza fobia jaką miałam. Wyleczyłam się z agorafobii, lęku przed samotnością, hipochondrii ale to jest nic przy fagofobii, ponieważ ona daje realne zagrożenie życia i nie chodzi mi tu o zadławienie, tylko o zagłodzenie albo odwodnienie przez niemożność jej przezwyciężenia.
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

20 czerwca 2015, o 22:49

JustynaNowicka pisze:U mnie to się zaczęło od łykania tabletek. Kiedyś mogłam je łykać garściami, nawet bez popicia a teraz muszę je rozkruszać na drobny mak. Później zauważyłam, że czasami podczas jedzenia i picia mam problemy z połknięciem. Teraz to wszystko się jeszcze bardziej nasiliło i czasami nie mogę nawet połknąć własnej śliny, nie mówiąc o jedzeniu i piciu. O jedzeniu stałych pokarmów nawet nie marzę, a picie piję bardzo małymi łyczkami. Podczas przełykania ogarnia mnie potworny lęk i moje gardło się zaciska i czuję jakby mój przełyk zapomniał jak się to robi. Czuję jakby blokadę w gardle :/ Praktycznie nic nie jem i nie piję. Boję się, że się odwodnię i trafię do szpitala. Próbuję i próbuję, ale nie widzę jakiejś znacznej poprawy. Dla mnie to jest najgorsza fobia jaką miałam. Wyleczyłam się z agorafobii, lęku przed samotnością, hipochondrii ale to jest nic przy fagofobii, ponieważ ona daje realne zagrożenie życia i nie chodzi mi tu o zadławienie, tylko o zagłodzenie albo odwodnienie przez niemożność jej przezwyciężenia.
Wiem kochana o czym mówisz, bo ja ten problem mam od marca. Nie jem przy ludziach bo się wstydzę, że tak wolno jem. Kiedyś "pożerałam" jedzenie dosyć szybko i nigdy się nie zadławiłam, a teraz? Teraz przed każdym posiłkiem mam sceny duszenia się, boję się jeść coś twardego w obawie że nie pogryzę dobrze i mi to stanie w gardle. Po każdym posiłku mam wrażenie, że mnie dusi. Jest to dla mnie też najgorsze ze wszystkich objawów nerwicy. I jak sobie myśle o tym, że mam jeść to mi nie dobrze, bo moja pierwsza myśl jest taka, że się uduszę. Co prawda chodzę na terapię, psycholog mi mówiła, że to wręcz niemożliwe żeby człowiek się zabił jedząc, przynajmniej nie słyszała takich przypadków, że człowiek jest tak zbudowany że nie ma prawa się zadławić. Można się zakrztusić, ale człowiek to odkaszlnie i po sprawie. Ale ja i tak dalej swoje, że ja będę tym wyjątkowym przypadkiem który się udusi. Więc wiem doskonale co czujesz! :) Właśnie jem kanapkę od 30 minut :)
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

21 czerwca 2015, o 13:25

Droga Kasiu,

Niestety, ale żeby przełamać te lękowe nawyki przed łykaniem, musisz jak najwięcej łykać. :D Bo tutaj zasada jest zawsze jedna i nie zmienna, trzeba dać swojej podświadomości nowe bodźce, udowodnić że nie ma się czego obawiać. Nawyk lękowy się umacnia właśnie unikaniem, bo wtedy nie pokazujesz samej sobie że Twój umysł nie ma racji, że nie słusznie się obawiasz tego łykania. Są to procesy typowo myślowe, nasz umysł jest tak potężny że dość łatwo się w jakieś głupoty wkręca, dlatego też, polecam Ci mimo wszystko przełamywać te lęki, te obawy. Nie będziesz wyjątkowym przypadkiem, przykro mi nerwicowcy, ale nikt z Was nie jest wyjątkowy pod względem objawów, bo na całym świecie jest pewnie 1500100900 ludzi którzy też się wkręcają w takie głupoty jak Wy i ja dawniej. :)

Tak więc Drogie Panie, przełamujcie te lęki i łykajcie, stopniowo coraz więcej i szybciej, bo tylko w ten sposób pokonacie swoje lęki i obawy, nie tak łatwo jest się udusić a poza tym, nawet przy zwężeniu napięciowym gardła, nie udusicie się, więc spokojnie. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

21 czerwca 2015, o 15:26

Divin dzięki za pocieszenie! Ja staram się jeść nawet to czego się boję, jem to wolno, ale mi się udaje. Zauważyłam, że jedynie z czekoladkami nie mam problemu żeby przełykać.
Awatar użytkownika
Delphia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 16 czerwca 2015, o 20:34

27 czerwca 2015, o 01:01

hehe dzisiaj nalałam sobie do miseczki maleńkiej jedną ze swoich przecieranych zupek (taka, jak dla niemowląt). Patrzyłam na to ze wstrętem...omg ani to szczególnie smaczne, ani zachęcające....zaczęłam pisać z kimś przez komórkę i nawet nie wiedziałam kiedy, a wsunęłam całą miseczkę...ale jak tylko przestałam pisać, to zaraz akcja, że coś mnie drapie w przełyku hahaha iii jaaaakkk mnie nie rąbnie.....panika...zaraz się uduszę...to coś, co tam tkwi na bank zaraz wleci do płuc i kaplica....rzecz jasna nie wleciało (bo ani nie miało co, ani jak...toć to było wszystko przetarte na papkę) heh bo jeszcze Wam tu głowy zawracam, więc żyję :P Ale serio...jedzenie to taka moja mega jazda...ale mam zapas tłuszczu, więc może nie padnę tak szybko z niedożywienia haha Ja mam kłopot z jedzeniem posiłków stałych...już praktycznie nie pamiętam, jak smakuje kromeczka chlebusia z masełkiem, serem i pomidorkiem....bbrr aż mi ślinka do ust napływa..brzuchal burczy, jak opętany a ja nie zjeeemmmm.....żeby mi tak zostały tylko moje duszności, a korba z jedzeniem poszła siooo, to by mi się łatwiej żyło hehe
W ucieczce nie ma żadnej wolności
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 czerwca 2015, o 09:54

Delphia! Tak na prawdę przeprowadziłaś nieświadomie i opisałaś eksperyment, który każdy, kto ma problem z jedzeniem powinien przeczytać! Teraz trzeba wyciągnąć z niego wnioski! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

27 czerwca 2015, o 15:25

Niestety problem z jedzeniem to i ja mam. Jak dla mnie najgorszy objaw nerwicy, bo rezygnuje się z rzeczy które tak naprawdę się uwielbia :)
martyna30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 29 kwietnia 2015, o 13:27

14 lipca 2015, o 21:00

Witam mam na imię Martyna.u mnie zaczelo się 2 dni temu w pociągu.jadlam kanapke i niw miglam przelknac .miałam tak z tabletkami.a teraz zastanawiam się hak to jest przelykac kontroluje to.jeski tobie to nie świadomie jest ok jak przelykam lgnie mi w uszach.mam sztywny kark.kluche w gardle jak przelykam mam flegme jakby nie mogę odksztusic.bajgorsze ze weszłam na Internet i wyczytalam ze to może być poczatek poważnej choroby .mysle i sie nakręcam.teraz czuje tylko gardło.i zwacam uwagę.czy to gobia macie takie objawy.boje się przelykac jakbym nie umiała.

-- 14 lipca 2015, o 19:58 --
A i mam slinociek przelykam i przelykam i mysle o tym caly czas.chore

-- 14 lipca 2015, o 20:00 --
A najgorsze ze wszystko możesz sobie wkręcić 2 tygodnie temu bałam się zasnąć myslalsm ze juz nigdy nie zasne kontrolowałam. Ten moment zasypiania 2 tyg to trwalo.teraz to masakra
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

24 lipca 2015, o 09:31

witam, jestem tu nowa. też mam problem, strach przed połykaniem. aż się łza w oku kręci, że nie jest się samym. Czy jest ktoś kto się z tego wyleczył? połykanie to nie jedyny problem, ale chyba główny, od którego cała nerwica, DD, sie zaczęły :( hydroksyzyna - tylko uspokaja biorę doraźnie w razie gorszych dni. fluxemed jadłam rok temu przez 6 tyg. ale uznałam ze mi nie pomógł, ale w zasadzie lęki minęły. w tym roku - Elicea, przez 4 tyg. z marnym skutkiem - doszło DD, wypadanie włosów, włosy mi nawet nie rosły, tycie a i tak mało jadłam. teraz mam wielki kryzys i wmawiam sobie choroby psychiczne. wyszukuję w sobie wszelkich oznak, że nie jestem normalna. psychiatra, psycholog powtarzają, że jestem całkiem normalna, że tylko to nerwica. mam już wielki kryzys. gdy się "pogodziłam", zaakceptowałam chorobę i każdy z kolei jej objaw - na początku duszności, drgawki, drętwienia, lęki przed śmiercią i chorobami fizycznymi, fobie, np. przed pająkami, żmijami, szerszeniami, lęk uogólniony, DD i w miarę zaakceptowałam fagofobię (jednak jej się nie pozbyłam) przyszło miliony myśli na sekundę, że jestem chora psychiczni. Boję się być sama - nachodzą mnie myśli, że mogę stracić kontrolę nad sobą - tzn. że nie będę świadoma tego co robię. więc jak jestem sama, po prostu wychodzę na miasto, żeby w razie W, ktoś mi pomógł. nie boję się zrobić z siebie idiotki - no trudno. Na wczorajszej wizycie dostałam receptę na Zotoft i hydroksyzynę przez 4 tygodnie, zanim ten pierwszy zacznie działać. Aż się wystraszyłam jak lekarka powiedziała, że się pogorszyło, że mogłaby mi dać skierowanie do szpitala, ale tam dopiero bym zobaczyła ludzi chorych psychicznie. Mam nadzieje, że dam radę. Sądzę, że ta nerwica to efekt tego, że zawsze dawałam radę, z każdym problemem, byłam silna. I mimo 23 lat mam ogromny bagaż życiowy. POMOCY!
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

24 lipca 2015, o 12:03

Tarczyce badałaś ?
kosek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 18 października 2014, o 21:39

24 lipca 2015, o 12:58

GOSIA92 pisze:witam, jestem tu nowa. też mam problem, strach przed połykaniem. aż się łza w oku kręci, że nie jest się samym. Czy jest ktoś kto się z tego wyleczył? połykanie to nie jedyny problem, ale chyba główny, od którego cała nerwica, DD, sie zaczęły :( hydroksyzyna - tylko uspokaja biorę doraźnie w razie gorszych dni. fluxemed jadłam rok temu przez 6 tyg. ale uznałam ze mi nie pomógł, ale w zasadzie lęki minęły. w tym roku - Elicea, przez 4 tyg. z marnym skutkiem - doszło DD, wypadanie włosów, włosy mi nawet nie rosły, tycie a i tak mało jadłam. teraz mam wielki kryzys i wmawiam sobie choroby psychiczne. wyszukuję w sobie wszelkich oznak, że nie jestem normalna. psychiatra, psycholog powtarzają, że jestem całkiem normalna, że tylko to nerwica. mam już wielki kryzys. gdy się "pogodziłam", zaakceptowałam chorobę i każdy z kolei jej objaw - na początku duszności, drgawki, drętwienia, lęki przed śmiercią i chorobami fizycznymi, fobie, np. przed pająkami, żmijami, szerszeniami, lęk uogólniony, DD i w miarę zaakceptowałam fagofobię (jednak jej się nie pozbyłam) przyszło miliony myśli na sekundę, że jestem chora psychiczni. Boję się być sama - nachodzą mnie myśli, że mogę stracić kontrolę nad sobą - tzn. że nie będę świadoma tego co robię. więc jak jestem sama, po prostu wychodzę na miasto, żeby w razie W, ktoś mi pomógł. nie boję się zrobić z siebie idiotki - no trudno. Na wczorajszej wizycie dostałam receptę na Zotoft i hydroksyzynę przez 4 tygodnie, zanim ten pierwszy zacznie działać. Aż się wystraszyłam jak lekarka powiedziała, że się pogorszyło, że mogłaby mi dać skierowanie do szpitala, ale tam dopiero bym zobaczyła ludzi chorych psychicznie. Mam nadzieje, że dam radę. Sądzę, że ta nerwica to efekt tego, że zawsze dawałam radę, z każdym problemem, byłam silna. I mimo 23 lat mam ogromny bagaż życiowy. POMOCY!
Tym bagażem życiowym jest nerwica czy co innego?
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

24 lipca 2015, o 13:56

tarczycy nie badałam. ogólnie od zawsze sądziłam, że mam problem z hormonami - na antykoncepcje źle reagowałam, PSM. miesiączki bolące i prawie zawsze się spóźniają kilka dni. Ale czy tarczyca dawałaby aż takie objawy? Bagażem życiowy jest wieeele rzeczy związanych bardziej z życiem, ale nie ukrywam, że fagofobia pogłębiła mój stan, od paru dni już jestem nawet płaczliwa, rozważam nad sensem życia, itd. Co roku na wiosnę 3 rok już mam takie stany. Z roku na rok coraz gorsze. zazwyczaj mijały po miesiącu dwóch, ale ten trzyma się mnie od marca tego roku.
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

24 lipca 2015, o 23:26

Ja mam problem z polykaniem od marca, teraz jest troche lepiej ale to nie zmienia faktu ze jem wolno. Wstydze sie jesc przy ludziach bo mam wrazenie ze wszyscy patrza na mnie i obserwuja jak wolno jem. Nie potrafie przelamac sie z tym jedzeniem. Kiedys jadlam w miare szybko i nigdy sie nawet nie zakrztusilam a teraz zmiele wszystko w papke a i tak wydaje mi sie ze sie dusze. Najgorszy dla mnie objaw nerwicy bo uwielbiam jesc ale takie wolne jedzenie nie daje mi rozkoszy bo nie skupiam sie na smaku potrawy tylko i wylacznie na tym czy jedzenie jest dobrze zmielone i czy przejdzie mi to przez przelyk.
ODPOWIEDZ