Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy z połykaniem a nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Adrian88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 20 lutego 2015, o 13:47

11 marca 2015, o 10:11

Mam ten sam problem. Najgorzej jest z płynami, często mogę pić jedynie małymi łyczkami. Każdy łyczek to walka o przełknięcie i o brak zakrztuszenia. Czasami jest to bardziej nasilone, czasami mniej.

U mnie te objawy łączą się z uczuciem ściskania gardła, drapania i guli w gardle.
cooking
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 9 marca 2015, o 10:43

11 marca 2015, o 10:28

U mnie na samym początku było tak, że nie mogłam jeść pokarmów stałych, natomiast z płynami nie było żadnego problemu. Dlatego też żywiłam się głównie zupami, jogurtami, kaszkami. Pokarmy stałe musiałam zmielić w ustach na drobny maczek a i tak łykałam malutkimi partiami, ciągle chodziłam przez to głodna. Teraz powoli znów mnie to dopada, z tym, że płyny też boję się połykać. Niekiedy połykam normalnie, a niekiedy biorę do ust łyk i trzymam dłuższą chwilę zanim zdecyduję się to połknąć. To jest chore i doprowadza mnie do coraz większej frustracji. Jedyne czego nigdy nie bałam się połykać to czekolada, słodycze itp.
marianka61
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 12 marca 2015, o 17:15

12 marca 2015, o 17:29

W Nerwicy problemy z połykaniem są częste. Ja miałam kiedyś tak że miałam wrażenie jakby ktoś mi zacisnął rękę na gardle i mnie dusił
Opiekunki osób starszych
http://dailyhelp.eu/
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

13 marca 2015, o 21:09

Niestety i mnie to dopadło. Straszne uczucie. Ja miele tak jedzenie ze w ogole sie nie najadam. Kazdy posiłek to walka o przetrwanie. Kiedyś uwielbiałam jeść. Teraz jem tylko serki, banany i coś co łatwo jest przełknąć.
kłapouszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 2 marca 2014, o 14:49

17 marca 2015, o 10:31

Hej, ja ostatnio też mam ostre jazdy z połykaniem :/ najgorzej jest jak zostaję sama, strasznie się boję, że się zakrztuszę lub zachłysnę i nikt mi nie pomoże :/ Chociaż powiem wam, że gdzieś kiedyś czytałam że tzw. chwyt Heimlicha można samemu na sobie nawet przeprowadzić, facet który zajmował się chyba survivalem czy coś pisał że jak się zrobi odpowiednio pad na podłogę to też pomoże ;) Niestety ten lęk mnie trzyma też przy innych ludziach, boję się że narobię problemów i trzeba będzie mnie wieźć na pogotowie (nigdy nie byłam ale strasznie się tego boję...) albo się wygłupię, masakra...Jestem po dość intensywnej terapii grupowej na oddziale dziennym (skończyłam miesiąc temu) i niestety ciągle mam jazdy, ale sama jestem chyba sobie winna bo nie podjęłam dalej terapii. Od 1,5 roku męczę się bez leków bo chciałam spróbować "na żywca", ale chyba coraz bardziej się skłaniam w kierunku powrotu na nie :/ Nie wiem jak jest u Was, ale ja doszłam na terapii do tego, że te lęki wywodzą się z braku poczucia bezpieczeństwa i strachu przed utratą kontroli nad sobą (u mnie to się silnie zaraz wiąże z lękiem przed oceną, odrzuceniem, pokazaniem prawdziwiej siebie). Mam wrażenie że przed terapią jakoś się jeszcze trzymałam i potrafiłam udawać przed sobą i innymi że jak zepnę poślady to będzie okej i radziłam sobie w miarę ze studiami i pracą, teraz właściwie mam chodzić na 3-4h dziennie do pracy (udzielam korepetycji) i mam z tym MEGA problem...ale to pewnie przez to że mam za dużo czasu na rozkminy...w każdym razie jeśli chodzi o przełykanie to ja nie znam innego sposobu jak po prostu próbować, próbować i próbować, nawet jak coś na chwilę stanie to spokojnie przełknąć i nie rozkminiać gdzie to wpadnie (tak wiem jak to jest tak myśleć :P). Ja czasem staję przed lustrem i sobie mówię: czy teraz się dusisz? Nie? To znaczy że nic się nie dzieje i koniec. Czasem trudno jest to zblokować, czasem trudno mi jest przełknąć łyk wody bo mam jeszcze problemy z zaciśniętym żołądkiem i jest masakra, ale miałam już okresy kiedy przez to nie jadłam i nie chcę do tego wracać za wszelką cenę. Pomaga mi też myślenie że co ma być to będzie, takie odpuszczenie tej wiecznej kontroli. Jak ktoś ma jeszcze jakieś sposoby to chętnie przeczytam :)
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

17 marca 2015, o 12:19

Ja nie znam więcej sposobów. Boję się nawet serek przełknąć. Próbuje sobie tłumaczyć że musiałabym połykać w całości jedzenie żeby się zakrztusic ale to mi nie pomaga. Po zjedzeniu mam wrażenie że coś mi stanęło w przełyku. Uwielbiałam zawsze jeść a teraz boję się nawet kurczaka przełknąć. Nie wiem jak sobie z tym radzić.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

17 marca 2015, o 12:20

Rada jest prosta lykac, lykac, lykac, lykac, krztusic sie i lykac az sie przyzwyczaja do tego czlowiek i to mija.
Mialem tak na poczatku nerwicy :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

17 marca 2015, o 12:25

Ale to jest strasznie ciężkie dla mnie. Ja mam już obraz przed oczami jak się dusze. To jest silniejsze ode mnie. Jedzenie miele tak, że mam w buzi papke. Kanapke jem prawie godzinę.
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

17 marca 2015, o 21:40

A czy ktoś z was przez to zaksztusil sie tak, ze mu sie coś stało ? Albo wymagał pomocy drugiego człowieka?

-- 17 marca 2015, o 21:40 --
cooking pisze:U mnie na samym początku było tak, że nie mogłam jeść pokarmów stałych, natomiast z płynami nie było żadnego problemu. Dlatego też żywiłam się głównie zupami, jogurtami, kaszkami. Pokarmy stałe musiałam zmielić w ustach na drobny maczek a i tak łykałam malutkimi partiami, ciągle chodziłam przez to głodna. Teraz powoli znów mnie to dopada, z tym, że płyny też boję się połykać. Niekiedy połykam normalnie, a niekiedy biorę do ust łyk i trzymam dłuższą chwilę zanim zdecyduję się to połknąć. To jest chore i doprowadza mnie do coraz większej frustracji. Jedyne czego nigdy nie bałam się połykać to czekolada, słodycze itp.
Tez o dziwo nigdy nie miałam problemów ze słodyczami. Mogę jeść je garściami i polykac jedno za drugim.
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

17 marca 2015, o 21:44

Moze dlatego ze czlowiek ma w zamysle, ze slodycze, czekolada sie rozpuszczaja :)
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

17 marca 2015, o 23:02

Musiałabys połykać w całości jedzenie żeby się zadlawic. Ja staram się tak sobie to tłumaczyć, ale średnio mi to pomaga. Ja osobiście nigdy się nie zakrztusiłam, ale moja siostra cioteczna jadla landrynka i zrobiła się sina. Wujek wziął ją do góry nogami i przeszło. Ale moja siostra jest dzieckiem, a jak wiadomo dzieci często się krztusza bo albo połykaja cukierki w całości albo nie dokładnie przeżuwają.
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

18 marca 2015, o 01:38

Ale co to znaczy w całości polykac? U mnie nawet nie chodzi o sam lek przed ksztuszeniem,chociaż i takowy mam, tylko bardziej o ten brak odruchu polykania. Coś sie blokuje a ja panikujac jeszcze to pogłębiam. Póki co nie mogę sb wziasc,podejść do szklanki z woda i wypić sb duszkiem kilka lykow. Jak jestem bardzo napięta to wogóle nie mogę. Dochodzi problem faktycznego duszenia sie w przeszłości, ale teraz juz przynajmniej wiem skąd ono i dlaczego :DD to jest moja najwieksza zmora i baza mojej nerwicy, pierwszy objaw. Kocham jedzenie, dobre jedzenie, uwielbiam gotować, to pewnie dlatego tu uderzyło :D Ale jest juz coraz lepiej, mam nadzieję ze sie jakoś z tego wyplatamy :)
To jest wszystko bujda!
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

18 marca 2015, o 08:51

To znaczy, że biorąc pokarm do buzi nie przeżuwalabys go tylko odrazu polykala w całości. Ja też uwielbiam jedzenie, słodycze, gotowanie. Ale teraz mam taką blokadę wewnętrzną, że nie jestem w stanie nic przełknąć. Jedynie czego nie boję się przełknąć to czekoladki, batony. Ale przecież nie można ciagle żywić się serkami, zupkami i słodyczami. Wierzę,że kiedyś z tego wyplatamy :)
cooking
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 9 marca 2015, o 10:43

18 marca 2015, o 11:02

Ja jak byłam dzieckiem to ze swojej własnej winy zakrztusiłam się cukierkiem. Pamiętam to jak dzisiaj, odwinęłam z papierka i zamiast włożyć do ust, to tak jakby sobie go wessałam i wpadł mi do gardła. Pamiętam jak nie mogłam złapać tchu i zrobiło mi się gorąco, krzyknęłam. Najpierw przybiegł dziadek z innego pokoju a zaraz potem moi rodzice. Ojciec wziął mnie do góry nogami. Ja wiem, że musiałam tego cukierka po prostu połknąć, ale zapamiętałam tą chwilę jak się krztusiłam i zaczęłam panikować. Mama zadzwoniła po pogotowie i wzięli mnie na badania i obserwację na dwa dni do szpitala. W sumie nie wiem czy to był dobre, bo napatrzyłam się na chore dzieci i miałam dość. Jakiś chłopiec po wypadku mnie jeszcze pocieszał bo pamiętam, że łzy mi leciały pół nocy. Jadłam po tym wszystkim normalnie, nie miałam żadnych lęków. To była może 2 klasa podstawówki. Potem jak już byłam w liceum mama mi przyniosła kanapkę rano, i ja zamiast wstać, to jadłam ją na leżąco i coś mi tam wpadło i znowu panika, no ale się nie dusiłam, po prostu wpadło tam gdzie nie powinno. Potem mi fasolka stanęła w gardle, drapała itp. I po jakimś czasie ni stąd ni zowąd dopadło mnie to co was :( Parę lat temu miałam takie lęki, że prawie nic nie jadłam. Rano po wstaniu z łóżka chwiałam się na nogach i nie wytrzymałam, poszłam po leki. Nawet nie wiecie jaka wtedy byłam szczęśliwa, znowu jadłam jak dawniej.
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

18 marca 2015, o 14:14

Ja staram sie tlumaczyc, że człowiek jest tak zbudowany, i jego układ pokarmowy, że ciężko byłoby się udusić prowadząc do śmierci. Ja nie słyszę o takich przypadkach. Ale ciężko tak tłumaczyć jak umysł mówi co innego i powoduje we mnie mielenie jedzenia jak w młynku.
ODPOWIEDZ