Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problem z lękami, problem ze sobą

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
majcyk1909
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 15:26

25 grudnia 2015, o 12:19

Cześć wszystkim jestem tu nowy od kilkunastu dni obserwuje forum.
Nigdy w życiu sie nie spodziewałem, że trafie na forum o zaburzeniach psychicznych,
nigdy mi nie przeszła taka myśl przez głowę, a jednak mnie też dopadła jakaś paskudna choroba.
Zaczne od początku. Od dziecka byłem dzieciakiem w miare normalnym, troche nieśmiałym, poznawanie nowych ludzi przychodziło mi ciężko, ale później
to już z górki z każdym potrafiłem się dogadać, pośmiać itp.
Koniec szkoły podstawowej na koncie 3 przeprowadzki, nowe gimnazjum, nowi ludzie, ale wszystko było w porządku - znowu byłem osobą
lubiana, nikt mi nie dokuczał, zawsze potrafiłem sie postawić w sytuacji podbramkowych gdy było trzeba
. Pozniej szkoła średnia, odrazu załapałem kontakt - było zajebiscie, wspaniały okres - imprezy, wspolne integracje
klasowe, poznawanie nowych osób w szkole czy to na rajdach. Wtedy kiedy chodziłem do szkoły średniej wkreciłem sie głebiej w swoje
osiedle, poznałem wuchte wiary z osiedlowego klimatu - nie powiem, bo wtedy mi to bardzo imponowało, pomimo, że wiekszość była starsza
odemnie to dogadywaliśmy się jakbyśmy znali sie od lat. Zaczeło sie dosyć imprezowanie, meetingi zakrapione i przypalane
thc, wszystko raczej z głową,głownie weekendy, czasami zdarzyło się w tygodniu, ale to chyba każdy przeżywał w końcu młodość
taka natura, że trzeba sie wyszaleć.2 lata temu skończyłem technikum , zdana maturka, zdany egzamin zajebiscie, wyjechałem za granice
na pare miesiecy.Wróciłem do kraju na świeta i od tego momentu chyba wszystko sie zaczeło. Codzienne palenie, dosyć czeste picie
przez prawie pół roku dało sie we znaki. Pojawiły się pierwsze lęki, problemy z koncetracja, mój umysł tak jakby zwolnił, coraz bardziej
stawałem się ograniczony umysłowo, składanie dłuższych wypowiedzi sprawiało mi trudność i sprawia do teraz, czułem sie po prostu nie swojo.
W wakacje rok temu postanowiłem wyjechać do pracy za granicę, zarobić hajs i rozpocząć studia . Na początku nie było łatwo - na niczym nie potrafiłem
sie skupić, skupiałem sięna wypowiedzi szefa, to nie mogłem jej czasem zrozumieć ( szef był Polakiem), powtarzałem czesto takie same błache bledy w pracy.
Po 3 miesiacach wrociłem , mój stan sie ogólnie poprawił nie byłęm taki zamulony, leki odeszły w dal, miesiac później zaczałem studia, zaczałem sie interesować
rozwojem osobistym, moim celem była poprawa siebie, stosunków z ludzmi i rozwój własnego umysłu. Na studiach po 4 miesięcznym detoksie od trawy skusiłem się
na jakiegoś jointa, było zajebiscie, nie przeszkadzało mi to w normalnym funkcjonowaniu, wiec sobie popalałem co pare dni żeby nie doprowadzić sie do stanu wczesniej. W grudniu 2014 na 3 miesiecu studiów zaczałem lapać kminy, że kierunek studiów nie jest dla mnie, ale nie chce rezygnować, sam przekonywałem rodziców, że ide tam z włąsnego wyboru, dla siebie, ale w podswiadomości miałem myśl, że nie chce ich zawieść i zaczeła się walka z samym sobą, nasilajace leki w nocy, przez pare dni nie spałem praktycznie wogóle, dopadały mnie jakieś natretne nielogiczne myśli masakra. Dzięki wizycie u psychologa, technikom releksacyjnym, lekom uspakajajacym lęki w nocy znikneły moglem normalnie spać, ale zamulenie, huśtawa nastrojów i czasem leki po przebudzeniu i nasilajace sie w ciagu dnia zostały.
W takim stanie funkcjonowałem w miare normalnie, dogadywałem sie z ludźmi wszystko było w miare okej.
Postanowiłem poszukać dziewczyny, bo zawsze okazywanie emocji i dogydywanie sie z dziewczynami na innej stopie niz koleżenskiej było dla mnie cieżkie, ale
nie poddawałęm sie, jakieś przelotne znajomosci nic bardziej na stałe a to wszystko dlatego przez to co siedzi w mojej banii, takie mam wrażenie.
Troszke napisałem to chaotycznie i nie składnie, to idealnie odzwierciedlenie tego co mam w bańce hehe.
Ostatnie dwa miesiace były naprawde przełomowym, krokiem w tył. Po paleniu zaczałem łapać krzywe fazy, lęki brały sie nagle z nikad i sie utrzymywały i utrzymują nadal.
czuje sie otępiony, przymulony, taki wrak człowieka praktycznie bez emocjii. Ciagłe analizujeto co mówie, to co ktoś do mnie mówi obcy, myślę jak odpowiedzieć logicznie, wiekszość żartów biore jako atak w swoją osobę
nawet gdy chce odpowiedzieć jakoś z riposta nie wychodziło mi ta sztuka i jeszcze bardziej mnie to przygnębia.
Od dwóch tygodnii mam naprawde mega przekichane nigdy nie odczuwałem lęków z takim napięciem, utrzymuje sie to przez cały dzień, w nocy nie moge spać, spie po 3 godziny, budze się czesto odrazu z lękięm, pot oblewa całe ciało
czuje sie niby wyspany, wstaje do pracy siedzie w tyrce przed kompem po 8h a już po 3 h czuje sie tak jakbyś ktoś wyssał ze mnie życie, mózg spowolniony o 30 %, lęki nie odpuszczaja
zdecydowanie gorzej widzę, nie cieszy mnie praktycznie nic, zero emocjii, ciezko mi złożyć zdanie, boje się gdy ktoś bedzie do mnie mówił, żartował, a ja nie odpowiem i znowu
wyjde na pół debila, pół matoła, moja pamieć jest w strasznej słabej kondycjii przypomina ser szwajcarski wszystko co robie, czytam, przeżywam zapominam w 90 procentach, mam spowolnianą reakcje i koncentracje na niskim poziomie - strasznie irytujace to jest .
Pozatym nie chce mi sie nigdzie wychodzić, nic mi sie kompletnie nie chce najchetniej szaszyłbym się w domu przy komputerze, ale wiem, że to działanaia tylko pogorszy mój stan psychiczny.
Kurczę nie wiem co sie ze mna stało, ale nie chce tak skończyć. Jestem młody, mam całe życie przed sobą, nie chce skończyć w domu chowajac sie przed ludźmi, mam tyle przed sobą
życia, tyle do zrobienia, ale jak mam to zrobić jak moje samopoczucie jest fatalne i czuje sie strasznie ograniczony ? Ide za 2 tygodnie do psychologa, mam nadzieje, że wspólnymi siłami uda sie wrócić do formy psychicznej sprzed 2-3 lat. A jak państwo uważaja co to mnie dopadło ? Depresja ? Nerwica ? Czy może coś gorszego ? Czy jest jakakolwiek szansa, żeby wrócić znowu do normalności ? ;)
Wszystkim forumowiczom życzę wesołych pogodnych Świąt :)
Majcyk1909
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

25 grudnia 2015, o 17:46

Witaj majcyk, jestes wsrod swoich...mysle, , ze nie potrzebujesz zadnego potwierdzenia bo doskonale wiesz co sie z toba dzieje. Pamietaj, ze to nie jest zadna choroba. ..to zaburzenie, z ktorego sie wychodzi.Czytaj forum, odsluchaj wszystkie nagrania jakie tylko wpadna ci w "ręce" , uwierz w siebie i pracuj nad soba nawet wtedy gdy bedzie ciezko.Zobaczysz, ze to zaprocentuje.Ja jestem w toku odburzania, objawow mialam juz "setki"a z perspektywy czasu widze, ze jestem przez ta moja prace nad emocjami zupelnie innym czlowiekiem-lepszym czlowiekiem:-)
Tak wiec nie łam sie I idz do przodu, , trzymam kciuki . Pozdrawiam.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
majcyk1909
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 15:26

26 grudnia 2015, o 10:55

Dzięki Adela za serdeczne powitanie, Twoje słowa naprawde dodały mi otuchy i sprawiły, że poczułem sie troszkę lepiej - zawsze coś ;-) .
Właśnie poznaje swojego wroga od środka, cały mechanizm jak działa nerwica jak podstepnię atakuje naszą podświadomość. Czytam od kilku dni podwieszone posty, ogladam nagrania na yt DicoVica i jestem pełen nadzieji, że cięzką praca nad sobą wróce do starego stanu, mam za dużo stracenia w swoim życiu, nie dam sie nerwicy, depresji co kolwiek to jest wróce do "żywych". :hercio:
Pozdroo Wesołych Świąt !
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

26 grudnia 2015, o 18:43

No wlasnie...poznac wroga I sie z nim zaprzyjaznic..to jest to;-)
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
majcyk1909
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 15:26

9 stycznia 2016, o 14:56

Hejka spowrotem
Od ostatniego postu jest ze mna coraz gorzej, naprawde myślałem, że wszystko idzie w dobrą strone a tu nagle beng mój stan psychiczny jak również fizyczny pogorsza sie z dnia na dzień. Od ponad 3 tygodni cierpie na bezsennosc spie po 2-3h, po czym budzę się i dopadaja mnie natrętne myśli, przed pójsciem spać dopada mnie lęk, nie wiem przed czym, ale usypiam tylko przed telewizorem. Żadne techniki relaksacyjne, muzyka odprężająca nię pomagają mi... . Budzę się i zaczynam czytać na laptopie o nerwicy, lękach wiem, że tak nie powinnienem robić, ale w łóżku nie moge leżeć od napadu tych natrętnych myśli. Do tego od paru dni doszły mi nowe objawy jak drgania kończyń, jeszcze większe rozkojarzenie, totalny brak koncentracji no i z moim myśleniem logicznym jest naprawde nie najlepiej. Jeszcze ciągle porównuje siebie do tego jakim byłem gościem sprzed 2 laty - z planami na przyszłość, pełnym energii i pasji i który potrafił się dogadać z ludźmi. Teraz to odbicie lustrzane, mam wrażenie, że ludzie mnie nierozumią, nie mam siły postawić na swoim i każdy żart w moja stronę odbieram jako atak na siebie i już sie nie potrzebnie denerwuje, ba nawet nie potrafie sie do tego zdystansować i odpowiedzieć w żartobliwy sposób. Na dodatek moi rodzice mnie nie rozumieją tzn próbują, ale mówienie weź się w garść jesteś młody nie rób z siebie ofiary... taa łatwo im się mówi, ale jak mam wziać wszystko na bary jak mój mózg nawet nie chce ze mną współpracować, szkoda mi ich, bo widzę, że moje zachowanie ich dotyka i tylko stresuje. Mam pytanie lekarka pierwszego kontaktu przepisyła mi na sen Zomiren - lek z gruby benzo, silnie uzależniających. Narazie sie wstrzymywałem, ale już coraz bardziej brak mi sił, bo w poniedziałek znowu do pracy a ja nie wyspanyn z lękami nie jestem w stanie pracować nawet na 50% swoich możliwości..
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

9 stycznia 2016, o 15:04

miałem to samo co Ty :D zasypiałem tylko przed włączonym TV bo nie chciałem się wsłuchiwać w swoje myśli ;) drgania nóg prze okropne w nocy jak się obudziłem i także bezsenność w pierwszych 2 miesiącach nerwicy mi dokuczała ale z biegiem czasu coraz mniej . A lęk przed pójściem spać dopadać będzie Ciebie zawsze na razie bo to lęk przed tym że będziesz miał kolejną noc ataków paniki i bezsenności. Automatycznie wieczorem włącza Ci się myślenie że dziś będzie znów źle i dochodzi lęk . Powiem tylko tyle że to mija ale trzeba wytrwałości no i podejścia odpowiedniego. Mi dużo dało ryzykowanie na ataki paniki i celowe ich przywoływanie co nigdy się nie udało . Trochę podświadomość się ogarnęła i nauczyła że nie ma się już czego bać . Jeszcze nie jest idealnie ale progres od momentu pierwszego ataku do dziś przeogromny! ;) Powodzenia


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

majcyk1909
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 15:26

9 stycznia 2016, o 15:23

No właśnie jestem typem niecierpliwego człowieka i tutaj bedzie potrzebny czas na naukę cierpliwości, bo jednak mimo, że staram się robić swoje codzienne obowiązki to jednak tam w podswiadomosci siedzi to złe przekonanie, że jestem inny niż kiedyś. Kwestia tego, że bez normalnego snu nie jestem w stanie normalnie funkcjonować i coraz bardziej zaczyna przeszkadzać mi to w pracy i w życiu prywatnym. Szkoda, że nie ma jakiejś magicznej pigułki co by to wyplewiła jak chwasta :P
papryczka78
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 7 grudnia 2015, o 12:12

9 stycznia 2016, o 17:03

Cześć. Rzeczywiście szkoda, że nie ma magicznej pigułki. Mnie również nerwica żyć normalne nie daje, czuję frustrację, żal, złość, że mnie to dotknęło. Myślę, że dopóki nie zaakceptujemy swego stanu, nie przestaniemy analizować i rozkładać na czynniki pierwsze swojego zachowania, samopoczucia i objawów fizycznych, to z tego nie wyjdziemy. Życzę ci szybkiego "przełomu" i powrotu do zdrowia:)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

9 stycznia 2016, o 17:50

Powiem Ci Majckyk tylko tyle , że choćbyś 2-3 nocy nie przespał to następna zawsze będzie przespana. Organizm ze zmęczenia zawsze sam zaśnie bo potrzebuje odpoczynku. Wiem że to żadne pocieszenie ale na początku i to dobre.


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

majcyk1909
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 15:26

21 stycznia 2016, o 08:22

No właśnie 2-3 nocki to było by spoko, ale ja już nie spię prawie od miesiąca więcej niz 4h.. i to wygląda tak : ide spać w miarę szybko pośpie 2h i nagle się budzę i zaczyna się jazda... wycisze się usnę na 30 minut, pozniej znowu się budzę i tak w kółko i do kupy uzbiera się kolejne 2h i czas wstawać do pracy. Wiem, że jakbym zajarał joincika na noc to pewnie spałbym jak zabity, ale to nie jest wyjście, bo od momentu kiedy wypiłem z 11 piw i zjarałem sporo, moję problemy weszły na wyższy level : strach nagle wzrósł na wyższy poziom, koncentracja uległa pogorszeniu, nie myślę zabardzo logicznie, stałem się bardziej nerwowy, mało odporny jestem na krytyke, moja pewność siebie też uległa znacznemu pogorszeniu i mógłbym wymieniać tak dalej. Mam tą świadomość, że nię mogę tak analizować i wkrecać sobię negatywnych myśli, bo to tylko zwiększy bajzel w mojej głowie... Najgorsze jest to, że mam dość liczne grono znajomych i powoli czuje, że jestem od nich inny, a wiem, że tak nie jest mimo tego, że mój umysł chce zrobić mi na przekór. Podnosi mnie na duchu fakt, że w poniedziałek mam wizytę o specjalisty - psychoterapeuty i mam nadzieje, że wspólnymi siłami zacznę wracać do "odburzonych" no bo nie mam zamiaru tkwić w tym szajsie do końca swoich dni. Dzięki chłopaki za wsparcie i pamiętajcię, że dame rade, bo jak nie my to kto ! ;)

-- 21 stycznia 2016, o 08:22 --
Moi drodzy mam takie pytanko, bo od miesiąca cierpie na bezsenność spię po 2-3h, budzę się w nocy, ciężko mi zasnać, na dodatek to napiecię lękowe wolnopłynące nie daje mi spokoju także postanowiłem wspomóc się lekami. Psychiatra stwierdził, że mam zaburzenia lękowo - depresyjnie także przepisał mi Paxtin + triticco jako kuracje. Niestety ten trittico chyba na mnie wgl nie działa, bo tylko 1 noc spałem jak zabity, a kolejne dwie budziłem się w nocy i za chiny przewracałem sie z boku na bok. Czy te leki dopiero zaczną działać po jakims czasie ? Czy może psychiatra źle zdiagnozował zaburzenie i choruje na shizofrenie ? Bezsenność i spłycenie myślenia,słaba koncentracja to własnie objawy shizofrenii
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

21 stycznia 2016, o 10:32

po pierwsze trittico jest w miare "delikatnym" lekiem i nie na wszystkich działa, zreszta powinienes dac mu czas. Po drugie na bezsennosc skarzy sie spory procent tego forum, w tym ja, i wątpie zebysmy byli schizofrenikami bo nie mozemy spac :) przy zdiagnozowanych u Ciebie zaburzeniach bezsennosc jest jak najbardziej czestym objawem i nie ma co sie nakręcać od razu na schize...poza tym gdybys mial schizofrenie to orpocz bezsennosci i slabej koncentracji mialbys jeszcze inne objawy :)
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
ODPOWIEDZ