Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prośba o wsparcie i pomoc.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

17 września 2019, o 12:53

Cześć, chciałbym w tym temacie poprosić właśnie o wsparcie i pomoc, oraz co byście zrobili w mojej sytuacji. Postaram się ją przedstawić najkrócej jak się da.
Mianowicie od połowy czerwca zacząłem leczenie paroksetyną doszedłem do dawki 20mg. Na początku było mocne pogorszenie, potem trochę lepiej. Generalnie po ponad miesiącu leczenia czułem się gorzej niż przed leczeniem. Zdecydowałem odstawić ten lek i niestety zrobiłem to gwałtownie z dnia na dzień. Zaczęły się pojawiać objawy odstawienne - było ich bardzo dużo. Było coraz gorzej. W końcu na przekór zacząłem to akceptować, tłumaczyć sobie że to przez odstawienie. Były różne objawy ale ja mimo to starałem się je ignorować, akceptować itd. Niestety zaczęły z objawami wracać przepotężne lęki, niepokój, ataki paniki - których już nie było przed leczeniem. 4 września był przełomem, dostałem najgorszego ataku paniki o którym bym nawet nie śnił. Niestety wtedy potwornie się przeraziłem, było ze mną bardzo źle. Musiałem zażyć afobam bo nie dałbym rady. Od tego momentu trwa takie piekło że... Mimo tego że tak się stało ja nadal to akceptowałem, olewałem, starałem się. Skonsultowałem się też w międzyczasie z psychiatrą, który powiedział że wygląda to na znaczne zaostrzenie zaburzeń lękowych (opowiedziałem mu o gwałtownym odstawieniu leku). Od tego 4 września jest najgorzej jak nie było jeszcze nigdy. Wróciły i doszły nowe objawy somatyczne w ogromnym nasileniu, w jakim jeszcze nigdy nie miałem. Do tego tak silne lęki i niepokój że nie daje w ogóle rady. No i oczywiście co chwila przeżywam bardzo silne ataki paniki. Te ataki i stany trzymają mnie całe dnie, co chwile się pojawiają. Co prawda są chwile lepsze, ale to wszystko jest nadal tylko jakby jest mniejszy trochę lęk i niepokój. Całe DD tak się pogłębiło że ja już nie wiem czy to jest nadal ono.

Skonsultowałem się z innym psychiatrą, ale już wcześniej w sierpniu. Przepisała mi asertin czyli sertralinę. Ja aktualnie chciałbym bardzo wyjść z tego sam bez leków. Doświadczenie z paroksetyną tak mnie powaliło bo to wszystko się dzieje do tej pory, że boję się zaczynać z nowym lekiem. Z drugiej strony kompletnie nie daje sobie aktualnie rady z tym co się dzieje i niestety zastanawiam się czy nie zacząć z sertraliną. Ale co będzie jeśli będzie jeszcze gorszej, albo stanie się to co po paroksetynie. Wiem że to jest moja wina że tak gwałtownie to odstawiłem, ale jakbym odstawiał to wolniej to też w końcu kiedyś by zabrakło tej substancji w mózgu i też by tak może było. Zresztą czytałem posty ludzi z forum, że mimo książkowego odstawiania też "chodzili po ścianach" i było piekło. Generalnie chciałbym, aby ktoś napisał co by zrobił w takiej sytuacji. Czy by zaczął z nowym lekiem. Jest też taki problem że sertralina wzmacnia działanie alprazolamu a niestety tylko on mnie uspokaja tez już w większej dawce bo tolerancja rośnie, choć też nie zawsze. Hydroksyzyna niestety nie daje w ogóle rady. Jestem równe 2 miesiące odkąd nie biorę paroksetyny, i nadal trwa to zaostrzenie. Myślę sobie że moze bym to przeczekał po prostu i kiedyś chemia się unormuje i znowu zacznę działać i świadomie z tego wychodzić. No ale właśnie minęły 2 miesiące, a jest coraz gorzej. Kiedy i czy w ogóle doszłoby do tej równowagi chemii w mózgu ? Nie wiem czy jest sens czekania aż będzie lepiej, czy zacząć brać ten lek. Boje się też że sertralina znowu mi wszystko pogorszy jak ją zacznę brać a po odstawieniu jeszcze bardziej to już sobie tego nie wyobrażam. Jeśli to ktoś przeczytał to dziękuje, i co Wy byście zrobili na moim miejscu ?
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

17 września 2019, o 13:18

Cześć kolego. Akurat co do Paroksetyny to jest silny lek i trzeba go powoli dawkowac najlepiej zaczynając od ćwiartki i potem lecisz w górę co tydzień lub dwa tez o cwiartke. ..tak samo jest z odstawieniem. .a ty poszedłes na całość ...pozatym takie leki mogą działać dopiero po 2 miesiącach wiec przypuszczam że u cb nawet się nie rozkrecil. Ja to odstawiałem bardzo powoli a i tak się czułem jak Gowno ...wiec nie panikuj ..stan może się poprawiać ale bardzo wolno ..jeśli się decydujesz na kolejny lek to bierz to stopniowo jak pisałem wcześniej i czekaj dłużej na efekt . Wiem co czujesz ...ale dasz rade ..głowa do góry .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

17 września 2019, o 13:30

Co jeszcze mogę dodać do tematu to pewnie jesteś w gronie 10 % ludzi na których źle działają takie specyfiki ..tez tak mam a do tego tak samo jak ja nabawiłes się strachu przed tymi lekami ...bądź twardy i nie daj się manipulować ..dużo siły życzę .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

17 września 2019, o 13:33

Jakbym o sobie czytała;).
Paro jest dość wredna w odstawieniu - podobno. Ale brałeś ja tylko 1 miesiąc... więc możliwe, że się nawet nie wkrecila? A wiesz, ze mnostwo kobiet odklada leki antyde z dnia na dzien, mimo ze sie nie powinno to kobieta w ciazy, w momencie jak sie dowie to czasem tak odklada, zwłaszcza paro bo jest niebezpieczna dla dziecka. Przynajmniej tak mi pare kolezanek powiedzialo :). Więc się nie obwiniaj już o to, bo po miesiącu brania to raczej Twój lęk i rozszalala nerwa, a nie zespół odstawienny trwający 2 miesiące...
Kiedyś odstawiłam z dnia na dzień esci- żadnych objawów. Potem inny lek już książkowo schodzilam z najniższej dawki- MASAKRA. Nauczyło mnie to wiele. Ale nie będę ci tego opisywać, bo sam wiesz o co chodzi, niestety. Nikt ci tutaj nie doradzi co zrobić, bo nikt Cię nie zna i nie weźmie odpowiedzialności. Ja wytrzymałam, choc nie miałam wtedy tej wiedzy i autowsparcia, które mam teraz. Ale jestem z siebie dumna za decyzję, która podjelam. Pamiętaj, że dobrze jest uszanowac decyzję, która podejmiesz. Może jeszcze nie czas żeby zmierzyć się z lękiem? A może masz już tyle siły?
Równowaga chemiczna po odstawieniu jest trochę przeceniana i demonizowana. Jest trochę tak, że sami nakrecamy lęk i czekamy i czekamy aż samo nam przejdzie na pstryk. Budzimy się rano (O ile udało nam się zasnąć) i już wiemy, że jest ujowo. Jakakolwiek decyzję podejmiesz - będzie ona słuszna. Od siebie polecę książkę "w pułapce myśli " dość dobry kopniak dla nerwicy. Pozdrawiam Cię z całego serca i życzę wytrwałości, czy z lekami czy bez - pamiętaj, że to co wydaje się teraz straszne po czasie będzie jedynie nieprzyjemnym wspomnieniem.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
mcek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 września 2019, o 01:45

17 września 2019, o 16:15

Nie wiem czy pomogę, ale w moim przypadku objawy odstawienia paroksetyny (schodzenie z 20 mg, w dwóch skokach, po długotrwałym zażywaniu) - to około 3 tygodnie. To znaczy po 3 tygodniach skończyły się pewne objawy, które miałem (nadzwyczaj wyraziste sny, uczucia "uderzenia prądu", paraliż senny). Faktem natomiast jest, że po kilku kolejnych tygodniach zaczął się zjazd nastroju - myślę, że to już nie tyle objaw odstawienia, co po prostu sygnał, że ten lek jednak był potrzebny. Może u Ciebie podobnie - zwyczajnie, tej serotoniny jest za mało i trzeba ją wspomagać. Ale, każdy jest inny.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

17 września 2019, o 16:58

Przede wszystkim bardzo Wam dziękuje za te odpowiedzi. Właśnie największy problem w tym, że nie wiem czego oczekiwać dalej. Gdybym był pewny na 100% że ta równowaga wróci co przed leczeniem no to cierpliwie bym poczekał, a tak nie wiadomo czy to w ogóle minie ten "zjazd" bo tak jak pisałem sam psychiatra powiedział że wygląda to na zaostrzenie zaburzeń lękowych. Pytałem się też psychiatry czy może być tak że lek na mnie nie zadziałał, ale skutki odstawienia już tak, to powiedział że może tak być. I dokładnie tak się czuję. Przed leczeniem nie było szału, ale jednak w domu i na podwórku było w miarę okej. Zaglądałem też od czasu do czasu do sklepów, do kościoła zawsze. I wiadomo było tam bardzo źle, ale nie poddawałem się. Niestety było dużo tych prób ze sklepem bo kilkaset na pewno i w końcu przyszedł kryzys bo mimo że robiłem dużo to efekt był słaby. Więc pomyślałem może warto wspomóc się lekami i stąd te całe leczenie paroksetyną, a dalszą historię co się działo i dzieje już znacie. Także dla mnie to wygląda na to zaostrzenie zaburzeń, mimo że dla Was był to tylko miesiąc brania. Sam psychiatra stwierdził to co już napisałem że lek nie zadziałał a skutki już tak i miesiąc w sumie wystarczył. Nie mówił mi że miesiąc to za mało że tak się mogło stać. Zgodzę się też z Maciejem, że jest taki odsetek ludzi którzy bardzo źle reagują na te specyfiki i ja chyba też do tej grupy należę.

Właśnie dla mnie to jest bardzo dziwne jak dla zwykłego laika w dziedzinie psychiatrii, ale ten lek na prawdę mi nic nie pomógł, a pogorszył. Podczas jego brania nie odczułem żadnej poprawy. Pisaliście też że miesiąc to za mało, jednak sam psychiatra powiedział ale i nie tylko że jednak po miesiącu już można powiedzieć czy lek działa czy nie. Bardzo dużo się mówi, nawet na ulotce leku 2-3 tygodnie aby pacjent zaczął czuć poprawę. Może to była też kwestia dawki. Ale szczerze to nie wziąłbym bym większej dawki leku, bo jak czułem się na mniejszej tak źle.
ODPOWIEDZ