Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prośba o pomoc -nerwica lękowa

Artykuły o możliwych objawach, przyczynach nerwic, depresji, lęku i ogólnie zaburzeń emocjonalnych.
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
ODPOWIEDZ
Agnes1975
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 27 sierpnia 2023, o 11:31

27 sierpnia 2023, o 11:34

Witam, moja nerwica ma tysiące twarzy a najgorsze jest to że w nią nie wierzę. Od dzieciństwa byłam typem dziecka nadwrażliwego plus problemy rodzinne i nie udane pierwsze małżeństwo. Mam 45 lat, kochającą rodzinę, fajną pracę a czuję się jak wrak. Odkąd pamiętam skupiałam się na swoim zdrowiu, wsłuchiwałam w organizm, robiłam badania. Wszystko nasiliło się jakieś dwa lata temu. Nierówne bicie serca, ciężki oddech i w związku z tym cały szereg leków związany z funkcjonowaniem poza domem. Ruszyły badania i zostałam dobita psychicznie nieprawidłowo postawioną diagnoza przez kardiologa, która stwierdziła na podstawie echo serca niewydolność lewej komory. Nie muszę Wam mówić co to znaczy dla osoby w naszych stanach. Po zweryfikowaniu badania u trzech innych kardiologow ( echo, Ekg, holtery, markery sercowe) absolutnie wykluczono dysfunkcje serca. A mój maraton po lekarzach trwał....nasiliły się objawy więc doszedł do tego endokrynolog, ginekolog i szereg badań laboratoryjnych. Oprócz nadciśnienia i guzków tarczycy ( nadciśnienie już wcześniej leczone) nie znaleziono przyczyny moich stanów. A stany ewaluują. Kołatania w miarę przeszły, dołączyl sie ciężki oddech( ziewania, mocne nabierania powietrza) . Urlop jest dla mnie męczący, stresują mnie wyjazdy poza dom, zabieram zawsze aparat do mierzenia ciśnienia. Przed wyjazdem niby się nie denerwuje a nagle następuje skok ciśnienia i wszystko się sypie. Zaczęłam chodzić na jogę, ćwiczę oddychanie przepona, na chwilę pomaga, jest pozornie ok i nagle straszny lęk. Teraz uroilam sobie że może mam tą niewydolność serca, mrowieja mi nogi ( straszne upały) więc zrobiłam ddimery i badanie probnp.Znow cyrk się zaczął ddimery wyszły 590 ( norma do 500) powtórzyłam od razu i wyszły 400 , w laboratorium stwierdzili że tak się zdarza badanie ok. Probnp norma do 125 ja mam 118 i jest to norma a ja nie śpię, nie mogę funkcjonować bo to wynik na skraju normy i mnie niepokoi. Jak nie myślę o oddychaniu jest ok a jak tylko mi.sie przypomni o tym to mam ciężki oddech. Mieszkam na 4 piętrze wchodze normalnie po schodach ale i tak ograniczam wysiłek fizyczny bo się boje że coś się wydarzy, boje się pić alkohol itp, Najgorsze jest to że nie wierzę lekarzom, badaniom, uważam że jestem racjonalna i to niemożliwe ze ciągle się źle czuje z powodów nerwicy. W zeszłym roku byłam na kilku spotkaniach z psychoterapeuta, pomogło na chwilę ...teraz jestem zapisana na październik. Psychiatra stwierdziła nerwicę lękowa i chciała dać leki. Leków nie wezmę bo boje się panicznie objawow uboczneych z ulotki ( czytam skrupulatnie ulotki, opisy leków, fora itp) więc to w ogóle nie wchodzi w grę. Jestem bardzo umęczona tym stanem. Mam 48 lat, normalnie miesiączkuje ale moze jest to wszystko związane ze zbliżającym się klimakterium. Jeśli ktoś ma podobnie proszę o rady. Dziękuję
Asica i nerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 12 października 2022, o 22:51

16 października 2023, o 21:51

Hejka.Jakbym czytała o sobie 😅teraz właśnie mimo potwornego zmęczenia i kilku prób zaśnięcia leżę w łóżku skrajnie pobudzona cholera wie czym,słucham chrapiącego obok męża,w tle leci muzyka relaksacyjna ,która kiedyś działała cuda a teraz nie jest w stanie mnie wyciszyć nawet minimalnie ,wiecznie zlękniona ,zaniepokojona Bóg wie czym,wszędzie widzę zagrożenie dla swojego życia i zdrowia,każdy objaw płynący z ciała wywołuje myśl i rychłej śmierci 🤣śmiech przez łzy......pomyśleć że jeszcze rok temu żyłam normalnie ,całą sobą a teraz miliony objawów ,których czasem nawet nie potrafię opisać,bieganie po lekarzach bez efektów,wymyślanie kolejnych chorób,strach przed każda forma ruchu z obawy o serce i i to że padne trupem jak tylko przyjdzie mi do głowy poćwiczyć,kołatania serca ,zawroty głowy,dziwne dyggotanie w środku ,tętno po 180 i ciągle uczucie umierania ,cud że nadal żyje😅wytrzymać nie mogę sama ze sobą ,a moj mąż chyba też powoli ma dość, na początku sam był przerażony czy będę ze mną dzieje .....teraz już przestali to robić na nim wrażenie, ciągłe mierzenie tętna,ciśnienia ,ogromna senność i napady przerogromnego zmęczenia połączone ze strachem że jak zasnąłem to na bank umrę ,bóle wszystkiego ,strach przed lekami ,można by długo wymieniać ........więc witam w klubie 😊
ODPOWIEDZ