Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Duża presja

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

21 września 2020, o 10:52

W kwestii zaburzeń lekowych w sumie pozostał mi taki problemik dotyczący sytuacji z dużą presją.
Takim przykladem są m.in. wakacje na które jeżdżę w sumie jak chyba każdy żeby po calym roku sobie fizycznie i psychicznie odpocząć.
To rodzi presję a to z kolei nasila zaburzenie i z kolei trochę złość że nie mogę zluzować.
Oczywiście rozumiem ten mechanizm i wiem ze gdyby nie presja to nic by nie bylo :)
Jednak no nie za bardzo wiem jak tej presji w tym przypadku sie pozbyć. Jestem na wczasach wlasnie teraz i wlasnie nakrecilem natrectwa mysli egzystencjalne i duże napięcie a w nocy koszmary. Poszukuję jakiejs dobrej strony tego, jakiegos aspektu pozytywnego żeby wlasnie zluzować ale nic mi nie przychodzi do glowy :p
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

21 września 2020, o 15:21

SCF pisze:
21 września 2020, o 10:52
W kwestii zaburzeń lekowych w sumie pozostał mi taki problemik dotyczący sytuacji z dużą presją.
Takim przykladem są m.in. wakacje na które jeżdżę w sumie jak chyba każdy żeby po calym roku sobie fizycznie i psychicznie odpocząć.
To rodzi presję a to z kolei nasila zaburzenie i z kolei trochę złość że nie mogę zluzować.
Oczywiście rozumiem ten mechanizm i wiem ze gdyby nie presja to nic by nie bylo :)
Jednak no nie za bardzo wiem jak tej presji w tym przypadku sie pozbyć. Jestem na wczasach wlasnie teraz i wlasnie nakrecilem natrectwa mysli egzystencjalne i duże napięcie a w nocy koszmary. Poszukuję jakiejs dobrej strony tego, jakiegos aspektu pozytywnego żeby wlasnie zluzować ale nic mi nie przychodzi do glowy :p
Właśnie to, że chcesz się zluzować i zmniejszyć tą presję powoduje, że ta presja staje się bardziej dokuczliwa. Nie zmuszaj się do wyluzowania bo na siłę nic się nie da. Im bardziej będziesz chciał się uspokoić, przeżyć dobrze te wakacje tym bardziej ta presja będzie się nasilać, w skutek czego będzie większe napięcie i objawy. Zaakceptuj to, że nie czujesz się teraz najlepiej, że jesteś spięty i spróbuj czerpać z tych wakacji tyle pięknych chwil ile się da, nawet z tym stanem, a nie przeciwko niemu. Bo to rodzi frustrację.
Jednym słowem odpuść to, że MUSISZ czuć się dobrze i wyluzować, a po prostu zwyczajnie zajmij się wakacjami, a to napięcie samo minie :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

21 września 2020, o 21:38

No wiem że presją i mysleniem "chce zeby przeszlo!" tylko pogarszam swoj stan albo wydłużam czas jego dzialania.
Podobnie analizowaniem tego stanu.
Poki co lęk i natrectwa myslowe nieziemsko szarpia caly dzień jest jednak roznica taka że widzę mimo to te mechanizmy a to duzo daje. Takie ignorowanie to chyba najlepsze co mozna zrobić.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

21 września 2020, o 21:39

SCF pisze:
21 września 2020, o 21:38
No wiem że presją i mysleniem "chce zeby przeszlo!" tylko pogarszam swoj stan albo wydłużam czas jego dzialania.
Podobnie analizowaniem tego stanu.
Poki co lęk i natrectwa myslowe nieziemsko szarpia caly dzień jest jednak roznica taka że widzę mimo to te mechanizmy a to duzo daje. Takie ignorowanie to chyba najlepsze co mozna zrobić.
No to skoro wiesz to działaj w odpowiednim kierunku 😉
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

23 września 2020, o 03:48

Cóż...
Coś mi te próby nie idą. Jak zawsze pomagało tak teraz no póki co jest tylko coraz gorzej.
Zauwazylem że tym razem nie mam poprawy nawet na sekunde. Czuje sie póki co na tyle kiepsko że mam ochotę wracać do domu.
Chyba jakiś kryzys mnie dopadl :?
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

24 września 2020, o 20:07

Powiem szczerze ze przewalone jak nerwica pptrafi się pojawiać w presjowych sytuacjach.
No i rozumiem ze nie robienie presji to jest w sumie panaceum na wszelkie dolegliwości.
Ale chyba kurcze nie da sie zawsze nie robic presji...
Przecież są jakies sytuacje gdzie kazdy zdrowy na umysle czlowiek poczuje presję. Chociaż by wydarzenia które dzieja sie np raz w życiu. I kazdy chce aby je dobrze zapamiętać.
To powiedzcie mi jak to jest ?
Jak w takiej sytuacji wy odburzeni sobie radzicie ?
Ja np mialem niedawno ślub i wesele i bardzo baaardzo chcialem żeby bylo spoko. I wiem ze z tego pwoodu moglo mnie łapnać. Na szczeacie nie lapnelo no ale narzucilem sobie presję i nie wyobrażam sobie takiego zdarzenia bez presji.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

26 września 2020, o 11:09

?
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

26 września 2020, o 12:17

No i cóż. Poki co nadal cos mi nie idzie. W zasadzie poziom nerwów się z dnia na dzien nasila.
Jesyem pod takim napieciem ze czuje się jak slup wysokiego napięcia.
Mam ochotę coś roznieść, rozwalić. Rozsadza mnie od srodka, wszystko mnie serdecznie wkurza. I nie czuje cienia pozytywnych emocji.
Nie wiem jak wyładowac z siebie te nerwy. Do tego jeszcze się rozchorowalem...
Po prostu zajebiście.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

27 września 2020, o 07:13

Widze ze gadam tu sam ze sobą:/
Nie rozumiem czemu jak ja cos pisze i licze na jakas pomoc to jest taka posucha w odpowiedziach....
Nie za bardzo rozumiem gdzie popelnilem błąd. Zaczęło się wkretkami ktore nie raz mi sie pojawiały. Zawsze sobie to tlumaczylem zs to tylko iluzje lekowe ze to sa "falszywe obrazy" i to mijało. Tym razem to nic nie dawało. Natrectwa zaczely bombardowac moja głowę , pojawialy sie silne lęki nawet po wypitym alkoholu, a przeciez alkohol powinien lagodzic takie stany.
Problemy ze snem do tego.
No ale mimo to caly czas sobie to tlumaczylem ze przecież mialem ciezki okres wczesniej ze to tylko napiecid umyslu itp.
Nic to nie dawalo i caly czas sie nasilalo.
Wczoraj czulem się w 1 polowie dnia tak zle ze nie bylem w stanie tego ukryć momentami wrecz lapalem się za głowę i wygladalem jak warist ktory zaraz wpadnie w szał. No ale ok dalej sobie tlumaczylem ze tak tez moze być. Potem napiecie troche opadło ale caly czas czulem niepokój i anhedonie. A wieczorem mega drażliwość. W nocy wyrwal mnie ze snu silny lęk. Uczucie silnego niepokoju ale jako odczucia samego w sobie, nie jako obawa przed czymś.
I w sumie tak leze w tym lęku.
Jestem trochę zdruzgotany bo mialy być wczasy poślubne a w glowie mam jeden wielki pierdolnik i nie jestem w takim stanie czerpac zupelnie nic przyjemnego.... zadna forma relaksacji na mnie nie działa.
W zeszlym roku na wyjezdzie tez mialem problemy ale wtedy przepuszczajac to objawy minęły. Teraz się tylko nasilają.
Doszła mi już też obawa a co jeśli ja podswiadomie nie chcialem tego ślubu i teraz mam te jazdy z tego powodu.
Moze ktoś coś napisze tym razem ?
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 września 2020, o 08:58

Moim zdaniem to Ty źle do tego podchodzisz. Nie widzę akceptacji, oraz dystansu tylko ogromną presję na wyjście, na to aby tylko minęło. Ty próbujesz coś robić, tłumaczyć sobie że te wszystkie odczucia mają prawo być, ale i tak w sumie jakby nie rozumiesz tego że to wszystko ma prawo być od nerwicy cały czas i że może to tak sobie trwać. Gdybyś nawet nie popełniał już błędów, to i tak by tak było jak obecnie bo trzeba ogrom czasu aby się to wszystko uspokoiło i przestawiło. Nie tydzień, nie miesiąc, nie dwa, trzy ale zdecydowanie więcej. Taka jest natura tych stanów. Ty robisz to co się tutaj opisuje tak widać że na siłę, z taka złością, frustracja bez zrozumienia emocjonalnego i świadomego po co to robisz. Tylko tak napisali to trzeba tak robić. Akceptacji nie ma, bo Ty chcesz akceptować aby już tylko minęło, a to nie akceptacja tylko presja na wyjście. Gdzie jest dystans do natrętów, objawów. Okej masz natręty próbujesz coś robić i zaraz złość że to nic nie dało. I niestety nie da, bo źle podchodzisz, z takim obrzydzeniem, złością i nie rozumiesz że potrzeba dużo tego czasu. Jak nawet będziesz już dobrze podchodził przez miesiąc to nawet nic się pewnie nie zmieni i to nic dziwnego - po prostu natura tych stanów o czym już pisałem. Nie ma co się złościć, narzekać, buntować. Masz lęk okej niech będzie, masz natręty okej niech będą, przestań na siłę stosować techniki aby tylko minęło, olej to i nie nadawaj temu uwagi, ale tak szczerze, bo umysłu nie oszukasz. Co z tego że napiszesz że coś robisz, ja się założę, zresztą widać po Twoim piśmie że akceptacji nie ma tylko złość, bunt, frustracja, ciągle nakręcenie się i nadawanie wartości a to objawom, a to natrectwom. Wiedza niestety brakuje Ci jej, edukuj się z forum, filmiki, działaj i nie poddawaj się, dostrzeż błędy, i zmieniaj to co robisz źle, a efekty przyjdą ale po długim czasie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

27 września 2020, o 09:29

Powiem szczerze że gdy objawy się pojawiły to sobie tak mówiłem i faktycznie tak myślałem że niech sobie są. Że w sumie nic takiego mi nie robią.
Dopiero jak zaczely przybierać na sile to stracilem po jakims czasie akceptację do tego.
No myślę sobie że może nie dałem sobie tolerancji na jakieś większe uderzenie albo też w środku się go obawiałem i dlatego tak sie stało.
No i no wiem że to trzeba miec szczerze wywalone na objawy bo wiem jak to wyglądało jak mialem szczerze wywalone - zapominalem nawet ze cos sie pojawiło.
Natomiast nie wiem jak osoba bez zaburzen lekowych podchodzi do jakichś unikatowych wydarzeń w swoim życiu. Nie myśli w ogóle o tym jak będzie? Czy myśli ze co bedzie to będzie ?
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

27 września 2020, o 10:18

No bo wlasnie ja wiem że jakis wazniejszych wydarzeń nie powinno się na siłę chciec przezywac dobrze. O ile w codzienności potrafie machnac reka na to jak sie czuję o tyle w takich sytuacjach juz niezbyt.
No i buduję presje z ponizszych podpunktow
-chcialbym żeby ten wyjazd byl wyjatkowy i mily
-chcialbym wypocząć (zresetować się) bo caly rok sie gonię jak wół
-chcialbym miec mile wspomnienia z pobytu
I wiem że takie życzenia są zle ze to ujowe podejscie ale nie umiem poki co go zmienić.
W efekcie przez wygenerowane objawy wrócę wykonczony psychicznie i fizycznie (od braku snu). Dobrych wspomnien raczej miał nie będę i pewnie też ochoty na kolejny taki wyjazd. Czyli przez postawe zyczeniowa wywoluje cos przeciwnego. No musialbym wiec z tego wynika zmienić priorytet tj żeby nie robić z tego priorytetu. Ale priorytety zawsze istnieją i zawsze kazdemu chyba bedzie na czymś zależało. Nie wieżę że osoba bez zaburzeń nigdy sobie presji nie naklada.
Zastanawia mnie też osobna kwestia że czasem coś przetrawię zrozumiem że nie ma się czego obawiać szczerze sobie np mówię że co będzie to będzie, a czasem w jednej chwili ta sama rzecz z nieeyjasnionych przyczyn nagle zzczyna we mnie wzbudzac masakryczne obawy chociaz np wczesniej na spokojnie o tym myślałem. Teoxhe nie rozumiem tego czemu tak się dzieje.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 września 2020, o 11:48

A no właśnie mając nerwicę, nie da się jej zdezaktywować bo mam jakieś ważne wydarzenie, bo chcesz jechać gdzieś wypocząć i się zresetować. Nerwica to stan ciągły, że tak powiem jej nie interesuje to że Ty masz urlop i chcesz wypocząć, że masz jakieś wydarzenie to ma zniknąć chociaż na czas tego wydarzenia lub zniknąć w ogóle nagle bo tak. To dla organizmu jest bardzo poważny stan, nie da się tego zdezaktywować jak nam się chce i kiedy my byśmy tego chcieli, to my mamy się podporządkować temu kiedy stan zagrożenia zejdzie, i mamy tylko i aż wpływ na to kiedy to się stanie na podstawie tego co robimy w tym kierunku, jednak nad samym zdezaktywowaniem stanu zagrożenia że ma to się stać o tej godzinie, i w tym dniu nie mamy wpływu. Co do priorytetów jeśli chodzi o życie okej mniej priorytety, ale jeśli chodzi o zaburzenie to najgorsze co można zrobić to właśnie nadać priorytetów że muszę wyjść z zaburzenia, że zanim coś zrobię to musi mi przejść zaburzenie. Ty możesz sobie postawić priorytet teraz taki, że chcesz aby Twoje życie było lepsze jakościowo niż do tej pory. Ale w żadnym wypadku że mam wyjść z zaburzenia. Oczywiście w głębi chcemy aby to minęło, ale mamy pozwolic temu trwać w pełni, i nie robić żadnej presji na wyjście, na to aby się polepszało. To samo się zmieni, przy odpowiednim podejściu i przestaniu oczekiwania tylko na poprawę, sprawdzanie czy jest lepiej czy gorzej.

Inni nie mają stanu zagrożenia aktywnego, więc nie rozumiem pytania. Ty też wcześniej gdy nerwicy nie miałeś, o czymś pomyślałeś, nadales jakaś presję czemuś ale nie miałeś od razu nerwicy. Aby ona się pojawiła potrzeba solidnie na to zapracować, przez jakiś czas nagromadzić dużej ilości stresu, napięcia. Nerwica nie tworzy się w przeciągu kilku dni przecież. Wiec inni poanalizują coś jakaś sytuacja przeminie i tyle, bo to za mało czasu aby zaraz aktywował się stan zagrożenia. Zresztą zależy tej od sytuacji, od ilości stresu i napięcia.

Co do ostatniego zdania, typowe dla nerwicy. Nie da się tak łatwo odpuścić jakiegoś tematu, mimo że już czułeś że czegoś się nie obawiasz i wgl to możesz znów zacząć się tego obawiać, zresztą ta obawa sama w sobie cały czas jest ale nieraz jest z tym lepiej, nieraz gorzej. Przykład jakiś objaw somatyczny. Kogoś boli serce i jakoś sobie przetłumaczy że to objaw lęku, a innym razem zaboli ją mocniej, inaczej, bądź bardziej się nakręci, i to z czym niby nie miała już ta osoba problemu, okazuje się że problem nadal jest. Nie da się tak łatwo odpuścić jakiś temat, dlatego tak ciężko między innymi wyjść z zaburzeń lękowych.
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

28 września 2020, o 18:19

Nowy7 ma racje - w ogóle mega dużo wiesz i rozumiesz ! Ja tez już wyłapałam schematy nerwicy - niestety kupione było to tzw „ powrotem” - ale dało mi to ogrom wiedzy . Teraz wiem ze to baaaardzo ciężka praca - odkręcanie tych wszystkich ścieżek myślowo emocjonalnych ( generalnie ścieżek neuronalnych ) - które tak pędzą tylko w jednym kierunku 😃 jestem teraz w tym powrocie - w pełni z objawami których już rok nie miałam - ale wiem czemu to przyszło i jak to się dzieje . Mam nadzieje ze to pomoże w uspokojeniu umysłu .
ODPOWIEDZ