Witam,
Od tygodnia biorę Pregabalinę.
Pierwszy dzień 75mg rano i lekkie zawroty głowy ale lęki dosłownie zniknęły. Pojawiło się lepsze samopoczucie.
Na drugi dzień podbne działanie.
3 dzień i jakby spadek działania leku.
4. Dzień znowu słabiej.
5 dzień dołożyłem 75mg na noc ( czyli 150mg/ dobę) Większe zawroty , trudniej o koncentrację, pozytywne efekty już w ogóle zniknęły. Do tego wypieki na policzkach.
Obecnie nie ważne czy 150 czy 220mg/ dobę , czuję tylko zamulenie i ciepłą twarz jak po piwku.
Ktoś może coś podpowiedzieć? Dlaczego efekt terapeutyczny zniknął
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
PREGABALINA
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 387
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Silny, pozytywy, antylękowo-odprężający kopniak po pregabalinie jest na ogół jednorazowy i krótkotrwały, dlatego w pewnych gronach sięga się po pregabalinę w celach "rekreacyjnych", najczęściej w połączeniu z mocną kawą lub kofeiną w tabletkach (godzinę po przyjęcia leku), wówczas nie ma spadku koncentracji. Minusem takiego rozwiązania jest to, że jeśli przyjmujesz pregabalinę wieczorem, kofeina dodatkowo Cię nakręci i możesz się chwilę pomęczyć, zanim zaśniesz.
Najczęstsze skutki uboczne (senność, zawroty głowy, spadek koncentracji) znikają w ciągu dwóch tygodni, wraz ze wzrostem tolerancji na lek. Po wspomnianych 2 tygodniach działanie się stabilizuje - spodziewaj się delikatnej poprawy nastroju, lepszego snu, mniejszego napięcia i właściwie niewiele więcej. Nie wiem oczywiście, z czym się mierzysz. Pregabalina jedynie maskuje problem, ale w żaden sposób nie przybliży Cię do jego rozwiązania; wszystko zależy od specyfiki Twojego zaburzenia (źródeł lęku) i co robisz dodatkowo poza farmakoterapią.
Spróbuj wytrzymać przez trzy pełne tygodnie. Jeśli skutki uboczne w tym czasie nie ustąpią, a Ty nadal nie będziesz czuł żadnej poprawy, z czystym sumieniem możesz zacząć schodzenie z leku (obniżaj dawkę o 75 mg co 2-3 dni).
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 387
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
No i druga uwaga na marginesie: za szybko zaaplikowałeś sobie dawkę 220 mg. To nie jest cukier puder, podkręcając tempo jedynie wystawiasz się na dodatkowe skutki uboczne.
Nie wiem, czy lek łykasz w tabletkach (które można podzielić) czy w kapsułkach (których podzielić się nie da), ale dla własnego bezpieczeństwa zwiększaj dawkę o maksymalnie 75 mg co kilka dni i nie przekraczaj 300 mg na dobę.
Nie wiem, czy lek łykasz w tabletkach (które można podzielić) czy w kapsułkach (których podzielić się nie da), ale dla własnego bezpieczeństwa zwiększaj dawkę o maksymalnie 75 mg co kilka dni i nie przekraczaj 300 mg na dobę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 7 marca 2022, o 20:37
Ja biorę pregabaline w dawce 100mg na dobę oraz 20mg paroksetyny już od pół roku i nadal pojawia się lęk czy inne objawy nerwicy. Nie nastawiają się że leki wszystko wygaszą i będziesz jak nowonarodzony bo to nie u wszystkich tak działa.zielonyy pisze: ↑23 listopada 2022, o 10:36Witam,
Od tygodnia biorę Pregabalinę.
Pierwszy dzień 75mg rano i lekkie zawroty głowy ale lęki dosłownie zniknęły. Pojawiło się lepsze samopoczucie.
Na drugi dzień podbne działanie.
3 dzień i jakby spadek działania leku.
4. Dzień znowu słabiej.
5 dzień dołożyłem 75mg na noc ( czyli 150mg/ dobę) Większe zawroty , trudniej o koncentrację, pozytywne efekty już w ogóle zniknęły. Do tego wypieki na policzkach.
Obecnie nie ważne czy 150 czy 220mg/ dobę , czuję tylko zamulenie i ciepłą twarz jak po piwku.
Ktoś może coś podpowiedzieć? Dlaczego efekt terapeutyczny zniknął
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 28 maja 2020, o 08:56
Ja mam już spore doświadczenie w tych wszystkich lekach. Były ssri i snri. Długo nic nie brałem ale mam taki czas gorszy ostatnio, wziąłem to na przeczekanie, wiem, że te leki nie leczą tylko maskują.
Gdzieś było napisane , że dawki terapeutyczne od 150mg , a na fobię spoleczną bliżej 600.
Ktoś bierze w ogóle takie dawki??
Gdzieś było napisane , że dawki terapeutyczne od 150mg , a na fobię spoleczną bliżej 600.
Ktoś bierze w ogóle takie dawki??
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 11 listopada 2022, o 16:15
Ja rok temu brałem 150mg i to była największa dawka jaką zażywałem przez cały okres farmakoterapii. W końcu odłożyłem lek ale po 2-3 miesiącach pojawił się znowu lęk i ataki paniki, więc znowu biorę, ale teraz 50mg.zielonyy pisze: ↑23 listopada 2022, o 23:32Ja mam już spore doświadczenie w tych wszystkich lekach. Były ssri i snri. Długo nic nie brałem ale mam taki czas gorszy ostatnio, wziąłem to na przeczekanie, wiem, że te leki nie leczą tylko maskują.
Gdzieś było napisane , że dawki terapeutyczne od 150mg , a na fobię spoleczną bliżej 600.
Ktoś bierze w ogóle takie dawki??
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 387
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Pregabalina działa na zupełnie inny układ. Lek ma kilka zastosowań, ale akurat działanie przeciwlękowe jest w najlepszym razie umiarkowane, tymczasowe i słabnące wraz ze wzrostem tolerancji. Lek możesz przyjmować 3 miesiące, pół roku, rok, w zależności od bieżących efektów, ale w pewnym momencie przedłużanie terapii nie będzie wiązało się już z żadnymi plusami.
Po pierwszym tygodniu stosowania możesz bezpiecznie zwiększyć dawkę nawet do 300 mg, ale to zależy od indywidualnej odpowiedzi i tolerancji. Nasilenie skutków ubocznych sugeruje, że nie powinieneś podbijać tempa, bo przy zawrotach głowy i zamuleniu trudno mówić o pozytywnym wpływie na samopoczucie czy tonizowaniu wewnętrznego napięcia. Nie ugasisz pożaru dolewając benzyny. Podbijaj dawkę tylko wtedy, gdy poczujesz, że uboki ustępują. I tym przede wszystkim powinieneś się kierować - poza sennością i spadkiem koncentracji i zwiększonym apetytem niemal na pewno będziesz musiał pożegnać się z erekcją na czas terapii i okresu odstawiania. To również weź po uwagę przy rozważaniu plusów i minusów, dla niektórych jest to bariera nie do przeskoczenia. Oczywiście przy silnych zaburzeniach lękowych sensowna erekcja to i tak film zasadniczo zagraniczny.
Dla mnie osobiście pregabalina to lek do przyjmowania przed miesiąc lub dwa. Do doraźnego gaszenia pożarów w głowie lepsza byłaby już chyba hydroksyzyna.
Mnóstwo ludzi. W skali tego kraju pewnie kilka tysięcy każdego dnia, bo to bardzo popularny lek, chętnie przepisywany zarówno przez psychiatrów, jak i neurologów (przez tych drugich chyba nawet chętniej). 600 mg to górna, bezpieczna dawka dobowa, choć dla niektórych taką granicą okaże się 75 lub 150. Wszystko zależy od indywidualnej reakcji. Są w sieci fora, na których ludzie chwalą się, że wciągają nawet po 900 mg w dawce jednorazowej, a jedynym skutkiem, jaki odczuwają, jest silne pobudzenie/euforia, czasem jakieś przejściowe zaburzenia widzenia. I na tym pobudzeniu sprzątają cały dom, kąpią psa i czyszczą terrarium dla warana. A potem garaż sąsiada. To są jednak akcje jednorazowe i zasadniczo dotyczą ludzi zdrowych, ze sprawnym układem sercowo-naczyniowym i bez poważnych zaburzeń psychicznych. Po wprowadzeniu pregi na rynek zgłaszano nasilenie myśli i prób samobójczych, więc ten lek zdecydowanie nie jest dla każdego.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 28 maja 2020, o 08:56
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
Powoli kończą mi się pomysły.
Zawiodłem się na tej Pregabalinie.
Mam już tylko skutki uboczne i brak działania przeciwlękowego.
Wspomniałeś o hydroksyzynie. To największy zamulacz jaki istnieje dla mnie.
Dla mnie ta tabletka oznacza spanie nic więcej.
Są jeszcze jakieś inne alternatywy bo czuje się w kropce?
Powoli kończą mi się pomysły.
Zawiodłem się na tej Pregabalinie.
Mam już tylko skutki uboczne i brak działania przeciwlękowego.
Wspomniałeś o hydroksyzynie. To największy zamulacz jaki istnieje dla mnie.
Dla mnie ta tabletka oznacza spanie nic więcej.
Są jeszcze jakieś inne alternatywy bo czuje się w kropce?
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 387
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Nie wiem zupełnie, z czym się mierzysz. Lęk wolnopłynący, napady paniki, kompulsje, depresja? Na podstawie tych kilku postów, które opublikowałeś w ciągu dwóch ostatnich lat, wiem jedynie tyle, że przez bardzo krótki czas przyjmowałeś sertralinę, fluoksetynę, hydroksyzynę i ostatnio pregabalinę. I pisałeś, że byłeś naprzemiennie przymulony, ale bez lęku i na odwrót - pobudzony, ale z lękiem. I tak to z grubsza działa, na tym polega tzw. sedacyjne działanie leków przeciwlękowych: trudno, byś jednocześnie był wyciszony i pobudzony, gotowy do działania na najwyższych obrotach. Sporo osób wiele by dało, by móc bez gryzącego lęku po prostu zasnąć o 22:00 czy 23:00 i względne normalnie funkcjonować od następnego poranka.zielonyy pisze: ↑25 listopada 2022, o 15:13Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
Powoli kończą mi się pomysły.
Zawiodłem się na tej Pregabalinie.
Mam już tylko skutki uboczne i brak działania przeciwlękowego.
Wspomniałeś o hydroksyzynie. To największy zamulacz jaki istnieje dla mnie.
Dla mnie ta tabletka oznacza spanie nic więcej.
Są jeszcze jakieś inne alternatywy bo czuje się w kropce?
Z Twoich postów wynika, że bardzo szybko, właściwie po kilku dniach, porzucasz leki, zrażając się skutkami ubocznymi. Tego niestety nie przeskoczysz. Większość SSRI w początkowej fazie może nasilać odczuwany lęk. Potem jest już lepiej. Trzeba to przeczekać.
Pregabalina działa nieco inaczej: pozytywny kopniak, trwający dzień lub dwa i mniej więcej dwa tygodnie senności i lekkich zawrotów głowy w pierwszej fazie; to przymulenie po dwóch tygodniach powinno całkowicie minąć, po tym czasie będziesz się czuł mniej lub bardziej "normalnie", bez wzlotów i upadków. Ten lek nie sprawdzi się jednak przy silnych zaburzeniach lękowych.
Niezłe działanie przeciwlękowe ma również buspiron, ale tu również musiałbyś się liczyć z nasileniem senności i zawrotami głowy, może nawet silniejszymi niż po pregabalinie.
Próbowałeś jakieś psychoterapii? Nie chcę Ci tu pisać, że trzeba się ruszać, rozbijać napięcie mięśniowe, dostarczać endorfin, spotykać się z ludźmi, przyjrzeć się pewnym schematom myślowym, bo - jak zaznaczyłem na początku - nic o Twojej sytuacji nie wiem, ale samą chemią wiele nie wskórasz i to pewnie sam doskonale rozumiesz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 28 maja 2020, o 08:56
Ja nawet nie wiem od czego zacząć więc napiszę obecny stan tuż sprzed brania leków.
Ssri brał przez dłuższy czas, do 2 miesiący doszło przy jednym leku. A było ich kilka.
Budzę się rano i czuję strach. Strach /lęk towarzyszy mi raczej cały dzień z przerwami.
Unikam kontaktu z ludźmi do minimum ale jakoś funkcjonuję, pracuję , żyję , mam rodzinę.
Moim największym problemem na równi z lękiem społecznym jest problem z pamięcią.
Ludzie opowiadają sobie różne historie, sięgają do dat wydarzeń , a ja nawet jak jestem sam ze sobą to nie potrafię określić co kiedy miało miejsce. W środę nie potrafię odtworzyć co robiłem we wtorek czy poniedziałek. Jest to dołujące , nie mam żadnej diagnozy na to.
Byłem na 10 spotkaniach u psychologa, ale może za mało się przykładałem. I co z tego ze była poprawa ( jesli chodzi o lęk społ), jak to wszystko po odstawieniu terapii wróciło na stare tory.
Mam już niemało lat i uświadomiłem sobie, że tkwię w tym chyba od dziecka. Kiedyś myślałem ,że to nieśmiałość, a jednak nie do końca to było to.
To gówno mnie bardzo ogranicza życiowo , zawodowo, rodzinnie. Na wielu płaszczyznach.
Ssri brał przez dłuższy czas, do 2 miesiący doszło przy jednym leku. A było ich kilka.
Budzę się rano i czuję strach. Strach /lęk towarzyszy mi raczej cały dzień z przerwami.
Unikam kontaktu z ludźmi do minimum ale jakoś funkcjonuję, pracuję , żyję , mam rodzinę.
Moim największym problemem na równi z lękiem społecznym jest problem z pamięcią.
Ludzie opowiadają sobie różne historie, sięgają do dat wydarzeń , a ja nawet jak jestem sam ze sobą to nie potrafię określić co kiedy miało miejsce. W środę nie potrafię odtworzyć co robiłem we wtorek czy poniedziałek. Jest to dołujące , nie mam żadnej diagnozy na to.
Byłem na 10 spotkaniach u psychologa, ale może za mało się przykładałem. I co z tego ze była poprawa ( jesli chodzi o lęk społ), jak to wszystko po odstawieniu terapii wróciło na stare tory.
Mam już niemało lat i uświadomiłem sobie, że tkwię w tym chyba od dziecka. Kiedyś myślałem ,że to nieśmiałość, a jednak nie do końca to było to.
To gówno mnie bardzo ogranicza życiowo , zawodowo, rodzinnie. Na wielu płaszczyznach.