Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prawie sukces ;)

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

5 listopada 2019, o 23:25

Cześć ;) Dawno nie zaglądałem na forum. W skrócie to od momentu rejestracji tutaj czyli od września ubiegłego roku zacząłem się odburzać. Jak obejrzałem przypadkowo jeden film Hewada to od razu byłem pewny, że dam sobie radę, nabrałem taką ochotę pozbycia się tego raz na zawsze. Nie będę się za bardzo rozpisywał, bo jak zacznę to ranek minie :DD Swój ostatni post pisałem na grupie FB jakieś kilka miesięcy temu, że już prawie się odburzyłem. Teraz mogę powiedzieć, że już niewiele mi brakuje.
Jestem zadowolony z siebie, bo działałem i działam sam, bez leków, bez terapii, której nie uważam za złą - nie było mnie stać ;) Filmy Victora i Hewada, oglądałem, robiłem notatki, zrozumiałem i pojąłem. Otworzyli mi oczy.

Co się zmieniło ?
- 0 napięcia, przed odburzaniem moje mięśnie były spięte, słuch był wyostrzony na wszystko, umysł ciągle w pogotowiu czekał na każdy szmer w kącie, na każdy sygnał z ciała. Teraz żadne strzykania w kościach, czy jakieś zawroty głowy, uderzenia serca czy krótkie uszczypnięcia w ciele nie robią na mnie wrażenia. Nie ma paniki, że mam zawał lub umieram. Pod tym względem czuję się idealnie.
- nie zadręczam się już przeszłością, nie rozpamiętuję, nie ma tego w mojej głowie, nie obwiniam się, nie złoszczę na siebie, że nie zrobiłem czegoś co chciałem, bo to bez sensu, przeszłość to przeszłość, jej miejsce jest z tyłu,nic mi nie da rozżalanie się nad tym co było. Tu też uważam, że doszedłem do idealnego momentu.
- ograniczyłem rozmyślania o przyszłości, które zajmowały mi ogromną część dnia, potrafiłem tydzień przed pójściem do lekarza dzień w dzień o tym rozmyślać, ciągle myśli się kłębiły wokół tego co będzie, jak będzie, itp itd...a przecież jest tylko tu i teraz i to się liczy, co ma być to będzie, niech się dzieje. Będzie dobrze to będzie dobrze, będzie źle to będzie co poprawiać, aby następnym razem było lepiej ;ok Tu mogę się ocenić tak 4/5, bo jeszcze czasami trochę te myśli wpadają.
- natręty ? Pamiętam jak siedzę przy biurku i nagle to dziwne uczucie niepokoju i myśl: Wyskoczysz przez balkon! Myślę: Przecież ja wcale nie chcę wyskoczyć przez balkon. I za chwilę myśl: Może się lepiej położyć na łóżko bo to jednak kilka metrów dalej od balkonu :(: Ale przecież pamiętam z filmów, jak Hewad mówił o myślach, one nic mi nie zrobią, to tylko myśli, nie mają mocy sprawczej. Dobra zostaję na fotelu i :dres: je ostro po głowie. Kilka minut i czuję się normalnie. I tak do skutku. Już kilka miesięcy nie mam tej myśli, a bardzo mnie męczyła wcześniej, mogę o niej śmiało mówić i nic się nie dzieje. To było ważne, dostrzec jak to działa, jak ta myśl przychodzi i chce mnie nastraszyć, pogrążyć bardziej. Ignorowana i olewana, pozwoliłem jej być będąc na nią obojętny, rozpłynęła się. Tak samo postąpiłem z innymi myślami tego typu. Ostatnio mi się taka nawet zdarzyła, ale szybko ją odprawiłem.
- zacząłem wyrabiać w sobie dystans, wcześniej bardzo się przejmowałem co pomyślą o mnie inni, jak mnie odbiorą, załamywałem się jak coś zrobiłem a komuś to się nie spodobało, obecnie nad tym cały czas pracuję i tu jest również dobrze ;ok

Powiem, że zdarzają się jeszcze kroki w tył. Są potrzebne, możemy z nich skorzystać. Rozumiem doskonale, że jeszcze pojawia się jakaś natrętna myśl albo niepokój lub panika, lęk. Logiczne że nie zniknie to tak szybko, bo skoro trwało to u mnie kilka dobrych lat to nie usunę tego kiwnięciem palca. Nie da się tego oduczyć tak nagle, ale sam fakt, że się da jest wspaniały. Dlatego ważne jest bycie wyrozumiałym dla własnej psychiki. Zdarzało się ostatnio nawet, że nachodził mnie krótki niepokój, natrętne myśli. Zazwyczaj pojawiały się jakiś dzień po tym, jak nachodziły mnie gorsze myśli, że inni mają lepiej, że brakuje mi wiary w siebie, że nigdy nie osiągnę tego czego pragnę, że nie będę żył tak jak tego chcę. Wtedy trochę za bardzo pozwalałem tym myślom hasać po mojej głowie, niepotrzebnie się w nie wplątywałem i myślę, że dlatego dzień po tym miałem krótki lęk, natręty. Ale nie dałem się zapętlić. Krok w tył to nic złego. Pojawiły się, to dalej robię to co mam robić, akceptuję, ignoruję i robię swoje. Nauczyłem się rozumieć, dlaczego takie myśli do mnie przychodzą i co mogę zrobić, aby nie wracały. Nauczyłem się również przeżywać różne emocje, głównie te negatywne, nie wypieram ich, nauczyłem się je rozumieć. Zacząłem też docierać hmm jakby to nazwać ...do wnętrza samego siebie. Zobaczyłem jaką osobą jestem, co lubię, czego nie lubię, zacząłem inaczej zupełnie myśleć niż wcześniej jak byłem zaburzony. Zobaczyłem jak świat jest szary, a my nadajemy mu barwy. Raz jest ciemno, raz jasno. Raz mamy wszystkiego dosyć a innym razem roznosi nas energia. Jak mówił Hewad, życie jest chaotyczne i nieprzewidywalne, więc nie ma co marnować czasu na iluzję, sami do tego dojdziecie i będziecie się śmiać z tego co było. Przeżywać wszystko, radość, smutek, szczęście, gniew..ŻYĆ!
Jakie mogłem popełnić błędy w odburzaniu ? Nie zwracałem uwagi na swoje małe sukcesy, gdzieś mi to umykało, a przecież było ich sporo. Dużo, za dużo przebywałem sam w domu. Nie mam wielu znajomych i nie lubię wychodzić na jakieś imprezy różne itp ale chociażby spacery dałyby mi trochę więcej świata zewnętrznego do siebie. A nie ciągle 4 ściany :!!!: Za mało wchodziłem w sytuacje lękowe. Widząc te błędy, wiem co zrobić, aby już ich nie popełnić. Jestem bardziej samotnikiem i nie czuję się z tym źle, nie lubię zbyt wiele rozmawiać, no chyba, że na temat, który mnie bardzo interesuje. Jestem introwertykiem, czasami wstępuje we mnie taki ekstrawertyk, ale to bardzo rzadko ^^ .
Przede mną jeszcze kilka rzeczy do nauki ale wiem ,że się uda. Już mam dość sprawdzania 3 razy na dzień czy zamknąłem drzwi do domu albo czy aby na pewno dobrze zakręciłem kran :hehe: Zapewne przede mną będzie jeszcze trochę sytuacji, gdzie będę przeżywał lęk, niepokój, natręty też jakieś wlecą. Ale co mogę powiedzieć: luzik ;ok Wiem jak sobie radzić. W bliskiej przyszłości chcę wyjechać z mojego miasteczka, bo nie mogę tu znaleźć pracy, przenieść się do większego miasta. Będzie to takie wyzwanie a zarazem sprawdzian z odburzania, z tego czego się nauczyłem i czy potrafię to wykorzystać. Proste, że mam obawy, zresztą kto by ich nie miał w takiej sytuacji. Ale nie dam im się zapędzić w kąt.
Życzę wszystkim, aby wyszli z zaburzenia i pozdrawiam. :friend:
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

6 listopada 2019, o 06:33

Brawo kolego czyli załapałes tego przysłowiowego bakcyla.Powiedz jeszcze jak radziles sobie z trudnymi emocjami z takim wewnętrznym napięciem przeplatajacym się lękiem. Mi to ostatnio trochę wywaliło.
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

6 listopada 2019, o 08:24

super! gratuluję:) podnosisz na duchu!
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

6 listopada 2019, o 11:21

Witam. Czytając tytuł "prawie sukces", chciałam ominąć temat, bo najczęściej są to posty osób, które nie rozumieją nerwicy i pracy z nią. Widać w nich odrazu lęk, obawy i nie rozumienie tematu. Twój na szczęście jest zupełnie inny.
Widać u ciebie pełne zrozumienie, przerobienie tematu, pełną akceptację i nawet nie trzeba ci pisać, że jeszcze może przyjść kryzys. Bo czuć, że jesteś gotowy na 100% przyjąć go w swoje ramiona 😁
Wielkie gratulacje!!!
Jeszcze na koniec chciałabym zacytować klasyka, czyli mentora zaburzonych pana Szafera: "Nawet jeśli przerwiemy pętlę strachu to zajmie nam miesiące, zanim je uspokoimy. Zanim autostrada opustoszeje i zarośnie krzakami."
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

6 listopada 2019, o 15:12

"Brawo kolego czyli załapałeś tego przysłowiowego bakcyla.Powiedz jeszcze jak radziłeś sobie z trudnymi emocjami z takim wewnętrznym napięciem przeplatającym się lękiem. Mi to ostatnio trochę wywaliło."

Zawsze gdy miałem to napięcie,trwający niepokój, lęk, zawsze starałem się robić swoje. Nie dawałem temu, żeby mnie to ograniczało. Czasami w tym cofałem się w tył, ale rozumiałem, że to normalne. Nie zrażałem się, jak próba mi się nie powiodła. Spróbuję następnym razem. Może łatwo mi mówić, że się nie zrażałem, ale co mogłem też innego zrobić ? Usiąść i płakać ? Wiedząc, że nic to nie da, to jedyne co mi zostało to działanie do skutku. I mimo, że nie było to takie łatwe i przyjemne, to trzeba trochę pocierpieć aby potem było lepiej.Prowadziłem sam ze sobą dialog wewnętrzny : Rozumiem, że teraz nie czuję się najlepiej, ale nic z tym na obecną chwilę nie poradzę, mogę tak się czuć jakiś czas, akceptuję to i robię swoje. Ten stan nie jest w stanie mi nic zrobić.
Starałem się też dojść do tego dlaczego np. po długim czasie luzu i normalnego życia, nagle wpadało mi napięcie czy lęk. Zrozumieć dlaczego to przyszło. Zajrzeć do samego siebie. Będąc w sklepie, gdy mnie to nagle dopadało, racjonalizowałem w myślach: To nie jest mi w stanie nic zrobić, przyszło to przyszło, nie ma co płakać, skupiam się na swoim działaniu. Często odpoczywając na łóżku, gdy myśli nie były skupione na czymś konkretnym, negatywne emocje potrafiły zaatakować, pojawiało się przygnębienie, złość lub lęk przed czymś niestworzonym. Akceptacja i ignorowanie, próbowanie robienia swojego mimo tego,co mnie teraz atakuje działało. Trzeba było się w tym uprzeć i koniec ;) Nauczyłem się takiego spokoju wewnętrznego i oswoiłem się z nerwicą. Bo wtedy gdy nie wiedziałem jeszcze co to jest, nie miałem wiedzy o tej całej iluzji to mocno panikowałem, myśli atakowały, zabierało mi to radość z życia. Gdy już zrozumiałem na czym to polega, jak to działa to powoli zaczęło się wszystko zmieniać. Już nie było paniki jak przychodził lęk, tylko normalna normalność, że tak to nazwę: Przyszedł lęk, okej, niech będzie. Poczuję się najwyżej trochę gorzej a i tak nic mi się nie stanie. I zaraz to mijało i było coraz bardziej normalnie. Do skutku tak robiłem. Trzeba się uprzeć, pocierpieć, pozwolić temu wszystkiemu płynąć, nie uciekać od tego. Rok odburzania i czasami jeszcze coś mi wpada ale moje reakcje już są inne. Nauczyłem się jak mam postępować i z czasem to zaczęło się we mnie wykształcać. Jak wcześniej pojawiały się natręty i lęki to z automatu załączały mi się reakcje paniki, strachu, chęć ucieczki. Teraz gdy czasami się pojawiają to moja reakcja jest spokojna i normalna. Ostatnio byłem w domu z ludźmi i zaraz miałem zostać sam i znikąd bum! Jak to zostać sam ? Przerażenie i lęk. Od razu odpowiedziałem w myślach: Możesz mnie straszyć, ale i tak zostanę sam. Rób ze mną co chcesz, już to przerabiałem. Niech zaczną mi drżeć dłonie, niech serce wali jak oszalałe, ja zostaję. Ludzie wychodzą, zostaje sam i co ? Nic. Chce mi się śmiać :) Odkąd pamiętam zostawanie w domu samemu budziło we mnie przerażenie i lęk. Przez kilka lat ciągle się tego bałem, unikałem tego. Tak myślę, że mimo iż już ponad rok jestem sam, to aby zniknęło to całkowicie to musi to trochę potrwać jeszcze. Wystarczy, że nie damy się zapędzić w koło lękowe. Niech pojawi mi się to nawet nagle po roku spokoju, to moja reakcja będzie normalna, nic mi to nie zaburzy i nie zmieni, to zwykła pierdoła. Nerwica lubi nas sprawdzać w nieoczekiwanych momentach. A wszystko zależy od Ciebie, wkręcisz się czy robisz swoje ?
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

6 listopada 2019, o 16:10

Super za info. Pozdrawiam
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

6 listopada 2019, o 19:03

menago49 pisze:
6 listopada 2019, o 06:33
Brawo kolego czyli załapałes tego przysłowiowego bakcyla.Powiedz jeszcze jak radziles sobie z trudnymi emocjami z takim wewnętrznym napięciem przeplatajacym się lękiem. Mi to ostatnio trochę wywaliło.
No ja też przeżywam kryzys. Chociaż myślałam że już po. Nie przejmuj się. Nie jesteś sam😘😉.
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

6 listopada 2019, o 20:30

Gratki..
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

6 listopada 2019, o 21:08

Gafa pisze:
6 listopada 2019, o 19:03
menago49 pisze:
6 listopada 2019, o 06:33
Brawo kolego czyli załapałes tego przysłowiowego bakcyla.Powiedz jeszcze jak radziles sobie z trudnymi emocjami z takim wewnętrznym napięciem przeplatajacym się lękiem. Mi to ostatnio trochę wywaliło.
No ja też przeżywam kryzys. Chociaż myślałam że już po. Nie przejmuj się. Nie jesteś sam😘😉.
Co cię Gafa ostatnio tak trzyma? Przecież wiesz jak do tego podchodzić. Nie daj się. Jestem z tobą :friend: Dawaj krok do przodu. Jesień ci nie służy?
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

6 listopada 2019, o 21:09

Gratki kolego! 💖
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

6 listopada 2019, o 22:30

Dziękuje za miłe słowa ;) , jeszcze przede mną kilka poprawek... wykopać w tyłek kilka kompulsji i będzie ^^
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

7 listopada 2019, o 05:36

życie pisze:
6 listopada 2019, o 21:08
Gafa pisze:
6 listopada 2019, o 19:03
menago49 pisze:
6 listopada 2019, o 06:33
Brawo kolego czyli załapałes tego przysłowiowego bakcyla.Powiedz jeszcze jak radziles sobie z trudnymi emocjami z takim wewnętrznym napięciem przeplatajacym się lękiem. Mi to ostatnio trochę wywaliło.
No ja też przeżywam kryzys. Chociaż myślałam że już po. Nie przejmuj się. Nie jesteś sam😘😉.
Co cię Gafa ostatnio tak trzyma? Przecież wiesz jak do tego podchodzić. Nie daj się. Jestem z tobą :friend: Dawaj krok do przodu. Jesień ci nie służy?
No właśnie nie wiem Kochana😀. Oczywiście, że wiem. Spanikowałam w pracy. Bo stres i dużo roboty a koncentracji brak. No i poszło....
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

7 listopada 2019, o 06:11

Gafa pisze:
7 listopada 2019, o 05:36
życie pisze:
6 listopada 2019, o 21:08
Gafa pisze:
6 listopada 2019, o 19:03


No ja też przeżywam kryzys. Chociaż myślałam że już po. Nie przejmuj się. Nie jesteś sam😘😉.
Co cię Gafa ostatnio tak trzyma? Przecież wiesz jak do tego podchodzić. Nie daj się. Jestem z tobą :friend: Dawaj krok do przodu. Jesień ci nie służy?
No właśnie nie wiem Kochana😀. Oczywiście, że wiem. Spanikowałam w pracy. Bo stres i dużo roboty a koncentracji brak. No i poszło....
No to niech sobie szaleje ten kryzys, a ty rób swoje. Chociaż nie zazdroszczę 😲
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

7 listopada 2019, o 13:54

życie pisze:
7 listopada 2019, o 06:11
Gafa pisze:
7 listopada 2019, o 05:36
życie pisze:
6 listopada 2019, o 21:08


Co cię Gafa ostatnio tak trzyma? Przecież wiesz jak do tego podchodzić. Nie daj się. Jestem z tobą :friend: Dawaj krok do przodu. Jesień ci nie służy?
No właśnie nie wiem Kochana😀. Oczywiście, że wiem. Spanikowałam w pracy. Bo stres i dużo roboty a koncentracji brak. No i poszło....
No to niech sobie szaleje ten kryzys, a ty rób swoje. Chociaż nie zazdroszczę 😲
A Ty Kochana pracujesz?
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

7 listopada 2019, o 14:10

Gafa pisze:
7 listopada 2019, o 13:54
życie pisze:
7 listopada 2019, o 06:11
Gafa pisze:
7 listopada 2019, o 05:36

No właśnie nie wiem Kochana😀. Oczywiście, że wiem. Spanikowałam w pracy. Bo stres i dużo roboty a koncentracji brak. No i poszło....
No to niech sobie szaleje ten kryzys, a ty rób swoje. Chociaż nie zazdroszczę 😲
A Ty Kochana pracujesz?
Na etat nie, bo wychowuję między innymi dzieciaki i pomagam mężowi w prowadzeniu firmy, więc ogólnie się nie nudzę. Ale 18 lat pracowałam w korpo i mnie wykończyła psychicznie😀 Teraz wiem, że pracy typowo siedzącej już nie podejmę. Bo ja lubię ruch. Nawet przy dzieciach na jakiś czas wróciłam do pracy za biurkiem, ale to nie dla mnie. Nie mój styl życia. Zwłaszcza gdy tabelki są ważniejsze od ludzi.
ODPOWIEDZ