Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Już prawie koniec - moja historia :)

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
novemberrain
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 18 marca 2016, o 15:19

14 maja 2016, o 16:12

Hej wszystkim :D Postanowiłam napisać ten post, bo sama lubię takie czytać i bardzo mi pomagają. Nie potrafię pisać, więc przepraszam za brak składni, błędy i nieprzemyślaną kompozycje. Jestem prawie na szczycie i jak się pewnie domyślacie, to świetne uczucie :D Troche mojej historii, objawów, radzenia sobie. Może trochę przynudzam ale jak komuś równiez pomagaja odburzeniowe posty to mam nadzieje, ze coś tym pomogę :D :D
A więc tak: zaczeło się od wyjazdu 100 km od domu, tylko na jedną noc. Nic nowego, bo takie wyjazdy miały miejsce bardzo często. Ale będąc już na miejscu spotkała mnie stresująca sytuacja, pewien problem, który myślę że dla 99% ludzi nie byłby żadnym problemem (zapewniam po prostu, że to pierdoła była :DD ). No i zaczełam się stresować. Pomyślałam: a tam, zaraz minie. Objawy były takie: pocenie się dłoni, fale gorąca i zimna, przyspieszony oddech i szybko bijące serce. Ale jak trwało to już kilkanaście minut - zaczęłam się denerwować jeszcze bardziej (no bo ci mi się dzieje? :shock: ). Po 4 godzinach postanowiłam, że wsiadamy w samochód i wracamy do domu. I jak wsiadłam do samochodu, to na chwilę się poprawiło. Ale po 10 minutach objawy uderzyły ze zdwojoną siło i nasilały się, aż do powtoru do mojego miasta. 20 km od domu doszły takie objawy jak: mocn omdlenie (nie mogłam utrzymac telefonu w ręce), szczękościsk, serce jakby miało zaraz wyskoczyć, poty, nie wiedziałam gdzie jestem (kwestia tego omdlenia właśnie). No i trafiłam na SOR, gdzie lekarz popatrzył na mnie spokojnie i zapytał, czy ducha zobaczyłam :hehe: . Dał tabletkę na uspokojenie i wrociłam do siebie. Wtedy tez EKG wyszło doskonale.
Potem działo się co chwile coś: serce, poty, drżenie ciała, zmiany temperatury itd., ale jakoś to znosiłam. Kilka dni później jechaliśmy ze znajomymi nad morze - kilkaset kilometrów, bo mieszkamy przy granicy z Czechami. I wszystko było spoko, dopóki nie wysiadłam z pociągu. Nie potrafię opisać jak się wtedy czułam: bardzo źle prychocznie i fizycznie, czułam mocny niepokój. Wieczór był w miarę fajny, ale w nocy nie dałam rady. Objawy były zbyt mocne. Zaczęłam płakać i w ogóle panikować, że nie wiem co sie dzieje. Ale jakoś zasnęłam. Obudziłam się z samego rana - od razu źle się czując i poprosiłam chłopaka, żeby ze mną wrócił. I tak właśnie lęki zabrały mi sporo czasu, który byłby miło spędzony nad morzem i sporo pieniędzy, bo jednak wszystko było już opłacone. A sama jazda powrotna była koszmarem, chciałam uciec z pociągu (ale gdzie?). Dlatego starałam się spać całą drogę.
Po powrocie do domu mama poprosiła znajomą lekarkę, żeby przyszła. Dała jakąś ziołową tabletkę na uspokojenie i powiedziała, że jej to wygląda na "nerwy". I wedłg wskazania udałam się do psychiatry. Diagnoza: zaburzenia lękowe. Wytłumaczył mi jak to działa, i tak dalej, niby trochę pomogło, ale jednak ciągle było nie tak jak powinno.
Wtedy trafiłam na forum. I od razu chcę podziękować Administratorom :cm i w ogóle wszystkim dobrym ludziom :lov: , który wkładają w te posty czas i tym samym pomagają innym. Najbardziej (poza wytłumaczeniem tego, czym jest nerwica) pomogły mi posty ludzi odburzonych :lov: - dlatego też piszę.
Chcę tez powiedzieć, że przydante sa też wizyty u psychologa. Nie zniechęciajcie sie po pierwszych 2/3 wizytach (tak, mi też one na początku nic nie dawały).
Przechodziłam przez fazy kompletnego załamania, płakania w łóżku, smutku, bezsensu, brako chęci, siły i motywacji (pani psycholog nie zdiagnowaowała u nie depresji, ale myślę, że można to podciągnąć pod stany depresycje - bo z pewnością nie depresję). Myślałam, że tak już będzie zawsze, że nie dam rady. Kompletnie nie wiem jak opisac wszystko co przeszłam, więc zrobię to teraz w skróce (objawy) w punktach.
ETAP I.
-poty
-mega szybkie bicie serca
-omdlenie
-fale goraca i zimna
-myśl, że to zawał i umieram (albo coś takiego)

ETAP II.
-poty
-drżenie ciała
-zimno/gorąco
-uczucie duszenia się, niemozności wzięcia pełnego oddechu
-gula w gardle
-ból mięśni(nie wiem czy od nerwicy)
-uczucie, jakbym miała zamdleć
-myśli, że mam/jestem/co mi się dzieje:
-opętanie
-jakas choroba psychiczna
-problemy z płymacmi, układem oddechowym itd.
-zaraz coś mi się stanie
-zaraz zemdleję
-lęk, niepokój bez powodu
-mam depresję
-nie wiem po co żyć
-egzystki, tj. boje się, że świat jest nieskończony i on mnie otacza
-boję się, ze zaraz zabranie powietrza
-boje się być sama w domu,
-uczucie skołowania
-nie wiem co czuje, tzn jakie czuje emocje i czy w ogóle je czuje
-strawy relegijne, strzach tego, co jest po śmierci itd.
-lęk przed lekami, tabletkami
-lęk przed samym lękiem
- lęk przed piciem kawy, alkoholu i wszystkim co "może zaszkodzić"
-lęk, że "przepaliłam pobwody" i "zepsułam" mózg
-ciągłe analizy swojego stanu
i wiele innych, których teraz nie pamiętam.

ETAP III.
-trudość z połykaniem śliny, uczucie jakby zapowietrzonego przełyku
-lęk przed przyszłością i przed nawrotem "ETAPU II" i wszystkiego, co z nim związane (a szczególnie myśli o depresji, smutku)
-sporadycznie jakieś lęki, np. jak piłam drinka to chwilowy atak paniki, błyskawicznie uspokojony
-analiza postępów (to jest moim zadaniem błąd)
-lęk przed brakiem sensu życia (robię coś: ale po co?)
-zastanawianie się co mi daje szczęście


OBECNY ETAP IV.
-czasem boję się, że będzie znowu gorzej, ale w pewnym sensie jestem na to przygotowana, wiem jak sobie z tym radzić
-czasem boję się, że zatrzymam się na tym etapie iv i nie dojdę do "mety".
-jescze nie pije kawy i piję mało alkoholu (ale planuje to zmienić, bo przecież napić się czasem to nic złego)
-boję się, że kiedyś (w przyszłosci) coś mi się stanie i generalnie strach przed przyszłością.
-dalej analizuję swoj stan i postępy

I to tyle. A więc jeszcze nie 100% odburzenia ale różnia jest ewidentnie zauważalna, chyba dla każdego. I myślę, że to, co jest teraz również moż na zwalczyć i tak dalej, bo czemu by nie, skoro tak wiele się udało? I teraz jak o tym myślę, jakoś wcale mnie to tak nie przeraża (jak chyba wszystkich prawie odburzonych albo odburzonych). Podkreślam jednak, że odkąd zanalazłam forum i zapisałam się do psychologa PRACOWAŁAM na to, to nie przyszło samo. Kosztowało mnie to wiele i ciągle kosztuje. Oczywiście były dołki, spadki, cofanie się do tyłu. Czasem kompletny brak sił i motywacji. Ale małymi krokami, cieeeerpliwie do pszodu. WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS i każdy może dać radę ale jak każda pozytywna zmiana WYMAGA TO TRUDU i PRACY bo nic do dobre nie przychodzi za darmo :)

Ja wykorzystywałam chyba wszystko ( i coągle z tego korzystam), tj. staram się akceptować, zajmować myśli, kłócić się z myślami i ośmieszać je, co jakiś czas ryzykuję (np. napiję się %%% mimo, ze sie boje) i to pomaga. Do tego rady pani psycholog, tabela myśli (gdzieś na stronie ktoś o niej pisał), zapisy emocji, analiza problemów jakie mam w sobie i starm=nie się ich rozwiązywać. Do tego pozwalam sobie czasem na porażkę, nie ustalam terminu odburzenia.

Na forum wpadam dość często, bo jest ono pomocne i czasem lubie poczytać troche motywujących tekstów, więc śmiało piszcie jak macie jakieś pytania albo uwagi. Chętnie przyjmę pomoc od odburzonych i od ludzi, który wiedzą co jeszcze zrobić :) I sama chęrtnie pomogę jak tylko umiem! ^^

Życzę wszystkim szczęścia i powodzonka!:D ^^
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

14 maja 2016, o 16:32

Szczere gratulacje kochana, zrobilas kawal dobrej roboty ;)
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

14 maja 2016, o 16:46

Super gratulacje !!! Powodzenia i wytrwałości :) uwielbiam czytać takie posty ;)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

14 maja 2016, o 16:55

Gratulacje ! Zawsze jak czytam posty "odburzeniowe" to się zastanawiam, kiedy następuje ten punkt zwrotny, co powoduje, że odburzenie przekracza 50 % i wie się, że teraz to już będzie tylko lepiej. Jak to u Ciebie wyglądało, postawiłaś bardziej na akceptacje, ryzykowanie czy jeszcze w jakiś inny sposób nastąpił przełom? Powodzenia w dalszym odburzaniu :)
Awatar użytkownika
nerwula93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 11 maja 2016, o 11:56

14 maja 2016, o 17:08

olbrzymie gratulacje i trzymam kciuki za nas wszystkich! takie posty bardzo motywują i budują :)) 'smil
novemberrain
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 18 marca 2016, o 15:19

14 maja 2016, o 23:36

emi125 pisze:Gratulacje ! Zawsze jak czytam posty "odburzeniowe" to się zastanawiam, kiedy następuje ten punkt zwrotny, co powoduje, że odburzenie przekracza 50 % i wie się, że teraz to już będzie tylko lepiej. Jak to u Ciebie wyglądało, postawiłaś bardziej na akceptacje, ryzykowanie czy jeszcze w jakiś inny sposób nastąpił przełom? Powodzenia w dalszym odburzaniu :)
Chyba na wszystko za jednym zamachem :) Jasne ze czasem zdarza mi się jednak zastanawiać nad tym wszystkim, tj. akceptacja słabnie, ale generalnie wydaje mi się, że zaakceptowałam to wszystko i dzięki temu rozpoczęłam "leczenie". Ryzykować to ryzykuje cały czas, najpierw zostawalam sama w domu, potem (mimo leków) wyjeżdżałam z domu na trochę dłużej, twraz jestem na etapie ryzykowania z piciem alkoholu (mowie tu o 1 piwie, bo chodzi tylko o przełamanie bariery psychicznej przed w ogóle jakimś alkoholem a nie żeby pić Niewiadomo ile :D ). Następnym etapem będzie z pewnością kawa :) PS. był też okres kiedy stosowałam afirmacje, pomogło na doła.

Dziękuję wszystkim i życze wszystkiego dobrego :)
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

20 maja 2016, o 13:25

Novemberain a jak udało Ci sie opanować te mysli o bezsensie zyciA, smutku i co Ci daje szczęście? Niby dociera do mnie, ze to kolejna iluzja, ale te mysli sa strasznie dołujące. Mam wrażenie, ze wychodzę z jednego natręta, juz mowię "jestem szczęśliwa" i na następny dzien rozkminy cZy na pewno jestem, oczywiście wszystkie nerwicowe znaki na niebie i ziemii mowia, ze nie ( mimo, ze jak znika iluZja nerwicowa, to az mi sie płakać chce, ze mam tak wiele) i nie umiem sie wykaraskać. Mam dobie powtarzać w głowie np. " tak jasne, jestem nieszczęśliwa!" Boje sie, ze sobie to wmowie i sie kręcę.
Bart
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 10:52

14 czerwca 2016, o 11:04

Witam, w pierwszej kolejności gratuluję sukcesu w walce z nerwica:) a w dalszej części chciał bym cię bardzo prosić o rozwinięcie jednego wątku. A mianowicie napisałaś w tych etapach które wymieniałaś w jednym miejscu, bóle mięśni, mogła byś coś więcej napisać jak to u ciebie wyglądało? Ja walczę z nerwicą od niedawna bo od początku roku, a od jakiegoś czasu mam bóle mięśni. Bolą mnie mięśnie rąk, nóg, czuje się jak bym miał zakwasy albo jak przy grypie. I nie wiem teraz czy to właśnie nerwica czy znowu biec do lekarza, gdzie mają mnie już dosyć:) i robić kolejne badania. Czekam na odpowiedź i z góry dziękuje.
novemberrain
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 18 marca 2016, o 15:19

22 czerwca 2016, o 12:21

szpagat pisze:Novemberain a jak udało Ci sie opanować te mysli o bezsensie zyciA, smutku i co Ci daje szczęście? Niby dociera do mnie, ze to kolejna iluzja, ale te mysli sa strasznie dołujące. Mam wrażenie, ze wychodzę z jednego natręta, juz mowię "jestem szczęśliwa" i na następny dzien rozkminy cZy na pewno jestem, oczywiście wszystkie nerwicowe znaki na niebie i ziemii mowia, ze nie ( mimo, ze jak znika iluZja nerwicowa, to az mi sie płakać chce, ze mam tak wiele) i nie umiem sie wykaraskać. Mam dobie powtarzać w głowie np. " tak jasne, jestem nieszczęśliwa!" Boje sie, ze sobie to wmowie i sie kręcę.
Jeszcze do końca tego nie opanowałam. Są momenty, kiedy daje sobie czas na poużalanie się nad sobą. Trzeba też pamiętać, że nie musimy być szczęśliwi na maxa przez cały czas, przecież nikt nie jest. Ale kiedy robi się to co kiedyś dawało szczęście, to po jakimś czasie rzeczywiście się do szczęście odczuwa. Polecam też tabele emocji, każdego dnia wypisujesz na ile procent czujesz dziś radość, smutek, lek, przyjemność i złość. I mi zawsze wychodziło na to, że jednak nie jest tak źle. Ale iluzja i tak mocno przysłania rzeczywistość.

-- 22 czerwca 2016, o 11:21 --
Bart pisze:Witam, w pierwszej kolejności gratuluję sukcesu w walce z nerwica:) a w dalszej części chciał bym cię bardzo prosić o rozwinięcie jednego wątku. A mianowicie napisałaś w tych etapach które wymieniałaś w jednym miejscu, bóle mięśni, mogła byś coś więcej napisać jak to u ciebie wyglądało? Ja walczę z nerwicą od niedawna bo od początku roku, a od jakiegoś czasu mam bóle mięśni. Bolą mnie mięśnie rąk, nóg, czuje się jak bym miał zakwasy albo jak przy grypie. I nie wiem teraz czy to właśnie nerwica czy znowu biec do lekarza, gdzie mają mnie już dosyć:) i robić kolejne badania. Czekam na odpowiedź i z góry dziękuje.

Szczerze musze Ci powiedzieć, że ja już tego nie pamiętam jak to z tym było. Nie jestem w stanie sobie tego odtworzyć. Jedyne co nadal mi pozostało wiec mogę się wypowiedzieć to ból w okolicy obojczyków(trochę pod, nie wiem jak to opisac). Takie spięcie.
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

22 czerwca 2016, o 12:40

Bart pisze:Witam, w pierwszej kolejności gratuluję sukcesu w walce z nerwica:) a w dalszej części chciał bym cię bardzo prosić o rozwinięcie jednego wątku. A mianowicie napisałaś w tych etapach które wymieniałaś w jednym miejscu, bóle mięśni, mogła byś coś więcej napisać jak to u ciebie wyglądało? Ja walczę z nerwicą od niedawna bo od początku roku, a od jakiegoś czasu mam bóle mięśni. Bolą mnie mięśnie rąk, nóg, czuje się jak bym miał zakwasy albo jak przy grypie. I nie wiem teraz czy to właśnie nerwica czy znowu biec do lekarza, gdzie mają mnie już dosyć:) i robić kolejne badania. Czekam na odpowiedź i z góry dziękuje.
A zrób sobie badania witaminy D i założę się ,że będziesz miał wynik totalnie z dupy,no chyba,że całymi dniami przebywasz na słońcu albo jesteś Eskimosem czy innym Czukczem ;).
hetman999
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55

22 czerwca 2016, o 14:07

Symptomy, jak przy boreliozie. Nie miałeś kleszcza przypadkiem?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

22 czerwca 2016, o 14:15

:DD
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Bart
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 10:52

23 czerwca 2016, o 08:19

Prawda jest taka że nie pamiętam żadnego kleszcza oprócz jednego w dzieciństwie a testu na Bolerioze nie robiłem jeszcze, ale mam zamiar zrobić go dla pewności. Chociaż moje objawy ( z pominięciem bólów mięśni ) bardziej pasują do Nerwicy Lękowej. Taką też zresztą diagnozę postawił mi Psychiatra, z tym że zrobił to po przeprowadzeniu wywiadu trwającego jakieś 45 min, więc nie wykluczam że się pomylił. Chociaż do tej pory wszyscy lekarze u jakich byłem twierdzą że moje objawy są na tle nerwowym, więc na prawdę już się gubię i nie wiem co mam o tym myśleć :?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

23 czerwca 2016, o 11:08

No co masz myslec ty myslisz o jednym ze cos ci jest . A to trzeba przestac o tym rozmyslac i zajac sie zyciem . Dopoki nie zawkceptujesz ze to Nerwica to nic z tym nie zrobisz bo jak .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Bart
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 10:52

23 czerwca 2016, o 11:21

Tylko brakuje mi ciągle tej pewności że to Nerwica, cały czas się obawiam że to jednak może być jakaś inna choroba:/ jak do tej pory miałem zrobione badania Krwi, Moczu, na krew utajoną, TK Głowy, USG Tętnic Szyjnych, Echo Serca oraz Holter Ciśnienia. Byłem na izbie przyjęć, u Kardiologa, Neurologa, Gastroenterologa, Okulisty oraz Psychiatry i jak do tej pory wszyscy zgodnie twierdzą że to Nerwica. A mi ostatnio drętwieje pięta i duży palec u nogi oraz czasami część pośladka:) I do tego te bóle mięśni, o różnym nasileniu, czasami je czuje czasami nie, czasami tu czasami tam. I ciągle strach że mogę być chory na SLA (choroba której boje się najbardziej) lub na coś innego na co nie zostałem przebadany:/
ODPOWIEDZ