Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

praca zawodowa, a nerwica lękowa.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
mała Mi 84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02

16 lutego 2016, o 21:46

Kochani . Jak wygląda u Was praca zawodowa. Jak sobie radzicie w pracy. Czy lęk zwycięża, czy robicie dobrą minę do złej gry. Wiecie że w środku piekło a na zewnątrz uśmiech i dajecie radę. Piszę bo u mnie róźnie ogólnie daję radę ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje. Czasem jestem rozdrażniona nadmiernie skoncentrowana na swojej osobie. Źle reaguję na krytykę. Biorę wszystko do siebie. Maskuję się, wypełniam obowiązki ale dyskomfort pozostaje.
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Awatar użytkownika
Delphia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 16 czerwca 2015, o 20:34

17 lutego 2016, o 17:09

Cześć.

Powiem Ci ze swojej perspektywy...
- Moja ostatnia praca - praca na sezon w muzeum zamkowym. Cudowna praca, bez wielkiej presji, dość dużo luzu ogólnie...czasami od tego luzu miałam zbyt dużo czasu na myślenie i wpadałam w lęki, a u mnie się to niestety objawia silnym uczuciem duszności, więc wtedy łapię tlen, jak rybka wyjęta z wody, co rzecz jasna nie uchodziło uwadze innych...czasami ludzie dziwnie spoglądają...w końcu koleżanka z pracy nie wytrzymała i zapytała, co mi jest, bo może zadzwoni po pogotowie (akurat wpadłam w panikę na przerwie śniadaniowej, a wiesz pewnie, jak to może wyglądać heh...roztrzęsienie, cała pobladłam i do tego te nierówne i łapczywe wdechy...) i wtedy wypadało już powiedzieć prawdę. Powiedziałam, że to tylko lęk i panika i że tak mam od jakiegoś czasu. Spotkałam się z ogromnym zrozumieniem i powiem szczerze, że było mi od tego czasu trochę lżej w pracy, bo już się chociaż przed współpracownicami nie musiałam wstydzić. Łatwiej mi było spuścić z tonu i wyciszyć lęk. To oczywiście jest sprawa bardzo indywidualna. Mi akurat taka "spowiedź" sporo ulżyła, bo panikę nasila mi fakt, że ktoś myśli, że coś mi jest...wtedy zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno nie warto dzwonić po pogotowie hehe...ale to tylko myśli, bo ogólnie nie zdarzyło mi się zadzwonić.

Sezon się skończył i niestety z pracy było trzeba odejść...od 4 miesięcy nie miałam pracy...teraz pojawiła się fajna oferta, z której postanowiłam skorzystać...praca blisko domu, w fajnych godzinach, w zakresie moich zainteresowań...no czego więcej chcieć?
Początkowa euforia jednak minęła i pojawiły się liczne obawy...chociaż doskonale wiem, że lęk, duszności i panika, to nic groźnego, nic strasznego...to jednak obawy nie chcą mnie opuścić. Krążą mi po głowie myśli, że jeśli znowuż będę wpadała w lęki w pracy, w panikę...ktoś na pewno zauważy i znowu będę musiała się przyznać? A jeśli te osoby akurat tego nie zrozumieją i uznają mnie za wariatkę?

Ogólnie bym się nie przejmowała jakoś bardzo, ale te osoby są z mojej niewielkiej miejscowości...wszyscy się znamy...nawet, jeśli nie osobiście, to chociaż z widzenia...i tak oto nasilają mi się wielgaśne obawy, które przysłaniają mi całą radość z nabycia nowej pracy...boję się, że sobie zupełnie nie poradzę. Że nie wytrwam tych 8h i zrobię z siebie idiotkę. Jednocześnie czuję dużą presję, bo pracę mieć muszę...nie tylko dla swojego zdrowia psychicznego (przez te 4 miesiące zalegania w domu popadłam w depresję i nic dobrego z tego nie wynikło), ale również dla stabilności finansowej, bo mam swoje rachunki do płacenia, jak również swoje potrzeby, jak każdy człowiek...jednak ta presja, że muszę utrzymać się w tej pracy, bo jest ona dobra, a o nową łatwo nie jest - jeszcze bardziej mi napędza lęk i zwątpienie w swoje siły...
W ucieczce nie ma żadnej wolności
ODPOWIEDZ