Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Praca - fobia pracy?! Perfekcjonizm, wstyd

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

11 grudnia 2015, o 21:12

Nie mam żadnego daru. Nie przesadzaj. Ja tylko pytałam, ty odpowiadałaś. Równie dobrze, mogłabyś zadać te pytania sobie sama. Poczytasz trochę książek o nerwicy, lękach, o rozwoju, posłuchasz chłopaków na forum - bo naprawdę wielki szacun dla nich, robią kawał świetnej roboty - zaczniesz sama działać (stosować ich rady, przekuwać teorię na praktykę) i jak coś będzie nie tak, to sama sobie takie pytanka zadasz, sama na nie odpowiesz :)
Awatar użytkownika
blanco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 10 listopada 2015, o 15:46

11 grudnia 2015, o 21:25

Thori nagrania przesłuchałam, musze jeszcze tylko jakies ksiazki poczytac :)
dzieki za pomoc
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

11 grudnia 2015, o 22:16

Nie ma za co. Wcielaj w życie teorię :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

2 lutego 2016, o 12:49

Thori, pięknie to napisałaś w którymś poście - że kluczem jest pokochanie samego siebie. Ja też tak uważam I tak to czuję. To własnie przez stawianie sobie wysokich poprzeczeck I fałszywe wpojone przekonanie, że jak się je zrealizuje to jest się wartościowym człowiekiem można popaść w nerwicę. Bo każdy praktycznie problem w życiu będzie się odbierało jak taka kłodę rzuconą pod nogi mnie idealnej. A tu trzeba dopuścić to, że się jest omylnym, słabym, a I tak wartościowym człowiekiem.

blanco, mi dużo daje terapia, wgląd w siebie. Miałam problem taki jak Ty - dopuszczać emocje do siebie, blokowałam je podświadomie albo zamieniałam w inne emocje - smutek, głupi uśmiech. Pomału zaczynam wychodzić z roli krytyka I wchodzić w role obserwatora. Obserwuje swoje reakcje I reakcje innych. Nie nadaje też emocjom już takiego znaczenia - a przynajmniej staram się. Bo to, ze ktoś się wkurzy, wyrazi złość, krytykę, jeszcze o niczym nie świadczy. U mnie w domu rodzinnym zabrakło tych dobrych emocji, przeważały na co dzień te złe (krzyk, złość, niezadowolenie, mama jest DDA, nigdy się nie leczyła. A ja z przerażeniem odbierałam te złe emocje. Próbowałam się bronić przed nimi rękami I nogami, bo sprawiały taki ból. Dobrych emocji, budujących wartość dziecka, było mało... Złość przyswoiłam jako coś tak okrutnego, co należy stłumić, wyprzeć, zniszczyć. A tak się nie da.... dopiero teraz pomału, małymi kroczkami to odkręcam.

Dwa to właśnie to forum bardzo dużo rzeczy mi uświadomiło. Choćby to, że emocje to nie wszystko. Że każdy ma do nich prawo, ale nie one mówią wszystko o kimś. To jest w sumie takie spójne z tym, co napisałam wyżej. Emocje trzeba dopuścić, zaakceptować je (jak lęk), ale nie one muszą być wyznacznikiem naszego działania. Ja z domu rodzinnego wyniosłam inny obraz: matka, która wrzeszczy na nas, a potem jeszcze emocjonalnie nas torturuje - robi z nas swoich niewolników. Rzuca focha, karze, nie odzywa się. Tym sposobem bardzo szybko wpoiłam, że emocje to coś złego, co trzeba unikać, bo nas mogą zniszczyć... a tak wcale nie jest.
ODPOWIEDZ