Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Powinnam być szczęśliwa a nie potrafię

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

18 lipca 2016, o 21:15

Nie wiem, czy piszę w dobrym dziale, ale moje obecne zmagania to zmieszanie nerwicy z problemami normalnego życia. Opiszę o co chodzi, może ktoś miał podobnie i będzie w stanie doradzić mi cokolwiek. Jeśli nie, to po prostu się wygadam ;)

W zeszłym roku nie dostałam się na studia mimo, że pracowałam na nie całe liceum albo i jeszcze dłużej. Chodziłam do najlepszej szkoły w województwie, co mnie sporo kosztowało i pewnie przyczyniło się to do nerwicy. W dodatku byłam na profilu biologiczno-chemicznym, co też było pewnym utrudnieniem (wydaje mi się, że od zawsze byłam humanistką), ponieważ musiałam niejako cały czas "pokonywać samą siebie". Poszłam tam, ponieważ zawsze wybierałam to, co trudniejsze i miałam jakieś wewnętrzne ambicje związane oczywiście z zawodami medycznymi. Taka byłam, chciałam udowodnić to sobie i pewnie też wszystkim wkoło.
Przez ten wybór, całą szkołę średnią siedziałam w książkach zestresowana. Mimo wszystko maturę zdałam dobrze, miałam dobre oceny na świadectwie. Nie wystarczyło jednak % na wymarzone studia, poszłam na inne, które rzuciłam po kilku miesiącach z zamiarem poprawy matury.
Po drodze wydarzyło się kilka innych mało przyjemnych dla mnie rzeczy, było sporo problemów w różnych dziedzinach życia. W grudniu pojawiła się nerwica i od tamtej pory staram się układać swoje życie na nowo. W głowie i w rzeczywistości.

Przygotowywałam się do matury mimo natręctw. Było ciężko, stale miałam mnóstwo przemyśleń dotyczących mojego życia. Nadal w sumie są. Były lepsze i gorsze okresy z natręctwami lub bez. Od dwóch tygodni przechodzę większy kryzys, wróciły mi w moim przekonaniu "najgorsze" natręty. (większość kręci się wokół tematów religijnych, egzystencjalnych). Ogólnie dobrze nie jest, co nie ułatwia mi podjęcia decyzji odnośnie studiów.
Kontynuując - maturę poprawiłam. Dostałam się na weterynarię w mieście położonym bardzo daleko od miejsca zamieszkania, czekam jeszcze na wyniki gdzieś bliżej. Marzyłam o tych studiach. Jednak w międzyczasie zaczęłam także myśleć dość mocno o studiach psychologicznych. Przyczyniły się do tego moje stany, kiedy zdałam sobie sprawę, że tylko ja sama mogę sobie pomóc prawdziwie. Interesuję się psychologią, jednak wybór tych studiów niesie ze sobą mnóstwo obaw.
Dużo się mówi o braku pracy, o tym że trzeba kończyć drogie kursy aby mieć szansę na rynku. Jednocześnie wiem, że wybierając te studia trochę zaprzepaszczę te całe lata nauki np. chemii. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę w żaden sposób umniejszać rangi zawodu psychologa, po prostu jestem pełna obaw o przyszłość.
Moi rodzice nie mają niewiadomo ile pieniędzy i chciałabym w miarę możliwości stawać się z czasem niezależna finansowo.
Siedzę tak od paru dni i boję się podjąć jakąkolwiek decyzję. Wiem, że musi być ona moja i muszę wziąć za siebie odpowiedzialność.
Sprawę utrudniają jeszcze moje męczące myśli, które mnie straszą i wszystko utożsamiają z tematem natręctw.

Jestem zagubiona i wiem, że dla wielu mój problem może wydać się banalny, może wyolbrzymiam sprawę. Jest tak jak w temacie - powinnam być szczęśliwa, udało mi się dostać we wszystkie miejsca gdzie złożyłam papiery. Teoretycznie wszystko jest ze mną okej (gdyby usunąć te natrętne myśli! :( ), jednak totalnie jestem wystraszona. Wybór studiów to także wybór miasta, przeprowadzka, nowi znajomi... wszystko nowe.
Wygadałam się, jeśli ktoś doczyta do końca to wielkie dzięki. Może to wszystko wina tego kryzysu, sama nie wiem :(
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

18 lipca 2016, o 22:38

hej różyczka,
na swoim przykładzie mogę Ci powiedzieć, że ja też nigdy nie byłam pewna swoich decyzji, ale chyba w odwrotny sposób, umniejszająć swoją wartość i umiejętności wybierałam to co było dla mnie powiedzmy łatwiejsze (w moim przekonaniu). Nie wiedziałam do końca jaki profil liceum wybrać, poszłam na humanistyczny i trochę dzisiaj żałuję, ale wtedy byłam przekonana, że na ścisłym sobie nie poradze co w pewnym sensie było winą mojej nauczycielki matematyki z gimnazjum, która mnie od tej matematyki troche odstraszyła. W późniejszym czasie okazało się że jestem całkiem dobra, a niedawno nawet udzielałam pewnej gimnazjalistce korepetycji (taki paradoks ;) ) Na studia poszłam ekonomiczne, ale to raczej z rozsądku niż z zainteresowań i też trochę żałuje. Właśnie w nerwicy zaczęłam mieć takie poczucie, że nigdy nie robiłam tego czego chciałam, ale z drugiej strony sama dalej nie wiem czego chce i to też taka troche nerwicowa rozkminka mi się włączyła :D ale ostatecznie doszłam do wniosku że każdy moment jest dobry na zmiany, a ta ekonomia też nie jest taka zła. Nieważne jakie ukończyłaś studia i tak możesz w końcu robić co chcesz i rozwijać jakieś swoje zainteresowania :)
Studia to na pewno duża zmiana i poważna decyzja, ale też nie ostateczna, zawsze można ją zmienić ;) wybór należy do Ciebie. A i pamiętaj że studiować możesz w każdym wieku :D A propos przeprowadzki to może taka zmiana otoczenia byłaby akurat dla Ciebie dobra? ;)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

18 lipca 2016, o 22:51

Różyczka, ja tez zaczynam nowy start-nowa szkola, studium, nowi ludzie, przyjaciolka wyjezdza,tez cholernie sie boje,ale co ma byc to bedzis :D
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

19 lipca 2016, o 19:22

Dzięki za odpowiedzi. Wiem, że to nie jest może aż tak ważna decyzja, ale kurcze... chyba wszystko wyolbrzymiłam :/ Tak to jest, jak się na coś tyle czekało.
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

20 lipca 2016, o 16:50

Nie wyolbrzymiasz, ja tez sie z lekka boje czy mi się ułoży w życiu, nowy start, w dodatku teraz jestem już dorosła itd
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

20 lipca 2016, o 21:06

Jestem młodszy od Ciebie i może nie powinienem się tutaj wypowiadać, bo nie mam tyle doświadczenia życiowego co Wy, i jeszcze takie sprawy jak wybór studiów mnie nie dotyczą, mimo tego zdecydowałem się napisać. Zawsze marzyłaś o wybranych studiach, i o ile dobrze przeczytałem udało Ci się dopiąć swego. Szczerze ja też teraz, gdy doświadczam dd oraz nerwicy często myślę, czy dalej w przyszłości nie podjąć się czegoś związanego z psychologią. Jednak gdy tak dłużej pomyślałem, to ja jak i Ty przed nerwicą miałaś inne zainteresowanie i już wtedy marzyłaś o studiach w określonym kierunku. Ja uważam, że każdy kto ma styczność z nerwicą, depresją czy dd po pewnym czasie widzi (ja bynajmniej tak mam) że te wszystkie stany, mechanizmy cała psychologia zaczyna nas ciekawić. Bardzo się wkręcamy i po prostu lubimy to, bo to nas w tej chwili dotyczy. Ale teraz pomyśl, czy będąc taką strachliwą osobą nie bała byś na tych studiach psychologicznych słuchać o przeróżnych chorobach, stanach. Na dodatek jak już wspomniałem to jest fascynacja ale raczej taka chwilowa, ciekawi Cie psychologia bo do Cie dotyczy, a gdyby nie dotyczyło to raczej zawsze byłabyś przy swoich wymarzonych studiach. I tak mi się wydaje, że to co kiedyś lubiłaś, a teraz przez nerwicy lubisz to nadal ale trochę mniej to jednak warto w to brnąć. Jeśli to Cię kręciło to najwyraźniej jest to coś co kochasz, co Cie kręci. Chociaż teraz wydaje Ci się, że nie bo przy nerwicy, lękach nie odczuwasz takiej przyjemności z wykonywania jakiejś czynności niż wcześniej. Reasumując lubiłaś coś wcześniej nie bez przyczyny, nerwica czy lęki spowodowały że już Cie to tak nie kręci, i wolałabyś iść w inną stronę, ale to jest zgubne. Moim zdaniem powinnaś iść taką drogę jaką kiedyś wybrałaś - czyli wymarzone studia. Oczywiście zrobisz tak jak Ty będziesz chciała bo ja tutaj nie mówię że jeśli teraz co innego Cie pociąga to i tak masz robić wbrew sobie. Warto przemyśleć teraz co tak na prawdę albo co bardziej Cię kręci, co da więcej frajdy, co Cie bardziej pasjonuje. Niestety będziesz musiała zadecydować tutaj sama, ale przed tym przemyśl to wszystko na spokojnie. Co do Twojego strachu - wcale nie wyolbrzymiasz sprawy. Nic dziwnego, że boisz się nowego miejsca, innego otoczenia. To jest normalne, a tym bardziej że czujesz się gorzej i dochodzą natręty. Spróbuj wszystko na spokojnie przemyśleć, ułożyć w głowie co było by dla Ciebie najlepsze, wybierz najlepszy wariant i wprowadź go w życie. Serdecznie pozdrawiam i Życzę Ci wszystko dobrego, udanych decyzji. W razie jakichkolwiek problemów, wątpliwości zawsze możesz tutaj napisać, a My postaramy Ci się pomóc :).
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

20 lipca 2016, o 21:20

Jesteś na takim etapie życia w którym podejmuje się chyba najwięcej trudnych decyzji bo takich które będą długofalowe. Nie ma w tym nic dziwnego że się boisz, a że ten strach wyrasta jeszcze na podłożu nerwicy to ogólna panika. Wydaje mi się że ten lęk przed zmianami powinnaś zaakceptować. Tak już po prostu jest. Lęk będzie, czy to u zaburzonego czy niezaburzonego. Pozwól mu być, on Ci nic nie zrobi.

Natomiast jesli związac to z tematem jaki dałaś- tak, tutaj lęk ma pole do popisu. Zatrzymujesz się na nim (na lęku) więc siłą rzeczy szczęścia nie czujesz. Po prostu zaakceptuj to (początkowo wydaje się to trudne) ale potem emocje zaczną płynąć jak należy. Na razie jesteś skoncentrowana na lęku. Kiedy puścisz go wolno, popłynie też szczęście. Nie od razu oczywiście, mózg musi się przestawić, zobaczyć różnicę w podeściu, ale będzie. Tak z postu widzę że lubisz stawiać sobie cele, wyzwania, ambicje, więc może obierz to na cel ;-)
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
fruszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 17 lipca 2016, o 15:59

20 lipca 2016, o 21:23

Hej różyczko, powiem ci coś od siebie jeśli chodzi o te studia :)
Na początek kilka rzeczy: jestem niedosłysząca i studiuję na Akademii Sztuk Pięknych, do czego przygotowywałam się przez sześć lat w Ogólnokształcącej Szkole Sztuk Pięknych (zamiast gimnazjum+liceum) i czemu poświęciłam całą swoją energię. Na studia dostałam się od razu, przez nerwicę i życiowe komplikacje rzuciłam je po roku z kawałkiem. Straciłam pasję i wszystkie zainteresowania, poszłam na kierunek związany z jednym z moich "pobocznych" zainteresowań, na filologię rosyjską, i okazało się to strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o psychiczną regenerację. To była dobra decyzja i nie żałuję jej, tak samo jak nie żałuję, że podwóch semestrach na tym kierunku wróciłam na ASP - dziś jestem już po pierwszym roku :) Pasji nie odzyskałam, ale lubię robić to, co robię i zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam przyszłości jako rusycysta, natomiast jako grafik szanse mam nieprzeciętne.

Dlatego moja rada: wybierz ten kierunek, który bardziej odpowiada ci zawodowo, a drugi zagłębiaj we własnym zakresie lub idź na studia zaoczne. Nic nie stracisz i niczego nie pożalujesz, dzięki takiej opcji zrobisz coś dla siebie i dla swojej przyszłości :)

Pozdrawiam ciepło i życze sukcesów w walce z nerwicą!
ODPOWIEDZ