Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Potrzebuje pomocy czy to OCD czy coś innego ?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

12 września 2023, o 09:43

Słuchajcie, bo z tego co wywnioskowałem, że to co ja mam w głowie to jest stan lękowy i to, żeby uciec przed niedźwiedziem, no to ja wziąłem wczoraj 1 mg Afobamu bo on ma obniżyć lęk którego powinienem obniżyć terapią, ale to praktycznie nic nie zmieniło, tylko tyle, że zwolniły mi się obroty, poszedłem spać, nie wróciły mi normalne uczucia do ludzi, praktycznie ten Afobam nie zmienił nic, tylko tyle, że poszedłem spać, a z tego co mi mówicie to lęk jest odpowiedzialny za to co czuje, no ale skoro Afobam obniża ten lęk to stan powinien się unormować chociaż na czas działania leku?
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

14 września 2023, o 10:29

Hej jestem już parę dni w tym dziwnym stanie, proszę powiedźcie mi co się ze mną dzieje, mam te agresywne myśli do ludzi, ale jeszcze mam coś takiego, wczoraj w nocy całym mną telepało, jestem głodny i nie mogę nic zjeść, pić mi się chce i na siłę muszę wlewać w siebie kawę czy coś, czy to na 100 % jest jakiś stan lękowy i organizm się broni hormonami, bo ja już się boje, że to jakiś rak, ja przeczytałem te różne materiały, ale to już nie jest śmieszne co się ze mną dzieje, zamykam oczy jakaś muzyczka i klaun, sprawdzam się czy nie mam schizofrenii, moja głowa już oszalała totalnie, ja kontaktuje tak w miarę ale nie wiem gdzie jestem, jak tak dalej pójdzie, że nie będę mógł nic zjeść ani się napić to mnie zakopią.
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

24 września 2023, o 12:19

Byłem w szpitalu, zacząłem przyjmować Wenlafaksyne i ponownie Pregabaline, depresja lekko minęła, ale nie mam uczuć czuje się jak robot, wieczorami jest może trochę lepiej, mam ( brak smutku, radości, miłości, agresji, strasznie obniżone libido, apatia ), co prawda po braniu Wenli chodź biorę ją krótko jest lepiej niż przed tym jak nic nie brałem, bo mogę zasnąć, coś zjeść itp. Zastanawiałem się nad tym, czy to nie są objawy negatywne w schizofrenii, bo to co ja mam w deklu to już nie są tyle co natrętne myśli, tylko stan którego się lękam, to takie dziwne tak jak by przeszkadzało mi życie?, w ogóle jak spotykam się z ludźmi to nie mam emocji, uczuć, kiedyś jak coś mnie zdenerwowało to odreagowałem muzyką, teraz nic mi nie sprawia radości, i właśnie dlatego boje się tych natrętnych myśli w stylu wbij ojcu nóż w głowę, i zawsze jak to się pojawiało to wyobrażałem sobie, jak to robię i się smuciłem bo ojca bardzo kocham, a teraz znikły te uczucia i jest lipa, ja zawsze jako DDA, miałem złą percepcje odbierania świata, ale teraz nie potrafię się już w tym mentliku odnaleźć, potrzebował bym format C, i nauczyć się żyć od nowa ale tak się nie da, ludzie i życie tak jak by zaczęli mi przeszkadzać, ale przecież każdy dąży do pokoju, normalnego życia i harmonii a nie wojny nienawiści, naprawdę te natrętne myśli i combo z lekami SSRI wypaliło mi mózg już na dobre, ja bym chciał normalnie żyć, chodzić do pracy, mieć normalne funkcje emocjonalne, a nie taki kisiel we łbie, może odstawie leki i hibernacja na 10 lat, obudzę się z samą nerwicą, bez zespołu dyskontynuacji hehe.
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

9 października 2023, o 11:07

Postanowiłem nie zakładać nowego tematu tylko opiszę jak się czuje teraz + dodam całą moją historie, minęły dwa tygodnie od ostatniego postu, przeczytałem też moje stare posty z kiedyś i pamiętam ten rok 2017 kiedy napisałem ten post. Ja myślę, że u mnie to są jakieś stany psychotyczne, uszkodzenie mózgu?, niby mam świadomość co jest dobre co jest złe ale czuje się jak bym miał zrobioną lobotomię, tak jak bym nie potrafił czuć. Pisząc to po raz enty, chce żeby ktoś jeszcze raz mi coś doradził, czy to jakiś stan depresyjny, psychoza, mam stwierdzone to OCD, ale czy OCD może dawać aż taką gamę objawów?
Ja ogólnie nie siedzę i nie telepie się z lęku ten etap mam już chyba za sobą, po prostu chciał bym, żeby to minęło, bo inaczej to ja nie wiem cyjanek potasu?

Czuje się mniej więcej tak samo zanim zacząłem przyjmować leki, biorę 225 mg Wenlafaksyny i 150 mg Pregabaliny, poprawiło się jedynie to, że mogę spać, jeść i pić, z tym, że nadal nie wiem co się dzieje z moją psychiką opiszę to tak jak potrafię:
Pojawiają się u mnie standardowe myśli zabij siekierą i są one tak natrętne, że prawie przymusowe, ludzie jak by mi zaczęli przeszkadzać, czuje wstręt do ludzi, i tak jak pisałem we wcześniejszych postach nie mam uczuć nie mam tej empatii co kiedyś, nie mam też agresji, nie czuje smutku, radości, nie sprawia mi przyjemności to co robiłem do tej pory, najgorsze jest w tym to, że jak mój tata leży w pokoju, to też myśli typu weź siekierę zabij go, i najgorsze jest to, że mogę myśleć w ten sposób i mi to nie przeszkadza zero empatii. To jest tak upierdliwe, że np, jak próbuje ignorować ten stan, to myśl co chcesz być słaby nie chcesz być bestią. Ja potrafiłem kiedyś walczyć z tymi myślami, ale miałem uczucia, teraz no nie mam, nie widzę już klaunów przed oczami ale i tak jest ciężko. U mnie to jest tak, że nie potrafię się odnaleźć w życiu takim spokojnym, miłość, dom, u mnie w głowie jest coś takiego, że musiał bym być na wojnie gdzie są różne strony konfliktu. Wczoraj wziąłem 1 mg Afobamu, z myślą, że to odmieni ten stan ale to jakoś dużo mi nie pomogło, tylko tyle, że poszedłem spać. W szpitalu jednym lekiem w dodatku bardzo uzależniającym który przywrócił mi normalny stan był Lorafen czyli tak zwany głupi Jaś, od razu uczucia, kawa, pogawędki, muzyka, dawny ja, na rano się obudziłem tragedia. Czy to jest stan lękowy, nie wiem, boje się tego, że kogoś zabije i pójdę gdzieś do więzienia, w pasy mnie zamkną i ten stan z głowy nie zniknie i będę się męczył ileś tam lat ile jest mi dane w gehennie, no to w pewnym sensie jest to stan lękowy. W ogóle to też jest obsesja patrzę na kogoś i myślę czy mam empatie. Przykładowo, jestem z moim kolegą było to za nim zacząłem brać te leki na nowo, pojechaliśmy gdzieś, cały czas myśli o zabijaniu, to trochę tak jak ja bym nie potrafił żyć w pokoju z innymi ludźmi.

Oto moja historia w skrócie bo wszystkiego nie pamiętam i jest to bardzo ogólnikowe:
Wszystko zaczęło się mniej więcej w roku 2004, miałem zaburzenia żołądkowo – jelitowe, od tamtej pory zaczęła się cała gama objawów nerwicowych, bałem się Salmonelli, raka, jaskry czyli ogólnie temat chorób, pojawiła się czarna kropka w oczach to byłem sparaliżowany chodziłem do okulistów. Ten stan trwał i trwał, do psychiatry pierwszy raz poszedłem w 2009 r, pamiętam, że jeszcze z mamą dostałem Fevarin, brałem go krótko bo około 2 miesiące, jak go brałem miałem totalny tumiwisizm, działał nawet dobrze, myśli które miałem i które się pojawiały w głowie, były tłumione i miałem je gdzieś. Odstawiłem ten lek i tak to się ciągło do czasów szkolnych. Od roku 2009 do 2013, chodziłem do technikum, stan raczej był cały czas taki sam, nic się nie zmieniło, aż do pamiętnej lekcji religii gdzie ksiądz puścił egzorcyzmy Annelise Miachel, wtedy zaczęły się natręctwa religijne, nie rób tego bo opętanie, 50 000 myśli na minutę, obrażających Boga, Maryje, Bóg to Bóg to, później słuchasz rocka będziesz opętany, nie graj w Gothica, nie graj w to, bo opętanie bo tak ksiądz powiedział, wyobrażałem sobie obrazy piekła, teraz też jestem wierzący ale już tak mniej po przeczytaniu Starego Testamentu. Tak ten stan ciągnął się do mniej więcej roku 2016, wtedy dostałem też natręctwo czemu ludzie się nie zabijają jak w grach, no kolejne natręctwo, możliwe, że wynikało z uzależnienia od gier nie wiem. W 2015 roku poszedłem do psychiatry było to jesienią, pomyślałem sobie skoro Fevarin tak świetnie podziałał to spróbuje, dostałem Paroxinor, brałem go przez 2 tygodnie i odstawiłem bo ciężko jakoś było mi się wkręcić. Wszystko zaczęło się chrzanić gdzieś na przełomie 2016/17 roku wtedy właśnie jak napisałem ten post taki bez składu i ładu, dostałem taki dziwny stan którego nie rozumiałem, myśli o zabijaniu?, ale czy to były myśli, to był tak fatalny stan, że ja nie wiem co to było, i od wtedy właśnie zaczęła się u mnie teoria, że to leki wywołały u mnie tę chęć mordu i ten dziwny stan, miałem 3 odpowiedzi na ten stan nerwica, opętanie, leki ssri, jak umierała moja mama która była alkoholiczką w Maju 2017 roku, nic nie czułem, płakałem tylko bo cierpiała z bólu nowotworowego ale czy kochałem ją jako matkę nie wiem chyba nie. Od Maja 2017 roku zacząłem przyjmować Fevarin, który skorygował ten stan, depresyjno – nerwicowy?, i wtedy właśnie zauważyłem zależność od tego leku, po pół roku go sobie sam odstawiłem i rok był spokój, tak jak gdyby nigdy nic, po roku boom, zabij ojca nożem, znowu powrót Jedi, potem na Grudzień 2018, dostałem Seronil, dowiedziałem się, że to jest Prozac, obejrzałem Mroczną Stronę Antydepresantów, odstawiłem go od razu ze strachu, powrót Jedi, obcinać głowy meczetami, pamiętam, że jak byłem z ojcem i jego kolegą na rybach to dostałem takiego stanu, pamiętam, że któregoś dnia poszedłem do lasu się modlić, błagać, wyć i tak jak by Bóg mnie wysłuchał zadzwonił do mnie psychiatra kolegi akurat wtedy, bo rozmawiałem z nim ogólnie czy by ze mną nie chciał porozmawiać, kazał mi odstawić ten Prozac powoli, no i odstawiłem, pół roku spokój po pół roku powrót Jedi, depresja + agresywne myśli, zabij itp, i to bardzo silne właściwie może nawet i gorsze jak teraz, pamiętam, że dostałem silny ból głowy migrenowy w pracy i dostałem Tramal od kolegi, on tam działa na serotoninę i od razu, uczucia, miłość wszystko wróciło, stan zniknął no i potem powrót Jedi wiem, że Tramal uzależnia ja go wziąłem raz, później chyba wziąłem jeszcze pół tabletki i ten stan już nie wrócił. Później wziąłem Pramolan brałem go dwa lata stan zniknął, potem Trazodon przez pół roku, raz obniżyłem dawkę i potem podwyższyłem nie pamiętam o co tam chodziło, ale wiem, że Trazodon od 150 w górę działa jak SSRI?, no i pierwszy raz brałem bodajże dawkę 375 i okazało się, że za dużo przez pomyłkę biorę, psychiatra obniżył mi do 150 żeby połączyć to z Anfranilem, w ogóle Anafranil dostałem za darmo co za szczęście, biorę pierwszego tabsa zakochanie, brałem 35,7 przez pierwszy tydzień potem 75, no stan był tak fatalny, że ja nie wiem jak to przetrwałem, ostatni dzień, 10 mg Relanium, na drugi dzień jak nowo narodzony, przez jakiś czas było wszystko ok, potem, Miansec przez 2 tygodnie, powrót Jedi, później to już w ogóle zaczął się atom bo lekarz psychiatra podwyższył mi znowu Trazodone z 150 na 300, no nic mi nie pomagało, brałem go jeszcze z Pramolanem, jechałem do pracy to, zamknąłem oczy, obraz na ścianie, czaszki, krew, wrogość do ludzi, biorę Zolpidem, co zawsze mnie uspokajał i dawał uczucia (uzależnia ale ja go brałem doraźnie ), nie działa, potęguje objawy, myślałem, że zwariuje brałem Trazodone, Pramolan, Pregabaline, na końcu jeszcze Sertraline, mówię no nie koniec jadę do lasu bo ja tego nie wytrzymam, zanim zacząłem brać tą Sertraline to pojechałem jeszcze do szpitala psychiatrycznego właściwie na konsultacje no to miałem brać jeszcze Abilify, 4 lek psychotropowy, jakiś arypiprazol. Pojechałem z moim dziadkiem, do takiej pani psychiatry która mnie uratowała, kazała mi brać 1000 mg Depakiny i 300 mg Pregabaliny, brałem to dwa lata wszystko było świetnie, uczucia, płakałem, hobby, rower, bieganie, wędkarstwo, zbieranie poroży, no wszystko było git, miałem te myśli o zabijaniu, ale tak potrafiłem nad tym panować, myślałem sobie, że skoro leki spowodowały u mnie ten stan, a Pregabalina jest inna niż te SSRAJO podobne, to nie będę już musiał zabijać, odstawiłem pomału, tak jak napisałem w pierwszym poście, na początku myśli samobójcze, ale to w ogóle, bo poznałem jakąś dziewczynę, która mnie nie chciała, w ogóle miałem tyle uczuć do ludzi, na ojca patrzyłem na jego starą twarz mówię sobie w myślach o Boże co to będzie jak ty mi umrzesz, byłem aż za empatyczny, brakowało mi tej dziewczyny, potrafiłem płakać, że Boga może nie być bo przeczytałem Stary Testament, no miałem tyle uczuć i byłem tak empatyczny, po 4 miesiącach powrót Jedi i to atomowy powrót Jedi.
Jak można ze stanu empatii, uczuć po 4 miesiącach od odstawienia popaść w taką apatie i klauny skaczą przed oczami. Mam pełną świadomość co jest dobre co złe ale emocje są tak bardzo ubogie. Pewien przykład którego sobie na bank nie wkręcam, hydroksyzyna, i sprawdziłem to dwa razy, jak miałem ten okres od odstawienia Pregabaliny, wziąłem 20 mg, uczucia wracały 7 dni migrena, wziąłem znowu 20 mg, równo 7 dni migrena bo ja to wszystko zapisuje co i kiedy biorę, a teraz jak biorę tą Wenlafaksyne co robi lobotomię, mogę cały blister hydroksyzyny zjeść i migreny nie ma. Tyle uczuć i byłem tak empatyczny, po 4 miesiącach powrót Jedi i to ja już nie wiem czy ja sobie to wkręcam. Najbardziej ciekawy jest ten stan z Grudnia 2018 roku, brałem Seronil przez 3 tygodnie, po pół roku katastrofa, dostałem atak migreny, wziąłem ten Tramal na ból głowy, nagle uczucia wszystko, i potem wziąłem drugi raz mniejszą dawkę już nie działał ( wiem, że Tramal to uzależniający lek ale jak wziąłem drugi raz to powinien tak samo zadziałać a pogorszył stan tak jak by Prozac skończył kadencje ), do czego zmierzam, zawsze jak brałem te leki i odstawiłem przez jakiś czas był spokój i później z automatu zaczął się ten dziwny stan i teraz ja właśnie nie wiem czy jest tak, że styki się przepaliły w głowie, czy to efekt leków mi się wydaje, że to efekt leków albo OCD, ale jak OCD to ja nie wiem to aż nie możliwe, że to jest tak straszne czemu mnie to spotkało.
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

9 października 2023, o 11:07

Dwa razy się wysłał post.
SmiskiZLaska
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 9 października 2023, o 18:49

9 października 2023, o 19:04

Biorąc pod uwagę całokształt postów oraz inne posty niestety stwierdzam, że - beznadziejny przypadek.

Twój stan nie jest efektem leków, ale nieprawidłowo leczonej 20-letniej nerwicy. Wypisywanie leków, co jak, po co, gdzie - jest również jej objawem. Czujesz mus pisania tego, ale tak naprawdę... po co?
Poczytaj sobie charakterystyczne objawy nerwicy - cała masa ludzi ma problem np. w kwestii "chcę zabić czy nie chcę i boję się czy to zrobię". Jest to bardzo powszechne natręctwo, ale to nie znaczy, że to zrobisz. To jedynie lęk przed tym.
Jeżeli nie wierzysz, że faktycznie nie chcesz zabijać to weź sobie poszukaj na necie zdjęć policyjnych z prawdziwych zbrodni, popatrz sobie na ofiary - to nie film, to nie artystyczna śmierć i aktorzy, tylko prawdziwi ludzie, którzy odeszli, ciało, które zaczęło wysączać z siebie wszelkie płyny ustrojowe. Jeżeli czujesz niepokój patrząc na to, smutek lub odrazę - to jest to najlepszy dowód na to, że nie jesteś psychopatą i wszystko wynika z nerwicy. Gorzej jeżeli zacznie cię to podniecać - wtedy trzeba ostro się wziąć za terapię.
Ale i tak trzeba się za nią wziąć. Leki nie wyleczą cię. One będą tłumić objawy, mogąc powodować jednocześnie inne właśnie jak spłycenie emocji - znowu to analizujesz i doklejasz temu jakąś łatkę i próbujesz rozwiązać "dlaczego?". A ja ci powiem - to kolejny klasyczny objaw nerwicy lękowej. Wieczne analizowanie wszystkiego, każdej myśli.

To wszystko to tylko myśli, każdy z nas je ma, ale większość ludzi je zapomina i odrzuca - ot taki głupi pomysł nagle, głupia myśl - hehe i lecimy dalej.
W twoim przypadku (nerwica) analizujesz wszystko, szukasz rozwiązania, zapisujesz wszystko i cofasz się do lat wstecz, by pojąć naturę problemu.
Powiem ci - to bezcelowe. Tak tego nie rozwiążesz, bo najzwyczajniej nie ma tu czego rozwiązywać. To co było to było i jest to przeszłość. Ty musisz żyć dalej i musisz nauczyć się te myśli oddalać (co niestety nie będzie łatwe z powodu 20-letniej nieleczonej nerwicy). Mózg już wbił sobie do głowy wiele rzeczy, całą mechanikę (nieskutecznego) radzenia sobie z tym. Przełamanie tego będzie niezwykle, ale to niezwykle trudne.
Jedyna opcja to terapia u dobrego psychoterapeuty. Jeżeli 20 lat nie poradziłeś sobie z problemem szukając nadziei (i powodu upadku) w lekach to znaczy, że twoje metody nie działają. Musisz podejść do problemu z zupełnie innej strony. Szukaj specjalistów ukierunkowanych na terapie poznawczo-behawioralne. Niestety będzie się to wiązało z wydatkiem, bo każdy z czegoś musi żyć i na czymś zarabia - ale ostatecznie będą cię oni ukierunkowywać na pewną drogę i nauczą cię z tym walczyć. Inaczej się niestety wykończysz.

Podsumowując krótko - przestań czytać, przestań analizować, przestań zapisywać, odrywaj te myśli, skup się na czymś przyjemnym, znajdź pasje, zainteresowania, po prostu nie myśl i uczęszczaj na terapię, naucz się z tym walczyć prawidłowo.
DeeDee273
Świeżak na forum
Posty: 22
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 21:18

9 października 2023, o 21:29

Nie nie podobają mi się sceny mordu, ja chce być normalnym człowiekiem, czuje się jak inwalida na wózku inwalidzkim.
ODPOWIEDZ