Hej siostrzyczki ze wzgórza nieziemskich jazd,
sorka za błędy jeśli będą ale poprawianie ich doprowadza mnie do szału, a jak piszę to robię to dość emocjonalnie stąd pewnie czasami chaos- ale kto by się tym przejmował.
Powiem Wam, że uśmiech mi się pojawił jak przeczytałam Wasze posty. Marti dzielna niewiasto, same postępy, pozytywne nastawienie- super, ja jak tak sie zaczęłam nastawiać od razu szło szybciej. Dziś zaliczyłam dwa duże sklepy. Nie pytajcie ile forsy wydałam- traktuję to jak terapię ale boję się, że dojdzie mi zakupoholizm bo tak isc się poświecać i nic nie kupić w tych oszałamiających galeriach, hipermarketach to gorsze od jakichś prac w kamieniołomach, co prawda jak mąż zniknął za półkami już agora się we mnie obudziła, wielkie diable rogi zaczęła wpychać mi w oczy i dusić czarcim ogonem, ale ja się tej turkaweczce nie dam- choćbym miała skonac na środku sklepu. Wtedy mam uczucie, że się jakby rozpływam, że jestem obcą istotą w obcym świecie, to uczucie "nienależnosci" i oderwania od własnej tożsamości, tej utraty kontroli no masakra, ale przetrzymałam i nie dałam się Pani Ce no i sobie poszła. niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie i kochane moje nie myśle sobie jak kiedyś "oj zrobiło mi się słabo, porażka, nigdy nie minie" tylko "ok mam nerwicę, łykam prochy jestem w pełni usprawiedliwiona czasami łapie mnie nerwica, ale tych co mają chore serce czasami łapie ból serca, ja mam o tyle lepiej że nie dostanę zawału bo to tylko oszustwo mojej rozedrganej mózgownicy, nic się nie dzieje" i jak uda mi się przetrwać to zapisuję to jako sukces, nawet wielki bo nie uciekłam z piekła tylko przetrwałam, zresztą jak wychodzę z takiego sklepu to niestety nie mija mi; kiedyś tak było ale ostatnio nawet po wyjściu atak znow sie nasilał i czułam, że nie dojadę do domu.
Zawieszko, ciesz sie tym sukcesem do obiadu, ja nadal hołduję teorii, że będziesz teraz miała pod górkę bo tabsy nasilają lęki, też miałam identyczne objawy jak Ty. A Ty marti w tłumie, w szkole no dla mnie to wyczyn! Chodzisz do liceum? w jakim jesteś wieku? Pytam bo masz takie "zdrowe" pokorne podejście do nerwicy pomimo załamek widać, że chcesz walczyć i wiesz, że ci się uda, ja będąc w liceum miałam podobnie jak oskar z forum- ciągły bunt, wkurwienie, ale na szcęscie to mija. Dziewczyny, bardzo chcę Was poznać, szykujcie się do Lodzi, mówię poważnie- jak już napisała Zawieszona w kupie raźniej a "wsparcie bezpośrednie" - bezcenne. Zresztą lękowe kobiety to tak naprawdę twarde baby, a ja w sumie niewiele znam twardych bab.
Papaty i buziole
-- 21 lutego 2012, o 13:33 --
Zawieszona, Marti; gdzie się włóczycie baby, jak nastrój? Zawieszka lepiej trochę skarbie? Ja ostatnio mam ciągle "słabość ciała" do omdlenia mi się ma, uderzenia gorąca jak pewnie przy menopauzie i różnie z apetytem, raz wilczy raz w ogóle. Może to i przez tą durną pogodę i nadmiar pracy. Dziś jak zobaczyłam pogodę na TVN24 to szok- w Szczecinie śnieżyca, w Polańczyku słoneczko, a w Łodzi buro

Dajcie znać o Waszym stanie zdrowia, postępach w walce, gorszych momentach, czekam na wieści i buziaki przesyłam
