Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pomożecie?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

11 lutego 2012, o 11:04

Hej kochani,


bardzo dziękuję zażyczenia :) Aż łezka się w oku zakręciła :) Agorka szpieg wszystko wyczai ;) Nie imprezowałam, siedziałam grzecznie w domu z mężem. Musiałam iść do pracy więc balanga odpadała. Alkoholu pić teraz nie mogę więc i do klubu nie za specjalnie mnie ciągnie... Z resztą, nie jestem za bardzo zadowolona z moich ostatnich dni, taki okres urodzinowy zawsze budzi we mnie refleksyjne myśli. Szczególnie teraz zastanawiam się nad tym wszystkim, że czas ucieka przez palce a ja stoję w miejscu i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Planów większych nie mam, mam wrażenie, że leki oprócz negatywnych uczuć porządnie wypruły mnie z pomysłu na życie. Jestem teraz małym trollem, który po prostu jest. No ale są też i pozytywy, dziś idę na masaż tajski :D Już nie mogę się doczekać, połamana jestem więc porządne wymiętoszenie mi się przyda :DD
Agorka, z tym Kornem i Toolem mnie zabiłaś :D Korna męczyłam przez cały ogólniak, tak jak Deftones'ów, a tool'a znam na pamięć :) Teraz z racji na mój "stan" często odświeżam te najbardziej wykręcone kawałki. A perfect circle też. Co do zapasów i innych tego typu działań, odkąd wyszłam z ogólniaka już niestety nie uprawiam, co się z tym wiąże, mam obwisłe ramionka, hehe. Pokażę Ci jak się kiedyś spotkamy. Mój mąż śmieje się, że jak bym kiedyś spadała z dachu to będą stanowiły naturalny spadochron :?
O Fridzie widziałam film. Rzeczywiście fascynująca postać. Niezwykle wytrwała. Zawsze imponowali mi ludzie z zasadami i pasją. Takich nic nie zmiażdży ;col

Na dziś to wszystko, idę zrobić sobie kawkę i pobyczę się standardowo na kanapie.
P.S. Marti, trzymam kciuki i znów ukłony w stronę Agorki, dobrze Ci powiedziała z tymi "krokami". Pisz koniecznie jak Ci minął dzień itd.
Oskar, pewnie, że jesteśmy czymś więcej niż kupą atomów. Jedyna nadzieja jaka mi została to taka, że po śmierci jednak coś jest i wszystkie krzywdy muszą nam być kiedyś wynagrodzone. Tak jak złe działania ukarane, gdzieś sprawiedliwość być musi, skoro nie ma jej wystarczająco dużo tu na ziemi, musi być po śmierci.


Buziaki kochani, miłego weekendu Wam życzę,
Agorka nie przemęczaj się nasza businesswoman :D :D :D

Pa pa :lov: :lov: :lov: :lov:
Hello again my sweet fears
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

13 lutego 2012, o 18:14

W szkole byłam, dałam rade, szczerze mówiąc nawet nie było tak źle, momentami nawet odczuwałam jakby było zupełnie ok :D tylko po powrocie do domu myśl 'to ja byłam w szkole?' i uczucie jakby to sie nie zdarzyło :? ale widuję już pozytywne myśli, także nie zapeszać już, oby tylko do góry :)
POZDRAWIAM WAS DZIEWUSZKI PISZCIE CO U WAS :D

P.S AGORA jakie piękne zdjęcie :)
agora
Gość

13 lutego 2012, o 20:47

Laseczki moje słodkie, witam Was,
marti, zuch z ciebie dziewczyna, ale mówiłam cie, że dasz radę, w końcu nadchodzi taki czas, nadejdzie też i taki, że jak zaczniesz wracać do domu to będzie super, zobaczysz :)
Dziewczyny, cchciałam napisać takiego fajnego, ciekawego, ociekającego fajnymi sprawami posta, ale siedzę tu przy kompie dzień i noc i jedynie jeśli coś tu piszę to na czacie, a Wy na czat nie wchodzicie :(
U mnie po rprostu ostatnio praca, praca i praca, a jak w sobotę poszłam ze znajomkami do knajpy to pożarłam się z małżonkiem przy stole i albo chodziłam do kibla ryczeć albo ryczałam przy stole. Nie poszło o żadną wielka sprawę, ale mnie od tego stresu, nadmiaru obowiązków puściły nerwy. To miał być taki wiecie, odpoczynek od pracy a nie dość, że się zbłaźniłam to jeszcze bardziej sie zdołowałam niż to możliwe... No i takie życie. Ale, generalnie szybko mi przeszło bo działam wedle zasady, ze wszystko jest takie wspaniałe nawet jak jest do dupy, sarkastycznie to trochę zabrzmiało, ale prawda jest taka, że doszukuję sie we wszystkim pozytywów, inaczej już dawno leżałabym w trumnie, a tak to życie czasami potrafi być naprawdę zajebiste ;)
Buziolki i piszcie co u Was.
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

15 lutego 2012, o 17:55

Agorka,

to żaden wstyd tak reagować. Z resztą, bardzo prawdopodobne jest, że nawet nie wiem jak bardzo chciałabyś inaczej zareagować w takiej sytuacji i tak emocje wezmą górę. Jeśli to dobrzy znajomi to zrozumieją i nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Najwyraźniej gdzieś te emocje się kłębiły i wyszły w najmniej fajnym momencie. Minęło już parę dni więc mam nadzieję, że jest już lepiej.
Ja nie odzywałam się trochę bo...hmm, nie wiem nawet jak mam to opisać. Mam po prostu male piekiełko. I naprawdę nie skłamię jak powiem, że chyba umieram. Od paru dni mam jakieś plamki przed oczami, ale nie takie jak zwykle. Takie punkciki, które pojawiają się na sekundę, dwie i znikają. Niebieskie, czerwone. Mam jakiś wzrok przytłumiony, boli mnie głowa. Ale też punktowo i napadowo. Jest chwila spokoju i w pewnym momencie jakby mnie ktoś nożem dźgnął, albo jakby głowa zaraz miała mi pęknąć. Po chwili mija i pojawia się po godzinie albo na drugi dzień. Ręce mam słabe, nogi mi drżą a w głowie mętlik, żołądek mam cały czas ściśnięty. Nie wiem czy mam iść na pogotowie czy leżeć w domu? Cały dzień czuję się fatalnie. Jestem tak przerażona, że nie mam nawet sił płakać... Boże, i znowu Was zdołowałam. Przepraszam, ale tracę nadzieję... Nie wiem co mam robić. kobieta luźna w udach mać, albo w jedną albo w drugą stronę. Mam nadzieję, że u Was lepiej.
Buziaki kochani :)
Hello again my sweet fears
agora
Gość

15 lutego 2012, o 18:53

Cześć Słoneczko,
najprawdopodobniej reagujesz tak na antydepresant, ja nie miałam tych punkcików, ale dźganie w głowie tak, żołądek miałam skurczony, NIC nie jadłam (bałam sie, że okres stracę, ale co zeżarłm to wyrzygałam) i mroczki przed oczami miałam całe dnie, taki przezroczysty wzór tłoczony jakby tapeta ze wzorami w kółka; widziałam to fragmentami jak plastry miodu np w górze lewego oka taki fragment i w dole prawego i jak ruszałam okiem to on zmieniał położenie. Miałam tez takie tunele z punkcików jakby diod przed oczami i słaba byłam- cały czas leżałam. Myślę słoneczko, że masz teraz najgorszy etap. Jak te leki "wchodzą" to stan się bardzo pogarsza, ostrzegałam Cię, więc musisz być dzielna. Poczekaj jeszce ze 2- 3 dni z tym pogotowiem, może zadzwoń do psychiatry, on przepisując ten lek pewnie ma dane jak ludzie reagują w pierwszym etapie, ale wydaje mi się, ze to żaden wielki problem, że to kolejny objaw tego co jest głównym problemem.Powiedz mi jeszcze czy to się nasila, ile razy dziennie się pojawia, czy są momenty że w ogóle tego nie masz i czy jest coś co przynosi Ci chwilowe ukojenie (jakieś myśli, muzyka, tabletka cokolwiek).

KOchanie barzo mi przykro, że tak cierpisz, naprawdę bym ci chciała jakoś pomóc, prawda jest jednak taka, że to piekło każdy musi przejść sam , ale ono mija i Tobie też minie i tak super się trzymasz, jesteś dzielna, że chciało Ci się tu wejść. Pzresyłąm Ci duuuuuuuuuuużo dobrego samopoczucia, u mnie coraz lepiej ale też po woli.wieszaczku, wypoczywaj. Całuski :hercio:
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

15 lutego 2012, o 19:14

Hej kochana,


dzięki za słowa otuchy. Tak. są chwile, że jest mi lepiej, np. teraz jak jestem w domu. Głowa mnie nie boli, czuję tylko lekki nacisk, ale to raczej dyskomfort niż ból. I możliwe, że wcale nie od nerwów tylko przeziębienie bo już coś czuję, że zatoki szwankują. Czuję się całkiem spoko, tylko zmęczona jestem, bo mimo wszystko byłam dziś w pracy. Musiałam iść bo koleżanka się rozchorowała. I właśnie w pracy najbardziej mnie bierze. Teraz już nawet do łazienki nie wychodzę bo mam jazdy, że jak zemdleję to nikt mnie nie znajdzie. Kręcę się w kółko jak szalona po korytarzu i miażdżę w sobie albo wychodzę przed budynek. I wiesz, ta myśl, że w domu mi lepiej jakoś daje mi nadzieję, że to "tylko" nerwica...
Spadam, idę spać dalej :)
buziaki :lov:
Hello again my sweet fears
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

15 lutego 2012, o 22:07

Hej dziewczyny. Cześć zawieszona, przykro mi z tego co piszesz, wiem co czujesz niedawno przechodziłam coś podobnego, a co do tych oczu to ja miewam tak, ze pojawiają mi sie takie iskierki i migają, i za chwile przestają, i ten ból glowy, też miałam okres co np. gdy siedzialam bylo ok a wstawałam i jakby ktoś młotem walnąl.. ten skurcz żołądka to samo. przed miesiac schudłam jakies 7 kg. potem jak nabralam apetytu to wrocilam do poprzedniej wagi a szkoda bo myslalam , ze chociaż taki plus tego będzie. Trzymam kciuki żeby Ci sie polepszyło :)) napewno będzie lepiej, jakiś kryzys Cie dopadł.. ja też tak ostatnio miałam. głowa do góry choć wiem , że łatwo mówić bo sama sobei tego nie potrafie uświadomić ale może Tobie jakoś kogoś innego pomogą :) a ! i nie umierasz, o nie, to nie takie łatwe. i nic sie nie martw, że nas tutaj dolujesz, wrecz przeciwnie, cieszę się, że moge kogoś wesprzec. Odzywaj się co tam u Ciebie, mam nadzieje z nastepny post będzie lepszy

pozdrowionka :lov:
agora
Gość

16 lutego 2012, o 13:15

Hej Laseczki,
i jak tam, ile pączków zjedzonych? Ja się skusiłam na jednego-wszystko przez moją wstrętną, wyrodną, niewyuczalną, matkę, która mimo zakazu przynoszenia czegokolwiek słodkiego w nasze progi i tak to robi, powiedziałam Jej że następnym razem Ją zbiję ;) Ale to by i tak nic nie pomogło :D ,... w sumie mogłabym ćwiczyć silną wolę, ale jak na stole leży zgraja smaczniutkich pączków z mojej ulubionej cukierni, to jak taki łakomczuch jak ja mógłby sobie odmówić- no same przyznajcie dziewczyny? Do tego te wszystkie ciągle okazje stanowią straszną pokusę, ale jakoś daję radę ;) Obiadu jednak już nie dziś nie zjem.

Ale ja tu pierdzielę o pączkach, a tak naprawdę jestem bardzo ciekawa jak się czujecie. Ja czuję się bardzo dobrze, nie mam już czap, czasami lekkie "zachwiania" dziś zawroty głowy, ale to pewnie ze zmęczenia i przepracowania. Nigdy się nie spodziewałam, że będę miała tyle roboty, wydawało mi się, że jak pracuje się na własny rachunek, to człowiek jest swoim szefem i jak tylko ma ochotę odpocząć to co stoi na przeszkodzie? Byłam niezłą frajerką, że tak myślałam, ale pewnie w niektórych kręgach jestem znana jako optymistyczna naiwniara, więc nie ma się co dziwić. Tak czy siak jest dobrze i oby u Was tak było, a jestem pewna, że to wszystko minie, ja niedawno tez miałam okropne samopoczucie czułam sie tak jak Ty droga zawiesiu i byłam pewna, że zdycham. W końcu już było mi wszystko jedno czy zdechnę czy nie tylko żal mi było rodziców, tego, że nie poleciałam na marsa i tego, że Boga prawdopodobnie nie ma, bo ktos kto by mnie bezwzględnie kochał nie zrobiłby mi takiego świństwa- po mężu mogłabym się jeszcze czegoś takiego spodziewać, ale po Bogu, tyle, ze jak mi się przypomniało, że jego syn skończył na krzyżu to jakoś razniej mi się zrobiło, że ja mam "tylko" lęki.
Dziś poprawiam sobie nastrój zespołem U2. nie wiem czy lubicie- ja uwielbiam. Zaczęłam od płytki Boy i lecę całą dyskografię, pewnie i tak mi jej zabraknie ale w kolejce już czeka jakaś muzyczka filmowa, może z Kill billa?
Buziaki i bądzcie silne, wszystko dojdzie do normy :)
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

17 lutego 2012, o 17:41

Hejka.
Ja miałam wczoraj wizyte u psychiatry, byłam od poniedziałku w szkole nie licząc wtorku, bo było kino, i za nic na tym etapie bym nie poszla. DD trzyma wciąż, ale wczoraj byłam u psychiatry i uświadomił mi bardziej o co chodzi. I kazał stosowac taką metodę, nie pamiętam już kogo tam ale chodzi o to, żeby skupić się na tu i teraz. Bo faktycznie zauwazylam ze jesli w szkole jestem to jeszcze jakoś to przeżyje, czas leci, ludzie zagadują, trzeba sie skupic, robic notatki itd. A po powrocie do domu zaczynam rozmyślać o tym co było i w ogóle tego nie czuje, wiecie chyba o co mi chodzi ale po raz kolejny musze się uświadomić, też tak miałas agorka ? coś w stylu zawieszenia w próżni, ale i tak jest lepiej, lepsze podejście, leki też swoje dają ale ciągle uwolnić się nie mogę. Ale pochwalę się, że po szkole 2 godziny siedziałam z kolegą na dworzu i gadaliśmy, nawet nie wiem kiedy minęło, i w którym momencie przypomniałam sobie o dd. no i co ? automatycznie to uczucie.. no szlag moze trafic.. dobrze, ze mam takiego lekarza, któremu ufam, i jeśli byłoby coś ze mną nie tak typu <choroba psychiczna> to by to zauwazył bo naprawde dobry fachowiec, pracował w wielu szpitalach, dużo widział i się zna. także troche spokoju z tej strony.
Agora cieszę się, że sie podnosisz, super wiadomość :) teraz my z Zawieszona musimy do Ciebie dołączyć :D
Piszcie co tam u Was , pozdrówki :lov: :lov:
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

18 lutego 2012, o 19:29

Witajcie dziewczyny,

Marti, bardzo Ci gratuluję :) I niesamowicie zazdroszczę siły! Miło wiedzieć, że dajesz sobie radę. A z tym jak się czujesz to rzeczywiście prawda. Jak mnie dorwie lęk i już puści to potem cały dzień jak tylko pomyślę o tym co się działo automatycznie zaczyna się atak... Ja powoli zaczynam się podnosić, tzn, tak mi się wydawało. Dziś czułam się naprawdę dobrze, co prawda miałam dziwne uczucie jak na księżycu i czułam napięcie ale nawet miałąm dobry humor. Niestety po obiedzie czułam, że mdleję, takie dziwne uczucie odpływania, ręce zaczęły drżeć, od razu mrowienie całego ciała. I tak sobie siedzę teraz w pokoju i bujam się jak na karuzeli. Ale cały czas sobie myślę, że człowiek umiera ale zawsze z jakiegoś powodu, więc jeśli miałabym umrzeć to stało by się to już dawno bo takie jazdy (tak silne i uzmysłowione) mam już od prawie roku, więc chyba żadna choroba nie działa w taki sposób, mam rację? ;) Mam nadzieję, że mam :)

Agorka, nie odmawiaj sobie przyjemności, już i tak mało mamy jej w życiu więc ten jeden pączek więcej nas nie zniszczy. Tym bardziej jak masz teraz tak dużo pracy, spalisz wszystko i pójdzie w cycki, jak nic :D Ja zjadłam trzy, mało jak na moje możliwości no ale żołądka nie pokonam ;)
A! Bym zapomniała! Byłam w czwartek na terapii i muszę Wam powiedzieć, że"moja" pani mile mnie zaskoczyła. Wzięła mnie w obroty i wreszcie zaczęła ze mną rozmawiać! Z tego co mówiła taką ma metodę pracy, najpierw poznaje pacjenta następnie wkracza do akcji. Oby tak było :)

Pozdrawiam kochane, miłego łikendu :D :D :D
Hello again my sweet fears
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

18 lutego 2012, o 20:15

Hej. :)
Nic innego nam nie pozostało jak zawalczyć z tym gównem i wygrać. Jak to mi lekarz tłumaczy, wiele bitew możemy przegrać po drodze, ale wojne trzeba wygrać ! Fajnie, że terapeutka Cie zagadała, może od teraz już będzie z nią dobrze, zacznie coś robić :) Mi też często towarzyszy takie uczucie jakbym miała zemdleć, znaczy takie dziwne to, bo nigdy nie zemdlalam, ale nagle glosy gdzieś w oddali słychać itd. w szkole jak tak mi sie zdarza to za przeproszeniem pier*olca można dostać, ale w którymś momencie jak spycham to na bok i nie daję lękowi wejść na pierwszy plan to znika, i tak pare razy potrafi być. No ale jakoś sobie radze, wcześniej nie sądziłam, że z dd można funkcjonować. A jednak można, chociaż ciągle czuć ten dyskomfort. Co do tego, ze zadna choroba nie działa to masz racje ! :D też tak sobie mówię, że nic takich objawów nie daje, i to musi być zaburzenie we mnie w emocjach i skoro przyszło to będzie musiało precz iść. Życze dużo siły do walki, pozdrowienia cieplutkie :lov:
agora
Gość

18 lutego 2012, o 22:42

Hej siostrzyczki ze wzgórza nieziemskich jazd,
sorka za błędy jeśli będą ale poprawianie ich doprowadza mnie do szału, a jak piszę to robię to dość emocjonalnie stąd pewnie czasami chaos- ale kto by się tym przejmował.
Powiem Wam, że uśmiech mi się pojawił jak przeczytałam Wasze posty. Marti dzielna niewiasto, same postępy, pozytywne nastawienie- super, ja jak tak sie zaczęłam nastawiać od razu szło szybciej. Dziś zaliczyłam dwa duże sklepy. Nie pytajcie ile forsy wydałam- traktuję to jak terapię ale boję się, że dojdzie mi zakupoholizm bo tak isc się poświecać i nic nie kupić w tych oszałamiających galeriach, hipermarketach to gorsze od jakichś prac w kamieniołomach, co prawda jak mąż zniknął za półkami już agora się we mnie obudziła, wielkie diable rogi zaczęła wpychać mi w oczy i dusić czarcim ogonem, ale ja się tej turkaweczce nie dam- choćbym miała skonac na środku sklepu. Wtedy mam uczucie, że się jakby rozpływam, że jestem obcą istotą w obcym świecie, to uczucie "nienależnosci" i oderwania od własnej tożsamości, tej utraty kontroli no masakra, ale przetrzymałam i nie dałam się Pani Ce no i sobie poszła. niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie i kochane moje nie myśle sobie jak kiedyś "oj zrobiło mi się słabo, porażka, nigdy nie minie" tylko "ok mam nerwicę, łykam prochy jestem w pełni usprawiedliwiona czasami łapie mnie nerwica, ale tych co mają chore serce czasami łapie ból serca, ja mam o tyle lepiej że nie dostanę zawału bo to tylko oszustwo mojej rozedrganej mózgownicy, nic się nie dzieje" i jak uda mi się przetrwać to zapisuję to jako sukces, nawet wielki bo nie uciekłam z piekła tylko przetrwałam, zresztą jak wychodzę z takiego sklepu to niestety nie mija mi; kiedyś tak było ale ostatnio nawet po wyjściu atak znow sie nasilał i czułam, że nie dojadę do domu.
Zawieszko, ciesz sie tym sukcesem do obiadu, ja nadal hołduję teorii, że będziesz teraz miała pod górkę bo tabsy nasilają lęki, też miałam identyczne objawy jak Ty. A Ty marti w tłumie, w szkole no dla mnie to wyczyn! Chodzisz do liceum? w jakim jesteś wieku? Pytam bo masz takie "zdrowe" pokorne podejście do nerwicy pomimo załamek widać, że chcesz walczyć i wiesz, że ci się uda, ja będąc w liceum miałam podobnie jak oskar z forum- ciągły bunt, wkurwienie, ale na szcęscie to mija. Dziewczyny, bardzo chcę Was poznać, szykujcie się do Lodzi, mówię poważnie- jak już napisała Zawieszona w kupie raźniej a "wsparcie bezpośrednie" - bezcenne. Zresztą lękowe kobiety to tak naprawdę twarde baby, a ja w sumie niewiele znam twardych bab.
Papaty i buziole :lov: :cm

-- 21 lutego 2012, o 13:33 --
Zawieszona, Marti; gdzie się włóczycie baby, jak nastrój? Zawieszka lepiej trochę skarbie? Ja ostatnio mam ciągle "słabość ciała" do omdlenia mi się ma, uderzenia gorąca jak pewnie przy menopauzie i różnie z apetytem, raz wilczy raz w ogóle. Może to i przez tą durną pogodę i nadmiar pracy. Dziś jak zobaczyłam pogodę na TVN24 to szok- w Szczecinie śnieżyca, w Polańczyku słoneczko, a w Łodzi buro :(
Dajcie znać o Waszym stanie zdrowia, postępach w walce, gorszych momentach, czekam na wieści i buziaki przesyłam :lov:
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

21 lutego 2012, o 20:46

Hej kochane,

nie odzywam się bo trochę zamieszania mam ostatnio. Nie dość, że jest ze mną różnie to jeszcze zabiegana coś ostatnio jestem. Niby nic wielkiego, ot załatwienie paru spraw a wszystko ciąży i zabiera niesamowicie dużo czasu. Wczoraj byłam na sesji i muszę powiedzieć, że moja pani co raz bardziej mnie zaskakuje. Rozłupuje mi głowę i mówi, dużo mówi, nie zawsze miłe rzeczy... A jeszcze niestety zarzuciła mi, że na własne życzenie to wszystko wydłużam, bo biorę leki, które mnie otępiają i wypłukują ze mnie wszelkie emocje. No a ona na emocjach pracuje i moje odpowiedzi w stylu "nic nie czuję" są dla niej mega dołujące bo stoimy w miejscu. Oczywiście mnie to poruszyło i zaczęłam wszystko zapisywać, każdą myśl, uczucie itd. Zobaczymy co z tego wyjdzie. A leki chciałabym jeszcze pobrać, zobaczyć czy i kiedy zaczną działać. Choć muszę przyznać, że chyba powoli zaczynają działać bo zaczynam funkcjonować. Oczywiście nie mówię tu o jakiejś rewolucji, czy zmniejszeniu się objawów somatycznych, bo tych mam nadal od cholery. Chodzi mi raczej o psychikę, jestem bardziej wyciszona i już nawet udaje mi się nie płakać. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dorwała mnie mega znieczulica, obojętność, co niekoniecznie musi być skutkiem brania leków a po prostu moją reakcją obronną - tak to nazwałam;) Póki co jestem, żyję i jakoś sobie radzę. No i mam nadzieję, że w końcu się spotkamy! Tylko chyba będziemy musiały poczekać do wiosny Agorka, niech zejdą śniegi zanim zacznę planować wyprawę do Ciebie :) Pociągiem będę jechała jakieś5 dni :D
A powiedz mi, co się dzieje, że te "omdlenia" Cię dorwały? Może stresik i przepracowanie dają znać o sobie? Kiedy masz zamiar zrobić sobie wolne? A! No i koniecznie powiedz coś kupiła na tym zakupowym szaleństwie? :D Chociaż posłucham, bo kiedy ja się wybiorę na zakupy to nie wiem :roll:
Marti, jak nowy tydzień w szkole? Żyjesz tam? Napisz coś o sobie :)
Buziaczki dziewczynki :lov: :lov: :lov:
Hello again my sweet fears
agora
Gość

22 lutego 2012, o 19:04

Cześć Moja Droga,
Marti nam sie chyba na jakąś imprezę wyrwała poza miasto ;)
Cieszę sie, ze Twoja Pani psycholog coraz bardzierj do Ciebie trafia; z tego co opisujesz to widzę, że mnie te jej metody by chyba nie podeszły, ale każdy potzrebuje czegoś innego a i nasze schorzenie różni się więc może nie potrafię się zdystansować stąd ta moja bariera do jej metod.
Ja niestety pracuję, pracuję ale już leciutko widać koniuszek tego wszystkiego i mam nadzieję, że przyjdzie czas na zasłużony relaks.
Tak jak ci pisałam wolne chwile spędzam tu na forum i czasami wyrwę się gdzieś z domu w plener by wydawać kasę. Terapia w sklepach uczyni ze mnie bankruta- to już pewne. Pytałaś co kupiłam, głównie buty i kosmetyki, ale też trochę gadzęciarstwa np podświetlane liusterko powiększające 10x bo ja jestem ślepa. Zawsze o takim marzyłam więc teraz kupiłam. Myszkę sobie nową sprawiłam ładowarlkę i akumulatorki oraz buty na szpilce takie klasyczne i klasyczna małą czarną by oczywiscie móc dobrze wyglądać załatwiając sprawy biznesowe. Na dziecko też mi trochę poszło, ale tego nie liczę nawet. Mężowi kupiłam perfumy CK be oboje je używamy, ale on pachnie ładniej niż ja. więcej ci nie biadolę o zakupach bo aż mi głupio o tym pisać, no ale to częśc (zgubnej) terapii ;)tak sobie to tłumaczę iże z życia tzreba cos miec nie tylko pracę i takie tam bzdety
ALe, powiem ci, ze naprawdę BARDZXO się ucieszyłam, że przeczytałam iż masz wrażenie że prochy powoli zaczynają działać. Przybliża to w czasie nasze pijaństwo, na które strasznie się napaliłam. Wiosna za pasem, a pierwszy dzień wiosny do czegoś w końcu zobowiązuje (czyt C2H5OH ;) )
Jak Twój fitness? U mnie mega chujoza, nie ćwiczę tylko pracuje, ale zamierzam to zmienic! Jesli chodzi o omdlenia i słabowatość- niewyspanie i pzrepracowanie, więc się nie przejmuję
dzis nieco lepiej fizycznie za to gorzej psychicznie bo jakas podminowana łażę i mam ochotę coś lekko uszkodzić- sport by sie przydał, atu tzreba siedzieć, ech... zycie
Kochana daj znac jak tam sprawy je cie mocno całuje w brakujące płatki uszne
paapa

PS. Czego tam słuchasz? ja mam fazę na guano apes i punka polskiego włochaty, dezerter, farben, i inne umpa umpa ;)
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

22 lutego 2012, o 20:57

Oto jestem. Złapałam chwile wolnego. Normalnie taki zapieprz w tej szkole.. ile oni wymagają to ja nie mam pytań. Albo to ja chce być zawsze przygotowana :D powiem Wam, że idzie całkiem nieźle, może dlatego, że po prostu nie mam czasu na myślenie, po prostu idę, robię itd. Dodam Wam, że pojawił się pewien chłopak, ale na razie dystansik. + on wie o moich zaburzeniach itd, także przyjaciela mam dobrego, może z biegiem czasu los coś da :D a agora pytałaś mnie o szkołe, liceum jak najbardziej, tylko u mnie są trzy semestry.. także praktycznie nie ma dnia bez zadnej kartkowki itc. dodam jeszcze, że mimo tych moich zaburzeń itd, mimo nieobecności przez 2 miesiące, dalej jestem najlepszą uczennicą w klasie.. także z mózgiem najwyrażniej ok :D dzisiaj byłam u psychoterapeutki, znają się z moim lekarzem, który mi został polecony własnie przez nią i stwierdzili, że o mnie sie nie boją, że ide w góre itd. to też dosyć motywujące. i ostatnio złapałam sie na takim czymś, jakby było już normalnie i aż sie dziwnie poczułam bo do dd sie przezwyczaiłam, a teraz dd jest tak poł na pół.
a co do leków to mam wrażenie, że one tak naprawde dopiero teraz zaczynają działać, nie chodze ciągle taka spięta w oczekiwaniu na jakiś atak, a biore je od 15 grudnia, czyli będzie ponad 2 miesiące.
Także zawieszka lekom niestety trzeba dać czas. chociaż one też całej pracy nei odwalą ale mogą nam pomóc w dojściu do siebie. ja normalnie zaczynam powoli odczuwac siebie, jakies uczucia, szok. myslalam ze juz zawsze bede w prozni.. ale jak widać i to ma koniec. także musimy sobie poradzić.
Pisałaś agorka że pokornie o tym mówie, wiesz co pamiętam moje pierwsze ataki to była chyba 2 klasa podstawówki, wtedy to zupelnie nei wiedzialam o co chodzi, momentami pamietam jak bylam pewna ze umre. Potem to sie uspokajało i taki pierwszy mega dół był przed gimnazjum. stres nowa szkoła itd. i tak to sie już wlecze, ale dobrze, że mam nowego doktora, który stwierdził, że tak naprawde nigdy nie byłam dobrze leczona itd. także mam nadzieje, że jemu sie uda. poza tym super ma sie z nim kontakt. dobra ja tu tak o sobie tylko. przesyłam Wamtej pozytywnej energii :lov: odezwe się niedługo i piszcie co i jak na bierząco całuski
ODPOWIEDZ