Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pomożecie?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
agora
Gość

6 lutego 2012, o 16:46

Hej Martuś,
no po 2 miesiącach jeszcze miałam niestety :( i to przez większość czasu, do tej pory jeszce czasami mam DD, ale to w wielkich sklepach, daleko od wyjścia pojawia się ,lub jak gdzieś się dalej wypuszczam w plener; tyle że już leki działają lepiej to umiem się z nią rozprawić. Dużo też mi dały wskazówki terapeuty, że to mija i że szybko się z tym rozprawimy i nic mi się nie stanie, że to normalne itp. W ogóle ta osoba zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i dużo dała mi ta wizyta. Do tej pory wszyscy wybałuszali oczy, że lęki mam od 24 lat a leki biorę od 7 lat non stop. Ta DD bardzo mi przeszkadzała i po 2 miechach to miałam mega załamkę, że już powinno być dobrze a nie jest! że leki już na mnie nie działają i takie tam pierdoły, ale lekarka uspokoiła mnie, że może to być 12 tygodni moze być 14 jak po tym czasie nie minie to się będzie kombinować. Podobno przy samych lękach leki dłużej "wchodzą" niż przy depresji, ale to też jest zależne od człowieczka. Więc skarbie jeszcze 4-6 tygodni przed Tobą. Przypomnij może na co konkretnie cierpisz oprócz teraz tej DD jakie leki bierzesz i od kiedy. I mówię Ci martunia, niestety cierpliwości. Musisz jeszzce trochę pobyć niestety ufolem, ale jestem pewna, że to minie. Ja już prawie tego nie czuję, a czekałam 3 bite miesiące. Wiesz, śięta jak zza szyby, Sylwek na pół gwizdka masakryczne poranki z lękami i ogromną DD, że nie dało się ruszyć z miejsca, ale zaczęło przechodzić tyle, ze baaardzo powoli. Więc jeszcze daj sobie szansę 4-6 tyg i się nie zamęczaj myśleniem czy przejdzie czy nie, moze też tak być że lek jest za słaby- ja tak miałam przy sertralinie. Wtedy męczyłąm się dłużej bo mnie na paroksetyne przestawiali z powrotem więc różnie to bywa. A lekarza masz fajnego ?Ufasz mu? Daj znać a ja przesyłam pozytywną energię osoby która ma coraz mniejszą DD w zasadzie już wcale wioęc i pewnie na Ciebie przejdzie (takie tam magiczne zabiegi ;)
:lov: :lov:
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

6 lutego 2012, o 17:20

Hej agorka. ja już w największym dnie trafiłam do naprawde dobrego lekarza, mam do niego zaufania, w sumie gdyby nie on to już chyba zdecydowałabym sie na szpital bo było naprawde bardzo źle, dostałam u niego doxepin i cloranxen, cloranxen w miare szybko postawił mnie na nogi, tzn. nie siedziałam całymi dniami na łóżku tylko byłam w stanie funkcjonować, przez pierwsze 2 tyg sie super czułam no ale potem ta euforia spadła , bo wiadomo ciagle w euforii nie można być, ale te samopoczucie nie spało już do takiego jakie było przed pójciem do owego lekarza. doxepin biore 3*50mg, skutków ubocznych przy nim nie mialam, poza lekka sennościa która też przeszła, cloranxen biore dalej od 5 do 10 mg. i lekarz powiedział, że moge go brać dalej jeśli w takiej dawce utrzymam. u mnie główni są lęki, od małego, wczesniej stosowałam asentre, która tym razem już nie pomogła. tym razem nerwica powóciła z mega dd, mysle ze to taka odskocznia od problemów, które miałam, z którymi nie mogłam sobie poradzić. i jak zaczełam sie gorzej czuć to wiadomo automatycznie lęk o zdrowie, lęk o śmierć itd. zamiast po prostu problemu, który mnie męczył. do tego chodze na terapie poznawczo-behawioralną. i nie powiem, bo jest lepiej niż było, ale to jeszcze ciągle nie to, jak tylko pojawia sie jakas nowa sytuacja to wymiękam, po 2 miesiącach od nowego roku wróciłam do szkoły.. w sumie w niej mam momenty, ze naprawde jest ok jakby nigdy nic. ale wczoraj, gdy wracałam samochodem od babci ok godzine złapał mnie lęk, i automatycznie dzisiaj mi było trudniej iść do szkoły, ze to mnie złapie itd, lęk przed lękiem, i oczywiście dosyć kiepsko bylo ze sie zwolniłam. w takim wypadku czuje sie przegrana ze nie dałam rady.. ale już czułam jak włącza mi sie oszołomienie. i teraz znów lęk o jutro, ale nie moge sie poddać, musze iść.. bo jak nie pójde to znów może to sie cofnąć do punktu wyjścia. Lekarzowi ufam jak najbardziej. A no i ciągle mam jakis lęk o uzależnienie, ale lekarz powiedzial ze jesli o to chodzi to dzieje sie tak w momencie gdy ciagle zwiekszamy dawki, a ja utrzymuje jedna, bo w koncu cloranxen to benzo jakby nie patrzeć. ale ufam mu, i moge w nocy o polnocy napisac smsa a on odpisze. najgorzej jak łapią chwile zwątpienia, że już 2 miesiące biore leki i dalej nie jest ok.. i takie koło ehh. Dzięki bardzo za odpowiedź :)
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

7 lutego 2012, o 09:07

Witaj Marti, hej Agorka,
miło, że do nas dołączyłaś, w kupie raźniej ;) ;)

Co do tych leków to zawsze bardzo dołowały mnie posty niektórych forumowiczów, którzy twierdzili, że leki postawiły ich momentalnie na nogi. Wpędzało mnie to w jeszcze większy dół, no bo skoro ja biorę te leki a czuję się nadal fatalnie, to najpewniej na świecie nie mam nerwicy tylko tracę zmysły i umieram. Dopiero dobra dusza Agorka wyjaśniła co i jak :D :D I mimo mojego negatywnego nastawienia do wszystkich metod lecenia itd. dałam sobie czas i wytrwale staram się doczekać momentu kiedy leki zaczną działać... Mam nadzieję, że już wkrótce, choć muszę przyznać, że powoli powoli zaczynam czuć się lepiej, mam na myśli skurcze nóg, które już powoli ustępują i sztywność dłoni co jest dla mnie mega plusem bo zaczynam nawet wierzyć, że to od nerwicy ;) Co by nie było damy radę. Ja też mam poznawczo - behawioralną. Rozmawiałyśmy wcześniej z Agorka na temat tej terapii i ja nieszczególnie jestem z niej zadowolona. Nie do końca podoba mi się rozmowa o problemach "na zawołanie", moja terapeutka nie wypowiada nawet słowa podczas sesji, tylko słucha. Nie wiem do czego zmierza ta cala terapia, nie wiem co ma na celu... A jak wygląda Twoja? Z tego co czytałam masz fajnego terapeutę, zaangażowanego. Chciałabym wiedzieć czy Ty też tylko gadasz i nic więcej ;)

Agorka, tę książkę o MM kupiłam kuzynce na gwiazdkę :D Przymierzam się do niej od jakiegoś czasu, mam ją nawet w domu ale ciężko mi się zmusić do czytania ostatnio... Ale skoro ją polecasz to się zmuszę :D Poza tym z tymi facetami i ich "siłą" masz rację. Mój mąż, czy brat, nieważne czy mają katar czy stłuką kolano KONIEC ŚWIATA. Gotuj zupki, przykryj kołderką, ścisz telewizor i wyłącz telefony. Z jednej strony to urocze ale jak wspomnisz o okresie i zwijasz się z bólu pojawia się uśmieszek z małym przekąsem, "to tylko okres słaba kobietko"... :roll:

Dobra, śmigam kobietki, odezwę się później, trzeba trochę popracować ;)
buziaki :lov: :lov: :lov:
Hello again my sweet fears
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

7 lutego 2012, o 11:52

Witajcie dziewczyny :)
Zawiszona, co do mojej terapii to wygląda to tak, że omawiamy tydzień, co się wydarzyło itd, terapeutka szczerze mówiać sama sporo mówi, czasem musze przerywać, żeby powiedzieć to co mi chodzi po głowie. Najgorzej jest jak wchodzę do niej z lękiem, nie moge się w ogóle skupić na tym co mówi, głos nagle sie wyostrza, i wtedy wole ja coś mówić. Czytałam posty o Twojej terapii i szczerze mówiąc to faktycznie troche nie tak , że tylko Ty mówisz a ona nic, i jeszcze za to płacić.. ale może akurat ona taka jest. Czytałam, że zapisałaś sie państwowo , napewno warto spróboważ, a nóż to będzie odowiednia osoba na odpowiednim miejscu :) Ja mam jakiś gorszy moment.. a już było w miare ok - szło do góry, dziś zostałam w domu, kurde nie chce znowu sie cofnąć do momentu gdy ledwo siedziałam na krześle.. może to od tego, że w głowie sobie uroiłam, że skoro po 2 miesiacach jeszcze nie jest dobrze to już nie będzie, poza tym w mediach ciągle słychać jakies katastrofy, a to napędza złe myśli.. a no i do tego zbliżają sie 'te' dni.. i jakoś sie to na siebie nakłada. wstałam fatalnie, poddenerwowana, serce mi kołatało.. ale chyba trzeba sie wziąć do kupy i coś dziś zrobić. cholerna nerwica.. :dres:

pozdrówka :lov:
agora
Gość

7 lutego 2012, o 17:26

Hej siostrzyczki,
Marti, ja też tak miałam, ze miałam polepszenie a potem mega pogorszenie -nagle-mimo wyższych dawek; pamiętam, że było to dobijające, ale... minęło. Ta asentra co ją brałaś to właśnie sertralina, która na mnie W OGÓLE nie działała tzn może bez niej byłoby jeszcze gorzej- choć trudno to sobie wyobrazić, ale lęki mi wróciły w skrajnej postaci... Dla mnie jednak idealna jest paroksetyna najsilniejszy SSRI- niby przestał działać w dawce którą brałam, ale mam podejrzenia, że to wina lekarza, który zwiększał mi dawki z prędkością ponaddźwiękową i lęki były bardziej wynikiem zwiększania dawki w takim tempie, ale to oczywiście tylko hipoteza domorosłego "psychiatry" jak pewnie siedzi w każdym z nas-lękowców. Marti, skoro masz zaufanie do lekarza to czekajmy co będzie dalej, bardzo mi jednak przykro, ze tak się męczysz- nie tak dawno przeżywam to samo- trudno tak funcjonować w zupełnej rozsypce. Prawda jest jednak taka, że DD zeszło mi jakby ostatnie a czekałam i już pomyślałam, że przyjdzie mi się przyzwyczajać do takiego stanu na zawsze, po prostu zaczęłam już to olewać i w pewnym momencie miałam takie myśli, że wszystko kocham mamę- sorka za język, ale każde inne słowo byłoby eufemizmem w tym przypadku. Długo jednak nie potrafiłam tego olać, a gdy zbliżał sie atak to szukałam niańki do pogadanki bo inaczej nie dałabym rady sama przetrwać tego koszmaru... Każdy pzrechodzi to w sumie nieco inaczej ale każdy długo czeka na poprawę- tzn tak, jak napisała Zawieszona czasami zdarzają sie jakieś cudowne przypadki- zależy od człowieczka i pewnie też od tego na ile działa to jak placebo (zrymowało mi się ;) )
Dziewczyny a napiszcie mi coś o sobie czym się interesujecie, co porabiacie w życiu, jakie macie plany, marzenia itp. Ja już wiem, że wieszak jest fanką MM tak, jak ja :lov: ale może łączy nas więcej oprócz płci i DD oraz wrażliwości i obserwacji na temat "świata męskich cierpień podczas kataru" ;) z jakiego miasta jesteś Marti? Bo jak z Torunia to pierwsze spotkanie u Ciebie ;)
Ja mam dzisiaj mega pracowity dzień. Czegoś takiego jak się ostatnio tu dzieje jeszce u mnie w firmie nie było- wiele sie nauczyłam ale i stres ciągły jak cholera, co raczej nie poprawia sytuacji. Gdyby nie Wy nie miałabym do kogo "gęby otworzyć" bo jestem freelanserem i pracuję głównie w domu zdalnie -wygoda i oszczednośc ale są też minusy- całe stado minusów, choć nie przyćmiewają plusów ;) w każdym razie miło od czasu do cvzasu tu zajrzeć gdy się siedzi non stop przy kompie...
No dobra, ja na dzis zaplanowałam koniec pracy i spadam stąd. LAski, całuję Was mocno i wypędzam wszstkie demony. Czekam na wieści z nerwicowego frontu.
Buźka :cm
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

8 lutego 2012, o 19:52

Witajcie dziewczyny :D a ja dzisiaj byłam u terapeutki, po dwóch dniach zamulenia w domu, przekonała mnie aby jutro sie ruszyć do szkoły. Bo w końcu, takie siedzenie w domu nic dobrgo nie daje, a tylko pogarsza. Ciesze się, agorka, że Tobie mija, my będziemy następne :) Dzień jako taki, byłam nawet w sklepie, na początku chciała troche uciec ale jakoś sie udało.
A jak byłam u terapeutki, to ogólnie dobrze mi sie z nią gada, ale mam momenty z których nie moge sie skupić na tym co ona mówi, jakoś nagle głos się wyostrza i skupiam sie na tym głosie zamiast na słowach. Miałyście tak może? Strasznie to wkurzające. I nagle jak tak sie wsłuchujesz w ten głos to lęk narasta i masz ochote uciekać. A przy wyjściu już ulga.. a potem myśli, że to było nie tak skoro sie tak zdarzyło uh. typowy mechanizm nerwicy. cwaniura z niej. ale trzeba z nią wygrać jakoś , małymi kroczkami bo małymi. ja jutro do szkoły trzymajcie kciuki i piszcie co u was buziaczki :lov: :lov:
Awatar użytkownika
Zawieszona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 15 stycznia 2012, o 15:33

8 lutego 2012, o 21:07

Hej hej,


bardzo się cieszę, że wypad na miasto udany. Terapia ma to do siebie, że jest sama w sobie stresująca, przynajmniej dla mnie ;) Ja niestety ostatnio pochwaliłam się, że jest już odrobinkę lepiej i już dla wyrównania bilansu musiało mnie dorwać :( Już siedziałam w pracy w miarę spokojna aż nagle zaczęło mnie dusić, wrażenie, że zaraz zemdleję, mięśnie spięte itd. Koszmar. No ale walczę.Jeszcze dziś brat wyjeżdża na noc i jest mi smutno :( Marti, z tym skupianiem się na głosie doskonale Cię rozumiem, pisałam już o tym z resztą wcześniej. Przerażające uczucie. Ja po czymś takim czuję się jakbym traciła kontakt z rzeczywistością.
Poza tym na Twoje życzenie Agorka, parę słów o sobie ;) Uwielbiam książki Ann-Marie MacDonald. Od urodzenia zakochana jestem w muzyce. Jestem w tym naprawdę dobra ;) Głównie alternatywa, psychodela itp. W dobrych czasach jeździłam na walki KSW a nawet uprawiałam zapasy i próbowałam boksować. Dobrze gotuję, w sensie, sama tak siebie oceniam bo wszystko co ugotuję zjadam ze smakiem :D :D :D Pomijam fakt, że wszystko co jem, jem ze smakiem bo już tak mam :DD To na razie tyle. Reszta wyjdzie w praniu ;col

Teraz Wasza kolej!!!!
Buziaki :lov: :lov: :lov:
Hello again my sweet fears
agora
Gość

9 lutego 2012, o 01:36

Laski moje słodkie,
co tu dużo pisać, padam na ryj więc wiele nie napiszę tym bardziej, że jeszcze czekają mnie 2 projekty które mają być na 10 rano a to tylko 8,5 godziny, a spać też bym chciała pójść. Wstanę jutro i będę się czuła jak ściera, utracona noc to chyba największy skarb jakiego można siebie pozbawić :D
MArti- trzymam kciuki za szkołę- to już dziś
Zawiesz, Ty jesteś mój złoty kobiet-zapasy, psychodela, alternatywa no zaimponowałaś mi, z Tobą to nawet całe noce po pijaku na spacery w ciemnych zaułkach bym się nie bała- i nie przejmuj się tak chwilowymi zjazdami, i weź rozwód z tą psycholog a zakochaj się w kims innym, chyba, że laska przejdzie jakąś metamorfozę.
Całuję mordki papaap

-- 9 lutego 2012, o 02:08 --
Droga zawieszko
:lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov:
no i zdrowia i spełnienia marzeń, wielu orgazmów i żeby głowa nie bolała.... po wódce... jutro
bo wyszpiegowałam moim małym szpiegowskim oczkiem, że dzisiaj wielki dzień :):):)
Jeśli to prawda, to pewnie dziś Cię tu nie będzie i dobrze :)
Buziol
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

9 lutego 2012, o 11:35

heej, po pierwsze to szczęścia i ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA dla Zawieszki i jak już to zdrowie będzie, a musi w końcu być to spełnienia marzeń :) :lov:

ja nie dałam rady dziś, wstałam i po prostu czułam, że nie dam rady iść w ten charmider(zadne inne słowo nie przychodzi mi do głowy) :grr:
poddalam sie, niestety, lęki górą ehh, jak można sie tak czuć ?! a raczej w ogóle nie czuć, już nawet nie wiem co czuje, to jak piekło na ziemi, jak mam iść i funkcjonować jak ja nie czuje, ze sobą powiązania..taki rozpier*ol w głowie, że szok. siły mi opadły i doszedł do tego okres, jak na złość.. :( kryzys kryzys kryzys
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

9 lutego 2012, o 15:31

Hej ;) Wiesz nie mogę powiedzieć Ci "wiem co czujesz" bo ja nie mam jako takich lęków odnośnie otoczenia , moje skupiają się bardziej na mnie i na tym czy nie jestem chory psychicznie . Nie wiem co napisać , ale poprostu chcę byś wiedziała że nie jesteś sama , że zawsze tutaj możesz się podzielić swoimi odczuciami , zobacz niby świat taki zły i okrutny a mimo to znajdują się ludzie , którzy wspierają siebie nawzajem na forum internetowym , kompletnie siebie nie znając . Miło , nie uważasz :)?
agora
Gość

9 lutego 2012, o 15:43

Marti, nie przejmuj się ta szkołą, jakbyś dala radę to byłoby super , ale jak dziś masz zjazd, okres itp to może lepiej, że zostałaś w chałupie, to nie porażka, a raczej informacja, że musisz może mniejszymi krokami, każdy psycholog powie Ci, że unikanie to najgorsze co możesz zrobić, więc zrób może tak:
jutro idę do szkoły pod drzwi i wracam do chałupy, następnego dnia idę na jedną lekcję i do domu i dopóki nie będziesz się dobrze czuła na tej jednej to nie wydłużaj. Potem jak wydłużysz do dwóch lekcji to znajdź sobie jakieś miłe miejsce w szkolo, skoro dobija Cię charmider to może biblioteka będzie dobra, każdy ma tam swoje sposoby, ale rób to małymi kroczkami i za każdy nawet najmniejszy sukces nagdadzaj się jakoś- ja wrzucam złotówki do puszki i jak się uzbiera jakaś tam suma to coś sobie kupię. A Oskar ma rację i też odczułam to tak jak on, że na tym forum zawsze możesz otrzymać słowa otuchy, wsparcie ludzi, którym Twoje problemy nie są obce- my lękowcy mamy tendencję do wrażliwości i empatii, więc sama nie zostaniesz.
Zawieszona jak już wytrzeźwieje, to pewnie napisze ci to samo :)
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

9 lutego 2012, o 17:20

oskarone i agora dzięki za miłe słowa, a co do tego odnośnie zwariowania, to też mam i ostatnio mi to przeszkadza strasznie bo np myśle, że wyjde z domu i nie będę wiedziała jak wrócić .. no i takie różne odnośnie istnienia, świata, życia, że jak to jest, że ja myśle oddycham, czuje itd. irracjonalne ale jest i myśle, że wiecie o czym mówie. było już lepiej to fakt ale znów jest kiepsko. Ale forum mi daje poczucie , że nie tylko ja sie zmagam z takimi problemami.. oczywiście nikomu tego nie życze. a oskarone co do tego, że miło że sie ludzie wspierają to fakt :D nie znając sie a jednak, bo niestety takie schorzenia dotykaja ludzi wrazliwych, dobrych itd. takie spostrzezenie myśle, że nie tylko moje. W przyszłym tyg pewnie wizyta u psychiatry i zobaczymy jak to tam bedzie. pozdrówka :*
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

9 lutego 2012, o 17:36

Według mnie boimy się czegoś czego nie znamy , czego nie potrafimy racjonalnie wyjaśnić , bo zobacz pytanie " jak to jest że mam świadomość , że myślę" tak naprawde tego nie wiemy , dlatego to wbudza w nas te dziwne uczucia . Nie lepiej poprostu cieszyć się że mamy taki dar :)? Ludzie kiedyś nie wiedzieli czym jest ogień i pewnie też piekielnie się bali gdy piorun uderzał w drzewo i je zapalał.To takie nasze instynkty , które zostały nam dane po to , by się rozwijać , jesteśmy wyjątkowi , nie jesteśmy tylko sumą reakcji chemicznych , jesteśmy czymś więcej;)
agora
Gość

10 lutego 2012, o 09:34

Kochany Mój Wieszaczku,
i jak się czujesz w tymże pięknym dniu? no i przede wszystkim jak minął Ci wczorajszy- jak sobie mniemam równie pięky i uroczysty dzień ?? Jak prześledzisz posty to zauważysz,że byłam chyba pierwszą która złożyła Ci życzenia :D i naprawdę liczę, że świństwa z Twojej głowy pójdą sobie w sina dal i będziesz mogła w pełni się cieszyć otaczającą rzeczywistością :P
Ja z dnia na dzień czuje się lepiej, nie nakręcam się, nie rozwijam głupich myśli, skupiam się na samych pozytywach i najmniejszą dobrą rzecz rozdmuchuję do granic możliwosci, bo nie oszukujmy się- było bardzo źle więc cokolwiek dobrego się zdarzy to famfary, więc i Ty musisz poczekać na swój czas- chyba, że już nadszedł! Taki wiesz, prezent urodzinowy :D
Powiem ci ,że zabiłaś mnie tymi zapasami i psychodelą. Taka śliczniutka dziewczynka, kto by pomyślał :)
Jeśli chodzi o mnie to mam tyle zainteresowań, że sama nie wiem jak je uhierarchizować, ale na pierwszym też chyba muzyka, tyle, że ja słucham większość gatunków, choć skłaniam się też ku alternatywnej. w sumie trudno mi okreslić często do jakiego gatunku należy utwór- wczoraj mąż zapodał mi kawałek Ice T i Slayera "Disorder" chyba to był tam i hip hop i trash metal i typowy punk przez środek utworu. Ja bardzo lubię tez zespoły Indie rockowe oraz chill out, kręcą mnie też klimaty klubowe jeśli mam ochotę na coś bardziej tanecznego, lubię elektro pop w stylu wczesnego Depeche Mode, ale ostatni słucham głównie metalu wróżnej postaci od cholernie cholernie ciężkiego- napalm death, sarcofago, poprzez własnie slayera, Tiamat aż do metalicy, gunsów a potem rozpływa się to w coś co już metalem nie jest moim zdaniem czyli Korn, Tool ale to ostatnio, jak się zmieni to Cię poinformuję, mamy jednak wspólny mianownik, bo ja raczej zawsze przejawiałam tendencję do "trudnej" muzyki, choć ta leciutka w ogóle mi nie przeszkadza jeśli ma w sobie to coś- mam szacunek i lubię wielu popowych wokalistów, grup wykonujących muzykę środka np. Alicia Keys czy Kings of Convinience (sorka jeśli porobiłam byki w nazwach, I'm TV educated i pisać po angielsku już umiem gorzej ;)
Oprócz tego filmy- tu też uwielbiam ciężkie psychologiczne kino, choć dobrą komedią nie pogardzę, tyle że trudniej o nią niż o defiasty film ;)
Odkąd pamiętam interesuję się fotografią. Mając 15 lat zapisałam sie na kółko foto robiłam wtedy zdjecie jeszce fedem, aparatem bez lustrzanki i sama je wywoływałam. Nawet teraz czasami w dobie fotografii cyfrowej z sentymentu wyciągam powiększalnik, choć o zakup wywoływacza czy utrwalacza już nie łatwo, ale tata dał mi przepis jak można go zrobić samemu. Lubię też sztukę- głównie malarstwo. Najbardziej odziaływują na mnie obrazy Fridy Khalo- odnalazłam tam kawałek siebie- moje cierpienie, ból, w ogóle Frida jako osobowość, kobieta, artystka bardzo do mnie przemawia pomimo komunistycznych zapędów i seksualnych kontaktów z Trockim. Lubię też rysować, chodzić na fitness i tu najbardziej step mi podpasował uwielbiam porządny wycisk, często też biegam po lesie Łagiewnickim. Kiedyś uwielbiałam narty, ale po wypadku w Alpach mam opory by uprawiać narciarstwo na taką skalę jak kiedyś, ciągle wspomnienie wypadku jest bardzo silne i nie czuję już tej wolności.
To tak z grubsza, reszta w praniu, tak jak powiedziałaś :)
Buziak :lov:
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

10 lutego 2012, o 18:05

Też lubie czasem posłuchać muzyki chillout , ale tylko jedneg artysty : Sunloungera ;)
ODPOWIEDZ