Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

pomóżcie złapać gdzie jest błąd

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

15 maja 2020, o 12:19

paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 09:52
Katja pisze:
5 maja 2020, o 18:22
Wiec czy to oznacza, że już się dzieje coś złego ?
To oznacza analizę lękową czyli Twój stan emocjonalny jest zlękniony, a nie ma ku temu realnych powodów więc mózg szuka sobie tych powodów.
Że tak nie powinnam już mieć
A dlaczego tak nie powinnaś już mieć? Co jest złego w tym, że kobieta chcę się podobać, że pomyśli sobie czasem co by było gdyby....to tylko myśli.
W zaburzeniach lękowych każda myśl, która w jakiś sposób dotyka ważną dla nas wartość ( np. związek, moralność, uczciwość względem partnera ) doprowadzana jest do absurdu jeśli chodzi o możliwe zagrożenia. I tak chęć podobania się innym=zdrada, oszukiwanie partnera ; ból głowy=tętniak, udar, koniec życia ; bóle w klatce piersiowej=zawał, goście tańczący z trumną i takie tam


Dziękuje Ci za odpowiedź! uspokoiło mnie...
jeśli mogę to zadam kolejne pytanie, które mi się nasuwa..

Czy to jest możliwe żeby nerwica wywalała różne myśli na jakieś stresujące sytuacje? już pisze o co chodzi.
jestem we wczesnej ciąży, ale pojawiły się już wczoraj obawy, że mogę jej nie dotrzymać albo mogę stracić, co zawsze jest przecież prawdopodobne, jednak bardzo mnie to zmartwiło i dało jednocześnie potwierdzenie że zależy mi na tej ciąży. Jednak pogorszy się mój nastrój.
I później zaczęły sie różne myśli typu : A to może jednak nie chciałaś tego dziecka, może się wcale tym nie cieszysz..potem przeszło na myśli do męża "a może teraz nie czujesz do niego miłości,. Albo- jak jednak nie dotrzymasz dziecka to jak to wpłynie na relacje, może nie będziesz go kochać". I tego typu nieprzyjemne myśli ..tak się też zastanawiam czy to jest możliwe w zaburzeniu..?
Albo myśli typu " nie jesteś z nim szczęśliwa" - mimo że niedługo wcześniej było mi dobrze i ogólnie miałam poczucie bezpieczeństwa i pewność i sama to przed sobą przyznawałam...i co jeszcze zauważyłam.. że właśnie najczęściej po takich uczuciach pewności i tego spokoju też zaczyna mi również wywalać takie nieciekawe myśli..i też nie wiem czy to normalne ..?


Przy natrętach kluczem do poradzenia sobie z nimi jest zrozumienie mechanizmu ich powstawania. W trakcie trwania zaburzenia lękowego jesteśmy tak przewrażliwieni, że nasze reakcje na myśli są nielogiczne i nieproporcjonalne. Każdy z nas miewa czasami myśli w stylu "a co jeśli.." tylko, że Ty w obecnym stanie traktujesz jest super serio, pojawia się więc za tym lęk a dalej chęć wyparcia tej myśli, zrobienia coś z nią i to wszystko sprawia, że nadajesz temu niepotrzebną wartość, więc myśli zaczyna nawracać.
Co więc powinnaś zrobić? 1. Zrozumieć, że możesz miec takie myśli. Wszyscy czasem takie myśli mamy, Ty ich masz obecnie więcej ponieważ Twój przewrażliowny system nerwowy powoduje, że je wyłapaujesz i reagujesz na nie. 2. Pozwolic tym myślą być, zaakceptować że są, nie kłocić się z nimi, nie wypierać, nie być zła na siebie, że je masz 3. Zacząć obserwować te myśli, niech sobie będą, a Ty dystansuj się do nich poprzez obserwację ich, postaraj się zaangażować logikę ( racjonalizacja, ośmieszanie ). Nie traktuj ich jak wyroczni, tłumacz sobie skąd się biorą ( przewrażliwiony system nerwowy ) 4. Nie angazuj się zbyt mocno w nie, daj im czas niech sobie będą ile chcą, zrozum, że dopóki Twój system nerwowy się nie zregeneruje wyolbrzymione myśl, emocje będą Ci tworzyszyć, ale Ty nie musisz im ulegać ( chociaż czasem uleganiesz, ale to nie ma znaczenia ).
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

15 maja 2020, o 12:29

Katja pisze:
15 maja 2020, o 12:19
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 09:52
Katja pisze:
5 maja 2020, o 18:22


To oznacza analizę lękową czyli Twój stan emocjonalny jest zlękniony, a nie ma ku temu realnych powodów więc mózg szuka sobie tych powodów.



A dlaczego tak nie powinnaś już mieć? Co jest złego w tym, że kobieta chcę się podobać, że pomyśli sobie czasem co by było gdyby....to tylko myśli.
W zaburzeniach lękowych każda myśl, która w jakiś sposób dotyka ważną dla nas wartość ( np. związek, moralność, uczciwość względem partnera ) doprowadzana jest do absurdu jeśli chodzi o możliwe zagrożenia. I tak chęć podobania się innym=zdrada, oszukiwanie partnera ; ból głowy=tętniak, udar, koniec życia ; bóle w klatce piersiowej=zawał, goście tańczący z trumną i takie tam


Dziękuje Ci za odpowiedź! uspokoiło mnie...
jeśli mogę to zadam kolejne pytanie, które mi się nasuwa..

Czy to jest możliwe żeby nerwica wywalała różne myśli na jakieś stresujące sytuacje? już pisze o co chodzi.
jestem we wczesnej ciąży, ale pojawiły się już wczoraj obawy, że mogę jej nie dotrzymać albo mogę stracić, co zawsze jest przecież prawdopodobne, jednak bardzo mnie to zmartwiło i dało jednocześnie potwierdzenie że zależy mi na tej ciąży. Jednak pogorszy się mój nastrój.
I później zaczęły sie różne myśli typu : A to może jednak nie chciałaś tego dziecka, może się wcale tym nie cieszysz..potem przeszło na myśli do męża "a może teraz nie czujesz do niego miłości,. Albo- jak jednak nie dotrzymasz dziecka to jak to wpłynie na relacje, może nie będziesz go kochać". I tego typu nieprzyjemne myśli ..tak się też zastanawiam czy to jest możliwe w zaburzeniu..?
Albo myśli typu " nie jesteś z nim szczęśliwa" - mimo że niedługo wcześniej było mi dobrze i ogólnie miałam poczucie bezpieczeństwa i pewność i sama to przed sobą przyznawałam...i co jeszcze zauważyłam.. że właśnie najczęściej po takich uczuciach pewności i tego spokoju też zaczyna mi również wywalać takie nieciekawe myśli..i też nie wiem czy to normalne ..?


Przy natrętach kluczem do poradzenia sobie z nimi jest zrozumienie mechanizmu ich powstawania. W trakcie trwania zaburzenia lękowego jesteśmy tak przewrażliwieni, że nasze reakcje na myśli są nielogiczne i nieproporcjonalne. Każdy z nas miewa czasami myśli w stylu "a co jeśli.." tylko, że Ty w obecnym stanie traktujesz jest super serio, pojawia się więc za tym lęk a dalej chęć wyparcia tej myśli, zrobienia coś z nią i to wszystko sprawia, że nadajesz temu niepotrzebną wartość, więc myśli zaczyna nawracać.
Co więc powinnaś zrobić? 1. Zrozumieć, że możesz miec takie myśli. Wszyscy czasem takie myśli mamy, Ty ich masz obecnie więcej ponieważ Twój przewrażliowny system nerwowy powoduje, że je wyłapaujesz i reagujesz na nie. 2. Pozwolic tym myślą być, zaakceptować że są, nie kłocić się z nimi, nie wypierać, nie być zła na siebie, że je masz 3. Zacząć obserwować te myśli, niech sobie będą, a Ty dystansuj się do nich poprzez obserwację ich, postaraj się zaangażować logikę ( racjonalizacja, ośmieszanie ). Nie traktuj ich jak wyroczni, tłumacz sobie skąd się biorą ( przewrażliwiony system nerwowy ) 4. Nie angazuj się zbyt mocno w nie, daj im czas niech sobie będą ile chcą, zrozum, że dopóki Twój system nerwowy się nie zregeneruje wyolbrzymione myśl, emocje będą Ci tworzyszyć, ale Ty nie musisz im ulegać ( chociaż czasem uleganiesz, ale to nie ma znaczenia ).

@katja.
Jak ja Ci dziękuję!! podoba mi się to Twoje takie racjonalne i rzeczowe podejście do tematu.

Czyli generalnie nie doszukiwać się w myśli lękowej prawdy, tylko mówić sobie że to od zaburzenia i nie oznacza prawdy? ..
wydaje mi się że mój problem polega na tym że ja cały czas się boję że każda moja myśl nacechowana lękiem może się oznaczać prawdę.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

15 maja 2020, o 14:13

paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 12:29
Katja pisze:
15 maja 2020, o 12:19
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 09:52




Dziękuje Ci za odpowiedź! uspokoiło mnie...
jeśli mogę to zadam kolejne pytanie, które mi się nasuwa..

Czy to jest możliwe żeby nerwica wywalała różne myśli na jakieś stresujące sytuacje? już pisze o co chodzi.
jestem we wczesnej ciąży, ale pojawiły się już wczoraj obawy, że mogę jej nie dotrzymać albo mogę stracić, co zawsze jest przecież prawdopodobne, jednak bardzo mnie to zmartwiło i dało jednocześnie potwierdzenie że zależy mi na tej ciąży. Jednak pogorszy się mój nastrój.
I później zaczęły sie różne myśli typu : A to może jednak nie chciałaś tego dziecka, może się wcale tym nie cieszysz..potem przeszło na myśli do męża "a może teraz nie czujesz do niego miłości,. Albo- jak jednak nie dotrzymasz dziecka to jak to wpłynie na relacje, może nie będziesz go kochać". I tego typu nieprzyjemne myśli ..tak się też zastanawiam czy to jest możliwe w zaburzeniu..?
Albo myśli typu " nie jesteś z nim szczęśliwa" - mimo że niedługo wcześniej było mi dobrze i ogólnie miałam poczucie bezpieczeństwa i pewność i sama to przed sobą przyznawałam...i co jeszcze zauważyłam.. że właśnie najczęściej po takich uczuciach pewności i tego spokoju też zaczyna mi również wywalać takie nieciekawe myśli..i też nie wiem czy to normalne ..?


Przy natrętach kluczem do poradzenia sobie z nimi jest zrozumienie mechanizmu ich powstawania. W trakcie trwania zaburzenia lękowego jesteśmy tak przewrażliwieni, że nasze reakcje na myśli są nielogiczne i nieproporcjonalne. Każdy z nas miewa czasami myśli w stylu "a co jeśli.." tylko, że Ty w obecnym stanie traktujesz jest super serio, pojawia się więc za tym lęk a dalej chęć wyparcia tej myśli, zrobienia coś z nią i to wszystko sprawia, że nadajesz temu niepotrzebną wartość, więc myśli zaczyna nawracać.
Co więc powinnaś zrobić? 1. Zrozumieć, że możesz miec takie myśli. Wszyscy czasem takie myśli mamy, Ty ich masz obecnie więcej ponieważ Twój przewrażliowny system nerwowy powoduje, że je wyłapaujesz i reagujesz na nie. 2. Pozwolic tym myślą być, zaakceptować że są, nie kłocić się z nimi, nie wypierać, nie być zła na siebie, że je masz 3. Zacząć obserwować te myśli, niech sobie będą, a Ty dystansuj się do nich poprzez obserwację ich, postaraj się zaangażować logikę ( racjonalizacja, ośmieszanie ). Nie traktuj ich jak wyroczni, tłumacz sobie skąd się biorą ( przewrażliwiony system nerwowy ) 4. Nie angazuj się zbyt mocno w nie, daj im czas niech sobie będą ile chcą, zrozum, że dopóki Twój system nerwowy się nie zregeneruje wyolbrzymione myśl, emocje będą Ci tworzyszyć, ale Ty nie musisz im ulegać ( chociaż czasem uleganiesz, ale to nie ma znaczenia ).

@katja.
Jak ja Ci dziękuję!! podoba mi się to Twoje takie racjonalne i rzeczowe podejście do tematu.

Czyli generalnie nie doszukiwać się w myśli lękowej prawdy, tylko mówić sobie że to od zaburzenia i nie oznacza prawdy? ..
wydaje mi się że mój problem polega na tym że ja cały czas się boję że każda moja myśl nacechowana lękiem może się oznaczać prawdę.

Rolą myśli nie jest głoszenie prawdy.
Żebyś mogła zobaczyć ich prawdziwą naturę ( czyli, że to tylko myśli ) potrzebny jest Ci dystans ( pozycja obserwatora, nieangażowani się ). I pamiętaj, że lękowe myśli ( jak i wszystkie inne ) wynikają również z negatywnych wspomnień ( pamięć ) i tu też nie daj się zwieść, to nie rzeczywistość tylko wspomnienie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

15 maja 2020, o 15:53

Katja pisze:
15 maja 2020, o 14:13
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 12:29
Katja pisze:
15 maja 2020, o 12:19




Przy natrętach kluczem do poradzenia sobie z nimi jest zrozumienie mechanizmu ich powstawania. W trakcie trwania zaburzenia lękowego jesteśmy tak przewrażliwieni, że nasze reakcje na myśli są nielogiczne i nieproporcjonalne. Każdy z nas miewa czasami myśli w stylu "a co jeśli.." tylko, że Ty w obecnym stanie traktujesz jest super serio, pojawia się więc za tym lęk a dalej chęć wyparcia tej myśli, zrobienia coś z nią i to wszystko sprawia, że nadajesz temu niepotrzebną wartość, więc myśli zaczyna nawracać.
Co więc powinnaś zrobić? 1. Zrozumieć, że możesz miec takie myśli. Wszyscy czasem takie myśli mamy, Ty ich masz obecnie więcej ponieważ Twój przewrażliowny system nerwowy powoduje, że je wyłapaujesz i reagujesz na nie. 2. Pozwolic tym myślą być, zaakceptować że są, nie kłocić się z nimi, nie wypierać, nie być zła na siebie, że je masz 3. Zacząć obserwować te myśli, niech sobie będą, a Ty dystansuj się do nich poprzez obserwację ich, postaraj się zaangażować logikę ( racjonalizacja, ośmieszanie ). Nie traktuj ich jak wyroczni, tłumacz sobie skąd się biorą ( przewrażliwiony system nerwowy ) 4. Nie angazuj się zbyt mocno w nie, daj im czas niech sobie będą ile chcą, zrozum, że dopóki Twój system nerwowy się nie zregeneruje wyolbrzymione myśl, emocje będą Ci tworzyszyć, ale Ty nie musisz im ulegać ( chociaż czasem uleganiesz, ale to nie ma znaczenia ).

@katja.
Jak ja Ci dziękuję!! podoba mi się to Twoje takie racjonalne i rzeczowe podejście do tematu.

Czyli generalnie nie doszukiwać się w myśli lękowej prawdy, tylko mówić sobie że to od zaburzenia i nie oznacza prawdy? ..
wydaje mi się że mój problem polega na tym że ja cały czas się boję że każda moja myśl nacechowana lękiem może się oznaczać prawdę.

Rolą myśli nie jest głoszenie prawdy.
Żebyś mogła zobaczyć ich prawdziwą naturę ( czyli, że to tylko myśli ) potrzebny jest Ci dystans ( pozycja obserwatora, nieangażowani się ). I pamiętaj, że lękowe myśli ( jak i wszystkie inne ) wynikają również z negatywnych wspomnień ( pamięć ) i tu też nie daj się zwieść, to nie rzeczywistość tylko wspomnienie.

Dziękuję! 😚😚

a z drugiej strony, no tak może to głupie pytanie, ale zaczynam się już zastanawiać na jakiej podstawie(mając na uwadze dystans) ja mam stwierdzić, że one są nieprawdziwe lub prawdziwe ( o...już mi się włącza lęk, że mogą być jednak prawdziwe) ??


A kolejna sprawa...
idąc też tym tokiem dalej, wychodziłoby na to że moje obecne zaburzenie, czyli myśli lękowe mogą też wychodzić z tego że zostało mi wpojone od dziecka reagowanie lękiem, takie zamartwianie się szukanie problemu itd..?
Zaburzonaja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 maja 2020, o 12:09

15 maja 2020, o 17:24

Miałam podobne rozkminy co Ty. Wpadłam w nerwicowe koło pt. lojalność wobec męża. Wszystko co robiłam wydawało mi się zdradą, nie w danym momencie ale po namyśle, po analizie. Ciągle obwiniałam się o to, że jak mogłam chcieć się komuś podobać, uśmiechać do innego, jak mogłam z kimś flirtować, jak mogłam o kimś innym pomyśleć jako mężatka? Głowę miałam pełną od rana do nocy, nie mogłam patrzeć w oczy mojemu mężowi,opowiadałam mu o każdej swojej myśli, żeby tylko czuć się mniej winna. Czytałam definicje zdrady w internecie i uderzało mi gorąco do głowy, że to jednak prawda, że to tamto czy sramto to zdrada.Nieraz wpadałam w takie koło nerwicowe, że dopowiadałam sobie sytuacje i myśli których nie było. Byłam wykończona, wiele razy myślałam, że odejdę od niego bo nie jestem go warta.Długo mi zajęło na terapii przepracowanie tematu winy wobec męża. Na terapii zrozumiałam, że jestem zbyt krytyczna wobec siebie, ale to na początku niewiele dało. W końcu zaczęłam sobie odpuszczać, wyśmiewałam myśli kiedy podpowiadały mi,że znowu popełniłam 'wykroczenie' wobec męża bo zaczęło się to robić niedorzeczne już dla mnie samej. Ten temat w końcu odpuścił. Ale niestety nie jestem odburzona więc teraz myśli mam inne i kroki wychodzenia z nerwicy też u mnie leżą.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

15 maja 2020, o 17:40

paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 15:53
Katja pisze:
15 maja 2020, o 14:13
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 12:29



@katja.
Jak ja Ci dziękuję!! podoba mi się to Twoje takie racjonalne i rzeczowe podejście do tematu.

Czyli generalnie nie doszukiwać się w myśli lękowej prawdy, tylko mówić sobie że to od zaburzenia i nie oznacza prawdy? ..
wydaje mi się że mój problem polega na tym że ja cały czas się boję że każda moja myśl nacechowana lękiem może się oznaczać prawdę.

Rolą myśli nie jest głoszenie prawdy.
Żebyś mogła zobaczyć ich prawdziwą naturę ( czyli, że to tylko myśli ) potrzebny jest Ci dystans ( pozycja obserwatora, nieangażowani się ). I pamiętaj, że lękowe myśli ( jak i wszystkie inne ) wynikają również z negatywnych wspomnień ( pamięć ) i tu też nie daj się zwieść, to nie rzeczywistość tylko wspomnienie.

Dziękuję! 😚😚

a z drugiej strony, no tak może to głupie pytanie, ale zaczynam się już zastanawiać na jakiej podstawie(mając na uwadze dystans) ja mam stwierdzić, że one są nieprawdziwe lub prawdziwe ( o...już mi się włącza lęk, że mogą być jednak prawdziwe) ??


A kolejna sprawa...
idąc też tym tokiem dalej, wychodziłoby na to że moje obecne zaburzenie, czyli myśli lękowe mogą też wychodzić z tego że zostało mi wpojone od dziecka reagowanie lękiem, takie zamartwianie się szukanie problemu itd..?
A zanegujesz to, że jesteś teraz przewrażliwiona?
Raczej nie.
Dajmy na to taka myśl: " a co jak uderzy w Ciebie piorun" albo " a co jeśli Twój maż jest kosmitą ". I co Ty na to? Odpowiesz głupie, no i tak samo głupie są wszystkie inne zaczynające się "a co jeśli" . Udowodnij mi teraz, że Twój mąż nie jest kosmitą i nie uderzy kiedyś w Ciebie piorun, a to się zdarza nie raz, nie dwa, nie pięć ( 1:24 https://www.youtube.com/watch?v=N3oriDsz_7g ).

A tak poważniej to potrzebujesz również zrozumienia na poziomie emocjonalny, a do tego najlepszym nauczycielem będzie lęk, musisz zrozumiec jego dynamikę, jak powstaje, jakie objawy w Twoim ciele wywołuje, jak myśli przekładają się na emocje, w tym celu potrzebujesz tych negatywnych doświadczeń, które przy właściwej postawie ( obserwatora ) zbuduje Twoje emocjonalne zrozumienie tego co się z Tobą dzieje. Po prostu musisz to poczuć na sobie i zobaczyć, że od tego się nie umiera. I jak to odkryjesz, bo przekonasz się na własnej skórze, że lęk to TYLKO lęk i nie więcej i że może sobie być to te wszystkie myśli i inne atrakcje nie będą miały dla Ciebie znaczenia.
Ale jako pierwsze musisz mieć zrozumienie logiczne, bo inaczej nie będziesz mogła zbudować wlaściwego dystansu do obserwacji myśli tylko będziesz się w nie wikłać.
Czyli co powinnaś zrobić:
poszerzaj wiedze o zaburzeniu ( zrozumienie intelektualne ) a potem staraj się to stosować ( zrozumienie emocjonalne )
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

17 maja 2020, o 12:42

Katja pisze:
15 maja 2020, o 17:40
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 15:53
Katja pisze:
15 maja 2020, o 14:13



Rolą myśli nie jest głoszenie prawdy.
Żebyś mogła zobaczyć ich prawdziwą naturę ( czyli, że to tylko myśli ) potrzebny jest Ci dystans ( pozycja obserwatora, nieangażowani się ). I pamiętaj, że lękowe myśli ( jak i wszystkie inne ) wynikają również z negatywnych wspomnień ( pamięć ) i tu też nie daj się zwieść, to nie rzeczywistość tylko wspomnienie.

Dziękuję! 😚😚

a z drugiej strony, no tak może to głupie pytanie, ale zaczynam się już zastanawiać na jakiej podstawie(mając na uwadze dystans) ja mam stwierdzić, że one są nieprawdziwe lub prawdziwe ( o...już mi się włącza lęk, że mogą być jednak prawdziwe) ??


A kolejna sprawa...
idąc też tym tokiem dalej, wychodziłoby na to że moje obecne zaburzenie, czyli myśli lękowe mogą też wychodzić z tego że zostało mi wpojone od dziecka reagowanie lękiem, takie zamartwianie się szukanie problemu itd..?
A zanegujesz to, że jesteś teraz przewrażliwiona?
Raczej nie.
Dajmy na to taka myśl: " a co jak uderzy w Ciebie piorun" albo " a co jeśli Twój maż jest kosmitą ". I co Ty na to? Odpowiesz głupie, no i tak samo głupie są wszystkie inne zaczynające się "a co jeśli" . Udowodnij mi teraz, że Twój mąż nie jest kosmitą i nie uderzy kiedyś w Ciebie piorun, a to się zdarza nie raz, nie dwa, nie pięć ( 1:24 https://www.youtube.com/watch?v=N3oriDsz_7g ).

A tak poważniej to potrzebujesz również zrozumienia na poziomie emocjonalny, a do tego najlepszym nauczycielem będzie lęk, musisz zrozumiec jego dynamikę, jak powstaje, jakie objawy w Twoim ciele wywołuje, jak myśli przekładają się na emocje, w tym celu potrzebujesz tych negatywnych doświadczeń, które przy właściwej postawie ( obserwatora ) zbuduje Twoje emocjonalne zrozumienie tego co się z Tobą dzieje. Po prostu musisz to poczuć na sobie i zobaczyć, że od tego się nie umiera. I jak to odkryjesz, bo przekonasz się na własnej skórze, że lęk to TYLKO lęk i nie więcej i że może sobie być to te wszystkie myśli i inne atrakcje nie będą miały dla Ciebie znaczenia.
Ale jako pierwsze musisz mieć zrozumienie logiczne, bo inaczej nie będziesz mogła zbudować wlaściwego dystansu do obserwacji myśli tylko będziesz się w nie wikłać.
Czyli co powinnaś zrobić:
poszerzaj wiedze o zaburzeniu ( zrozumienie intelektualne ) a potem staraj się to stosować ( zrozumienie emocjonalne )

@Katja
absolutnie nie zaneguję, że jestem przewrażliwiona, bo jestem i chyba byłam odkad pamiętam...

wiesz co, obawiam się, że właśnie nie będę potrafiła zrozumieć tego wszystkiego o czym piszesz, gdyż nie znajdę 100% podobieństwa do swojej sytuacji podczas wyjaśniania tego przez Victora, Hewada czy innych oodburzonych, albo dlatego, że to co słyszę czy czytam nie będę umiała przełożyć na moją sytuację.. czy na to jest taki sposób, żeby jednak, mimo to, zrozumieć?


tak się też zastanawiam czego ja mam się trzymać w momencie kiedy nadchodzą gorsze dni, kiedy odchodzi pewność, spokój, pozytywyne emocje, natrętnych myśli coraz więcej... a te myśli "wchodzą" do mnie kiedy tylko pojawi sie jakiś post kogos kto się z czymś podobym zmaga, albo podobnych rzeczy się obawia, albo zobacze jakies jedno zdanie w temacie, które wywouje lęk i zaczynają się analizy..

.. czyli na przyklad teraz... było dobrze, radziłam sobie, dobrze się czułam, starałam się sobie tłumaczyć, olewać myśli, cieszyłam się, że mam w sobie pewność co to tego czego się obawialam(czyli, że jednak kocham, że jednak jest dobrze..) i przez to udowadniałam sobie "widzisz? czujesz się dobrze, czyli jednak jest dobrze, nie ma zagrożenia, poradzisz sobie z tym" itd.. ale jakos tak stopniowo zaczynają przychodzić mysli i z dnia na dzień jakos tracę grunt. Brakuje tego spokoju który mi towarzyszył a dzięki któremu udawało mi się twardo stać przy tym co już wiedziałam i te myśli nie byly takie straszne.. i w momencie kiedy odchodzi spokoj, pozytywne emocje i zaczynaja sie mysli "jednak nie jestes szczesliwa", " a moze nie kochasz", "a moze jednak tego nie chcesz, skoro nie czujesz pozytywnych emocji z tym związanych i skoro brakuje ci pewnosci" to ja nie wiem co mam ze sobą zrobić i czego się trzymać...
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

17 maja 2020, o 21:23

paulina0928 pisze:
17 maja 2020, o 12:42
Katja pisze:
15 maja 2020, o 17:40
paulina0928 pisze:
15 maja 2020, o 15:53



Dziękuję! 😚😚

a z drugiej strony, no tak może to głupie pytanie, ale zaczynam się już zastanawiać na jakiej podstawie(mając na uwadze dystans) ja mam stwierdzić, że one są nieprawdziwe lub prawdziwe ( o...już mi się włącza lęk, że mogą być jednak prawdziwe) ??


A kolejna sprawa...
idąc też tym tokiem dalej, wychodziłoby na to że moje obecne zaburzenie, czyli myśli lękowe mogą też wychodzić z tego że zostało mi wpojone od dziecka reagowanie lękiem, takie zamartwianie się szukanie problemu itd..?
A zanegujesz to, że jesteś teraz przewrażliwiona?
Raczej nie.
Dajmy na to taka myśl: " a co jak uderzy w Ciebie piorun" albo " a co jeśli Twój maż jest kosmitą ". I co Ty na to? Odpowiesz głupie, no i tak samo głupie są wszystkie inne zaczynające się "a co jeśli" . Udowodnij mi teraz, że Twój mąż nie jest kosmitą i nie uderzy kiedyś w Ciebie piorun, a to się zdarza nie raz, nie dwa, nie pięć ( 1:24 https://www.youtube.com/watch?v=N3oriDsz_7g ).

A tak poważniej to potrzebujesz również zrozumienia na poziomie emocjonalny, a do tego najlepszym nauczycielem będzie lęk, musisz zrozumiec jego dynamikę, jak powstaje, jakie objawy w Twoim ciele wywołuje, jak myśli przekładają się na emocje, w tym celu potrzebujesz tych negatywnych doświadczeń, które przy właściwej postawie ( obserwatora ) zbuduje Twoje emocjonalne zrozumienie tego co się z Tobą dzieje. Po prostu musisz to poczuć na sobie i zobaczyć, że od tego się nie umiera. I jak to odkryjesz, bo przekonasz się na własnej skórze, że lęk to TYLKO lęk i nie więcej i że może sobie być to te wszystkie myśli i inne atrakcje nie będą miały dla Ciebie znaczenia.
Ale jako pierwsze musisz mieć zrozumienie logiczne, bo inaczej nie będziesz mogła zbudować wlaściwego dystansu do obserwacji myśli tylko będziesz się w nie wikłać.
Czyli co powinnaś zrobić:
poszerzaj wiedze o zaburzeniu ( zrozumienie intelektualne ) a potem staraj się to stosować ( zrozumienie emocjonalne )

@Katja
absolutnie nie zaneguję, że jestem przewrażliwiona, bo jestem i chyba byłam odkad pamiętam...

wiesz co, obawiam się, że właśnie nie będę potrafiła zrozumieć tego wszystkiego o czym piszesz, gdyż nie znajdę 100% podobieństwa do swojej sytuacji podczas wyjaśniania tego przez Victora, Hewada czy innych oodburzonych, albo dlatego, że to co słyszę czy czytam nie będę umiała przełożyć na moją sytuację.. czy na to jest taki sposób, żeby jednak, mimo to, zrozumieć?


tak się też zastanawiam czego ja mam się trzymać w momencie kiedy nadchodzą gorsze dni, kiedy odchodzi pewność, spokój, pozytywyne emocje, natrętnych myśli coraz więcej... a te myśli "wchodzą" do mnie kiedy tylko pojawi sie jakiś post kogos kto się z czymś podobym zmaga, albo podobnych rzeczy się obawia, albo zobacze jakies jedno zdanie w temacie, które wywouje lęk i zaczynają się analizy..

.. czyli na przyklad teraz... było dobrze, radziłam sobie, dobrze się czułam, starałam się sobie tłumaczyć, olewać myśli, cieszyłam się, że mam w sobie pewność co to tego czego się obawialam(czyli, że jednak kocham, że jednak jest dobrze..) i przez to udowadniałam sobie "widzisz? czujesz się dobrze, czyli jednak jest dobrze, nie ma zagrożenia, poradzisz sobie z tym" itd.. ale jakos tak stopniowo zaczynają przychodzić mysli i z dnia na dzień jakos tracę grunt. Brakuje tego spokoju który mi towarzyszył a dzięki któremu udawało mi się twardo stać przy tym co już wiedziałam i te myśli nie byly takie straszne.. i w momencie kiedy odchodzi spokoj, pozytywne emocje i zaczynaja sie mysli "jednak nie jestes szczesliwa", " a moze nie kochasz", "a moze jednak tego nie chcesz, skoro nie czujesz pozytywnych emocji z tym związanych i skoro brakuje ci pewnosci" to ja nie wiem co mam ze sobą zrobić i czego się trzymać...

Rzecz w tym, że 100% podobieństwa nigdy nie znajdziesz, a nawet gdybyś znalazła w jednej sytuacji to za chwilę Twój mózg podsunął by Ci inną i znowu byłoby to samo. Upewnianie się działa na chwilę i bardziej podtrzymuje problem niż go rozwiązuje.
Błędem jest też zakładanie, że zrobisz sobie założenia czego masz się trzymać w razie myśli A, a czego w razie myśli B, bo Twój mózg doda do nich tyle "ale" i "a co jeśli", że wpadniesz w czarną rozpacz.
Zaburzenie jest stanem organizmu i nie da się tego stanu tak po prostu przerwać. Jedyną opcją jest więc przyzwolenie na ten stan ( zaprzestanie walki z nim ). Stan ten polega na uwrażliwieniu naszego systemu nerwowego, przez ciągłe pobudzanie go przez nas walką z zaburzeniem, wkręcaniem się w objawy, szarpaniem się ( myśli-lęk-adrenalina ).

I teraz w odniesieniu do Twojego pytania
Gdy przychodzą tego typu wątpiwości to powinnaś mieć wewnętrzne przyzwolenie na to, że te myśli będą się pojawiać, bo jeżeli nie masz w sobie tego przyzwolenia, to nie może być mowy o akceptacji. Tego typu myśli będą przychodzić, bo są one związne z stanem w którym znajduje się Twój organizm. To tak jakbyś dziwiła się i bała, że przy przeziębieniu jest katar, który musi być skoro jest przeziębienie. To samo jest z myślami, objawam i szalejącymi emocjami jeśli jesteś w stanie zaburzonego stanu emocji, to tego typu atrakcje po prostu muszą być i Twoją rolą nie jest się jakoś z nimi rozprawić, przyjąć jakąś strategie wobec nich, walczyć z każdym objawem, z każdą myślą tylko zrozumieć ten stan jako całość i tak go traktować. Przy uporczywaych pytaniach z gatunku co mam robić gdy, trzeba zaakceptować ryzyko i niepewności oraz zaniechać prób dojścia do ostatecznych odpowiedzi. Tak samo jak przy somatach trzeba zrezygnować z uporczywych badań i kontroli wszystkich życiowych parametrów tylko zaakceptować zarówno same objawy jak i związane z nimi ryzko.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

23 maja 2020, o 11:35

@katja

Kolejna wkrętka:( wczoraj sobie pomyślałam że może ja bardziej ubolewam nie nad tym że stracę dziecko tylko mad tym, że pójdzie coś nie idealnie, nie tak jak bym chciała (perfekcjonizm) . moja terapeutka mi dzisiaj potwierdziła że obawiam się tego faktycznie że może nie pójść coś idealnie.. tylko właśnie mnie bardziej martwi fakt, że możliwe że prawdą jest że skoro nie ubolewam bardziej nad dzieckiem no to że tak naprawdę go nie chciałam...
Racjonalne wytłumaczenie byłoby to że boję się stracić to dziecko i jednocześnie boję się że pójdzie coś nie tak jak sobie pomyślałam, co jednak by oznaczało, że mi na tym dziecku zależy... Ale gubię się w tym co jest prawdą.. i nie umiem się trzymać tego racjonalnego wytłumaczenia :(:(
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

23 maja 2020, o 11:37

* racjonalne wytłumaczenie i takie jakie bym chciała żeby było prawdą ale już nie wiem co jest tą prawdą i już sama nie wiem jak to ocenić ;(
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 maja 2020, o 15:43

paulina0928 pisze:
23 maja 2020, o 11:35
@katja

Kolejna wkrętka:( wczoraj sobie pomyślałam że może ja bardziej ubolewam nie nad tym że stracę dziecko tylko mad tym, że pójdzie coś nie idealnie, nie tak jak bym chciała (perfekcjonizm) . moja terapeutka mi dzisiaj potwierdziła że obawiam się tego faktycznie że może nie pójść coś idealnie.. tylko właśnie mnie bardziej martwi fakt, że możliwe że prawdą jest że skoro nie ubolewam bardziej nad dzieckiem no to że tak naprawdę go nie chciałam...
Racjonalne wytłumaczenie byłoby to że boję się stracić to dziecko i jednocześnie boję się że pójdzie coś nie tak jak sobie pomyślałam, co jednak by oznaczało, że mi na tym dziecku zależy... Ale gubię się w tym co jest prawdą.. i nie umiem się trzymać tego racjonalnego wytłumaczenia :(:(
OCD często łączy się z perfekcjonizmem, nadopowiedzialnością i zbyt wygórowanymi standardami moralnymi.
Dopuść możliwość, że możesz mieć różne myśli ( Twój wpływ na nie jest tylko częściowy ) i nie musisz się sama przed sobą z ich powodu tłumaczyć.
To tylko myśli, mamy ich wiele i nie ma powodu nadawać im jakiegoś wyjątkowego znaczenia. Problemem nie jest to, że masz takie czy inne myśli, problemem jest Twój niewłaściwy stosunek do nich. Niezrozumienie, że myśl jest tylko subiektywnym wytworem umysłu, często nieracjonalnym i niezgodnym ze stanem faktycznym, a nie prawdą na nasz temat, faktem lub zapowiedzią czegokolwiek. Niezrozumienie, że nasz stan emocjonalny wpływa na nasze myśli, że wpływają na nie nasze przekonania oraz zbyt wygórowane oczekiwania względem siebie. Daj sobie prawo do bycia bardziej ludzką, czasem lepszą, czasem gorszą, nie osądzaj siebie, bo taki negatywny dialog wewnętrzny tylko obniża Twoje poczucie własnej wartości co wzmaga perfekcjonizm. Zacznij być życzliwa i wyrozumiała względem siebie zamiast ciągle się punktować, krytkowac i oczekiwać Bóg wie czego nawet na poziomie myśli. Jesteś człowiekiem i masz różne myśli, mniej czy bardziej skupione na sobie i ok.
Pracują nad wzmacnianiem swej pewności siebie stosując pozytywne dialogi i wyrozumiałość, obniżaj wartości niechcianym myślą przez nie dawanie im uwagi.
Prace z myślami trzeba zacząć od zauważania ich, zatrzymywania się na nich, ale z pozycji obserwatora. Zauważania powtarzających się schematów oraz tego jakie myśli wywołują jakie emocje, gdy zaczniesz to obserwować bez anagażowanie się ( zwalczania tych myśli, analizowania, robienia coś z nimi ) to z czasem stanie się dla Ciebie jasne, że to Ty decydujesz co z daną myślą zrobisz i że pomimo emocji, która ona wywołuje Ty nie musisz jej słuchać.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 maja 2020, o 16:28

Tak mi przyszło jeszcze do głowy, a nie pamiętam czy już Ci o tym pisałam, że przy OCD ( i przy zaburzeniach w ogóle ) trzeba nauczyć się oswajać negatywne emocje, przestać uciekać przed nimi w jakieś analizy, kompulsje i inne zachowania zabezpieczające, a zacząc dopuszczać do siebie takie emocje jak lęk, niepewność, nieidealność czy poczucie winy. Zacząć uczyć się żyć w towarzystwie tych emocji i nie ulegać im bezkrytycznie, nie uciekać wciąż przed nimi, nie zwalczać i nie rezygnować z rozwoju w obawie przed nimi, bo emocje również negatywne są naturalnym elementem życia, a to ucieczka przed życiem i związanymi z nimi różnymi emocjami + wspomniane przeze mnie zbyt wygórowane oczekiwania czy nadodpowiedzialności powoduje, że człowiek staje się więźniem właśnych myśli.
Oswojenie negatywnych emocji pozwala nabrać do nich dystanu i pozwala również zachodzić zjawisku habituacji czyli tego, że możemy dzięki wystawianiu się na pewne bądźce i związane z nimi doznania przekonać się, że nic złego się nie dzieje, dzięki czemu poszerzamy swoja strefe komfortu.
W tym wszystkim pomoże Ci praca z myślami i związanymi z nimi emocjami oraz pozytywne dialogi i postawa życzliwości wobec siebie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
paulina0928
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 15 stycznia 2020, o 11:05

24 maja 2020, o 12:35

@katja

Nie, tego jeszcze nie pisałaś.
Dziękuję Ci za obszerne wiadomości.. wiele z tego co piszesz tak ciężko mi pojąć..

Jak oswoić negatywna emocje, jak obniżyć wartość myśli.. skoro gdy wydaje mi się ze godzę się z daną emocją, gdy wydaje mi się że coś już sobie wytłumaczyłam i czuję spokój to za jakiś niedługi czas znowuż myśl i nadal wałkuje, jakby wcześniejsze moje stanowisko i uzyskany spokój były kompletnie nieaktualne i znowu od początku..

Dodatkowo zauważam, że jak tylko pojawia się jakaś wkrętka myślowa, to ja nie umiem sama z tego wyjść, napięcie jest tak duże, że właśnie muszę z kimś o tych myślach pogadać, aby się od kogoś uspokoić, jakaś taka jakby kompulsja.. Że dopiero ktoś może mnie uspokoić. Potwierdzić że moje myśli nie są prawdziwe..sama w sobie nie potrafię stwierdzić czy coś jest prawdą czy nie..
No na przykład a propos tego o czym pisałam..nie potrafię jakoś pojąć i zaakceptować że może mi bardziej zależeć żeby wyszło wszystko idealnie z ciążą niż na samym zdrowiu dziecka. Nie wiem co jest prawdą.nie umiem tego określić.. na początku nie myślałam że chce aby wyszlo idealnie, tylko jak dowiedziałam się że mogę stracić dziecko to się rozpłakałam.. ale po kilku dniach przyszla mi ta myśl że może to bardziej zależy mi na idealnym rozwiązaniu sprawy niż na samym dziecku...
jak dostałam od terapeutki potwierdzenie że bingo, ubolewam nad tym aby jednak poszło bardziej idealnie niż nad dzieckiem (bo zawsze oczekuje idealnych rozwiązań) to mnie to załamało, poczułam się jakbym była wyrodną matką... Będę chciała jeszcze z nią o tym rozmawiać...

Do mnie jakoś wszystko wolniej dociera.. przepraszam
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

25 maja 2020, o 12:52

Jak oswoić negatywna emocje, jak obniżyć wartość myśli.. skoro gdy wydaje mi się ze godzę się z daną emocją, gdy wydaje mi się że coś już sobie wytłumaczyłam i czuję spokój to za jakiś niedługi czas znowuż myśl i nadal wałkuje, jakby wcześniejsze moje stanowisko i uzyskany spokój były kompletnie nieaktualne i znowu od początku..
Nie przejmuj się tym, to normalne. Gdyby było to tak proste, że raz sobie powiesz i koniec to nikt by się z tym nie męczył.
Bądź uparta we wdrażaniu logiki. To tylko myśli nie musisz im się ślepo "poddawać".

No na przykład a propos tego o czym pisałam..nie potrafię jakoś pojąć i zaakceptować że może mi bardziej zależeć żeby wyszło wszystko idealnie z ciążą niż na samym zdrowiu dziecka. Nie wiem co jest prawdą.nie umiem tego określić.. na początku nie myślałam że chce aby wyszlo idealnie, tylko jak dowiedziałam się że mogę stracić dziecko to się rozpłakałam.. ale po kilku dniach przyszla mi ta myśl że może to bardziej zależy mi na idealnym rozwiązaniu sprawy niż na samym dziecku...
Czy gdyby dziecko nie było dla Ciebie ogromną wartością to zawracałabyś sobie głowe tymi rozmyślaniami?

Chcesz mieć idealne myśli, a tak się nie da, bo jesteś tylko człowiekiem. Wszyscy mamy różne głupie myśli i co z tego?
Daj sobie prawo do zwykłej ludzkiej normalności, nie oczekuj od siebie niemożliwego. Perfekcjonizm najczęściej wynika z małej pewności siebie, z braku przyzwolenia na pomyłki, ze zbyt wygórowanych oczekiwań. Zacznij pomału zciągać z siebie ten przytałaczający Cię ciężar. Wiem coś o tym, bo sama również przez wiele lat nakładałam na siebie ogromny przytłaczający mnie ciężar nadopowiedzialności, przez co w pewnym momencie zaczęło mnie męczyć ciągłe poczucie niezadowolenia i winy, a potem pojawił się lęk aż do paniki.
Zacznij cieszyć się życiem, tym co masz, małymi rzeczami, doceń je. Doceń siebie, przestań być swoim surowym recenzentem, zacznij życzliwie ze sobą rozmawiać zamiast ciągle tylko oczekiwać i oceniać. Gdy zrobisz coś lub pomyślisz coś i pojawi się lęk, pozwól żeby był, nie uciekaj przed nim w upewnianie się, analizy czy kompulsje, daj mu być i przekonaj się, że on nie jest groźny. Gdy zaakceptujesz niepewność i nieidealność swoich decyzji czy działań lęk zmaleje, bo przekonasz się, ze nie ma się czego bać, że można żyć bez 100% pewności i idealności i świat się z tego powodu nie zwali. Życie składa się również z pomyłek, są one wręcz niezbędne, bo dzięki nim się uczymy. Zaakceptuj siebie taką jaką jesteś, zaakceptuj rzeczywistość która Cię otacza taką jaka jest. Nie twórz sobie ciągłego konfiktu wewnętrznego pomiędzy nierealanymi oczekiwaniami a tym jak jest, doceń to co masz i to co możesz mieć. Zacznij się chwalić za małe sukcesy, zamiast oczekiwać Bóg wie czego. Zaakceptuj swoje słabości, ułomności, to, że jesteś człowiekiem i że w życiu będzie różnie, nawet jakbyś starała się na 100000%.
Rozpisałam się jak coach sukcesu :^
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Gacek12345
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 3 marca 2020, o 16:30

25 maja 2020, o 19:00

Katja pisze:
25 maja 2020, o 12:52
Jak oswoić negatywna emocje, jak obniżyć wartość myśli.. skoro gdy wydaje mi się ze godzę się z daną emocją, gdy wydaje mi się że coś już sobie wytłumaczyłam i czuję spokój to za jakiś niedługi czas znowuż myśl i nadal wałkuje, jakby wcześniejsze moje stanowisko i uzyskany spokój były kompletnie nieaktualne i znowu od początku..
Nie przejmuj się tym, to normalne. Gdyby było to tak proste, że raz sobie powiesz i koniec to nikt by się z tym nie męczył.
Bądź uparta we wdrażaniu logiki. To tylko myśli nie musisz im się ślepo "poddawać".

No na przykład a propos tego o czym pisałam..nie potrafię jakoś pojąć i zaakceptować że może mi bardziej zależeć żeby wyszło wszystko idealnie z ciążą niż na samym zdrowiu dziecka. Nie wiem co jest prawdą.nie umiem tego określić.. na początku nie myślałam że chce aby wyszlo idealnie, tylko jak dowiedziałam się że mogę stracić dziecko to się rozpłakałam.. ale po kilku dniach przyszla mi ta myśl że może to bardziej zależy mi na idealnym rozwiązaniu sprawy niż na samym dziecku...
Czy gdyby dziecko nie było dla Ciebie ogromną wartością to zawracałabyś sobie głowe tymi rozmyślaniami?

Chcesz mieć idealne myśli, a tak się nie da, bo jesteś tylko człowiekiem. Wszyscy mamy różne głupie myśli i co z tego?
Daj sobie prawo do zwykłej ludzkiej normalności, nie oczekuj od siebie niemożliwego. Perfekcjonizm najczęściej wynika z małej pewności siebie, z braku przyzwolenia na pomyłki, ze zbyt wygórowanych oczekiwań. Zacznij pomału zciągać z siebie ten przytałaczający Cię ciężar. Wiem coś o tym, bo sama również przez wiele lat nakładałam na siebie ogromny przytłaczający mnie ciężar nadopowiedzialności, przez co w pewnym momencie zaczęło mnie męczyć ciągłe poczucie niezadowolenia i winy, a potem pojawił się lęk aż do paniki.
Zacznij cieszyć się życiem, tym co masz, małymi rzeczami, doceń je. Doceń siebie, przestań być swoim surowym recenzentem, zacznij życzliwie ze sobą rozmawiać zamiast ciągle tylko oczekiwać i oceniać. Gdy zrobisz coś lub pomyślisz coś i pojawi się lęk, pozwól żeby był, nie uciekaj przed nim w upewnianie się, analizy czy kompulsje, daj mu być i przekonaj się, że on nie jest groźny. Gdy zaakceptujesz niepewność i nieidealność swoich decyzji czy działań lęk zmaleje, bo przekonasz się, ze nie ma się czego bać, że można żyć bez 100% pewności i idealności i świat się z tego powodu nie zwali. Życie składa się również z pomyłek, są one wręcz niezbędne, bo dzięki nim się uczymy. Zaakceptuj siebie taką jaką jesteś, zaakceptuj rzeczywistość która Cię otacza taką jaka jest. Nie twórz sobie ciągłego konfiktu wewnętrznego pomiędzy nierealanymi oczekiwaniami a tym jak jest, doceń to co masz i to co możesz mieć. Zacznij się chwalić za małe sukcesy, zamiast oczekiwać Bóg wie czego. Zaakceptuj swoje słabości, ułomności, to, że jesteś człowiekiem i że w życiu będzie różnie, nawet jakbyś starała się na 100000%.
Rozpisałam się jak coach sukcesu :^
Czyli dopóki nie pozbęde się właśnie tego perfekcjonizmu itp. To będe cały czas mial nerwice ?
ODPOWIEDZ