Cześć, moja historia jest następująca : od 2017 roku 3 razy miałem nerwicę natręctw, 2 razy udało mi się wyjść. Jednak teraz znowu mam te zaburzenie. Od ponad 2 lat moim największym lękiem był lęk przed schizofrenią. Trzeci raz wpadłem w nerwicę jakoś we wrześniu tego roku. Poszedłem do psychiatry po leki i tutaj zaczęły się problemy. Najpierw zdiagnozował mi depresję, kiedy ja dobrze wiedziałem, że to nerwica natręctw, bo znam to od 5 lat. Ogólnie powiedział wtedy parę takich rzeczy, które mi sprawiły wątpliwości do tego na co ja właściwie choruje. Powiedział np. że przy nerwicy nie bierze się urlopu zdrowotnego na studiach ( a ja taki wziąłem ), później powiedział że nie mówił tego tak dokładnie i tak na prawdę nerwicowcy również biorą takie urlopy. Później w ogóle . zmienił mi diagnozę na nerwicę natręctw i było ok przez jakiś czas. Później jednak chciałem zmniejszyć leki na słabsze, bo po tych przepisanych przez niego czułem się masakrycznie. No i zaczął straszyć mnie psychiatrykiem. Rzucał komentarze w stylu ,,jeśli będzie tak dalej to szpital psychiatryczny", ,,jeśli pacjent nie współpracuje to szpital psychiatryczny". Później jakoś to mi wyjaśniał, że chodziło mu tylko o nerwicę, ale jakoś nie kleiło mi się to. Ostatnio znowu zmienił mi diagnozę na depresję i powiedział mi, że podejrzewa u mnie fazę prodromalną schizofrenii i ,, że jeśli nie będę słuchał jego zaleceń to bardzo duża szansa, że zachoruje na jakąś inną chorobę psychiczną".

A więc moje największe obawy mogą okazać się prawdziwe. Wpadłem teraz w straszną paranoję, boje się że zaraz zacznę mieć halucynacje itp. Lęk jest duży, nie do wytrzymania. I najgorsze jest to, że to nie jest nawet typowy lęk nerwicowy, ponieważ po usłyszeniu takich słów od psychiatry ( nawet gdyby były one nieprawdziwe ) nawet zdrowa osoba wpadłaby w paranoję. Nie wiem, nie radzę sobię z tym i szczerze mówiąc obawiam się, że będzie tylko gorzej z tym lękiem. Że będe coraz bardziej się w to wkręcał i lęk się tylko pogłębi. Nie wyobrażam sobie jak mam z tym wszystkim funkcjonować. I wydaje mi się, że jakieś leki, czy terapia mogą mi go tylko obniżyć, ale tego nie da rady całkowicie ,,usunąć" tak jak w przypadku zwykłych nerwicowych lęków ( z myciem rąk, żelazkiem itp.). Na prawdę nie mam pojęcia co robić...

Znowu rozmawiałem z lekarzem i mam jeszcze większy chaos w głowie. Najpierw się wycofywał z tych słów o fazę prodromalną, później znowu powiedział że to podejrzewa.
Może zapytam tak: czy można jakoś odróżnić fazę prodromalną schizofrenii od nerwicy natręctw ?

Może zmień lekarza. Zasięgnij innej opinii. Mi wyglądasz na typowego neurotyka. Victor, czyli założyciel tego forum też dostał diagnozę stanu przedpsychotycznego i kazano mu się zgłosić do szpitala, z tego co pamiętam. A on tylko i aż się bał schizofrenii. Niedawno pisałeś tutaj post odburzeniowy, a widać, że nie rozumiesz jak ona działa. Ty po prostu nigdy nie wyszedłeś z nerwicy. I myślę, że od 2017 do 2023 gdyby nerwica natręctw była jednym z objawów schizofrenii, to już dawno byś jej dostał.

Piszesz to z taką pewnością jakbyś znał mnie lepiej niż ja sam siebie Otóż nie masz racji, bo wyszedłem z nerwicy. Przez 2,5 roku studiowałem i nie miałem żadnych objawów. Potem przyszedł Covid i znowu wróciła nerwica. Wyszedłem z tego po 1,5 roku. I znowu było normalnie tym razem rok. Znowu wróciły objawy nerwicowe. Znam mechanizmy nerwicowe, rozumiem jak ona działa, czytałem poradniki DivoVic. Ale wiedzieć to jedno, a podejmować prawidłowe decyzję to drugie. I jest to bardzo ciężkie.

Ja nie mam żadnych halucynacji, nie podejrzewam jakichś spisków itp. Wszystkie moje objawy są typowo nerwicowe. Dlatego nie rozumiem dlaczego lekarz podejrzewa właśnie mnie o tą fazę prodromalną.Sam powiedział, że tego nie da rady odróżnić.

https://online.synapsis.pl/Schizofrenia ... renii.html

Tu jest napisane, że te objawy z linku mogą być równie dobrze nerwicowe. Na jakiej podstawie więc akurat mnie o to podejrzewa?

objawy-prodromalne-schizofreni-t13797.html

Tutaj Viktor napisał, że objawy prodromalną są rozpoznawalne i widoczne.
Po prostu mam chaos w głowie...

I to co teraz odczuwam to nie jest zwykły lęk nerwicowy. Bo nie jest to jakiś irracjonalny wkręt, głupota itp. Po usłyszeniu takich słów od lekarza zdrowy człowiek wpadłby w paranoję. Oczywiście u mnie jest gorzej bo nerwica to potęguje. A ja po prostu chcę wiedzieć na czym stoję...

Radziłem sobie ze zwykłymi nerwicowymi wkrętami. Oczywiscie, było ciężko ale jakoś funkcjonowałem.Ale tutaj jest to dużo poważniejsze. Rozłożyło mnie to strasznie i wszystko po o jest spowodowane przez tego psychiatrę... Nawet bez leków byłoby 20x lepiej gdybym tylko do niego nie poszedł... A teraz przez to całe gówno ja nie będę w stanie normalnie funkcjonować w przyszłości

A odnośnie historii Viktora z diagnozą stanu przedpsychotycznego. Gdzie można o tym przeczytać?

Bantos99 pisze: ↑

5 listopada 2023, o 18:11

Piszesz to z taką pewnością jakbyś znał mnie lepiej niż ja sam siebie Otóż nie masz racji, bo wyszedłem z nerwicy. Przez 2,5 roku studiowałem i nie miałem żadnych objawów. Potem przyszedł Covid i znowu wróciła nerwica. Wyszedłem z tego po 1,5 roku. I znowu było normalnie tym razem rok. Znowu wróciły objawy nerwicowe. Znam mechanizmy nerwicowe, rozumiem jak ona działa, czytałem poradniki DivoVic. Ale wiedzieć to jedno, a podejmować prawidłowe decyzję to drugie. I jest to bardzo ciężkie.

Skoro znasz mechanizm, to dlaczego nie potrafisz zauważyć go teraz u siebie? Bo dla mnie jest on aż nadto widoczny.
Nie pomyślałeś, że lekarz może się mylić, bo jest tylko człowiekiem, a kiedy za każdym razem go pytasz o to czy masz schizofrenię to już sam zaczyna wątpić w swoje diagnozy, skoro Ty sam w nic nie dowierzasz?
Pytałeś go czy spełniasz inne kryteria diagnostyczne? Występowanie OCD to chyba za mało. Jako pacjent masz prawo pytać, masz prawo także zmienić lekarza, skoro ten budzi w Tobie tyle wątpliwości. Niestety ja po Twoich postach widzę głównie panikowanie. I nie, nie jest to inny lęk, nie do pokonania. Mi powiedziano, że mój dziadek miał schizofrenię. W połączeniu z objawami nerwicowymi, DD i strachem przed schizofrenią też odczuwałam bardzo silny lęk, że u mnie też się zaczyna.

Co do Victora, to chyba było to we wpisie o wyjściu z DD albo w nagraniu na jego stronie o lęku przed schizofrenią.