Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Podejmowanie decyzji a nerwica.

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Snoopy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 sierpnia 2019, o 23:33

18 kwietnia 2020, o 12:38

Witajcie forumowicze :)

Chciałabym wiedzieć, czy nerwica jest w stanie wpływać na decyzje jakie podejmujemy. Oczywiste jest, że jeśli decydujemy się np. na trzykrotne włączenie i zgaszenie światła to skutek zaburzeń. Jeśli robimy coś, co wydaje nam się, że robimy świadomie i nie pod wpływem nerwicy, może to być w rzeczywistości spowodowane zaburzeniem? Czy to raczej od razu „czuć”, że to nie jest dobrowolne zachowanie? Jestem ciekawa jak wyglądają wasze doświadczenia w tej kwestii.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

18 kwietnia 2020, o 12:44

Snoopy pisze:
18 kwietnia 2020, o 12:38
Witajcie forumowicze :)

Chciałabym wiedzieć, czy nerwica jest w stanie wpływać na decyzje jakie podejmujemy. Oczywiste jest, że jeśli decydujemy się np. na trzykrotne włączenie i zgaszenie światła to skutek zaburzeń. Jeśli robimy coś, co wydaje nam się, że robimy świadomie i nie pod wpływem nerwicy, może to być w rzeczywistości spowodowane zaburzeniem? Czy to raczej od razu „czuć”, że to nie jest dobrowolne zachowanie? Jestem ciekawa jak wyglądają wasze doświadczenia w tej kwestii.
Nerwica sama w sobie nie może wpłynąć na Twoją decyzję. Natomiast emocje, jakie podczas niej odczuwa się w stopniu często wręcz patologicznie przesadzonym, owszem. Ja np. mam kilka decyzji w życiu do podjęcia, dość ważnych i wiem, że teraz moje lęki nasilone do nienormalnych granic podpowiadają mi decyzje, których potem mogłabym żałować (tzn. podpowiadają mi, żeby rzucić wszystko co robię, bo się boję). Dlatego ważnych decyzji nie podejmowałabym w czasie trwania nerwicy.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

18 kwietnia 2020, o 12:50

Zależy o co pytasz, bo jeśli temat ten jest podszyty lękiem, ze jednak można podjąc decyzję o np. zabiciu siebie jak będziesz czuła, że to dobra decyzja to nie... ale na życiowe decyzje typu praca, zmiana pracy, partnera zaburzenie może wpływać. Wszystko zależy od rodzaju zaburzenia. Nie da się tego tak jednoznacznie ująć
Snoopy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 sierpnia 2019, o 23:33

18 kwietnia 2020, o 13:07

helpmi pisze:
18 kwietnia 2020, o 12:50
Zależy o co pytasz, bo jeśli temat ten jest podszyty lękiem, ze jednak można podjąc decyzję o np. zabiciu siebie jak będziesz czuła, że to dobra decyzja to nie... ale na życiowe decyzje typu praca, zmiana pracy, partnera zaburzenie może wpływać. Wszystko zależy od rodzaju zaburzenia. Nie da się tego tak jednoznacznie ująć
Moje pytanie było podszyte lękiem związanym z sytuacją, która wydarzyła się niedawno. Chodzi mi o to, że mam natręctwa na tle religijnym, źle komuś w nerwach życzyłam i potem czytałam o tym w internecie. Przeczytałam, że zło, którego komuś się życzy może wrócić do osoby życzącej. Wtedy chciałam osiągnąć żal doskonały, żeby być przez Boga chroniona przed ewentualnymi skutkami tamtych słów. Chcąc go osiągnąć przyszło mi do głowy, że powinnam przestać coś robić (co lubię) bo to często prowadzi do grzechu i powiedziałam, że się tego wyrzekam. Nie wiem właśnie, czy myślałam, że nieunikanie później tego, czego się niby wyrzekłam będzie grzechem ciężkim. Po jakiejś sekundzie zauważyłam, że bez sensu się tego wyrzekać. Zastanawiam się, czy ten impuls do wyrzeczenia się mógł być nerwicowy, chociaż w tamtym momencie tego nie czułam.
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

18 maja 2020, o 13:46

Snoopy pisze:
18 kwietnia 2020, o 13:07
helpmi pisze:
18 kwietnia 2020, o 12:50
Zależy o co pytasz, bo jeśli temat ten jest podszyty lękiem, ze jednak można podjąc decyzję o np. zabiciu siebie jak będziesz czuła, że to dobra decyzja to nie... ale na życiowe decyzje typu praca, zmiana pracy, partnera zaburzenie może wpływać. Wszystko zależy od rodzaju zaburzenia. Nie da się tego tak jednoznacznie ująć
Moje pytanie było podszyte lękiem związanym z sytuacją, która wydarzyła się niedawno. Chodzi mi o to, że mam natręctwa na tle religijnym, źle komuś w nerwach życzyłam i potem czytałam o tym w internecie. Przeczytałam, że zło, którego komuś się życzy może wrócić do osoby życzącej. Wtedy chciałam osiągnąć żal doskonały, żeby być przez Boga chroniona przed ewentualnymi skutkami tamtych słów. Chcąc go osiągnąć przyszło mi do głowy, że powinnam przestać coś robić (co lubię) bo to często prowadzi do grzechu i powiedziałam, że się tego wyrzekam. Nie wiem właśnie, czy myślałam, że nieunikanie później tego, czego się niby wyrzekłam będzie grzechem ciężkim. Po jakiejś sekundzie zauważyłam, że bez sensu się tego wyrzekać. Zastanawiam się, czy ten impuls do wyrzeczenia się mógł być nerwicowy, chociaż w tamtym momencie tego nie czułam.

Nie znam dokładnie twojej sytuacji, ale to wygląda jak skrupuły na tle religijnym - polecam do przeczytania książkę "Skrupulatom na ratunek" https://lubimyczytac.pl/ksiazka/206328/ ... na-ratunek może akurat się tam odnajdziesz ze swoimi problemami

Jeśli chodzi o wiarę katolicką/chrześcijańską (jestem katolikiem) pozwolę sobie opisać jak ja rozumiem tą materię.
Nie słyszałem o czymś takim jak zło powracające do osoby, która źle życzyła. Mi to przypomina bardziej zabobon niż wiarę.
Życzenie komuś źle jest moralnie złe, i jak każdy inny grzech, ma swoje złe skutki, ale nie w sposób magiczny albo w formie zemsty. Bóg nie odpłaca nam za nasze złe zachowanie "ząb za ząb", na nasz grzech odpowiada miłosierdziem. To nie zmienia faktu, iż skutki grzechu pozostają na tym świecie w słabości i cierpieniu, nawet w cierpieniu ludzi niewinnych, dzieci. Cierpienie dotyka człowieka bez względu na to czy życzy komuś dobrze czy źle.

Wydaje mi się, że to co opisujesz może być początkiem skrupułów, więc zacytuję jeszcze fragment wyżej wymienionej książki:

"Kolejną charakterystyczną cechą walki skrupulata jest nieustanny dialog prowadzony przez niego ze swoim wewnętrznym sobowtórem. Ten dialog nie daje uspokojenia, lecz przeciwnie - coraz bardziej rozdrażnia. Skrupulat ucieka się do specjalnych pomysłów, które mają go automatycznie upewnić, że nie zgrzeszył. Będą to: konieczne zamilnięcie w danej okoliczności, wstrzymanie oddechu, formuła, którą koniecznie trzeba wymówić, gest, który należy wykonać. Ale i to wszystko zawodzi. Ucieka się więc do ślubów, wydaje mu się, że musi je składać, by nie popełnić tego czy tamtego. Czyni takich ślubów tysiące, uważa je za kontrakty ratyfikowane przez Boga, potem prosi spowiednika o zwolnienie z nich. Odmawia sobie wszelkich przyjemności, w nieskończoność powtarza modlitwy." [Skrupulatom na ratunek - Emmanuel Działa OP]

To jest oczywiście obraz już zaawansowanej formy skrupulanctwa, nasilenie tego typu problemów może być różne.

Mam nadzieję, że coś w tym odnajdziesz dla siebie :D Życzę dużo spokoju wewnętrznego ;)
ODPOWIEDZ