Hej wszystkim,
Chciałbym rozwiać wątpliwości jakie ostatnie mam ,i być może inni też, odnośnie podejścia do dwóch pojęć które przytoczyłem w tytule. Czytałem wiele postów Victora i innych, obecnie czytam jego historię odburzania (polecam szczerze, można się wiele dowiedzieć i wiele zrozumieć), skąd zapamiętałem jak można podchodzić do nerwicy a jak do zaburzonego umysłu. Mianowicie nerwicę można traktować na różne sposoby ale ogólnie sprowadza się to do stanu obojetnego wobec niej, poprzez wyśmiewanie, w skrajnych wypadkach prowokowanie (ryzykowanie). Natomiast jeśli chodzi o umysł to wywnioskowałem że należy go zrozumieć że jest zaburzony (jest w stanie zagrożenia), współczuć, wspierać wręcz jakby to była inna osoba, jakby to było zastraszone dziecko. Jednak są to odmienne nastawienia do tych dwóch pojęć i dlatego stąd moje wątpliwości i pytanie rodzące się z tego: Czy w momencie kiedy zbliża się lęk, kiedy np. widzę z daleka nadchodzących ludzi (mam FB), to czy powinienem w tym momencie wyśmiewać (dot. nerwicy) czy włąsnie przemawiać do tego zastraszonego dziecka że nie ma zadnego zagrożenia. Czyli podsumowując czy w sytuacji narastania lęku wyśmiewać stan w którym się znajdujemy czyli nerwicę czy ukajać i wspierać zaburzony umysł ?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Podejście do zaburzonego umysłu, a podejście do nerwicy
- ciekawy94
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 211
- Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58
Powiem Ci szczerze, że to i to. Ja też mam wiele lęków, które staram się zwalczać . Troszkę jestem przemęczony też, ale akceptuję, że może być czasami gorzej. Więc polecam ryzykować w takich momentach np. boimy się noży, to i tak wtedy Sobie wyobrażamy coś, że komuś zrobimy , nawet wykonujemy jakiś ruch w stronę danej osoby, ale lęk potem jest mniejszy. Trudne to , ale jakoś idzie. Powoli do przodu ..
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
nord pisze:Hej wszystkim,
Chciałbym rozwiać wątpliwości jakie ostatnie mam ,i być może inni też, odnośnie podejścia do dwóch pojęć które przytoczyłem w tytule. Czytałem wiele postów Victora i innych, obecnie czytam jego historię odburzania (polecam szczerze, można się wiele dowiedzieć i wiele zrozumieć), skąd zapamiętałem jak można podchodzić do nerwicy a jak do zaburzonego umysłu. Mianowicie nerwicę można traktować na różne sposoby ale ogólnie sprowadza się to do stanu obojetnego wobec niej, poprzez wyśmiewanie, w skrajnych wypadkach prowokowanie (ryzykowanie). Natomiast jeśli chodzi o umysł to wywnioskowałem że należy go zrozumieć że jest zaburzony (jest w stanie zagrożenia), współczuć, wspierać wręcz jakby to była inna osoba, jakby to było zastraszone dziecko. Jednak są to odmienne nastawienia do tych dwóch pojęć i dlatego stąd moje wątpliwości i pytanie rodzące się z tego: Czy w momencie kiedy zbliża się lęk, kiedy np. widzę z daleka nadchodzących ludzi (mam FB), to czy powinienem w tym momencie wyśmiewać (dot. nerwicy) czy włąsnie przemawiać do tego zastraszonego dziecka że nie ma zadnego zagrożenia. Czyli podsumowując czy w sytuacji narastania lęku wyśmiewać stan w którym się znajdujemy czyli nerwicę czy ukajać i wspierać zaburzony umysł ?
Ja mysle ze to poprostu nie ma znaczenia tak dokladnie co robic . Bo kazdy jest inny ja np nie umie wysmiewac a uspokajanie daje mi poczucie slabosci . Mysle ze grunt to poprostu emocjonalna pewnosc siebie ze to wina zaburzen . Jezeli czyjesz ta emocjonalna pewnosc siebie wysmiewajac to wysmiewaj inny moze w takiej samej sytuacji ignorowac a jeszcze inny bluznic na nerwice . Naprawde kwestia indywidualna . Trzeba tez pamietac ze odbyrzanie to przedewszystkim wiara emocjonalna w to co sie robi . Bo robic cos i za 5 godzin analizowac to a tobic cos i wierzyc po co sie to robi wierzyc w sukces i czuc ze sie to robi dla siebie to roznica .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- Mentos94
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 12 października 2014, o 16:00
Mysle, ze wpedzasz sie w bezsensowne analizy, myslenie
Nie warto rozdrabniac to na czesci pierwsze, to sa pierdoly, nerwicowe myslenie ''to takk i tak a to tak a to jeszcze tak, ale czy to tak moze byc''
Lepiej robic to co sie lubi i zyc
Nie warto rozdrabniac to na czesci pierwsze, to sa pierdoly, nerwicowe myslenie ''to takk i tak a to tak a to jeszcze tak, ale czy to tak moze byc''

Lepiej robic to co sie lubi i zyc