katarzynka pisze: ↑23 września 2017, o 01:11
Maartini, właśnie to taki kołowrotek, po co ryzykować i się oszukiwać? Po co ryzykować i wierzyć w ułudę? Po co ryzykować i tworzyć rzeczywistość, której nie ma?
Kolejny kryzys przez to zaliczam. Już wychodziłam na prostą, tak mi się wydawało. I dałam ciała na całej linii. Jestem tak zagubiona, że nie wiem, co jest prawdą a co tylko iluzją
Po pierwsze nie dałaś ciała, tylko to normalne: odburzanie to upadki i wzloty, nie dokopuj sobie że wszytsko co do tej pory osiągnęłaś zaprzepaściłaś tylko dlatego, że masz kryzys. Kryzysy są normalne, postaraj się sobie powiedzieć: jestem smutna ale mam do tego prawo, długo tkwiłam w tym syfie wiec nie przejdzie mi z dnia na dzień ale przejdzie, to minie, bo wszystko przemija.
A co do Twojego natręta - to sama napisałaś, że było dobrze, że zauważyłaś poprawę, więc poprostu spróbuj zaufać sobie i temu forum jeszcze raz...Zaufaj temu, że można się odburzyć, że ta lepsze rzeczywistość istnieje... zresztą powiedz mi co Ci szkodzi temu zaufać? Czy życie w ciągłym lęku jest za to prawdziwe?
Mi dopieprza myślami że moje życie jest bez sensu, że nie mam tożsamości, ze będę zawsze sama, że nigdy nie zbuduje związku bo nie potrafię, ale tłumaczę sobie logicznie, że to wszystko nie prawda... i wiesz co ? W końcu pomaga, widzę dużą rożnicę, kryzysy mijają mi szybciej i choć nadal mam wątpliwości to czuję się lepiej.
Ogólnie staram się mniej analizować to czy moje życie ma sens, poprostu przyjęłam sobie filozofie że jestem tu z jakiegoś powodu, mam prawo tu być i Ch*j

i gdy pojawiają się takie myśli to coraz mniej się nakręcam. Więc, spróbuj zaufać jeszcze raz
