Witam
To mój pierwszy wpis więc proszę o wyrozumiałość
Ok 5 lat temu wpadłem w nerwicę natręctw myślowych. Pierwsze objawy jak zawsze były somatyczne i to cała gama od serca po raka itd. Kiedy udało mi się to zracjonalizować po zaprzestaniu kolejnych badań, które oczywiście były dobre objawy ustały Przez 4,5 roku miałem względny spokój aczkolwiek natręty myślowe cały czas gdzieś były (tutaj też cała gama od schizofrenii przez zrobienie komuś krzywdy do samobója Od dwóch miesięcy mam mocniejszy nawrót ale już odburzyłem wszystkie objawy za wyjątkiem samobója vel depresja Nie odczuwam mocnego lęku ale wpływa to na obniżenie nastroju co jest zrozumiałe. Moje pytanie jest takie czy ktoś w podobny sposób reagował, że największa obawa zostaje na koniec? Co mu ewentualnie pomogło?
Dodam, że nigdy nie stosowałem farmakologii Wiem, że to kwestia czasu aż przebije się do podświadomości i moje emocje opadną
Co mi pomogło jeżeli kogoś to interesuje:
-nigdy nie pozwoliłem sobie na nie pójście do pracy z powodu nerwicy (tylko ja wiem ile mnie to kosztowało)
-nigdy nie pozwoliłem nerwicy zepsuć mi planów i jak coś miałem zrobić to chociaż nogi się telepały ja to robiłem
-widziałem kiedyś atak serca u człowieka co siedział ze mną na szkoleniu i jestem jednego pewny-on o tym wcześniej nie myślał więc po co my się zamartwiamy? Jak coś ma nastąpić to nastąpi ale w najmniej spodziewanym momencie i nie przez nasze nerwuski
-zawsze sobie powtarzałem, że myśli się nie sprawdzają bo jakby się sprawdzały to każdy byłby milionerem
Jestem na 100% pewny, że każdy kto chce to świństwo pokona
-
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ostatni natręt
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Tak fajnie to zatytulowales . Ostatni natret .
Zeby wyjsc z Nerwicy swiadomie co tez tu tluczemy a jezeli swiadomie.to permanentnie . Akceptacja zaburzenua musu byc na 100 % nie na 99 tak jak to u siebie napisales (ja to tak sobie zwizualizowalem i taki wniosek wyciagnolem )
Poczutaj sibie ten Poscik jednego z odburzonych juz uzytkownikow pozdrawiam .
nerwicowy-worek-czyli-jak-sie-nie-rozdr ... t5954.html
Zeby wyjsc z Nerwicy swiadomie co tez tu tluczemy a jezeli swiadomie.to permanentnie . Akceptacja zaburzenua musu byc na 100 % nie na 99 tak jak to u siebie napisales (ja to tak sobie zwizualizowalem i taki wniosek wyciagnolem )
Poczutaj sibie ten Poscik jednego z odburzonych juz uzytkownikow pozdrawiam .
nerwicowy-worek-czyli-jak-sie-nie-rozdr ... t5954.html
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 98
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46
O to ciekawe co w linku się znajduje ale w moim przypadku segmentowanie objawów i kolejne ich eliminowanie pomagało. W każdym razie będę konsekwentny w olewaniu i zobaczymy kiedy ustąpi. To, że ustąpi jestem pewny
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Grunt to pozytywnie myslec . Jak widzisz kazdy ma swoje recepty na zaburzenie zaburzenia . Trzymam kciuki i oby wiecej ludzi podchodzilo do tematu Nerwicy w taki sposob
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 98
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46
Przede wszystkim trzeba naprawdę chcieć. Sam się w to wpakowałem bo chciałem prześcignąć życie i sam się z tego wyciągnę do końca. Jak mi się to zaczęło nie było jeszcze tego forum i tej całej masy informacji. Było ciężej ale pomogła strona historia pewnej nerwicy. Teraz zaleczę to do końca. To naprawdę żaden wyrok i każdy z tego może wyjść i wyjdzie jak chce Może to głupio zabrzmi ale nerwica mnie wiele nauczyła i paradoksalnie stałem się lepszym człowiekiem Kiedyś może napiszę tutaj swoją historię jak już z nerwuskiem się dogadam całkiem.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
No wlasnie to sa te wnioski gratki . Ja tez moge z czystym sumieniem powiedziec ze gdyby nie Nerwica to nie wiem gdzie bym byl i co bym tobil napewno nie byl bym soba nie byl bym szczesliwy nie robil bym to na co mam ochote . Gdyby nerwica miala cialo to bym ja foslownie usciskal a pozniej kopnol w dupe . Z mila chcecia przeczytam twoja historie . Ja na szczescie trafilem praktycznie odrazu na to forum wyjscie z Nerwicy zajelo mi troszke ponad rok . Sterowalem sie tylko tym forum zadne leki zadne psychitry wiariaty . Mam sporo jeszcze do poprawy w wlasnej osobowosci ale leku patologicznego nie mam . Czasem gdzies mnie dd pierdyknie ale to czysto z przemeczenia . Odespie i pisze kolejna historiie . Przedewszystkim Nerwica mnie otworzyla i za to jestem jej wdzieczny
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 98
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46
Ja na początku poszedłem do psychologa ok 5 lat temu (kobieta z 20 letnim stażem w zawodzie) i powiedział mi kilka wskazówek:
- z moim intelektem i chęcią wyjścia z tego sam sobie z tym poradzę
- leki nie pomagają na przyczyny a jedynie na efekty więc jak chcę się wyleczyć to trzeba ćwiczyć a nie maskować więc mam się wziąć za siebie i zrozumieć, że nie mogę mieć wpływu na wszystko
- mam zrozumieć, że to jest moje i się z tym zaprzyjaźnić (nie zrozumiałem tego stąd nawrót podejrzewam) Zmieniłem podejście i jak się to pojawia to nie bluźnię w myślach na to bo w sumie bym bluźnił na siebie
- z moim intelektem i chęcią wyjścia z tego sam sobie z tym poradzę
- leki nie pomagają na przyczyny a jedynie na efekty więc jak chcę się wyleczyć to trzeba ćwiczyć a nie maskować więc mam się wziąć za siebie i zrozumieć, że nie mogę mieć wpływu na wszystko
- mam zrozumieć, że to jest moje i się z tym zaprzyjaźnić (nie zrozumiałem tego stąd nawrót podejrzewam) Zmieniłem podejście i jak się to pojawia to nie bluźnię w myślach na to bo w sumie bym bluźnił na siebie