Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

osobowość narcystyczna..co dalej?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

24 lipca 2018, o 21:15

O kurcze, mój obrazek jakoś nie wstawił się. Pff. Trudno. Zresztą...Jak będziecie chcieli to mogę wstawić link.
Dziś miałem terapię. Okazuje się, że mam lęk przed relacjami z ludźmi. Terapeuta zdaje się bardzo szybko wychwytywać moje trudności. Może dlatego, że na mojej twarzy widnieje dużo pogardy haha. A lęk to jest na pewno, bo aż trochę zacząłem jąkać się w momencie gdy terapeuta ,,dotknął" tego co jest pod pustką. Przynajmniej tak mi się wydaje. Na pewno jestem spokojniejszy w życiu jakoś. Ciekawe jak to będzie dalej. Wiem, że temat relacji z ludźmi jest istotny na terapii, ponieważ reprezentuje moje wewnętrzne stanowisko również do siebie. Albo to jakiś sposób by dotrzeć do źródła problemów, bo jednak dziecko rodzi się niezaburzone. Dopiero inni mogą je zaburzyć, włącznie przez zaniechanie/zaniedbanie obowiązków wychowawczych itp. Przez to człowiek formuje przekonania mające mu pomóc w okresie przed dorosłością.

Labraks, z tego co zauważyłem przejeżdżając szybko myszką po tematach tego forum, to tu również udzielają się specjaliści. Nawet osoby, które się wyleczyły. To tam nie jest jakiś powód do dowalania sobie. Cieszę się, że we wrześniu( o ile pamiętam dobrze) zaczniesz i ty terapię. Nie jestem szpecem, ale w twojej wypowiedzi zauważam właśnie pogardę do siebie. Nie wiem na jakim punkcie ona jest, ale terapia powinna pomóc. Niekiedy trzeba dojrzeć do terapii ( jak ja bywałem u różnych terapeutów).
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

25 lipca 2018, o 10:25

Jacek310 pisze:
24 lipca 2018, o 21:15
Dziś miałem terapię. Okazuje się, że mam lęk przed relacjami z ludźmi. Terapeuta zdaje się bardzo szybko wychwytywać moje trudności.
I właśnie to mnie dołuje w "terapii", że terapeuta tylko dowala kolejnymi "odkryciami", po których to czuję się nawet nie jak pół-, ale jak ćwierćczłowiek. Przynajmniej na psychodynamicznej. Fajnie by było jednak usłyszeć raz na miesiąc coś pozytywnego.
Jacek310 pisze:
24 lipca 2018, o 21:15
Niekiedy trzeba dojrzeć do terapii ( jak ja bywałem u różnych terapeutów).

I na czym to dojrzewanie polega? A jeśli ktoś ma problem z dojrzałością? Po mojemu, po raz kolejny sprawdza się tutaj niemożliwy do realizacji paradoks: trzeba mieć cholernie dużo siły, by leczyć się z braku siły.
Co z tego, że idę na terapię, skoro rzucę po pół roku. Depresja już teraz mocno się dobija (zresztą, niejeden specjalista pewnie by ją u mnie zdiagnozował), a co dopiero po tym biczowaniu się w gabinecie.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

25 lipca 2018, o 19:29

Cześć,
Może najpierw napiszę o sobie. Uważam, że to jest bardzo ważne. Dziś miałem pewną sytuację, w której to chciałem wyrazić złość poprzez zwrócenie komuś uwagi za niestosowne zachowanie. Ta osoba zaczęła ignorować mnie pomimo zasadnego uargumentowania. Poczułem wtedy lęk przed dalszym wyrażaniem złości co spowodowało, że zacząłem być bardzo nerwowy i w sumie jeszcze raz zwróciłem uwagę, ale zrezygnowałem z dalszego działania. Wnioski: mam lęk przed wyrażaniem złości( frustracja, agresja, nienawiść, irytacja itp.- tak to wszystko są emocje, każdy ma prawo do nienawiści). W efekcie czego złość jest nadal kumulowana, lęk również. Gdy jestem już z dala od adresata mojej złości to czuję nadal lęk, poddenerwowanie. Mało tego, spada moje poczucie wartości. To wszystko bierze się z traum w dzieciństwie. Uświadamiam sobie, że to szkodliwy mechanizm myślenia. Bez traumy, bez tego mechanizmu myślenia byłbym w stanie POZWOLIĆ sobie na wyrażenie złości w pełni świadomie, w efekcie czego zwyczajnie zapomniałbym o danej sytuacji. Byłoby w ten sposób: złość – wyrażenie – zapomnienie.
Labraks, terapeuta obserwuje twoje zachowanie i mówi ci co to oznacza. Nie powinien tego robić w sposób dołujący. A już na pewno w pierwszej kolejności powinien nawiązać kontakt z twoją osobą, dostosować się do ciebie, wzbudzić w tobie zaufanie. Bez tego jest lipa. Dodam również, że terapeuta współczuje oraz dodaje wsparcia rozumianego jako nadanie sensu twojemu cierpieniu. Miej również na uwadze, że twój brak siły bierze się z nierozwiązanych konfliktów wewnętrznych. Coś cie blokuje wewnątrz i wykorzystuje twoją energię. Sama świadomość tego dodaje energii. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ci ciężko. Postaraj się gdy nadejdzie okazja porozmawiać z terapeutą odnośnie przemyśleń na ich temat, w jaki sposób cie traktowali.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

25 lipca 2018, o 23:17

Cześć.
Trochę się powymądrzam, poterapeucę :)
Depresja to głęboki smutek, ale pod tym smutkiem jest wyparta złość. Wyparta, ale ona tam jest, tkwi jak kolec i boli. Depresja to silny lęk przed wyrażeniem tej złości, którą mamy w sobie głęboko schowaną.
U mnie gdy wychodziłam z depresji to własnie zaczęła się pojawiać złość, wręcz wściekłość :)
Jacek nie zrażaj się. Jest tak teraz bo mózg reaguje automatycznie. Takie ma oprogramowanie. W miarę jak będą sie pojawiały kolejne sytuacje z wyrażaniem złości i będziesz to robił konstruktywnie (asertywność tu jest bezcenna) to mózg "zobaczy", że jednak nic się nie dzieje, że jednak świat się zawalił, nie umarłeś, nie nastąpiło trzęsienie ziemi, nie rozsypałeś się i zacznie się "uczyć" na nowo, zaczną się wytwarzać nowe ścieżki neuronowe, aż lęk ustąpi całkowicie.
Tak na marginesie każdy się boi swojej złości, jeden bardziej, drugi mniej. Tę złość trzeba po prostu oswoić i zaakceptować. Trudne to i trwa, to jest proces, ale "opłaca się" ryzykować i być konsekwentnym.
Poza tym nie ma - według mnie - czegoś takiego jak całkowicie świadome wyrażenie złości. Ta silna emocja odcina nam dostęp do mózgu, co zresztą jest biologicznym uwarunkowaniem. Dlatego tak się zaleca głębokie oddechy, chwila przerwy, żeby emocja trochę opadła i abyśmy mogli użyć naszego intelektu dla sformułowania komunikatu asertywnie.
Labraks.. czy Ty masz jakieś leki na depresję? Idź do lekarza niech Ci coś przepisze. W tym stanie ciężko Ci będzie z czymkolwiek ruszyć, a zwłaszcza narcyzom depresja naprawdę robi demolkę, narcyz przechodzi ją znacznie trudniej i inaczej. Zaczęłabym od leków, żebyś choć trochę odczuł ulgę..tak więc wio do rodzinnego albo psychiatry.. o psychoterapii pomyślisz jak tylko się ciut lepiej poczujesz. Co Ty na to?
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

26 lipca 2018, o 00:22

ambiwalencja pisze:
25 lipca 2018, o 23:17
Labraks.. czy Ty masz jakieś leki na depresję? Idź do lekarza niech Ci coś przepisze. W tym stanie ciężko Ci będzie z czymkolwiek ruszyć, a zwłaszcza narcyzom depresja naprawdę robi demolkę, narcyz przechodzi ją znacznie trudniej i inaczej. Zaczęłabym od leków, żebyś choć trochę odczuł ulgę..tak więc wio do rodzinnego albo psychiatry.. o psychoterapii pomyślisz jak tylko się ciut lepiej poczujesz. Co Ty na to?
Boję się sraczki i uczucia jak na ciężkim kacu przez pierwsze dni brania leku, tak jak miałem z Luxetą 12 lat temu. Zresztą, moim zdaniem za wcześnie na psychotropy. Popłaczę sobie średnio z pół godziny dziennie, a poza tym funkcjonuję dość poprawnie.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

26 lipca 2018, o 07:43

Labraks.. a masz jakiś plan co zrobisz?
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

26 lipca 2018, o 10:44

No niby idę na terapię jakoś jesienią. Czyli ciąg dalszy użalania się, tylko teraz naprzeciwko żywego człowieka.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

26 lipca 2018, o 12:33

grupowa czy indywidualna?
wiesz.. jak już masz diagnozę to połowa sukcesu.. jeśli wyrażasz wolę terapii to także sukces.. to na prawdę dużo i gratuluję Ci :) jakiś plan jest :) tysiące narcyzów nawet do tego punktu nie doszło i nigdy nie dojdzie.. co będzie dalej to na razie zostaw.. do terapii nie przygotujesz się, choć sam, owszem, możesz coś dla siebie robić.. co lubisz robić? trochę teraz jesteś "w powietrzu" bo czekasz do jesieni.. to zrozumiałe, że samo w sobie takie czekanie jest deprymujące..
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

27 lipca 2018, o 21:27

Cześć,
Jutro idę zrobić sobie badania w laboratorium szpitalnym na noradrenalinę, acth, kortyzol i serotoninę. Sądzę, że jednak nie tak o emocje tu chodzi, jak o sam stres i traumy. Zbyt łatwo się stresuję i to nawet jak jest spokojnie. Zobaczę co wyjdzie za 18 dni ( bo tyle trzeba czekać na wyniki) i dowiem się gdzie tkwi diabeł. I to chyba faktycznie jako tako o agresję nie chodzi, zgada się ambi. Lepiej sobie radzisz z tego co czytam. To dobrze.
Labraks, miałem ja dziś wizytę u lekarki...To była raczej moja ostatnia wizyta. Na żadne psychotropy się już nie zdecyduję. Trzeba sobie samemu radzić toteż dla dobra nauki i was tutaj zgromadzonych zrobię badania krwi jutro.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

1 sierpnia 2018, o 11:22

Cześć,
Cholerka, na terapii przypomniałem sobie jaka sknera ze mnie i że bez pieniędzy jestem nikim. W sumie nigdy na wakacje nie wyjeżdżałem, wszystko kalkulowałem czy mi się coś opłaca czy nie, nawet w relacjach z innymi ludźmi. I tak teraz patrzę na necie, że pieniądze dla narcyza są...substytutem miłości... Pomyślę sobie nad tym czy aby niechęć do dalszej pracy po wcześniejszym załamaniu psychicznym w poprzedniej nie jest jakoby efektem złamanego serca. Gdyż praca stanowiła dla mnie źródło dochodu, a skoro w niej mi się nie udało to znaczy, że straciłem moje główne "źródło miłości". Kurcze, ale mi źle, zniknąłbym najchętniej. Ulubiona muzyka w słuchawkach, łzy w oczach, dobra drożdżówka i zastrzyk śmierci =/ Tak naprawdę to miesiąc temu miałem 2 próby ;( Jakoś wyobrażałem sobie, że w dorosłości nie będę potrzebował w ogóle uczuć. Ale jestem człowiekiem i kurde nie da się tak. Dlatego cierpię.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

1 sierpnia 2018, o 12:10

Cześć..
no ej Jacek.. myslisz, że odebranie sobie życia cokolwiek rozwiąże? teraz uciekniesz i zwiejesz.. ale to Cie i tak dopadnie w następnym wcieleniu i zmusi do ogarnięcia.. tylko, ze jeszcze raz będziesz się musiał pomęczyć i z dzieciństwem i z narcyzmem w dorosłości.. nie opłaca się.. zwyczajnie się nie opłaca.. zrobiłeś juz tak dużo.. tyle przeszedłeś.. nie opłaca się tego zaprzepaścić.. stracić.. no nie warto.. szkoda.. jestes na dobrej drodze.. uwierz mi, z mojej perspektywy to bardzo widać... mój narcyz jeszcze nawet nie zaczął tego co Ty juz odwaliłeś.. ten kawał dobrej roboty.. nie opłaca się tego tak teraz "wyrzucić do śmietnika".. wytrzymaj jeszcze trochę..
a słuchaj.. a jak możesz daj linka o tym substytucie miłości dla narcyza, którym jest praca.. to bardzo ciekawe.. w ogóle wrzucaj ciekawe linki jak coś uznasz za warte uwagi jako narcyz.. będe wdzięczna :)
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

1 sierpnia 2018, o 18:17

Dzięki za odpisanie ambi.
To może pierwszy link taki użyteczny, którym wcześniej chciałem się podzielić: https://ibb.co/gOLs6K
Oraz ten o pieniądzu: https://thenarcissisticlife.com/the-nar ... and-money/
Ludzie w ogóle mnie zaskakują takim myśleniem, że odebranie sobie życia mogłoby niczego nie rozwiązać. Generalnie takie słowa nic nie dają, ale dzięki. Przeszło mi trochę jak uroniłem łzy i pomyślałem sobie, że to przez to zaburzenie tak mam i że muszę postarać się zmienić "kod programu" w głowie. Okazuję sobie szacunek i buduję swój honor w oparciu o próby rozmawiania z ludźmi online czy też uczę się przegrywać. Choć są to pewnie tylko objawy, natomiast dobrze byłoby wyleczyć "korzeń" problemu. Znalazłem na jednej stronce gościa, który wyleczył się z BPD. Przyczyną było myślenie, że: ,,moje uczucia są z natury nieistotne i haniebne. To znaczy, że ja jestem z natury nieistotny i haniebny." No, ale to dotyczy BPD, a w przypadku NPD to jeszcze szukam, choć wychodzi, że wstyd i brak miłości. Nie jestem jeszcze tego pewny. Natomiast ze swojego doświadczenia mogę napisać, że im bardziej ktoś czegoś tam ode mnie wymaga ze spraw emocjonalnych( wsparcia emocjonalnego) tym gorzej się czuję. Ponieważ sam nie czuję się dobrze ze sobą. Właściwie to czuję pustkę. Wiem, że to proces i przemiana ( głównie praca samodzielna nad sobą) wymaga czasu. Zaangażowanie jest fabrycznie wgrane hehe. Mam wiarę w siebie, ale niekiedy ma prawo zrobić mi się smutno i napisać, że mi źle. W ogóle to coraz mniej zazdroszczę innym. W sumie nie dostrzegam czasem tego, ale zmiany są faktycznie tak, jak piszesz ambi. Tylko mogę ich nie dostrzegać, bo perfekcjonizm ( chcę już być zdrowy itp.). Nadal pozostaje kwestia wyrażania złości, choć coraz lepiej sobie z tym radzę. Pozostaje jedynie ślad z przeszłości, w której swojego zdania/stanowiska nie wyrażałem przez co obecnie źle się z tym czuję. Ale to proces i rozmawiam o tym z terapeutą. Nadal zdarzają mi się utopijne myśli na temat świata choć w mniejszym stopniu. Chodzi o to, że mój umysł próbował rekompensować sobie to tym, że tak naprawdę widziałem świat jako zagrożenie. A wcale tak nie musi być. Mam prawo do egzekwowania odpowiedzialności za czyjeś czyny.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

1 sierpnia 2018, o 21:35

Przełamuję się i staram się okazywać pełne spektrum emocji. Rozmawiam głównie przez internet, niemniej jednak wychodzi mi to. Moim założeniem jest bycie sprawiedliwym, konsekwentnym, odpowiedzialnym za swoje słowa oraz przyznawanie się do błędów i nie zrażanie się porażkami. Czuję szybkie bicie serca, drżenie, pocę się nawet ( choć te upały sprzyjają ostatnio). W tym wszystkim daję sobie cierpliwości. Ciekaw jestem czy gdybym po czasie nauki otwarł moje niewielkie serce do jakiejś kobiety i gdybym otrzymał od niej część swojego to czy zadziałałoby to? Jak sądzicie?
W ogóle to może uda nam się codziennie coś napisać? Ambi, labraks?
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

1 sierpnia 2018, o 21:52

czekaj własnie pisze do Ciebie :)
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

1 sierpnia 2018, o 22:18

dzięki za linki.. duzo się zgadza.. ale nie wszystko.. u mojego narcyza oczywiście..
mówisz, że takie słowa nic nie dają.. to ja mam inaczej.. wiem jak to jest gdy chce się skończyć to zycie, bo.. i tu cała lista.. ale ja wierzę w reinkarnację i coś w rodzaju karmy.. że jak nie teraz to i tak będe musiała coś przepracowac, doświadczyć.. i powiem uczciwie - boje sie tego.. juz wolę zrobić teraz co w mojej mocy aby nie wracać do tego ponownie.. za dużo mnie to kosztuje i kosztowało .. ponowne "odbębnianie" tego cierpienia jakim było choćby dzieciństwo, że nie wspomnę o obecnym.. ale.. ja jestem typowym zadaniowcem.. no i przekraczam wszelkie ograniczenia co - ponoć, inni tak mówią - wymaga odwagi.. ja tego może tak nie postrzegam.. dla mnie to normalka.. no ale skoro tak mówią to chyba mają rację.. inna rzecz, której się boję i co mnie powstrzymuje to strach przed trwaniem pomiędzy wymiarami po samobójstwie.. tak mówią, że dusza wtedy nie idzie wcale wolno dalej a męczy się czasem przez bardzo długie wieki trwając w rozkroku, jedna nogą w świecie 3D a drugą gdzies tam.. wolę w to wierzyć, tak wybieram.. wybieram bać się przykrych konsekwencji... no ale jak ktoś chce inaczej to juz każdego wybór.. i tak za wszystkie wybory my jestesmy odpowiedzialni sami przed sobą ..
BPD zawiera w sobie narcyzm.. ja mam ledwie rys BDP więc nie umiem sie wypowiedzieć.. ja mam zaledwie dwie cechy z BDP.. szalejące emocje, choć to objaw wcale nie tylko w BDP jak i silną koncentrację na związku, na partnerze.. innych cech nie mam.. ponoć prawdziwie i w pełni zaburzona osoba BDP jest także narcyzem, ale to juz wiem wyłącznie teoretycznie.. ja nie potrafię wykorzystać drugiego człowieka.. prędzej dam od siebie niż cokolwiek zabiorę.. nigdy siłą, a jak dają to tez średnio mi wychodzi branie, bo mam skrypt, że skoro daje to na pewno coś chce w zamian i odbierze.. to z dzieciństwa i relacji z matką, która bez mrugnienia okiem i bez najmniejszych skrupułów wykorzystywała mnie jak rzecz, okradała z pieniędzy nawet gdy moja rodzina cierpiała powazną biedę i nie miałam co do gara dzieciom włożyć..
może posłuchaj ten film https://www.youtube.com/watch?v=ZfdPEUzGaG8&t=662s tu Izabela wyjasnia jak powstaje narcyzm i jak cień narcystyczny.. skąd sie to bierze.. ona w ogóle dużo wyjasnia i tłumaczy.. ale to trzeba miec czas i chcieć tego słuchać.. w innych filmach o partnerach osób narcystycznych to w zasadzie ciurkiem wszystko prawie o mnie.. ale to inne klimaty...
mój narcyz to ofiara bardzo okrutnej przemocy.. ojciec go lał potwornie.. jako empatka płakałam słuchając jak opowiadał i do dziś nie moge uwierzyć że człowiek człowiekowi mógł cos takiego zrobić a co dopiero ojciec dziecku :( matka, nie wspierała, biernie się przyglądała.. jednym słowem masakra.. podejrzewam również że z matką miał relację edypalną.. czasem słyszę jak z matką rozmawia.. matka zrobiła sobie z niego partnera do wspierania jej, wysłuchiwania żali na ojca itp.. ojca nienawidzi.. jak był chory - nie pojechał odwiedzić bo.. nie lubi atmosfery szpitalnej..

"czy gdybym po czasie nauki otwarł moje niewielkie serce do jakiejś kobiety i gdybym otrzymał od niej część swojego to czy zadziałałoby to? Jak sądzicie?"
tu Cię Jacku nie rozumiem.. jakoś inaczej zapytaj.. no nie łapię o co pytasz..
ale.. wzruszyło mnie, mimo to, owo pytanie :) czuję, że to coś waznego i czystego :) i pieknego :)
ODPOWIEDZ