Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

osobowość narcystyczna..co dalej?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

3 sierpnia 2018, o 16:45

ok już w porządku..
w moim odbiorze rozmowa toczy się jakimś tam rytmem, ja sie owszem - "wymądrzam" - ale w zasadzie nie podejmujemy rozmowy merytorycznej.. takie są trochę jakby przepychanki, gdzie każde czegoś broni.. gdyby to miało być po "mojemu" to ja najchętniej bym powymieniała się doświadczeniami w powrocie do siebie, w odkrywaniu swoich mechanizmów obronnych, zagłębianiu się w meandrach psychiki ale z uwzględnieniem szerszej perspektywy.. ja tak uważam, że jeśli ktoś chce wyjść z zaburzeń to nie inaczej jak musi wyjść z siebie i stanąc obok.. to taka przenośnia oczywiście.. chodzi o obserwatora.. naszego wewnętrznego..
a tak poza tym to przyjemność sprawia mi przyglądanie się postepom w terapii jakie robisz Jacku, nawet jesli to małe kroki.. no i troche czuję się bezradna wobec cierpienia labraksa.. fajnie by było gdyby udało nam się stworzyć taką przestrzeń, w której kazdy miałby swoje miejsce, gdzie udałoby się pogodzić wszelkie przeciwieństwa i róznice, a wręcz czerpać nawzajem z siebie dla własnego rozwoju..
to takie może kilka moich życzeń co bym chciała.. ale podkreślam - nie mam ciśnienia.. jak będzie po "czyjemuś" to mi to nie przeszkadza.. jesli ma to pomóc choćby w najmniejszym stopniu to myślę, że warto utrzymać tę specyficzną wirtualną relację :)
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

3 sierpnia 2018, o 17:45

Ambi, jesteś bardzo uprzejma i życzliwa. Wiesz, ja też się cieszę, że możemy sobie tu popisać we 3 z labraksem. Cieszę się również, że w ogóle jesteś w stanie pomyśleć, iż proces mojego leczenia jest...no właśnie...procesem i potrzeba czasu. Mogę jakieś błędy popełniać w leczeniu. Heh, nawet sama wspomniałaś coś podobnego, że nie byłaś dostatecznie dobrą pacjentką czy coś podobnego. W każdym razie rozumiesz. Jeśli chodzi o mechanizmy obronne ambi to one mają miejsce jeszcze przed zauważeniem w sobie zaburzenia. Tak ja to rozumiem. Gdy ściana mechanizmu obronnego runie to wtedy człowiek doznaje olśnienia i jest w stanie działać w kierunku zdrowia zamiast w kierunku zaburzenia. W kierunku zdrowia czyli zdarzać mu się będzie wykazywać cechy specyficzne dla zaburzenia. Każdy ma tam jakieś swoje, mi aż wstyd byłoby o tym pisać. W każdym razie wywyższanie się to podstawa i od tego zaczyna się reszta. A gdy narcyz jest ze sobą sam na sam to wymaganie od siebie kosmosów, perfekcjonizm. Ja na przykład chciałem skonstruować maszynę ułatwiającą życie ludziom. Przez to ,,odbębniłbym" swój perfekcjonizm i NIKT NIE MIAŁBY PRAWA zarzucić mi czegokolwiek, że jestem taki czy siaki. No bez sensu kompletnie co? Takie starania tylko dlatego, żeby ktoś mi nie wytknął wady. Może labraks potrzebuje czasu? Choć bardziej wydaje mi się, że potrzebuje jakiejś drobnej wzmianki, jakiegoś przeświadczenia, wglądu na sprawę, które przekonałoby go do tego, że WARTO. Czy opłaca mi się to w ogóle itp. Kalkulowanie non stop. Rozumiesz co mam na myśli ambi?
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

3 sierpnia 2018, o 21:32

Znalazłem kolejny ciekawy wpis jednej z osób, może się komuś przyda:
I'm going to tell you the opposite. If you want real improvement in your NPD symptoms, you should stay with the emptiness instead of easing it. Inside that emptiness lies all of the things that need to be fixed to make you more content with life. If you run from it, you'll never fix them. "The obstacle is the way".

Ponadto zrobiłem pewien eksperyment. Czułem się parszywie. Ta pustka zżerająca mnie od środka. Zrobiłem sobie zapiekanki na kolację. I przyłożyłem się do tego. Na dodatek nie jadłem w pośpiechu tylko postanowiłem cieszyć się ich smakiem. Różnica jest zauważalna. Zrobiłem coś dla siebie sam z siebie i poczułem się trochę lepiej. W sumie parę razy już słyszałem, że mógłbym ugotować sobie coś dobrego i poczułbym się lepiej. Ale denerwowałem się tylko słysząc takie rady. No, ale kiedyś to nie byłem sobą. Jestem zaskoczony tym dzisiejszym eksperymentem. W ogóle to cierpliwość jest moją piętą achillesową. A przecież cierpliwość to jedyny właściwie składnik wpływający na odpowiedź stresową organizmu. Spójrzcie tylko: http://cdn.differencebetween.net/wp-con ... sion_6.jpg
Ogólnie ten obrazek sam w sobie jest bardzo uniwersalny i niesamowicie dużo informacji daje. Warto go przeanalizować.
Aż nie mogę uwierzyć, że to piszę, ale jakoś tak przywiązuję się do was tutaj.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

4 sierpnia 2018, o 00:10

no pewnie że mamy prawo do błędów.. dlatego ja sie nie obrażam ani nie focham.. podchodzę bardzo spokojnie do naszych rozmów, obserwuję uważnie.. w końcu jakby nie było to tez w moim interesie..
w mojej relacji z moim narcyzem być może przełom.. zaryzykowałam i powiedziałam mu, że uważam że jest narcyzem i dlaczego.. ze szczegółami.. i że oczekuję, że coś z tym zacznie robić, bo inaczej nie wyobrażam sobie dalej naszego związku i z bólem ale odejdę..
może jeszcze zbyt wcześnie na radość i wiarę w trwałe zmiany ale dla mnie to ogromny krok że wreszcie o tym normalnie rozmawiamy.. po raz pierwszy przyjął ode mnie "diagnozę" bez bronienia się w zaparte, a wręcz chciałby sie zdiagnozować i poddać terapii.. zaproponowałam, że pojedziemy razem do Warszawy w październiku na terapię zwaną restartingiem proponowaną przez Izabelę Kopaniszyn.. ona twierdzi, że jest to metoda bardzo skuteczna także w pokonywaniu narcyzmu.. a więc ja z moim współuzależnieniem, mój men z narcyzmem.. on bardzo chce, zgodził się, uważa, że to ma sens i pokłada nadzieje..
u nas na razie duże ocieplenie.. spotkaliśmy sie po długim czasie na oglądaniu zaćmienia Księzyca 27ego.. potem spacer w sobote, w niedziele wspólnie spędzone popołudnie.. było miło, ale jakoś inaczej.. nazwałabym to smutno.. bez ochów i achów jak przy poprzednich powrotach, których była już niezliczona ilość..

to co piszesz Jacku.. dla mnie to cenne, mój narcyz jak dotąd nawet jednej dziesiątej mi o sobie nie powiedział.. znam tylko teoretycznie jak to jest, ale najbardziej bym chciała żeby uwierzył, że nie jestem jego wrogiem, że nie musi jak ten żołnierz w okopach gotów do strzału czuwać 24 na dobę.. tak się nie da budować relacji.. dlatego cieszę się, choć bez euforii, że rozmawiamy.. na razie powoli, po troszkę, ja zaczynam od teorii potem on sam coś opowiada.. nie rozumiem, nie jestem terapeutką ani być nie chcę.. aczkolwiek nie ukrywam, że jestem zainteresowana co dalej bedzie z tym robił.. od tego w końcu zalezy moje dalsze życie.. bo albo z nim, albo sama i może kiedyś inny związek..

co do błędów.. oczywiście, że naturalnie że były, są i jeszcze będą.. błąd sam w sobie to nic złego.. gorzej jesli nic z naszymi błędami nie robimy, gdy nie chcemy ich widzieć, gdy bezrefleksyjnie wypieramy czy - jak narcyzi - przerzucają na innych odpowiedzialność.. ja wiem, że to mechanizm obronny.. ale to, że wiem nie oznacza, że w bliskiej relacji mam się zgadzać na to bez końca..
natomiast internet daje swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa.. tak myslę.. to może być wartościowe doświadczenie z narcyzem rozbrajać jego kody, mechanizmy i pomagać ciesząc się postępami razem z nim :) na pewno komuś komu trudno jest otworzyć się, zaufać - tak łatwiej jest coś o sobie napisać.. czy się mylę Jacek? :)
dziś mielismy mały poligon ćwiczebny w rozbrajaniu "granatów" :) .. jesli udało się choć jeden granat w ogóle zobaczyć to super :) to sukces.. którym trzeba sie cieszyć wręcz celebrować.. bo z malutkich sukcesów na tej trudnej drodze powstanie nowa jakość :)
i nie chodzi czy ja mam rację i czy ktoś wygrał.. najcenniejsze bedzie własnie owo rozbrojenie :)
dobrej nocy :)
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 sierpnia 2018, o 00:52

Już chciałem napisać coś merytorycznego, ale skasowałem.
Może w ogóle nie jestem narcyzem? :D Wszak była to diagnoza tylko od jednego terapeuty. To że najchętniej napierdalałbym tylko o sobie (przy jednoczesnym zmęczeniu tą aktywnością) może równie dobrze świadczyć o osobowości masochistyczno-depresyjnej. Czytałem świetny tekst p. Anny Bal o osobowości masochistycznej... Widzę w nim sporo "siebie". Przy czym mam wrażenie, że dla ujęcia psychodynamicznego istnieją choroby psychiczne i zaburzenie osobowości narcystyczne; zaburzenia masochistyczne, depresyjne, unikające itd. to jedynie emanacji osobowości narcystycznej. Tak to jakoś odebrałem po 4 miesiącach terapii psychodynamicznej.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

4 sierpnia 2018, o 11:10

Labraks albo się ukrywałeś, albo wreszcie się wziąłeś ;)
dla mnie diagnoza - prawidłowa - również była bardzo ważna.. gdy wiadomo co dolega, wiadomo co robić.. to tak samo jak z bólem brzucha.. celować, sprawdzać.. można w nieskończoność.. gdy mamy np USG i wiadomo że to jakiś konkretny narząd to wiadomo jak leczyć..
masz rację.. chyba nigdy jakaś dysfunkcja czy zaburzenie nie wystepuje solo.. chyba prawie zawsze jest to mieszanka, kwestia proporcji..
co do merytorycznych postów :) nie wyzłośliwiaj się :P miałam na myśli takie zachowanie, kiedy nie sprawdzę, a mówię komuś, że to głupoty, wyśmiewam, lekceważę.. jak to Jackowi wympsło się :p
a jesli chodzi o narcyzm.. chyba żadna to nowina, że w chwili urodzenia wszyscy jesteśmy w 100% narcyzami.. osobowość kształtuje się potem w procesie wychowawczym .. zatem narcyzm który kazdy z nas ma jest pozostałością tego pierwotnego.. zalezy ile nam go "zostało".. u jednego mniej, u drugiego więcej.. jesli utrudnia funkcjonowanie wtedy jest zaburzeniem..
o masochiźmie kurde niewiele wiem.. nie powymądrzam się :p
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 11:27

Nie mam już sił powoli. Coś czuję, że za jakiś czas wpadnę w zdrową depresję. Zaleje mnie smutek i będę w sumie to chciał przeżyć żałobę w związku z przykrościami, które doprowadziły do powstania u mnie npd. Powoli zaczynam to wszystko rozumieć. Ta pustka to rzeczywiście dobry objaw. Gdy tylko docieram do źródła to na chwilę odzyskuję węch i rozróżniam zapachy. Ta pustka doprowadza do tego, że zwyczajnie nie czuję, wszystko jest takie samo, smakuje tak samo, pachnie tak samo. Co to się ze mną porobiło =(
Już nawet nie chce mi się z tobą dyskutować ambi kto ma rację a kto nie =/
Labraks masochistą? Heh, no to kurcze wychodzą ciekawe informacje.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

4 sierpnia 2018, o 11:38

Iza mówi.. zawsze gdy czujesz smutek zastanów się na co jesteś zła/zły.. smutek to lęk przed wyrażeniem złości..
Jacek .. jakis worek treningowy i naparzać ile sił .. wyzwolić, uwolnic złość..
Aleksander Lowen i jego metody.. wpisz na jutubie .. sa pokazane ćwiczenia.. dziwnie i śmiesznie wygladają ale efekty są ponoć stuprocentowe..
mój narcyz zamówił już książkę na allegro https://allegro.pl/narcyzm-alexander-lo ... 58442.html

to tylko sugestie.. zrobisz jak uważasz.. depresja tez czasem jest potrzebna gdy jesteśmy przeciążeni.. ja osobiście wolę nie.. o nie nie nie.. za żadne skarby znowu zatapiać się :(
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 12:55

Opieram się na swojej wiedzy, wypowiedzi "braci przymierza" z amerykańskiej grupy wsparcia narcystycznego zaburzenia osobowości na reddit oraz na podstawie trafnego obrazka reprezentującego pierścienie z pustką, złością, fałszywą osobowością. I czuję, że idę w dobrym kierunku. Walcząc ze smutkiem tylko bym go pogłębiał i szedł w kierunku zaburzenia a nie w kierunku zdrowia. I jak już wspomniałem, chcę przeżyć zdrową depresję. Terapeuta zresztą gdzieś na początku wspomniał, że ludzie po zakończonej terapii są smutni.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 13:05

Ambi, trzymam też gorąco kciuki abyś ty sama dobrze się czuła, spełniona, radosna, żeby nikt ci tego nie odbierał. Życzę ci również udanej relacji z twoim partnerem. Starasz się i to bardzo, to widać.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 14:40

Cholera, ale się zdenerwowałem dzisiejszym obiadem. Jestem mocno wkurwiony. To dobry test w sumie. Przyczyna: grubo pokrojona cebula w spaghetti. No tragedia. Wróciłem na czas leczenia do rodziców aby spokojnie się wyleczyć. No, ale nie chce mi się w ogóle gotować itp. Raz na długi czas pizzę zrobię czy coś, ale to rzadko. Tak strasznie mnie denerwuje ta cebula grubo pokrojona. Dobrze wie, że tego nie znoszę. Głupia matka. To przez nią mam uraz do kobiet mimo, że chciałbym z jakąś kobietą ułożyć sobie życie. Strasznie mnie moja matka obrzydziła do kobiet. To jeden z głównych przyczyn powstania u mnie narcystycznego zaburzenia osobowości. Jestem rozczarowany. I w ogóle to ona wyrażała zawsze wielkie niezadowolenie, rzucała nawet talerzami gdy komuś coś nie smakowało. ,,Bo ona tak bardzo się starała". Nikt nie kazał jej zakładać ogromnej rodziny. I taki u mnie schemat myślenia jest niestety. Rzygać mi się chce tym wszystkim. Dlatego tak bardzo wyczulony jestem na głupotę. Gdybym był zdrowy to owszem, sam ugotowałbym. Ale nie chce mi się. Nie znoszę sytuacji, w której ktoś leci na ilość zamiast na jakość. Nawala sobie obowiązków na głowę nie wiadomo w ogóle po co, potem popełnia błędy przy gotowaniu i jeszcze jest wściekła, że komuś coś nie smakuje. Zawsze tak było. Ohyda. Dlatego tak bardzo chciałem wyrzec się tej rodziny.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 sierpnia 2018, o 14:52

Ambi, teraz nie jestem na terapii, tamtą rzuciłem po 4 miesiącach.

Jacek310 pisze:
4 sierpnia 2018, o 11:27
Labraks masochistą? Heh, no to kurcze wychodzą ciekawe informacje.
http://annabal.pl/czytelnia/jak-skutecz ... olecznego/
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 15:43

Kochani, z tej wściekłości aż zasnąłem na chwilę, drzemkę sobie zrobiłem, tak mnie zmogło. I organizm mi przez to dostarczył rezerwuar cierpliwości abym mógł to przemyśleć. Otóż jestem na siebie wściekły ponieważ zmusiłem się do zjedzenia tego obiadu zamiast zwyczajnie odstawić go. Mógłbym w końcu zrobić sobie paluszki rybne czy płatki z mlekiem od biedy. No, ale cóż. Zmusiłem się do czegoś i dlatego się wściekłem. Już wiem skąd we mnie było tyle wściekłości po niepowodzeniu w poprzedniej pracy. Otóż wcześniejszy terapeuta, rok temu oznajmił, żebym jednak znalazł sobie jakąś pracę ,,aby był materiał terapeutyczny". Wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł, ale zmusiłem się, bo jakoś tak stwierdziłem, że nie mam wyjścia, że co dalej z życiem itp. Jestem zadowolony z siebie mogąc dotrzeć do takich wniosków. Mój organizm dba o mnie i zaczynam to dostrzegać.
Labraks, teraz przeczytam to, co wysłałeś.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

4 sierpnia 2018, o 16:07

Labraks, przeczytałem. I sądzisz, że twoje objawy pasowałyby do ciebie?
W sumie kiedyś miałem kontakt w podobną osobą. Zdenerwowała mnie tym swoim podkopywaniem się. Ubliżyłem jej i w ogóle pocisnąłem dość konkretnie. A ona ,,widocznie zasłużyłam sobie na to" O_O
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

5 sierpnia 2018, o 17:27

Nie wiem Jacku. Możliwe, że moja postawa nieudacznictwa i użalactwa to bufor przed większą dynamiką życiową, a co za tym idzie, ryzykiem błędów, niepowodzeń. "No bo" skoro jestem do dupy, to "logiczne", że mam życia unikać.
Zajebiście to żenujące, kompromitujące. Głównie dlatego, że tak bardzo niedojrzałe, sprzeczne z harmonogramem nabierania psychicznej ogłady. To są emocje nawet nie dziecka ogólnie, lecz kilkulatka.
Jak tu mieć do siebie szacunek, pytam? Szacunek, który chyba powinien leżeć u podstaw pomagania sobie, "pracy nad sobą".
ODPOWIEDZ