Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

osobowość narcystyczna..co dalej?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

2 sierpnia 2018, o 02:48

Jakoś tak nie mogę spać ostatnio w nocy. No cóż, tak bywa.
Dziękuję ci ambi za to, że odpisałaś jeszcze w tym samym dniu. To miłe z twojej strony.
Teraz rozumiem skąd u ciebie taki pogląd. To urocze. Dodaje twojemu życiu magii i mistycyzmu. Ogólnie wiara w życiu człowieka jest bardzo ważna. Można pokładać wiarę w różne miejsca. Przykro mi z powodu twojego dzieciństwa, pewnie nie było ci łatwo. Może nie ma co traktować tego jako ,,odbębnienie”, co? Wtedy człowiek się do czegoś nie zmusza. Jasne, możesz mieć trudności z akceptacją tego, co było. Wcale nie dziwiłbym ci się gdyby rzeczywiście tak było. Ale to jest twoja historia, to stanowi część ciebie. Bez tego nie jesteś kompletna. A gdy nie jesteś kompletna to organizm może się buntować w postaci lęku. Oczywiście, że przekraczając swoje ograniczenia jesteś odważna, tego nie da się ukryć. Byle robić to z głową, mam na myśli świadomie ( wiele rzeczy w życiu robiłem sądząc, że to odwaga, a była to głupota, ponieważ robiłem to nieświadomie). Może przytoczysz tu jakiś przykład odnośnie przekraczania swoich ograniczeń?
Ja się wychowałem w katolicyzmie, więc podobno po samobójstwie czeka mnie piekło z wyjątkiem choroby psychicznej. Miałbym ulgę haha. No, ale myśli samobójczych już nie mam. A nawet gdy są, to trwają krótko.
Na wysłanych przeze mnie obrazkach jest właśnie zbliżona struktura BPD do NPD. Różnica polega na stałości swojego fałszywego obrazu w przypadku NPD i niestabilności w przypadku BPD( lekko chropowata ta warstwa jest gdy się przypatrzysz).
Co do dalszej części twojej wypowiedzi, pokrywa się z tym moje pytanie. Mianowicie miłość polega na tym, że daje się coś komuś bezinteresownie (tak to rozumiem z definicji). Martwisz się o otrzymywanie od kogoś. Mam podobnie, zauważam w tym jakieś niecne intencje. Niemniej jednak za szybko to pytanie zadałem. Przeczytałem na forum wsparcia dla NPD, że wyleczyć się można z tego poprzez sukcesywne okazywanie miłości prawdziwemu sobie. Wtedy wytworzą się nowe połączenia neuronowe w mózgu i człowiek będzie zdolny do okazywania większej gamy uczuć. Może zdziwić cie to, że tak wspominam o tych uczuciach. Są dla mnie ważne, stanowią sporą część mojej osoby( jestem przecież człowiekiem, a jeszcze jakiś czas temu szukałem na necie możliwości operacji wycięcia ciała migdałowatego odpowiedzialnego za emocje haha). Poprzez moje pytanie głównie chodziło mi o to czy ktoś inny może rozpalić moje serce. No, ale byłoby to egoistyczne i pewnie tak by nie wypaliło.
Obejrzę video jak się wyśpię, bo pewnie za niedługo mi się uśnie :_)
Sytuacja u twojego narcyza istotnie była bardzo trudna, w jego dzieciństwie. Życzę mu zdrowia.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

2 sierpnia 2018, o 09:26

No, obejrzałem fragment nagrania. Dla mnie to co opowiada jest jasne. Do tego skłoniła mnie introspekcja. Potrafiłem sobie nawet w pewnym momencie wyłonić z podświadomości fakt, że ojciec mnie niezbyt dobrze traktował gdy leżałem w łóżeczku. Nawet z tak wczesnych lat życia mogę coś wyłonić z podświadomości. Później miałem koszmary z tym związane.
Czuję się okropnie. Jest we mnie jakieś takie uczucie zgnilizny i pogardy. Sukcesywnie staram się rozwijać bliską relację ze sobą i po czasie chciałbym nie musieć sprawować nad tym pełnej kontroli. Może mi się to uda, skoro wychowuję siebie samego :_)
Cieszę się ambi, że jesteś.
Tutaj kolejna porcja informacji. Forum wsparcia dla NPD: https://www.reddit.com/r/NPD/
Natomiast tutaj ktoś rozpoczął temat leczenia: https://www.reddit.com/r/NPD/comments/9 ... treatment/
Na uwagę zasługuje post użytkownika bunky_bunk. Napisane z sensem choć ostatnie zdanie na temat czerpania przykładu z różnych autorytetów niekoniecznie mi się podoba. Każdy ma swoją moralność i po wyleczeniu będzie wiedział co jest dobre a co złe żyjąc w zgodzie ze sobą a nie wedle innych.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

2 sierpnia 2018, o 11:07

Introspekcja.. najlepsze co każdy człowiek może dla siebie zrobić.. dobry (czyt. autentyczny, szczery) kontakt ze sobą to dobry kontakt z otoczeniem.. automatycznie to nastepuje, bez wysiłku..
A teraz dzisiejsza dawka informacji :)
Mózg, sciezki neuronalne.. brzmi jak jakaś bajka, science fiction.. a jednak.. mózg w odróżnieniu od innych narządów człowieka okazuje się byc najbardziej elastycznym (modyfikowalnym) narządem.. podobnie jak reszta układu nerwowego.. i tu nadmienię, ze dlatego Iza ponieważ ona wyszła poza schematy i paradygmaty psychologii zachodniej.. psychologia, jak inne nauki stale ewoluuje, jednakże w tym momencie zatrzymała się w rozwoju, zastygła.. uważam, czuję, wiem, że jest "coś więcej", i że nauka potężnie spłaszcza i pomija pojęcia niezmiernie istotne, których uwzględnienie rzuca całkiem inne światło i o wiele lepiej obrazuje rzeczywistość i funkcjonowanie człowieka.. (alem się nawymądrzała :P )
do czego zmierzam.. z naszym mózgiem możemy zrobić praktycznie wszystko, jeśli będziemy to robić systematycznie i konsekwentnie.. czyż nie tak własnie nasi rodzice nam nasze osobowości (mózgi) skrzywili? czyż nie tak się "pierze mózgi" całym narodom? czyż nie na tym chocby polegają wszelkie religie? i tak jak pisalismy o lęku przed wyrażaniem złości, że w miarę "treningu" nasz mózg "uczy się" (powstają nowe połączenia neuronalne) tak odnosi się to do wszystkich naszych reakcji, kodów, programów, nawyków etc..
dlatego wierzę w uzdrowienie, wyzdrowienie i zmianę.. każdą jaką chcemy.. oczywiście w miarę ludzkich możliwości..
aczkolwiek muszę o jednej sprawie napisać.. według mnie nie istnieje coś takiego jak stan pełnego zdrowia (emocjonalnego, psychicznego etc).. to jest jakiś abstrakcyjny ideał, do którego ludzie dążą i go nigdy nie osiągają co jest przyczyną często frustracji, niezadowolenia, niespełnienia.. czyli tak naprawdę pogłębia to co mamy akurat "na tapecie".. zaburzenie, dysfunkcję czy jakąś inną "cholerę"..
moim celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będę potrafiła radzić sobie z cierpieniem.. brzmi enigmatycznie, prawda? radzić sobie z cierpieniem to dla mnie oznacza, że nie będzie mnie ono wciągało, wsysało, odbierało chęci do życia, odbierało zdolność odczuwania radości.. to tak pokrótce.. uważam, że takiego stanu gdzie cierpienia nie ma w ogóle nie da się osiągnąć.. przykre emocje będą zawsze .. kwestia jak sobie z nimi radzimy i jak wpływają na nasze życie.. czy trwają długo i męczą, nękają czy są do opanowania w "zdrowym", nie nadmiernie długim czasie..
Jacku to co mi sie u Ciebie bardzo podoba i nie ukrywam bywa inspiracją, to to, że tak dokładnie, szczegółowo, wręcz z pietyzmem oglądasz siebie samego.. to super.. widać, że ułatwia Ci to ogarnięcie chaosu jaki zapewne odczuwałeś i pewnie nieraz jeszcze odczuwasz.. to nic, że swoją transformację jakoby zaczynasz od umysłu, intelektu.. tu mamy chyba podobnie.. ja potrzebuję wiedzieć co mam robić i do czego zmierzam.. a sposoby wtedy juz się znajdą prędzej czy później.. takie pragmatyczne podejście według mnie ułatwia terapię, choć nie kazdemu.. mnie tak.. łatwiej mi z poziomu intelektu przechodzić coraz płynniej do poziomu emocji i odwrotnie.. ale nie u kazdego myslę to działa.. u osób o słabszym intelekcie brak lub słabe rozumienie tematu może powodowac dodatkowe frustracje..
cdn :) zaraz odpowiem na Twoje pytania :)
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

2 sierpnia 2018, o 11:34

Trudno rozmawiacie, pasuję.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

2 sierpnia 2018, o 12:02

"Dodaje twojemu życiu magii i mistycyzmu. Ogólnie wiara w życiu człowieka jest bardzo ważna. Można pokładać wiarę w różne miejsca"
nie wiem jak się cytuje tutaj fragment tekstu.. dlatego taki cytat..
Otóż Jacek to nie jest wiara. Wiara opiera się na przekonaniach nie mających potwierdzenia w faktach, jak choćby jest w religii.
Moje przekonania opierają się na faktach, zbadanych, opisanych, w pełni logicznych. Hasło fizyka kwantowa :) nie wiem czy się kiedykolwiek interesowałeś.. niech wystarczy doświadczenie Junga, z którego wynika, że fakt zaistnienia obserwacji determinuje zachowanie się cząsteczki fotonowej jako materii lub jako fali. Jest to według mnie wystarczający dowód na to, że jestesmy istotami energetycznymi/duchowymi doświadczającymi życia w ciele ludzkim, a nie ludźmi doświadczającymi uniesień/iluminacji duchowych. Jest to obszerny, dość skomplikowany watek, ale jesli zechcecie możemy o tym podyskutować :)
Co do słówka "odbębnić".. Jacku bo widzisz jak to mawiają punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.. ja już mam bardzo duży dystans do mojego dzieciństwa w sensie takim, że bardzo dużo wybaczyłam.. potrafię już wyrazić się o swoim cierpieniu w sposób lekki, z humorem. To dobry objaw i zdrowy... proces mojej akceptacji jest na bardzo głębokim poziomie, stąd swoisty luz.. (oczywiście to efekty terapii i pracy nad sobą) co nie oznacza braku szacunku ani lekceważenia.. a chyba tak to odebrałeś? w konsekwencji nie odczuwam przymusu, ani lęku.. bardziej zaciekawienie wraz z konsternacją bo mam wymazane wiele wspomnień z dzieciństwa.. terapeutka stale zmierza w terapii do odkopania tych wspomnień.. przez wiele lat się tym stresowałam i frustrowałam, że nie jestem wystarczająco dobrą pacjentką bo "nie potrafię".. obecnie jestem na etapie godzenia się z tym faktem, akceptacji dla tego mojego ograniczenia.. zostawiam sprawę otwartą, przyjdą to przyjdą, nie to nie i już.. zajmuję się sobą tak jakbym te wspomnienia miała, bo że traumy są to jest pewne.. być może to się zmieni, ale na razie nie naciskam na siebie, nie zmuszam się, nie grzebię nie wiadomo jak.. acha.. chyba nie mówiłam.. ostateczna moja diagnoza (na czas ostatniego rzutu depresji i myśli samobójczych) to przewlekłe, głębokie PTSD po długotrwałej przemocy emocjonalnej..
Pytałeś o przykłady przekraczania ograniczeń.. na pewno zaliczyć tu można wszelakie "nie wiem".. dla mnie nie ma że nie wiem.. jak nie wiem to tak długo szukam odpowiedzi aż znajdę jesli coś jest mi potrzebne, lub CZUJĘ że to jest ważne.. tak.. z premedytacją piszę CZUJĘ.. bo mocno kieruję się w tym swoją rozwinięta intuicją połączoną - i tu wcale sie nie zdziwię jesli ktoś nie uwierzy, zaneguje - ze specyficznymi zdolnościami które można nazwać jasnoczucie, jasnowiedzenie (nie mylić z jasnowidzeniem). Ja bardzo często coś czuję, wiem, ale nie potrafię wyrazić gdyż brakuje mi wiedzy, słów, znajomości pojęć.. wiem ale nie umiem powiedzieć.. tak krótko..
Z takich codziennych ograniczeń.. niech na przykład będą te myśli samobójcze.. kiedyś porywały mnie w otchłań, zagarniały, zawłaszczały, ogarniały mnie całą.. wszystko przestawało być ważne, byłam tylko ja i moje pragnienie ulgi, ucieczki, zniknięcia, najlepiej pstryk i wyłączam film, nic nie ma.. cisza.. pragnienie, wręcz obsesja aby to wszystko łącznie ze mną "zgasło"..
Dziś mam juz inaczej.. nauczyłam się, wiem (nowe ściezki neuronalne?) że taki stan jest chwilowy, że za chwilke minie, że to są tylko myśli a ja to nie myśli przecież.. i o dziwo.. a właściwie naturalnie.. szybko taki stan mija.. prawie natychmiastowo.. nawet w chwili bardzo głebokiego smutku, złości, przerażenia.. dla mnie to sukces.. jeszcze parę miesięcy temu wydawało mi sie, że z tego nie wyjdę i że tak będe miała juz zawsze..
"Może zdziwić cie to, że tak wspominam o tych uczuciach" .. Jacku wcale nie dziwi, jest to bardzo ludzkie i zdrowe.. pisz ile Ci trzeba.. to jest piękne towarzyszyć Ci przy odkrywaniu jakby nowego życia, nowej krainy, nowej przestrzeni :) dla mnie to piękne :)
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

2 sierpnia 2018, o 12:04

Trudno rozmawiacie, pasuję.

Labraks :) no ej.. pisz, pytaj, bądź :) tu jest Twoje miejsce, specjalnie dla Ciebie zarezerwowane :) jesteś potrzebny i ważny :) bez Ciebie to już nie będzie TA grupa wsparcia i do dyskusji :)
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

2 sierpnia 2018, o 12:37

wklejam link zajawkę do fizyki kwantowej.. to jest seria filmików wyjasniająca łopatologicznie to o czym pisałam :) serdecznie polecam.. Labraks obejrzyj.. moze tez inne odcinki.. to bardzo ciekawe.. dla mnie to bylo wiele lat temu "odkrycie Ameryki" :)
https://www.youtube.com/watch?v=tqPNTgJ1UrM

a tu film znanego fizyka nawiązujący do tematyki.. równiez bardzo odkrywcza wiedza :)
https://www.youtube.com/watch?v=dqgP-EW_iYE
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

2 sierpnia 2018, o 23:14

Znasz fizykę kwantową i dualizm korpuskularno-falowy? No nieźle :D Oczywiście temat jest rozległy, ale wszystko można zawrzeć w zasadzie zachowania masy i energii. No, ale…ja bardziej już wierzę w biochemię i neurologię mózgu. Jest to plastyczna część, podatna zwłaszcza w okresie przed dorosłością. Najbardziej do 5 roku życia.
Co do nowych teorii i wychodzenia poza schematy psychologii to pewnie można zauważyć coś z dystansu. Wtedy jest się dobrym strategiem. Ja do takich osób nie należałem i staram się być realistą. Jasne, mogą być jakieś straszzzzzzne polityczne mechanizmy zasiewania lęku wśród ludzi. I takie były, ale nie myślę o tym, bo to nie ma sensu. Skupiam się na sobie i na tym, aby mi było dobrze ze sobą. Ma się swój intelekt i od niego zależy percepcja świata. Kiedyś żyłem takimi przemyśleniami jak ty. Szukałem w głowie końca wszechświata itp. Ale wyrosłem z tego zdaje się ( nie ujmując tobie, żebyś sobie czegoś nie pomyślała, jasne?:P). Zszedłem na ziemię i mam mniejsze ambicje. Co do cierpienia to ja rozumiałbym to w taki sposób, że nie musiałbym zmuszać się do wszystkiego tylko robiłbym to z chęcią większą lub mniejszą, ale jednak. Wydaje mi się kurcze ambi, że wpadłaś w jakiś stan maniakalny, w stan uniesienia, nirwany. Zejdź trochę na ziemię. Ciebie prosiiiimyyyy…wysłuchaj nas aaaambiiii :D:D To aluzja do tego, bo dziś wybrałem się autem na wycieczkę do bazyliki w Licheniu pochodzić sobie i pozwiedzać. To w ramach rozpalania serca w sobie, dbania o siebie. Choć czułem lęk przed tym. Może to też wynikać z mojej izolacji społecznej. A co do wiary to miałem na myśli głównie wiarę w siebie, w powodzenie w swoje wyzdrowienie. Wiara + wiedza = zaufanie. Chcę sobie zaufać. Kurcze czytając twoją drugą wypowiedź mogę stwierdzić, że niezła krejzolka z ciebie :D W sumie…też taki byłem. Obecnie czuję pustkę. To doświadczenie Junga kurcze nie ma nic wspólnego z fizyką kwantową O_O, to dotyczy psychologii. Dziwne, coś mi tu nie pa-su-je. O ile wiem to obserwacja( w skrócie widzenie) opiera się na odebraniu fotonu( jako materii) albo fali elektromagnetycznej przez plamkę żółtą w oczodole. Na tym polega dualizm korpuskularno-falowy. Albo foton, albo fala EM.
Masz sporo do powiedzenia gaduło. Najlepiej powoli z tym wszystkim :_)
Napiszę coś jeszcze potem pewnie w nocy, bo nie usnę. Ogólnie pokręcony dzień dziś miałem. Komuś tam pomogłem z rodziny i przestałem czuć pustkę na jakiś czas.
Labraks. Może jednak coś napiszesz? Przełam się.
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

2 sierpnia 2018, o 23:20

Dobra, teraz jest już jaśniej. Chodzi o twój pierwszy link ambi. Eksperyment Younga to zupełnie co innego niż tego Junga co sprawdziłem.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

2 sierpnia 2018, o 23:23

Mógłbym napisać coś, co by było ciągiem dalszym użalania się i samobiczowania - tylko czy jest sens? Zaraz pewnie usłyszałbym (a co najmniej przeczytał) "idź na terapię".
Nie mam choćby mglistego wyobrażenia życia innego niż to obecne gówniane (i mentalnie, i materialnie).
Nie cierpię być istotą psychiczną (w znaczeniu: taką, której tyczą się zjawiska psychologiczne).
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

3 sierpnia 2018, o 09:39

spoko.. a jak sie czujesz Jacek z tym, ze przyłapałeś mnie na popełnieniu błędu?
mnie Twoje wypowiedzi zapachniały czymś znajomym i zapewne domyślasz się czym.. czy chcesz o tym porozmawiać?

a gdybyś jednak znalazł czas i checi na uzasadnienie swoich tez (domyślam się że nie przekonują Cie dowody naukowe przedstawione w drugim filmie?) to miło by było.. ale nie mam ciśnienia że musimy tu rozstrzygać cokolwiek.. rozmowa wtedy sprawia frajdę i jest pozyteczna gdy stanowi wymiane i rozmówców rozwija.. nie inaczej :)

labraks.. to chociaż napisz o czym chciałbyś porozmawiać gdybyś chciał nie użalać się.. może jest jakiś temat? jakis problem? refleksje? pytania?
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

3 sierpnia 2018, o 10:18

Ambi...i się obraziłaś...I jak tu być sobą. Choć nie tak do końca się obraziłaś, bo masz chęć pogadania o tym. Przykro mi się zrobiło, że tak to odebrałaś. Błędy popełnia każdy. Jasne, można nie pokazywać ich innym. Ale już taki jestem, że jestem wyczulony na błędy swoje i innych. Swoje w mig próbuję naprawić. To dla mnie taka forma rozwoju. I również możliwość reagowania na chamstwo ze strony innych( to już z automatu z mojego zaburzenia). Rozumiem, że jesteś wyczulona na to, że ktoś tam zwróciłby ci uwagę. To całkiem zrozumiałe, domyślam się ,,czym to pachnie". Nie zrażaj się :_) Można to też nazwać, że pracuję nad sobą. Zwróciłem ci uwagę, ty masz prawo się zgorszyć, a mi ma prawo zrobić się przykro, że tak to odebrałaś.
Ostatnio też skupiam się wyłącznie na psychologii i zdrowiu psychicznym, toteż innych tematów nie ruszam. Chcę przez to poznać siebie od tej strony i uczyć się emocji.

Labraks, w pełni cie rozumiem. Potrzebujesz wygadania się. Pamiętaj, że masz prawo wyrazić swoje niezadowolenie tutaj na forum ze swojego życia. Pamiętaj też, że od małego został zarzucony ci niezdrowy i toksyczny sposób myślenia, który jest nieadekwatny do prawdziwych realiów. Prawdziwe realia wyglądają tak: są ludzie chamscy, podli, ale ty masz prawo bronić swojego stanowiska i pociągać ich do odpowiedzialności. Prawdziwe realia wyglądają również tak: są interesujące i ciekawe zdarzenia/sytuacje/miejsca w życiu.
Ja nadal czuję podobnie jak ty, zdarzają mi się takie myśli. Gdy przypomnę sobie jakieś trudne dla mnie momenty. Tak niestety działa nasz mózg. Dlatego trzeba go przeprogramować. Jesteśmy tu wszyscy ( haha we 3 póki co) i postaraj się.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

3 sierpnia 2018, o 10:39

alez mylisz się Jacku.. owszem zauwazyłam, wyczułam cos w rodzaju: przyłapałem cie na błędzie - jestem lepszy.. jesteś zwariowana - kiedyś tez taki byłem, teraz już "zmądrzałem"
skupiłeś sie w swojej ocenie i interpretacji mojego postu (nadal to czynisz powyżej).. niby nie krytykujesz a jednak..
z takich narcystycznych "rzeczy" zauważam zmianę tematu jako "mgłę".. i okazanie wyższości..
nie obraziłam się.. to zwyczajna informacja zwrotna jak na terapii grupowej.. możesz potraktowac jako moje obrażenie się co będzie być może Twoja projekcją swoich nawykowych kodów na mnie.. albo możesz wyjść poza schemat i przyjąć jako cenne spostrzeżenie do introspekcji..
Ty wybierasz co zrobisz z tym.. ja zapraszam, jesli chcesz abym pomogła Ci "rozmontować" Twoje manipulacje, które tu sa oczywistymi mechanizmami obronnymi.. ale nie muszę tego robić jesli nie chcesz.. po czesci juz zresztą się "wypaplałam"..

natomiast co do mistycyzmu o którym zaczeliśmy i które nazwałes krejzolstwem (bardzo to sympatyczne) to również masz wybów: odrzucić jako czyjeś głupoty, albo wziąć "do ręki" , obejrzeć, pomacać, sprawdzić (uzyć intelektu) i wtedy się wypowiedzieć używając merytorycznych argumentów..

naprawdę nie wiem z czego wnioskujesz że sie obraziłam.. jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi to takie, że to projekcja.. to coś domniemanego a nie rzeczywistego.. po Twojej stronie..

co do komunikacji.. miliony razy prosiłam mojego narcyza.. jesli mnie nie rozumiesz, jesli nie wiesz o co mi chodzi to dopytaj, sprawdź, uzyję innych słów, jakos inaczej zakomunikuję aby moje intencje i co chce przekazać było jasniejsze.. dziś sugeruję to Tobie Jacek :) to naprawde ułatwia życie :)
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

3 sierpnia 2018, o 11:09

Odnośnie tego, że ,,zmądrzałem" miałem na myśli to, że nic mi nie dało takie rozmyślanie. I nie, nie o tym przykładzie myślałem. Sądziłem, że masz inny na myśli. Ten odnośnie fizyki kwantowej. Jesteś bardzo wyczulona w kontekście wykrywania błędów itp. Aż nie wiem co mam napisać, tak mnie podkreśliłaś. Gdybym nie interpretował twojego postu to jak myślisz w jaki sposób wyglądałyby rozmowy? Na przykład mówisz o klockach, ja mówię o piłce, ty znów zaczynasz o klockach, ja dalej o piłce. Gdzie tu sens? Gdzie tu dialog? To wyglądałoby na monolog. Nie odbieram niczego co napisałaś za głupotę. Wypowiadam się. Choć w głowie mogę mieć takie myśli to walczę z tym.
Zresztą tu, w internecie nie jest łatwo domyśleć się co kto może mieć w danej chwili na myśli. Na żywo rozmowa przebiegałaby zupełnie inaczej.
Jakie konkretnie manipulacje we mnie dostrzegasz? Jedynym mechanizmem obronnym, który mogę tu stosować z mojej obserwacji jest dokładna analiza tego, co ktoś powie. To przede wszystkim okazanie szacunku do rozmówcy. Jak byś się czuła gdybym zaczął mówić o niebieskich migdałach w ogóle nie wspominając o twojej treści? Chyba, że to ci odpowiada. No, ale nie mi.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

3 sierpnia 2018, o 11:35

ambiwalencja pisze:
3 sierpnia 2018, o 09:39
labraks.. to chociaż napisz o czym chciałbyś porozmawiać gdybyś chciał nie użalać się.. może jest jakiś temat? jakis problem? refleksje? pytania?
Ale moje refleksje od razu zamykają jakąkolwiek rozmowę, gdyż można by je streścić do przekonania, że skoro w tym wieku nie posiadam elementarnych strategii radzenia sobie z sobą i światem, to jest to sygnał od przyrody, bym zrobił miejsce bardziej ogarniętym. Słowem, moje istnienie jest nieprawomocne, jest błędem, pomyłką.
I dojmujące poczucie wstydu i kompromitacji, że przeciętny nastolatek posiada umiejętności, które dla mnie są odległe o lata świetlne. To w końcu ja, teoretycznie dorosły, powinienem ich uczyć, a nie oni mnie. Przede wszystkim chodzi o solidnie ugruntowane, arozumowe poczucie wartości.
ODPOWIEDZ