
Ps. brałaś jakieś leki czy w 100% sama ?
Chodziłaś na pozn-bechaw ?
dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wyciszaOlalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy![]()
Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam![]()
Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnegotzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
Martusia dzieki za postamartusia1979 pisze:dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wyciszaOlalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy![]()
Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam![]()
Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnegotzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
Bardzo soe ciesze z tego powodu i jestem pelna podziwu dla pracy jaka wykonalasOlalala pisze:Martusia dzieki za postamartusia1979 pisze:dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wyciszaOlalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy![]()
Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam![]()
Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnegotzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
tak od kilku dni znów czuje sie zdecydowanie lepiej, wczoraj praktycznie normalnie. Jakby mi mozg wrócił na właściwe tory.
Justynko nie traktuj tego jako kryzys, powrót nerwicy czy cofnięcie się do początku, tylko jako lekcje, którą twój organizm chce Ci dać. Często tak jest, że gdy zaczynamy rozumieć nerwicę lub gdy nieświadomie coś w życiu się ułoży pewne objawy , które mogły nas męczyć dłuższy czas znikają lub się zmniejszają co nie oznacza, że nasz konflikt wewnętrzny lub złe podejście do czegoś zostało naprawione. Pierwszą walkę w pewnym momencie zawsze toczymy z samymi objawami, wymyślonymi chorobami, lęku prze lękiem i zrozumieniem, że tak naprawdę nic złego się nie dzieję. Drugą niestety trudniejszą jak dla mnie walkę trzeba stoczyć ze zrozumieniem, z jakich powodów TO się w naszym organiźmie tak manifestuje.justi2212 pisze:Mam pytanie odnośnie kryzysów w nerwicy? Jak one u Was wyglądaly, wyglądają? Czy mieliście wrażenie jakbyście wrócili do początków? Niestety zmagam się ostatnio z kryzysem, bardzo się nim spinam przez co trwa już z 2 tygodnie... Wróciły mi sciski w klatce, problemy ze snem, straszne poranki... Jak to u Was bywało?