Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Chochlik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 06:42

29 lipca 2016, o 12:29

Właśnie nie odburzę się w ciagu 5 minut. Czuję poprawę, bo widzę jak funkcjonuje teraz ( po zebraniu wiedzy z forum) a jak funkcjonowałam nie mając zielonego pojęcia co mi dolega itd. To już jest jakiś krok do przodu. Widzę też, jak zachowuję się w różnych sytuacjach, nie biorąc do siebie, ale olewając jakieś pierdoły. i gdy atak paniki mnie odwiedzi, też nie sieję popłochu, nakrecając sie i lecąc do szpitala,przeżywając matko to zawał, umre itd... ale mówię no dawaj ten zawał, połóz mnie na lopatki ja i tak wiem, że nic mi nie jest... kiedys takie zachowanie było nie do pomyślenia dla mnie, ale dlatego, że nia miałam tej wiedzy co dziś.
Robię swoje, żyję jak przed zaburzeniem mimo objawów, które mi dokuczają, czasami mniej, czasami więcej... Wiem, że się nie cofnę, jedynie mogę postać w miejscu w czasie kryzysu. Ale nerwica to cwana bestia, bo gdy mam przebłyski szczęścia, np coś sobie kupie, jestem zadowolona, coś fajnego zrobie, gdzies pojade to ona juz mi podsyła mysli, ze ja nigdy z tego nie wyjde, ze do konca zycia tak bede miala a jestem taka mloda... wiem ze to iluzja, a na taka mysl czuie jak reaguje moje cialo, a mianowicie czuję takie dziwne uczucie kilkusekundowe moze nawet jednosekundowe w okolicach żołądka, jakby takie ukłucie... o co z tym chodzi, moze ktos mi wyjasni? czy to jest cos takiego ze ja sie tego boje, ze tego nie akceptuje?
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

29 lipca 2016, o 14:11

Chochlik ja przez to przechodziłem. To znaczy dokładnie tyle, że wracasz do normalnego stanu emocjonalnego ale to proces. Nie działa on/off tylko krok po kroku. Wcześniej miałaś/eś ciągłe napady a teraz masz coraz krótsze. Tak to działa aż do zaniknięcia całkowitego. Miałem dokładnie tak samo i od 5 lat nie miałem somatycznego objawu. I u mnie nie ma po tym ślady, zostały tylko natręty ale też coraz mniej. Idź tą drogą tylko a gwarantuje, że przejdzie :D
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

29 lipca 2016, o 15:49

Chochlik pisze:Właśnie nie odburzę się w ciagu 5 minut. Czuję poprawę, bo widzę jak funkcjonuje teraz ( po zebraniu wiedzy z forum) a jak funkcjonowałam nie mając zielonego pojęcia co mi dolega itd. To już jest jakiś krok do przodu. Widzę też, jak zachowuję się w różnych sytuacjach, nie biorąc do siebie, ale olewając jakieś pierdoły. i gdy atak paniki mnie odwiedzi, też nie sieję popłochu, nakrecając sie i lecąc do szpitala,przeżywając matko to zawał, umre itd... ale mówię no dawaj ten zawał, połóz mnie na lopatki ja i tak wiem, że nic mi nie jest... kiedys takie zachowanie było nie do pomyślenia dla mnie, ale dlatego, że nia miałam tej wiedzy co dziś.
Robię swoje, żyję jak przed zaburzeniem mimo objawów, które mi dokuczają, czasami mniej, czasami więcej... Wiem, że się nie cofnę, jedynie mogę postać w miejscu w czasie kryzysu. Ale nerwica to cwana bestia, bo gdy mam przebłyski szczęścia, np coś sobie kupie, jestem zadowolona, coś fajnego zrobie, gdzies pojade to ona juz mi podsyła mysli, ze ja nigdy z tego nie wyjde, ze do konca zycia tak bede miala a jestem taka mloda... wiem ze to iluzja, a na taka mysl czuie jak reaguje moje cialo, a mianowicie czuję takie dziwne uczucie kilkusekundowe moze nawet jednosekundowe w okolicach żołądka, jakby takie ukłucie... o co z tym chodzi, moze ktos mi wyjasni? czy to jest cos takiego ze ja sie tego boje, ze tego nie akceptuje?
Chochlik, w chwilach szczęscia mnie też czasami nawiedzają takie myśli, dokładnie takie same jak napisałaś "ona juz mi podsyła mysli, ze ja nigdy z tego nie wyjde, ze do konca zycia tak bede miala:. Identyczne. Z tymże na mnie to robi coraz mniejsze wrażenie, I rzadziej się pojawia taka myśl. wojteczek to dobrze napisał, że to normalne, wracanie umysłu do normalnego stanu emocjonalnego, ale jeszcze nie do końca.
Chochlik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 06:42

29 lipca 2016, o 18:31

Dziękuję Wam za odpowiedzi, człowiek potrzebuje czasami się wygadać i upewnić się czy aby na pewno wszystko robi tak jak być powinno, że jest na dobrej drodze, i że z niej nie zbacza. Wy mnie najlepiej rozumiecie, ja nie mogę o tym z nikim nie zaburzonym porozmawiać, bo nie wiedzą o czym ja mówię... Dodajecie mi sił każdego dnia. Cieszę się, że jesteście... O tak sie rozczuliłam :) Ja już się nie użalam nad sobą, bo co mi to da??? nic. Tylko upór w dążeniu do celu może w tym wypadku wygrać. Czasami mogą pojawić się jakieś pytania odnośnie odburzania i tego całego procesu, bo może ja czegoś nie zrozumiałam, może ktoś coś innego miał na myśli niż ja.. Ale wiem, że zawsze mnie naprowadzicie na właściwą droge i za to Wam z całego serca dziękuję!!! cmok :cm
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

29 lipca 2016, o 21:00

Chochlik pisze:Dziękuję Wam za odpowiedzi, człowiek potrzebuje czasami się wygadać i upewnić się czy aby na pewno wszystko robi tak jak być powinno, że jest na dobrej drodze, i że z niej nie zbacza. Wy mnie najlepiej rozumiecie, ja nie mogę o tym z nikim nie zaburzonym porozmawiać, bo nie wiedzą o czym ja mówię... Dodajecie mi sił każdego dnia. Cieszę się, że jesteście... O tak sie rozczuliłam :) Ja już się nie użalam nad sobą, bo co mi to da??? nic. Tylko upór w dążeniu do celu może w tym wypadku wygrać. Czasami mogą pojawić się jakieś pytania odnośnie odburzania i tego całego procesu, bo może ja czegoś nie zrozumiałam, może ktoś coś innego miał na myśli niż ja.. Ale wiem, że zawsze mnie naprowadzicie na właściwą droge i za to Wam z całego serca dziękuję!!! cmok :cm
Dobrze, że pytasz, bo inni też mogą coś wyczytać dla siebie :-) mnie to też umocniło :)
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

4 sierpnia 2016, o 10:57

Wszyscy głowy do góry bo z tego się wychodzi na 100% :)
Ja właśnie wróciłem z imprezy i było super bez natrętów :)
Mam nadzieję, że to moje ostatnie posty już na forum. Jak na 100 % wyjdę z tego to opiszę całą bujną historię i odpowiem na pytania jeżeli się pojawią ale to będzie 24h :)
Szkoda naszego pięknego życia na iluzję :)

-- 4 sierpnia 2016, o 10:57 --
Nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia. Mój stan na ten moment wygląda tak:
-pracuję normalnie
-uprawiam sport
-nie ma rzeczy, której przez nerwicę nie zrobię
-staram się zajmować czymkolwiek żeby tylko nie żyć nerwicą
-zaakceptowałem to, że jest to nerwica i nie szukam innych chorób
Niestety nadal mam natręty i męczą mnie non stop. Co jeszcze mógłbym zrobić żeby poprawić swój stan?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 sierpnia 2016, o 11:15

wojteczek

-- 4 sierpnia 2016, o 10:57 --
Nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia. Mój stan na ten moment wygląda tak:
-pracuję normalnie
-uprawiam sport
-nie ma rzeczy, której przez nerwicę nie zrobię
-staram się zajmować czymkolwiek żeby tylko nie żyć nerwicą
-zaakceptowałem to, że jest to nerwica i nie szukam innych chorób
Niestety nadal mam natręty i męczą mnie non stop. Co jeszcze mógłbym zrobić żeby poprawić swój stan?[/quote]



wojteczek, czy normalnie funcjonujac, zostawiasz mysli na boku, czy nadal je analizujesz ? Czy przy kazdym pojawieniu sie mysli nie mowisz "o kurcze, o nie, ja tego nie wytrzymam, to znowu sie pojawia"? Albo, czy zajmujesz sie specjalnie czyms, by zrobic na przekor myslom, typu "ide na sport, by pokonac natrety"? Jest to dzialanie odwrotne, wyparcie, ktore daje odwrotny efekt - pojawia sie wiecej natrectw.
Czy nie myslisz "oj, zeby tylko dzisiaj natrety sie nie pojawily" albo jak tylko otworzysz oczy rano "sa natrety czy ich nie ma"?

Nie martw sie, to stopniowo zanika. To, ze raz zaniklo na jeden dzien czy dwa, nie oznacza, ze nie wroci. Wroci. Bedzie wracac. Nie wiem na jakim jestes etapie z ta wiedza, ale ja potrzebowalam poltora roku, by mysli puscily na 2 miesiace (cale dwa miesiace).....

Wiesz, co mi bardzo pomagalo przy pojawianiu sie intruzow, czyli niechcianych mysli od czasu do czasu w najmniej spotykanych momentach (byl to za kazdym razem cios dla mnie, potrzebowalam minuty, by zalapac, ze to znowu to gowno)

liczenie od 2000 - 7 = ..................................... liczylam godzine i tego dnia po liczeniu mysli nie nawracaly ..........

Aby cie pocieszyc, mam identyczne mysli, jak ty ..... Generalnie cokolwiek bym nie zaczela robic, pojawia sie mysl "bez sensu, po co to, jak i tak umrzemy". Widze kogos na ulicy, kto na przyklad meczy sie i niesie, powiedzmy, jakies zakupy wieksze. Mowie po co mu to, i tak umrze.

U mnie te mysli zostaly zinterpretowane jako "ten sam temat": zycie nie ma sensu wiec trzeba popelnic samobojstwo.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

4 sierpnia 2016, o 11:38

Mamy dokładnie jota w jotę to samo :)
Nie da się zostawić tych myśli całkowicie z boku bo one same nachodzą. Nie da się tak na 100% odciąć. Ja już raz wygrałem z tym na pięć pięknych lat :) Od maja mnie to znowu atakuje i już tracę cierpliwość do tego. Co prawda są postępy bo bałem się zostawać sam albo jeździć w trasę samochodem (i tak to robiłem). Wiem, że to nerwica i nie jest groźna ale jest strasznie upierdliwa i męcząca. No nic walczymy przez trudy do gwiazd :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 sierpnia 2016, o 12:38

wojteczek pisze:Mamy dokładnie jota w jotę to samo :)
Nie da się zostawić tych myśli całkowicie z boku bo one same nachodzą. Nie da się tak na 100% odciąć. Ja już raz wygrałem z tym na pięć pięknych lat :) Od maja mnie to znowu atakuje i już tracę cierpliwość do tego. Co prawda są postępy bo bałem się zostawać sam albo jeździć w trasę samochodem (i tak to robiłem). Wiem, że to nerwica i nie jest groźna ale jest strasznie upierdliwa i męcząca. No nic walczymy przez trudy do gwiazd :)
w jaki sposob to minelo na 5 pieknychh lat, dzieki lekom? Czy wlasnej pracy, jestem ciekawa. Myslalam, ze odburzenie to TRWALY proces, mowie o tym, bez lekow

Da sie zostawic msli, i jak nadejda, to sobie mowie, ''a to znowu ty'' i dalej zostawiam je i kontynuuje co mam do roboty
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

4 sierpnia 2016, o 13:35

Nigdy nie wziąłem żadnej tabletki. Tylko melisę pijam przed snem i śpię jak suseł :)
Z tym można wygrać naprawdę, to ma swój kres ale co się człowiek nacierpi to nasze. Teraz to wszystko jest w sieci, to forum podaje na tacy nam wszystkie informacje. Są osoby, które potrafią doradzić więc jest łatwiej. Jak 6 lat temu mi to wyskoczyło to naprawdę mało informacji w sieci było, fora to 90% spamu i 10% ludzi jak ja co nie wiedzieli co im jest. Wtedy postawiła mnie książka "historia pewnej nerwicy" ale to też trwało kilka ładnych miesięcy. Później olałem sprawę i niestety znowu dałem się w to wkręcić. Wali we mnie ta nerwica czym tylko popadnie teraz ale nie wygra bo się nie poddam.
PS Ja leków nie chcę bo mi odradzała zarówno doświadczona psycholog jak i dr Psychiatrii. Tłumaczyły to tak, że leki zabijają tylko poczucie lęku a na natręty nie ma tak naprawdę środków. Stosuje się antydepresanty ale niewiele pomagają. Trzeba z tym się wziąć za bary :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 sierpnia 2016, o 13:56

wojteczek pisze:Nigdy nie wziąłem żadnej tabletki. Tylko melisę pijam przed snem i śpię jak suseł :)
Z tym można wygrać naprawdę, to ma swój kres ale co się człowiek nacierpi to nasze. Teraz to wszystko jest w sieci, to forum podaje na tacy nam wszystkie informacje. Są osoby, które potrafią doradzić więc jest łatwiej. Jak 6 lat temu mi to wyskoczyło to naprawdę mało informacji w sieci było, fora to 90% spamu i 10% ludzi jak ja co nie wiedzieli co im jest. Wtedy postawiła mnie książka "historia pewnej nerwicy" ale to też trwało kilka ładnych miesięcy. Później olałem sprawę i niestety znowu dałem się w to wkręcić. Wali we mnie ta nerwica czym tylko popadnie teraz ale nie wygra bo się nie poddam.
PS Ja leków nie chcę bo mi odradzała zarówno doświadczona psycholog jak i dr Psychiatrii. Tłumaczyły to tak, że leki zabijają tylko poczucie lęku a na natręty nie ma tak naprawdę środków. Stosuje się antydepresanty ale niewiele pomagają. Trzeba z tym się wziąć za bary :)
*****
w takim razie, co sie stalo, ze po 5 latach to wrocilo ? Hmmm?

lekii sa przydatne dla kogos, kto jest wykonczony walka, i ma ostry stan, leki plus terapia jednoczesnie ykonywane, przynosza znakomite efekty. Jesli ktos nie ma pojecia co mu jest, nigdy nie wiedzial, ze cierpi na natrety to same leki nie pomoga absolutnie.
Nastepnie leki powinno byc dobrze trafione.
Oczywistym jet fakt, ze leki nie lecza nerwicy tylko zamrazaja jej symptomy.
Ale... jesli ma to nas wesprzec na pewien czas, nie jestm przeciwna ...
Jestem tego przykladem. 3 lata ostrej NN. Kompletnie oblecialam z sil, przy nawrocie.... Strcilam pol etatu pracy. Pojawily sie problemy finansowe. W tym czasie moj chlopak byl kilkakrotnie operowany i to jeszcze nie koniec. Mam 38 lat, chce miec dzidziusia, zatem. Musze sstanac troszke na nogi: znalezc w miare szybko lepsza prace, przeczekac miesiac, dwa, trzy, nastepnie zaczac leki obnizac, o ile sie da, do najnizszej dawki, tak by moc sie pozbyc ich zupelnie i zaczac na nowo walczyc. Biore zoloft od miesiaca, i powiem, ze znacznie moje stany lekowe sie zmniejszyly. Moge w miare normalnie funkcjonowac, nie oblewajac sie potem, nie trzesac, nie uikajac wzroku innych, nie majac wrazenia, ze omdlewam. Faktem jest, ze leki sa jeszcze, ale naprawde w orownaniu z tym, co przechodzilam, to jest luzik.
Lubie walczyc, i nie dam nerwicy wygrac.
Moja ucieczka w leki jest chwilowa.
Po prostu opadlam s sil rzucana na prawo i lewo przez te natrety. A jak slyszala slowo terapia, robilo mi sie niedobrze ... Wiesz ja mialam dosc otre stany, o ile mozna to tak nazwac, bo dla kazdego kazdy stan jest ostry i nieprzyjemny, widzialam siebie w trumnie na przyklad, pochowana na cmentarzu, wyobrazalam sobie maxi hardcorowe sceny. Tez przez to przechodziles? czy twoje natrety organiczaja sie do formuly "aco jesli, a co gdybym"? Jestem ciekawa.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

4 sierpnia 2016, o 14:30

Nie wiem dlaczego wróciło. Dużo stresu i zmiany w życiu prawdopodobnie mnie złamały.
Dla każdego jego stan jest ciężki :)
Ja podchodzę do tego na tyle spokojnie na ile się da. Nie mam panicznych lęków ale taki bardziej wolnopłynący.
Mnie atakuje już wyłącznie natręt samobója w różnej formie. Wszystko się kręci wokół niego i nie puszcza. Od czystej postaci do "życie nie ma sensu" "nie chce mi się żyć" "ulżyj sobie" itd Jak się w nie zagłębie to mnie potem zlewa. Trzeba to przeczekać i żyć normalnie. Praca, rodzina, sport i hobby. Musi puścić.
Ja nie twierdzę, że leki są złe ale mi poziom lęku nie przeszkadza kompletnie. Dla mnie przeszkadzają natręty.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 sierpnia 2016, o 18:58

wojteczek pisze:Nie wiem dlaczego wróciło. Dużo stresu i zmiany w życiu prawdopodobnie mnie złamały.
Dla każdego jego stan jest ciężki :)
Ja podchodzę do tego na tyle spokojnie na ile się da. Nie mam panicznych lęków ale taki bardziej wolnopłynący.
Mnie atakuje już wyłącznie natręt samobója w różnej formie. Wszystko się kręci wokół niego i nie puszcza. Od czystej postaci do "życie nie ma sensu" "nie chce mi się żyć" "ulżyj sobie" itd Jak się w nie zagłębie to mnie potem zlewa. Trzeba to przeczekać i żyć normalnie. Praca, rodzina, sport i hobby. Musi puścić.
Ja nie twierdzę, że leki są złe ale mi poziom lęku nie przeszkadza kompletnie. Dla mnie przeszkadzają natręty.

czyli masz niski poziom napiecia?
A to dziwne, bo im mniej jestesmy spieci, tym prosciej jest ogarniac mysli.
Jestes malo stanowczy moim zdaniem.
Zatrzymaj to w pewnym momencie w koncu, czuje, ze u ciebie sie to ciagnie i ciagnie. STOP wojteczek. Zadecyduj. Zero wchodzenia w analizy. zero wchodzenia w mysli. STOP. Badz bardziej stanowczy. Mimo opanowania, zaparcie, stanowczosc jest bardzo wazna.
Mow sobie "a to znowu, ty...." OK jestes, badz sobie, w dupie cie mam gleboko. Przyjmij mysl, zaakceptuj, nie odpychaj jej, ale stanowczo powiedz stop, jestes ok, ale sia ie toba nie zajmuje! Mi bardzo pomagalo mowienie glosno STOP czesto klaskalam glosno w rece, wiesz kiedy? Jak zapedzalam sie w analizy czesto nie zdajac sobie z tego sprawy. To przerywalo moj tok myslowy. Oczywiscie potem nalezy natychmiast czyms sie zajac, i tutaj najlepsze dla nie bylo czytanie wciagajacej powiesci. Zajecie, na ktorym musisz 100% sie skoncentrowac, jesli mysli sie pojawia, to mowisz, " jestes, dzieki, spoko, znam cie, ale ja czytam".....
Korci, by wejsc w mysli?
Nie. Probuj.
Radzisz sobe swietnie, nie raz juz nie masz natretow, z tego, co czytam. Dasz rade !

Postepujesz tak samo, jak przy duzych lekach, o ile je miales ....

Badz bezkompromisowy ! Badz DOBITNY i kategoryczny, nieustepliwy i twardy.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Sensei
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 16:01

20 sierpnia 2016, o 08:51

Czy u Was też się pojawiało olbrzymie zmęczenie? Kiedyś mogłem jechać samochodem kilka godzin bez przerwy. Teraz po trasie trwającej 1 godzinę jestem tak padnięty, że ledwo żyję. Ciągle zmęczenie..
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

21 sierpnia 2016, o 09:26

Sensei to zupełnie normalnie. Milion razy to miałem :) Paradoksalnie pomaga sport, niby się męczysz ale też rozluźniasz.
PS Tydzień bez natrętów już u mnie :D
ODPOWIEDZ