
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 13:32
Victor, ja staram sie akceptowac, ze mam nerwice.. niestety potrafie przyznac,.ze jednak jej nie akceptuje i tak jak piszesz wynajduje inne choroby psych. Dlaczego? Bo tak sie psychicznie czuje dziwnie, ze nie ogarniam tego.. ten stan nie pasuje mi do nerwicy a do jakiejs nieznanej ludzkosci choroby psych. :p niby duzo wiem, ale w to nie wierze bo nie potrafie uwierzyc.. ide do przodu.. pokonuje natretne mysli, ale podstawowego punktu nie zaliczylam (akceptacji) jedynym moim wyjściem chyba.będzie uparcie wmawiac sobie, ze to nerwica az w koncu prawdziwie w to uwierze.. 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43
Nie istnieje cos takiego jak nieznana choroba psychiczna ani zaburzenie ludzkosci, takie cos po prostu nie istnieje.
Przeczucie ze tylko my tak mamy jest zawsze obecne w nerwicy, tak samo jak to ze czujemy sie tak dziwnie ze to niemozliwe aby miec nerwice.
A to dlatego ze prawdopodobnie nie poznalas chocby tego forum jak nalezy.
Ja tez tak kiedys myslalem jak ty ale zapoznalem sie z forum ludzmi i naprawde nie przekonuje cie fakt ze 99 procent ludzi tutaj mysli w takich samych schematach jak ty, czyli ma watpliwosci, niedowierza, ma tajne choroby psychiczne, lub smiertelne ktorych nikt wykryc nie potrafi, nie przekonuje cie to ze tu kazdy mowi ze to nie moze byc nerwica bo objawy sa zbyt dziwne?
nie przekonuje cie ze tu kazdy ma taka sama identyczna analize ktora wyszukuje tch rzeczy ktore mu rzekomo mowia ze jednak jest bardzo chory?
Mnie np to przekonalo, tak jak i mnie przekonalo ze sa tu osoby ktore maja mega rozlegle doswiadczenie i sa w stanie lepiej niz naprawde ktokolwiek mi powiedziec czy zachowuje sie jak czlowiek z nerwica i ja mam czy tez nie.
byc moze jak sie nad tym zastanowisz to i ciebie to przekona co nie oznacza ze obejdzie sie bez tak zwanego ryzykowania czy jak wolisz puszczenia kontroli jak slowo ryzykowanie ci sie nie podoba.
Bo to wszystko wlasnie swiadczy o nerwicowy, charakterze zaburzenia./
Przeczucie ze tylko my tak mamy jest zawsze obecne w nerwicy, tak samo jak to ze czujemy sie tak dziwnie ze to niemozliwe aby miec nerwice.
A to dlatego ze prawdopodobnie nie poznalas chocby tego forum jak nalezy.
Ja tez tak kiedys myslalem jak ty ale zapoznalem sie z forum ludzmi i naprawde nie przekonuje cie fakt ze 99 procent ludzi tutaj mysli w takich samych schematach jak ty, czyli ma watpliwosci, niedowierza, ma tajne choroby psychiczne, lub smiertelne ktorych nikt wykryc nie potrafi, nie przekonuje cie to ze tu kazdy mowi ze to nie moze byc nerwica bo objawy sa zbyt dziwne?
nie przekonuje cie ze tu kazdy ma taka sama identyczna analize ktora wyszukuje tch rzeczy ktore mu rzekomo mowia ze jednak jest bardzo chory?
Mnie np to przekonalo, tak jak i mnie przekonalo ze sa tu osoby ktore maja mega rozlegle doswiadczenie i sa w stanie lepiej niz naprawde ktokolwiek mi powiedziec czy zachowuje sie jak czlowiek z nerwica i ja mam czy tez nie.
byc moze jak sie nad tym zastanowisz to i ciebie to przekona co nie oznacza ze obejdzie sie bez tak zwanego ryzykowania czy jak wolisz puszczenia kontroli jak slowo ryzykowanie ci sie nie podoba.
Bo to wszystko wlasnie swiadczy o nerwicowy, charakterze zaburzenia./
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 13:32
Macie racje.. moze i przekonuje, ale ciezko to akceptowac.. ciezko akceptowac siebie jako slabego czlowieka bo tak sie teraz czuje.. do tego zaczelam myslec kategoriami, ze jak nie zmieni sie moje zycie, ze jak nie zaczne spelniac sie jako ja to nigdy z tego nie wyjde.. a nadszedl teraz raki okres kiedy za chiny nie moge realizowac tego co chcialam.. szukam.sposobu na bycie szczesliwa.. wiem, ze szczescia sobie nie narysuje ani sztuczne mnie cieszyc nie będzie.. po prostu czarna du.pa :p
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
Wiesz, ludzie często dochodzą do takich murów w życiu. Podstawa to zdać sobie sprawę, że to tymczasowe i że to co dziś jest dla Ciebie megaproblemem, za rok czy dwa nie będzie miało żadnego znaczenia. Na spokojnie zastanów się co mogłabyś zrobić i zmienić, a nie zadręczaj się tym, że jesteś słaba i nie możesz. Możesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz 

Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
- buull2323
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 282
- Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07
Jerry pisze:Wiesz, ludzie często dochodzą do takich murów w życiu. Podstawa to zdać sobie sprawę, że to tymczasowe i że to co dziś jest dla Ciebie megaproblemem, za rok czy dwa nie będzie miało żadnego znaczenia. Na spokojnie zastanów się co mogłabyś zrobić i zmienić, a nie zadręczaj się tym, że jesteś słaba i nie możesz. Możesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
fajnie napisane


"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"
"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"
"Carpe Diem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"
"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"
"Carpe Diem"
- Godethead
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 94
- Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49
Witam,
Jestem tu nowy ale moja "przygoda" zaczęła się w 2003r.
Też miałem podobny problem jak Paul1na z "akceptacją" jednak za każdym razem staram się spojrzeć obiektywnie i w momencie jak myśli przejmował lęk zaczynałem konwersację sam ze sobą (tak wiem że brzmi bynajmniej dziwnie
)
=====================================================================
M: Co się dzieje ?
J: Czuję ogromny lęk ! Boję się !
M: Czego się boisz ?
J: Zaakceptowałem myśli i to teoretycznie powinno mi pomóc ale przecież ciągle się pojawiają !
M: Hmm, Jesteś pewny, że je zaakceptowałeś... ?
J: Oczywiście ... (!!?!@!)
M: Myślisz że akceptacja pozwoli Ci pozbyć się "wszystkiego" z dnia na dzień ?
J: ... taką miałem nadzieję.
M: Wiesz dlaczego te myśli się pojawiają i czemu służą ?
J: Oczywiście !! Mają wywołać stan lękowy, obawę, przed utratą samokontroli, mają uderzyć w najczulszy punkt - we wszystko to co jest dla mnie ważne. Mają spowodować kompletną dysfunkcję i wywoływać strach przecież taka jest ich "natura" !!
M: ... więc .. czego się boisz ?
J: .. już niczego
=====================================================================
Ten "dialog" wewnętrzny odbywałem swego czasu bardzo często, aktualnie rzadziej w ułamku sekundy. Nie ukrywam, że bardzo mi pomagał.
W ten sposób mogłem obiektywnie spojrzeć na siebie - myśli, nie angażując się w nie. W końcu pozwalałem im być - przecież są częścią mnie ..
To o czym piszesz Paul1na:
" ze jak nie zmieni sie moje zycie, ze jak nie zaczne spelniac sie jako ja to nigdy z tego nie wyjde.. "
.. to kolejna "przepiękna" manipulacja samej siebie, kreatywna uderzająca w to co ważne dla Ciebie samej ... tyle że nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością
Pzdr.
Jestem tu nowy ale moja "przygoda" zaczęła się w 2003r.
Też miałem podobny problem jak Paul1na z "akceptacją" jednak za każdym razem staram się spojrzeć obiektywnie i w momencie jak myśli przejmował lęk zaczynałem konwersację sam ze sobą (tak wiem że brzmi bynajmniej dziwnie

=====================================================================
M: Co się dzieje ?
J: Czuję ogromny lęk ! Boję się !
M: Czego się boisz ?
J: Zaakceptowałem myśli i to teoretycznie powinno mi pomóc ale przecież ciągle się pojawiają !
M: Hmm, Jesteś pewny, że je zaakceptowałeś... ?
J: Oczywiście ... (!!?!@!)
M: Myślisz że akceptacja pozwoli Ci pozbyć się "wszystkiego" z dnia na dzień ?
J: ... taką miałem nadzieję.
M: Wiesz dlaczego te myśli się pojawiają i czemu służą ?
J: Oczywiście !! Mają wywołać stan lękowy, obawę, przed utratą samokontroli, mają uderzyć w najczulszy punkt - we wszystko to co jest dla mnie ważne. Mają spowodować kompletną dysfunkcję i wywoływać strach przecież taka jest ich "natura" !!
M: ... więc .. czego się boisz ?
J: .. już niczego

=====================================================================
Ten "dialog" wewnętrzny odbywałem swego czasu bardzo często, aktualnie rzadziej w ułamku sekundy. Nie ukrywam, że bardzo mi pomagał.
W ten sposób mogłem obiektywnie spojrzeć na siebie - myśli, nie angażując się w nie. W końcu pozwalałem im być - przecież są częścią mnie ..

To o czym piszesz Paul1na:
" ze jak nie zmieni sie moje zycie, ze jak nie zaczne spelniac sie jako ja to nigdy z tego nie wyjde.. "
.. to kolejna "przepiękna" manipulacja samej siebie, kreatywna uderzająca w to co ważne dla Ciebie samej ... tyle że nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością

Pzdr.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Nie brzmi to dziwnie to poprostu dialog wewnetrzny ktory kazdy z nas powinien sobie wypracowac . Bardzo dobre podejscie . I witaj oczywiscie . Napisz cos wiecej o sobie bo widac masz pod3jscie a jednak masz nerwice cos gdzies nie gra .Godethead pisze:Witam,
Jestem tu nowy ale moja "przygoda" zaczęła się w 2003r.
Też miałem podobny problem jak Paul1na z "akceptacją" jednak za każdym razem staram się spojrzeć obiektywnie i w momencie jak myśli przejmował lęk zaczynałem konwersację sam ze sobą (tak wiem że brzmi bynajmniej dziwnie)
=====================================================================
M: Co się dzieje ?
J: Czuję ogromny lęk ! Boję się !
M: Czego się boisz ?
J: Zaakceptowałem myśli i to teoretycznie powinno mi pomóc ale przecież ciągle się pojawiają !
M: Hmm, Jesteś pewny, że je zaakceptowałeś... ?
J: Oczywiście ... (!!?!@!)
M: Myślisz że akceptacja pozwoli Ci pozbyć się "wszystkiego" z dnia na dzień ?
J: ... taką miałem nadzieję.
M: Wiesz dlaczego te myśli się pojawiają i czemu służą ?
J: Oczywiście !! Mają wywołać stan lękowy, obawę, przed utratą samokontroli, mają uderzyć w najczulszy punkt - we wszystko to co jest dla mnie ważne. Mają spowodować kompletną dysfunkcję i wywoływać strach przecież taka jest ich "natura" !!
M: ... więc .. czego się boisz ?
J: .. już niczego
=====================================================================
Ten "dialog" wewnętrzny odbywałem swego czasu bardzo często, aktualnie rzadziej w ułamku sekundy. Nie ukrywam, że bardzo mi pomagał.
W ten sposób mogłem obiektywnie spojrzeć na siebie - myśli, nie angażując się w nie. W końcu pozwalałem im być - przecież są częścią mnie ..
To o czym piszesz Paul1na:
" ze jak nie zmieni sie moje zycie, ze jak nie zaczne spelniac sie jako ja to nigdy z tego nie wyjde.. "
.. to kolejna "przepiękna" manipulacja samej siebie, kreatywna uderzająca w to co ważne dla Ciebie samej ... tyle że nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością
Pzdr.
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- Godethead
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 94
- Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49
No cóż, żyję z tym dłuuugo i wiem że z dnia na dzień niczego nie zmienię.
Póki co zostały jeszcze przyzwyczajenia, ogromne i daję im czas stopniowo zmieniając podejście.
Zbyt wiele lat w nieświadomości, niepewności, pielęgnowania nerwicy i stylu życia który idealnie jej sprzyjał... ale jestem dobrej myśli bo widzę coraz większe efekty
Póki co zostały jeszcze przyzwyczajenia, ogromne i daję im czas stopniowo zmieniając podejście.
Zbyt wiele lat w nieświadomości, niepewności, pielęgnowania nerwicy i stylu życia który idealnie jej sprzyjał... ale jestem dobrej myśli bo widzę coraz większe efekty

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 13:32
No ja zaczynam widziec, gdzie nerwica mi siadla najbardziej.. ja sie boje, ze sie zmienie a wraz z tym moje wartosci.. boje sie zmiany bo nigdy tak na.prawde nie mialam zycia w swoich rekach i cale moje.
Dotychczasowe zycie to czysty los.. nie czuje abym sama za nie decydowala i dlatego teraz moze tak bardzo boje sie zmian a tutaj tylko ja moge zadecydowac czy jej chce czy dalej dac nerwicy zyc mna a nie ja z nia.. :0
Dotychczasowe zycie to czysty los.. nie czuje abym sama za nie decydowala i dlatego teraz moze tak bardzo boje sie zmian a tutaj tylko ja moge zadecydowac czy jej chce czy dalej dac nerwicy zyc mna a nie ja z nia.. :0
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Wiem, że temat był wałkowany od czasu do czasu ale tak się dziś zaczęłam zastanawiać. Dlaczego ktoś miał zaburzenie tylko np. rok lub kilka miesięcy i sobie szybko z tym poradził??? a ktos inny wiele lat sie z tym zmaga jak np. ja???Wiem... niby chodzi o odpowiednie działanie, podejście i oczywiście wiedzę, której ja nie miałam praktycznie przez lata .Dopiero od ponad roku coś zaczęłam zmieniać bo wtedy trafiłam na to forum. Wewnętrznie czuje że jest lepiej niż przez te wszystkie lata gdzie tylko "uciekałam" od nerwicy ale nadal sie frustruję i złoszczę. Czasem mam naprawdę chwile zwątpienia czy ja to juz nie jestem za bardzo w to wszystko wplątana żeby wkońcu wyjść??????.Ciągle ten sam tok myślenia, który cholernie trudno zmienić Ciągle wracam do tych samych starych przyzwyczajeń. Ile jeszcze???
Z drugiej strony jak czytam historię np. Victora to mnie ona podbudowuje bo wtedy sobie myślę, że choć to trwa wiele lat to można wyjść z tego w 100 %. Wiem, że każdy musi się swoje "wycierpieć) i nikt z nas nie ma lekko. Najważniejszą decyzję już podjęłam ale czasem po moich postach widać ,że się daje łapać iluzji jak nic.Wiem, że nie mogę zapytać "Ile jeszcze"??? bo nikt mi na to nie odpowie. Nie ma na to ram czasowych. Ja pewnie muszę dłużej z tego wychodzić bo za długo w tym siedziałam.......poczekamy, zobaczymy
Z drugiej strony jak czytam historię np. Victora to mnie ona podbudowuje bo wtedy sobie myślę, że choć to trwa wiele lat to można wyjść z tego w 100 %. Wiem, że każdy musi się swoje "wycierpieć) i nikt z nas nie ma lekko. Najważniejszą decyzję już podjęłam ale czasem po moich postach widać ,że się daje łapać iluzji jak nic.Wiem, że nie mogę zapytać "Ile jeszcze"??? bo nikt mi na to nie odpowie. Nie ma na to ram czasowych. Ja pewnie muszę dłużej z tego wychodzić bo za długo w tym siedziałam.......poczekamy, zobaczymy
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Hej Betii ! Czuję to samo co Ty ale nie codzeinnie , mam czasem uczucie że juz tak blisko juz wyjdęz tego i że tak powiem buh w głowę i znów to samo może nie od nowa , bo przechodzą te wszystkie bóle fizyczne które były nie do zniesienia .
Ja mam nerwicę dwa lata ale nie wiedziałam o tym dopiero 4 miesiące temu się dowiedziałam , cieszę sie ze znalazłam to forum jest ono dla mnie duzym wsparciem , ale też zadaj pytanie ile jeszcze ?
Pozdrawiam Betti oby do przodu !
Ja mam nerwicę dwa lata ale nie wiedziałam o tym dopiero 4 miesiące temu się dowiedziałam , cieszę sie ze znalazłam to forum jest ono dla mnie duzym wsparciem , ale też zadaj pytanie ile jeszcze ?
Pozdrawiam Betti oby do przodu !

W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- aveno
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 262
- Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38
Ja mysle, ze duza role odgrywa tu tez charakter.
Ja np popewnym zdarzeniu w przeszlosci co mysle uruchomilo nerwice a dokladniej stany nerwicowe (tak to sobie nazywam) wywolywane hipochondria, ¨wyrobilam¨ u siebie wlasnie zachowania hipochondryczne i przez kilka lat nauczylam sie tak zachowywac, reagowac az do ataku paniki w tym roku bez powodu i pojawieniu sie nerwicy w pelni. To wszystko jak nauczylam sie reagowac przez te lata teraz bardzo mi utrudnia wyjscie z nerwicy kiedy juz wiem o co chodzi, czym jest nerwica itd bo mam wyuczone przypisywanie sobie wszelkich chorob i reagowanie przez to lekiem i panika a co za tym idzie negowanie ciagle, ze mam nerwice .. I tak to u mnie sie kreci wkolo.
I mysle wlasnie to co Ty Beti, ze im dluzej w tym siedzimy tym dluzej sie z tego wychodzi bo jakos to weszlo w nasz charakter i sposob zachowywania sie a trudno z dnia na dzien sie tego wszystkiego oduczyc.
Ja np popewnym zdarzeniu w przeszlosci co mysle uruchomilo nerwice a dokladniej stany nerwicowe (tak to sobie nazywam) wywolywane hipochondria, ¨wyrobilam¨ u siebie wlasnie zachowania hipochondryczne i przez kilka lat nauczylam sie tak zachowywac, reagowac az do ataku paniki w tym roku bez powodu i pojawieniu sie nerwicy w pelni. To wszystko jak nauczylam sie reagowac przez te lata teraz bardzo mi utrudnia wyjscie z nerwicy kiedy juz wiem o co chodzi, czym jest nerwica itd bo mam wyuczone przypisywanie sobie wszelkich chorob i reagowanie przez to lekiem i panika a co za tym idzie negowanie ciagle, ze mam nerwice .. I tak to u mnie sie kreci wkolo.
I mysle wlasnie to co Ty Beti, ze im dluzej w tym siedzimy tym dluzej sie z tego wychodzi bo jakos to weszlo w nasz charakter i sposob zachowywania sie a trudno z dnia na dzien sie tego wszystkiego oduczyc.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 27 października 2015, o 10:12
ja kiedyś już raz wyszłam z nerwicy, byłam wolnym człowiekiem z nadziejami, planami pasjami i powróciła pełnia życia!
Dlateg tak boli to,że to wszystko znowu powróciło, znowu to samo...myslenie ze juz razm dalam radę mnie nie przekonuje bo jestem tk strasznie zła,że ja to mam, że mi sie to przytrafia (wiem to bardzo bardzo złę myślenie ale czesto zadaje sobie pytanie czemu ja? czemu moja siostra czy moj brat są tacy szcześliwi i nie maja takich faz jak ja )
Dlateg tak boli to,że to wszystko znowu powróciło, znowu to samo...myslenie ze juz razm dalam radę mnie nie przekonuje bo jestem tk strasznie zła,że ja to mam, że mi sie to przytrafia (wiem to bardzo bardzo złę myślenie ale czesto zadaje sobie pytanie czemu ja? czemu moja siostra czy moj brat są tacy szcześliwi i nie maja takich faz jak ja )
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Bo do nerwicy trzeba byc wystarczajaco silnym
. Skad wiesz ze twoje rodzenstwo by sobie z nia poradzilo . Ja osobiscie mam siostre i ciesze sie jak mialbym wybor wybral bym siebie bo jestem silny a to rylko epizod
. Z ktorego trzeba wyciagnac odpowiednie wnioski .


DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 27 października 2015, o 10:12
bart26 pisze:Bo do nerwicy trzeba byc wystarczajaco silnym. Skad wiesz ze twoje rodzenstwo by sobie z nia poradzilo . Ja osobiscie mam siostre i ciesze sie jak mialbym wybor wybral bym siebie bo jestem silny a to rylko epizod
. Z ktorego trzeba wyciagnac odpowiednie wnioski .

ja nie jestem silna, boli to,że czuje sie jak odszczepieniec bo każdy zyje swoim zyciem, wychodzi, cieszy się z zycia a ja? czasem sie smieje ze chyba oni przejeli te lepsze geny...na kogos trafić musiało..