Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Odział dzienny w szpitalu ?

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Taylormomsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 24 marca 2016, o 10:16

27 maja 2016, o 16:36

Zupełnie nie wiem w jakim dziale takie pytanie powinnam umieścić , więc jeśli w złym miejscu - przepraszam.

A więc tak. Bywało u mnie, lepiej , gorzej, dramatycznie i wspaniale. Ale nadal TO jest. Teraz chyba osiągnęło punkt kulminacyjny.
przerabiałam psychologów, psychiatrów. Ci prywatni nie pomagali, inni nie wzbudzali zaufania - uciekałam szybko.

W tej chwili znalazłam Panią psycholog z Mopsu. Byłam 3 razy - wiem mało. Niestety taki urok państwowych pracowników, że mają mniej czasu.
Zgodnie stwierdziłyśmy, mój ciężki stan, średnio zdolny do funkcjonowania. W skrócie powiem, że chodzi o Hipochondrię. Boję się o syna - ciągle coś nowego. Teraz mamy autyzm a, że młody w wieku 3 lat, więc to gorący temat, nie mówi jeszcze super, lubi kółka, auta, rozpieszczony więc zdarza mu się zrobić akcję - ciężko mi sobie uświadomić, że to normalne zachowanie. (oczywiście w necie wynalazłam tą chorobę i widzę ją tylko ja. Pediatra wykluczył, moja Pani psycholog też)
Na ostatnim spotkaniu zaproponowała intensywną nerwicową terapię. Lecznie trwa 6-12 tygodni spotkania codziennie 9-13. Jest w szpitalu psychiatrycznym, więc sami specjaliści. W tym terapia grupowa. Zastanawiam się poważnie, bo wiem, że jak pójdę to będę musiała chodzić systematycznie. Chcę zacząć od Września kiedy syn pójdzie do przedszkola, żeby nie było wymówek i żebym nie musiała małego zostawiać teściowej z którą kontakty nie są dobre. Czy ktoś z Was przeszedł takie leczenie? Okazało się skuteczne ? W środę mam konsultację bo trzeba pójść na trzy zanim trafi się na oddział. Jeśli jest gdzieś już taki temat, proszę o link :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 maja 2016, o 17:07

Po prostu idź i sprawdż. Opinie beda przerozne i zalezne od wielu czynnikow i potrzeb ktore sa indywidualne.
Ja dla przykladu bylam na leczeniu na oddziale nerwicowym i nie wplynelo to u mnie w zaden sposob na wychodzenie z zaburzenia. Bo ja akurat potrzebowalam po prostu nie obecnosci specjalistow wokol ale wlasnej aktywnosci, zdobywania wiedzy o emocjach a takze wewnetrznych wnioskach i dzialaniach (w glowie, w dialogach wewnetrznych). Ja tego w takim osrodku nie znalazlam.
Wiec jak wyzej - kazdy bedzie mial wlasne potrzeby i oczekiwania.
Mnie tylko zastanawia ten przerob tych wszystkich psychologow i psychiatrow o jakich wspominasz...bo jak ktos tak czesto ich zmienia to czasem trzeba sie zapytac samego siebie czego oczekuje sie od leczenia ;) I jak juz szczerze okresli sie czego sie oczekuje to latwiej wybrac doge.
Taylormomsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 24 marca 2016, o 10:16

27 maja 2016, o 17:40

Z tymi lekarzami było tak, że wszyscy byli prywatnie , jeden był w miarę ok ale ściągał tyle kasy, że nie mogłam sobie po prostu na niego pozwolić. Później była Pani psycholog z opcją chodzenia nieprywatnie ale przy pierwszym spotkaniu zaczęła na mnie krzyczeć i mnie oceniać, więcej nie wróciłam. Kolejny był Pan dyplomowany 30 latek psychoterapeuta. Pierwsze spotkanie super obiecująco, on pomoże, on się zajmuje. Każde kolejne było rozczarowaniem. Potrafił milczeć przez 30 min. Wiem, że lekarz powinien ustalać zasady, i ok to że się nie przyjdzie na spotkanie i trzeba płacić wtedy - jestem w stanie przyjąć bo to dodatkowa motywacja, żeby chodzić regularnie. Ale jak z coraz to kolejnym spotkaniem jedyne co mówił to o warunkach terapii czyli o tym, że mam chodzić min 3 razy w tygodniu (mam dwójkę dzieci, wtedy syn był mały a mąż pracuje zmianowo) spotykaliśmy się w określone dni i akurat w ten dzień wypadał ważny koncert, zgłosiłam to 2 m-ce przed nim, zgodził się że nie muszę płacić za to spotkanie i przełożymy je na inny dzień (nie przyszedł w ten inny dzień a płacić musiałam). W dodatku wyjechał na wakacje na 2 tygodnie i za te wakacje też musiałam zapłacić... Wtedy po prostu nie poszłam na kolejne spotkanie. Po prawie roku chodzenia. Zraziłam się i teraz chcę zacząć od nowa.
ODPOWIEDZ