Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
XOL
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 23 marca 2024, o 16:00

23 marca 2024, o 16:10

Hej, w styczniu zaczęłam psychoterapię, generalnie uważam że przynosiła ona oczekiwane efekty. Od ostatniej wizyty terapeutka kazała mi oswajać się z lękiem. Jak mam atak to nie robić nic, nie robić działań zapobiegających.. zaczęłam to robić i jest tragedia!! Nigdy nie miałam tak wysokiego poziomu lęku w ciągu dnia. Od tygodnia dzień w dzień mam zawał, duszności, kręci mi się w głowie. Mam zmienić terapeutkę ? Umówiłam się znowu do psychiatry w celu podjęcia farmakoterapii, ale nie wiem czy to dobra decyzja.
Pozdrawiam
freaky man
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 19 lutego 2024, o 18:41

23 marca 2024, o 16:13

A czy ktoś miał coś takiego, że podczas treningu robiło wam się słabo? Jeszcze niedawno trenowałem i nic takiego mi nie było, normalnie mogłem robić intensywne treningi itd. Ostatnio nie mogę, zaczynam robić trening i nagle serce mi zaczyna tak kołatać, tak szybko mi bije że dostaje zawrotów głowy, duszno mi. Na jakiś czas odpuściłem z ćwiczeniami, ale chciałbym wrócić tylko no nie mogę. Byłem u kardiologa, mam coś z odcinkiem QT ale tak to wszystko w porządku, powiedział że to nic poważnego, będę miał jeszcze badania. No niby nerwy...
Chambord20
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 20 marca 2024, o 18:08

24 marca 2024, o 13:13

XOL pisze:
23 marca 2024, o 16:10
Hej, w styczniu zaczęłam psychoterapię, generalnie uważam że przynosiła ona oczekiwane efekty. Od ostatniej wizyty terapeutka kazała mi oswajać się z lękiem. Jak mam atak to nie robić nic, nie robić działań zapobiegających.. zaczęłam to robić i jest tragedia!! Nigdy nie miałam tak wysokiego poziomu lęku w ciągu dnia. Od tygodnia dzień w dzień mam zawał, duszności, kręci mi się w głowie. Mam zmienić terapeutkę ? Umówiłam się znowu do psychiatry w celu podjęcia farmakoterapii, ale nie wiem czy to dobra decyzja.
Pozdrawiam
Hej
Myślę że z oswajaniem się z lekiem trzeba stopniowo i cierpliwie a nie od razu na głęboką wodę .
Sam wiem jak często psychologowie czy terapeuci mówią o oswajaniu się z lękiem ale to czcza gadanina zależy też co masz na myśli poprzez działania zabezpieczające ?
Ja na przykład w niektóre dni nie mierze sobie ciśnienia i pulsu to czuję ten silny niepokój i jest ciężko ale da się .
Problem jest z tym że nie robienie nic często przynosi gorsze efekty i większy lęk dlatego rób to powoli i cierpliwie
Co do terapeutki sam mam taki problem ze moja terapia na początku przynosiła skutki ale od jakiegoś czasu nie czuje żadnej pomocy i efektów więc musisz to przemyśleć .
XOL
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 23 marca 2024, o 16:00

24 marca 2024, o 21:08

Chambord20 pisze:
24 marca 2024, o 13:13
XOL pisze:
23 marca 2024, o 16:10
Hej, w styczniu zaczęłam psychoterapię, generalnie uważam że przynosiła ona oczekiwane efekty. Od ostatniej wizyty terapeutka kazała mi oswajać się z lękiem. Jak mam atak to nie robić nic, nie robić działań zapobiegających.. zaczęłam to robić i jest tragedia!! Nigdy nie miałam tak wysokiego poziomu lęku w ciągu dnia. Od tygodnia dzień w dzień mam zawał, duszności, kręci mi się w głowie. Mam zmienić terapeutkę ? Umówiłam się znowu do psychiatry w celu podjęcia farmakoterapii, ale nie wiem czy to dobra decyzja.
Pozdrawiam
Hej
Myślę że z oswajaniem się z lekiem trzeba stopniowo i cierpliwie a nie od razu na głęboką wodę .
Sam wiem jak często psychologowie czy terapeuci mówią o oswajaniu się z lękiem ale to czcza gadanina zależy też co masz na myśli poprzez działania zabezpieczające ?
Ja na przykład w niektóre dni nie mierze sobie ciśnienia i pulsu to czuję ten silny niepokój i jest ciężko ale da się .
Problem jest z tym że nie robienie nic często przynosi gorsze efekty i większy lęk dlatego rób to powoli i cierpliwie
Co do terapeutki sam mam taki problem ze moja terapia na początku przynosiła skutki ale od jakiegoś czasu nie czuje żadnej pomocy i efektów więc musisz to przemyśleć .
Właśnie chyba za bardzo zafiksowałam się na nie robieniu nic i ten lęk sobie przez ostatnie dwa tygodnie tak rósł że nie dałam dzisiaj rady i pojechałam na sor z lekkim przekonaniem że mam zawał - oczywiście nie miałam.. po wszystkim przyszło mi przygnębienie, ciągle płacze czuję się fatalnie psychicznie. Mam strasznie beznadziejne myśli .. wgl mam poczucie że mam stan depresyjny (nie wiem czy to prawda bo nigdy nie miałam)
Z tymi działaniami zapobiegającymi to np. Nie puszczanie głośno muzyki jak zaczynam odczuwać niepokój .. robię to żeby zagłuszyć i „jakoś przeżyć” ten czas albo jak czuję że idzie napięcie to zaczynam nerwowo sprzątać, wydzwaniać po rodzinie i gadać o pierdolach z czego nic nie pamiętam i tak.
Mam wizytę w czwartek u terapeutki to jej o tym powiem. Nawet zaczęłam spisywać w notatniku moment w którym czuję się źle i jej to przeczytam.
Chambord20
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 20 marca 2024, o 18:08

24 marca 2024, o 23:05

Znam ten ból bo sam wiem że nie rozładowany lęk często prowadzi do soru i wzywania karetki
Ja np jak się źle czuje nawet z powodów lękowych i nie pójdę z tym do lekarza to w końcu lęk i panika narastają na tyle że trudno później je poskromić
Myślę że twoje sposoby radzenia sobie są dobre no ale ja terapeutą nie jestem :D
Z doświadczenia wiem że lepiej zapobiegać niż leczyć zwłaszcza w kontekście rosnącej paniki/lęku czasami nie reagowanie pomaga ale nie każdemu i nie w każdej sytuacji
andzior20
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 13 marca 2024, o 21:15

25 marca 2024, o 22:44

XOL pisze:
23 marca 2024, o 16:10
Hej, w styczniu zaczęłam psychoterapię, generalnie uważam że przynosiła ona oczekiwane efekty. Od ostatniej wizyty terapeutka kazała mi oswajać się z lękiem. Jak mam atak to nie robić nic, nie robić działań zapobiegających.. zaczęłam to robić i jest tragedia!! Nigdy nie miałam tak wysokiego poziomu lęku w ciągu dnia. Od tygodnia dzień w dzień mam zawał, duszności, kręci mi się w głowie. Mam zmienić terapeutkę ? Umówiłam się znowu do psychiatry w celu podjęcia farmakoterapii, ale nie wiem czy to dobra decyzja.
Pozdrawiam
Cześć, znam ten ból i lęk co ty. Od dwóch tygodni męczy mnie to cały dzień, najgorzej ze strony serca, myślę dziennie że to zawał. Oprócz psychiatry próbowałaś leczyć się lekami ? Ja od czasu do czasu muszę wziąść tabletkę , boje się że w tego nie wyjde. Mam tez spotkania z psychologiem , sama rozmowa super i po niej czuje się super ale potem wszystko wraca.
Martynka45
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 24 marca 2024, o 18:04

25 marca 2024, o 23:12

U mnie to wszystko zaczelo sie gdy mialam 15 lat.Teraz mam 45 i wciaz to samo.Nerwica opuszcza mnie na kilka miesiecy ,serduszko sie uspokaja,cale cialo sie uspokaja à potem nagle wszystko wraca.I tak juz 30 lat.Nigdy nie bralam lekow,nigdy nie bylam u psychologa.Nauczylam sie z tym zyc mimo ze czasem jest tak bardzo ciezko.Lekarze przebadali i mowili ze nerwica.Dopiero jak uwierzylam w to ,to poczulam sie lepiej.Przy kazdym ataku mowie sobie ze skoro jeszcze nie umarlam to rzeczywiscie to "tylko" nerwica....
Adrixovsky
Nowy Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 01:43

27 marca 2024, o 15:26

Cześć. Mam pytanie czy ktoś kiedykolwiek miał tak, że nic się nie dzieje, siedzę sobie w pracy, fajny dzień, fajny humor, słońce świeci i nagle, tak po prostu w przeciagu ułamka sekundy (z kolejnym oddechem) zaczyna się straszne kołatanie + ból w mostku + tak się robi słabo w przeciagu powiedzmy 3 sekund, że jest się pewnym, że zaraz się zemdleje (uczucie odlotu), lub umrze? Trwa to powiedzmy 5-7-10 sekund i serducho wraca na stoje miejsce i wali bardzo powoli ale bardzo mocno, aż się uspokoi. Po tym incydencie strasznie się trzęse, ogromny lęk ogarnia
XOL
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 23 marca 2024, o 16:00

27 marca 2024, o 20:01

Adrixovsky pisze:
27 marca 2024, o 15:26
Cześć. Mam pytanie czy ktoś kiedykolwiek miał tak, że nic się nie dzieje, siedzę sobie w pracy, fajny dzień, fajny humor, słońce świeci i nagle, tak po prostu w przeciagu ułamka sekundy (z kolejnym oddechem) zaczyna się straszne kołatanie + ból w mostku + tak się robi słabo w przeciagu powiedzmy 3 sekund, że jest się pewnym, że zaraz się zemdleje (uczucie odlotu), lub umrze? Trwa to powiedzmy 5-7-10 sekund i serducho wraca na stoje miejsce i wali bardzo powoli ale bardzo mocno, aż się uspokoi. Po tym incydencie strasznie się trzęse, ogromny lęk ogarnia
Brzmi to jak atak paniki .. a masz jakieś inne objawy? Dla własnego spokoju możesz iść do kardiologa na podstawowe badania żeby skupić się na oswajaniu lęku. Przynajmniej mi to pomogło, poszłam do kardiologa zrobił badania .. teraz wiem że nie jestem chora nie szukam na siłę chorób. Pracuje nad zmianą podświadomości aby się nie bać. Miałam może nie tak samo jak Ty ale miałam tak np. Miałam super dzień rewelacyjny humor, przyszła godzina 20 jestem po kąpieli zrelaksowana, oglądam Tv i nagle dusznosci, kołatanie serca, uczucie że za raz albo umrę lub zwariuję .. i się zaczęło .. atak trwał do 23, jak w końcu udało mi się jakoś to przetrwać to miałam lęki silne przez 3 następne dni ..
Adrixovsky
Nowy Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 01:43

27 marca 2024, o 21:01

XOL pisze:
27 marca 2024, o 20:01
Adrixovsky pisze:
27 marca 2024, o 15:26
Cześć. Mam pytanie czy ktoś kiedykolwiek miał tak, że nic się nie dzieje, siedzę sobie w pracy, fajny dzień, fajny humor, słońce świeci i nagle, tak po prostu w przeciagu ułamka sekundy (z kolejnym oddechem) zaczyna się straszne kołatanie + ból w mostku + tak się robi słabo w przeciagu powiedzmy 3 sekund, że jest się pewnym, że zaraz się zemdleje (uczucie odlotu), lub umrze? Trwa to powiedzmy 5-7-10 sekund i serducho wraca na stoje miejsce i wali bardzo powoli ale bardzo mocno, aż się uspokoi. Po tym incydencie strasznie się trzęse, ogromny lęk ogarnia
Brzmi to jak atak paniki .. a masz jakieś inne objawy? Dla własnego spokoju możesz iść do kardiologa na podstawowe badania żeby skupić się na oswajaniu lęku. Przynajmniej mi to pomogło, poszłam do kardiologa zrobił badania .. teraz wiem że nie jestem chora nie szukam na siłę chorób. Pracuje nad zmianą podświadomości aby się nie bać. Miałam może nie tak samo jak Ty ale miałam tak np. Miałam super dzień rewelacyjny humor, przyszła godzina 20 jestem po kąpieli zrelaksowana, oglądam Tv i nagle dusznosci, kołatanie serca, uczucie że za raz albo umrę lub zwariuję .. i się zaczęło .. atak trwał do 23, jak w końcu udało mi się jakoś to przetrwać to miałam lęki silne przez 3 następne dni ..

Tak też miewam czasem, walczę już kilka lat, ale to takie „nowe” było i trwa dosłownie kilka sekund i nasilenie ze strony serducha 1000x mocniejsze 🤷🏼‍♂️
bart_mac_baker
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 6 stycznia 2023, o 13:28

1 kwietnia 2024, o 12:36

Część, czołem. Serce to mój konik, ale po prawdziwe to dwa lata temu wpadłem w okropną hipochondrię i generalnie boję się wszystkich objawów, a mam ich więcej.

Przede wszystkim moje serducho według dwóch holterów, dwóch badań echo, jednego wysiłkowego i niezliczonych EKG jest w pełni zdrowe.
Natomiast odczucia ze strony serca potrafię mieć po prostu masakryczne. Przeskoki oczywiście, mocniejsze bicie, ale też takie jakby zatrzepotanie, ultraszybkie drgania, po których zwyczajnie to serce mnie boli. Mam niedobory magnezu w tkankach, miałem próbę, ale w nerwicy to ponoć norma. Jestem tym już okropnie zmęczony. Problem w tym, że mam klopot z uwierzeniem, że to tylko nerwica. Nie ufam lekarzom i ich diagnostyce bo widzę w jaki sposób pracują i że nie patrzą na człowieka holistycznie. Ostatnio zrobiłem kontrolną morfologię i wyszły mi niepokojące wyniki, choć mogą równie dobrze oznaczać przejściowy problem. No i zacząłem się nakręcać na nowo. Panika, duszność, lęk nie do wytrzymania, płacz. Mówię Wam, jestem tym już psychicznie i fizycznie zmęczony. Pozdrawiam
marcia483
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 3 kwietnia 2024, o 22:57

3 kwietnia 2024, o 23:08

Mam dokładnie tak samo. Nie ufam lekarzom, mam wrażenie, że ciągle nas zbywają a już najgorsze co kiedy kolwiek zrobiłam to powiedzenie swojemu rodzinnemu że podejrzewam że mogę mieć jakieś lęki albo depresję. Teraz każdy mój objaw choroby przypisuje nerwom. Chodzę na psychoterapię od listopada ale guzik to daje i chyba czas na wizytę u psychiatry. Co chwilę moje objawy się zmieniają. W listopadzie miałam ból głowy przez prawie miesiąc (oczywiście skończyło się rezonansem głowy - nic nie wykazał). A teraz serce, duszności, zadyszka nawet przy mówieniu, ale najgorsze są te tąpnięcia serca, jakby miało mi wyskoczyć gardłem i mam tak ponad 20 razy dziennie. Zasypianie to dramat. Co chwilę czuję jakbym miała umrzeć, jakby się ciało zapadało w łóżko ale tylko okolica gardła i klatki piersiowej. Jak zasnę to już jest ok i nie przebudzam się w nocy. Boję się każdego nowego dnia, że znowu cały czas będę miała jakieś dolegliwości. Oczywiście rodzina mi nie wierzy i ciągle słyszę tekst: przestań sobie wmawiać. Boję się że nie wyjdę z tego bo przecież teraz jest tyle samobojstw. Ja się boję panicznie śmierci i raczej bym samobojstwa nie popełniła ale takie życie jakie mam teraz to masakra. W dodatku mam 3 latniego synka którym nie mam siły się opiekować tak jakbym chciała i mąż mi kilka dni temu oznajmił że już ma dosyć i chce się wyprowadzić, zabierając mi syna. Płaczę średnio 6 razy dziennie. Już nie widzę nadziei że kiedyś jeszcze będę szczęśliwa i zdrowa.
Znerwicowana_97
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

6 kwietnia 2024, o 18:22

A miał ktoś z was kilkusekundowy fiołek w sercu podczas wzmożonego wysiłku fizycznego i do tego mroczki przed oczami? Te mroczki mnie przeraziły
Oczywiście kardiolog - echo i ekg był zaliczony kilka msc temu ale chyba warto pogłębić diagnostykę?
freaky man
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 19 lutego 2024, o 18:41

6 kwietnia 2024, o 19:33

Znerwicowana_97 pisze:
6 kwietnia 2024, o 18:22
A miał ktoś z was kilkusekundowy fiołek w sercu podczas wzmożonego wysiłku fizycznego i do tego mroczki przed oczami? Te mroczki mnie przeraziły
Oczywiście kardiolog - echo i ekg był zaliczony kilka msc temu ale chyba warto pogłębić diagnostykę?
Ja miałem coś podobnego, ale nie tylko podczas wysiłku, jak np siedziałem też czasami. Uspokajało się w pozycji leżącej. Będę robił holter jeszcze, bo lekarz tak zalecił, ale to i tak zapewne nerwy. Nerwica daje takie dziwne objawy czasami, że serio idzie oszaleć z tym.
Znerwicowana_97
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

6 kwietnia 2024, o 20:04

freaky man pisze:
6 kwietnia 2024, o 19:33
Znerwicowana_97 pisze:
6 kwietnia 2024, o 18:22
A miał ktoś z was kilkusekundowy fiołek w sercu podczas wzmożonego wysiłku fizycznego i do tego mroczki przed oczami? Te mroczki mnie przeraziły
Oczywiście kardiolog - echo i ekg był zaliczony kilka msc temu ale chyba warto pogłębić diagnostykę?
Ja miałem coś podobnego, ale nie tylko podczas wysiłku, jak np siedziałem też czasami. Uspokajało się w pozycji leżącej. Będę robił holter jeszcze, bo lekarz tak zalecił, ale to i tak zapewne nerwy. Nerwica daje takie dziwne objawy czasami, że serio idzie oszaleć z tym.
Właśnie to nie było uprawianie sportu tylko sporo się nasprzatalam a mam słaba kondycję, nie uprawiam w ogóle sportu. Dużo czasu spędzam w pozycji siedzącej. Czasem w spoczynku czuje skurcze dodatkowe, to juz troche olewam, ale nigdy nie miałam z tego powodu mroczków przed oczami :( a tu nagle jakby serce walnęło fikoła, puls wzrósł i mroczki przed oczami jak po szybkim wstaniu.
ODPOWIEDZ