Stary, podobna historia jak u mnie. U mnie zaczęło się nagle w listopadzie 2020 (też odkąd zmarła matka, zawsze się stresowałem u lekarza na badaniach). To co tak odczuwasz to są dodatkowe pobudzenia (nadkomorowe albo komorowe). Skąd wiem, że to wszystko nerwica? A no dlatego, że oprócz tych skurczy pojawiła się masa innych objawów (nadwrażliwość na światło, derealizacja, ciągłe uczucie bujania (jakbym był pod wpływem %), duszności, gula w gardle, nudności, różne dziwne odczucia w głowie, uderzenia gorąca, ciągłe "odbijanie"...). Większość tych objawów na szczęście ustąpiła.Brownstone pisze: ↑19 stycznia 2022, o 09:16Dawno mnie tutaj nie bylo... stety i niestety.
Z nerwica borykam sie od polowy 2019 (od czasu ciezkiej choroby mamy, po ktorej zmarla w polowie 2020 w wieku 52 lat).
Ostatnio zycie znow mnie nie oszczedza, w pazdzierniku 2021 podczas wakacji dostalem informacje, ze moj tata nagle zmarl (57 lat). Teraz na przelomie roku, razem z partnerka, zlapalem COVID. Ogolnie przeszedlem dosyc lekko, ona zdecydowanie gorzej (7-10 dni choroby).
Moja nerwica objawiala sie zawsze typowo hipochondrycznie (przeszedlem w glowie juz wiele roznych chorob), sa okresy lepsze, sa okresy gorsze. Przez te 3 lata zrobilem naprawde sporo roznych bada, zarowno tych regularnych profilaktycznych z racji leczenia nadcisnienia (przed nerwica, genetycznie), jak i "dodatkowych".
Aktualnie wydaje mi sie, ze wpadlem w ten gorszy okres, oprocz ostatnich reperkusji z COVID (ciagle wydaje mi sie, ze nie jestem jeszcze 100% w formie, co jak czytam jest normalne przy tej chorobie) to pojawil mi sie znow refluks w wersji gardlowo-krtaniowej (chrzakanie, chrypka, suchy kaszel, sciekanie wydzieliny). Bylem na kontroli u gastrologa i stwierdzil, ze skoro to juz ktorys nawrot w ciagu tych 3 lat to dobrze byloby zrobic gastroskopie (ktora juz sama w sobie mnie stresuje "co jezeli cos wykrywaja", etc.). Zaczalem brac IPP i mocniej pilnowac diety, ale jak zawsze przy tym schorzeniu na efekty trzeba poczekac.
To co mnie ostatnio zaczelo stresowac to pojawiajace sie przed snem "bicia serca" i problemy z zasypaniem. Po COVID jakis tydzien temu, tak jak lekarz przykazal, bylem na wizycie kontrolnej (osluchanie pluc, oskrzeli oraz serca), a takze zrobilem EKG. Lekarka zadnych odchylen nie stwierdzila - dostalem zielone swiatlo na powrot do swoich zajec i czynnosci (w tym sport). Z racji wczesniej wspomnianego nadcisnienia (kontrolowane lekami) na jesien 2021 zrobilem osobne EKG, USG i pomiar lipidow/cholesterolu - wszystkie badania wrecz idealnie. W czasie COVID saturacja, tetno i cisnienie tez okej.
Nie zauwazylem aby dziwnie nienaturalne bicia serca pojawialy mi sie w trakcie dnia czy w czasie uprawiania sportu, pojawiaja sie tylko przed snam. Jak juz zasne to bez problemu spie do rana.
Myslicie, ze moga to byc objawy skumulowanego stresu przez ostatnie tygodnie?
Czy w mojej sytuacji wlasciwym byloby sprobowanie Hydroksyzyny (Atarax 25) na noc?
Te pobudzenia dodatkowe są powszechne (70% ludzi w ciągu 24h ma co najmniej jedno). My je odczuwamy mocniej bo mamy zbyt pobudzony układ nerwowy. U mnie pojawiają się obecnie bardzo rzadko. Na samym początku myślałem, ze umieram (nagłe SILNE UDERZENIE w klatce, coś kompletnie nowego dla mnie), ale obecnie odczuwam je DUŻO łagodniej i się nie przejmuję. Czasem raz na dzień, czasem raz na tydzień. Pamietaj, że to wszystko układ nerwowy.