Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?
- Iwona29
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1899
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Solkan36
Widzisz trochę mnie pocieszyles tym że moja zastawka to nic w porównaniu z Twoim przypadkiem....jednak współczuję Tobie
Dziś ciągle mnie dziubie i piecze pod piersią.Nea a rwow kupę mam i przerobiona jestem fizycznie już.Na dodatek od pon do roboty wracam a wcale nie mam ochoty do dupy atmosfera i mam dość tego sklepu i tych ludzi.
Nie mam ciśnieniomierza.Jak coś to do rodziców podjadę i sprawdzę ale przy okazji.
Ja mam wysoki puls a niskie ciśnienie bo 90 a max 100/65 .Nieraz am wrażenie że się duszę a zdarza się podczas mu że jakby się nudzę i łapie oddech.Moze dlatego że niskie mam ciśnienie a zdarza się że nocą mam puls niziutki.
Martwi mnie to bo mam uczucie odpływania lub bezdechu.
Życzę Ci żeby nerwa odpuścila a Twoja przypadłość z sercem nie pogarszala się.
Ps.Jak masz na imię?
Widzisz trochę mnie pocieszyles tym że moja zastawka to nic w porównaniu z Twoim przypadkiem....jednak współczuję Tobie
Dziś ciągle mnie dziubie i piecze pod piersią.Nea a rwow kupę mam i przerobiona jestem fizycznie już.Na dodatek od pon do roboty wracam a wcale nie mam ochoty do dupy atmosfera i mam dość tego sklepu i tych ludzi.
Nie mam ciśnieniomierza.Jak coś to do rodziców podjadę i sprawdzę ale przy okazji.
Ja mam wysoki puls a niskie ciśnienie bo 90 a max 100/65 .Nieraz am wrażenie że się duszę a zdarza się podczas mu że jakby się nudzę i łapie oddech.Moze dlatego że niskie mam ciśnienie a zdarza się że nocą mam puls niziutki.
Martwi mnie to bo mam uczucie odpływania lub bezdechu.
Życzę Ci żeby nerwa odpuścila a Twoja przypadłość z sercem nie pogarszala się.
Ps.Jak masz na imię?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
- Solkan36
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 147
- Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19
Duszności i brak oddechu też swego czasu przerabiałem. Poprostu były dni a nawet tygodnie że nie potrafilem złapać oddechu tak jak bym nie mógł do końca napełnić płuc, do tego wymuszane ziewanie żeby tylko złapać ten upragniony jeden pełny oddech. Kiedyś jak jeszcze nie wiedziałem że to nerwica powiedziałem swojemu rodzinnemu że coś takiego mi się zadarza to ten stwierdził że to astma i musze brać leki od astmy. Wiec przez pewien czas brałem a później olałem. Z czasem coraz częściej to wracalo ale nie robilo to na mnie jakiegoś zbytniego wrażenia. Zrobiło dopiero jak wziąłem pierwszy raz depralin i w sumie na drugi dzień oglądając mecz poprostu mnie zatkało i tak naprawdę trzymało mnie jakiś miesiąc dzień w dzień aż trafilem do psychologa ktory mi to fajnie wytłumaczył i powiedział co mam robić w takich sytuacjach. A sposób był bardzo prosty oddychanie przez nos, przeponą (czego ja kompletnie nie potrafiłem) i tak naprawdę problem zniknął, wiadomo raz na jakiś czas wróci ale już mnie to nie rusza i wiem jak sobie z tym radzić.
Niestety u mnie również poniedziałek bedzie tym pierwszym dniem w pracy po urlopie i tu jest najwiekszy strach jak ja yam dojadę skoro wpadam w lęk jak tylko pomysle że jak wsiąde to dostane ataku paniki i serducho zacznie walić jak oszalałe. Ale licze że jakoś się przełamie i wytrzymam, bo u mnie to najgorszy jest ten pierwszy krok którego zawsze się obawiam.
A Ty sie nie martw o swoje bo masz zdrowe jak dzwon nawet mój jamnik ma chore zastawki serca a żyje już 16 lat, weyerynaż jak go widzi to jest w szoku że on jeszcze żyje, nie dlatego ze ma chore serce ale dlatego że jest tak stary. Twierdzi że jeszcze nie widział żeby jamnik tyle żył.
Mam na imię Rafał.
Niestety u mnie również poniedziałek bedzie tym pierwszym dniem w pracy po urlopie i tu jest najwiekszy strach jak ja yam dojadę skoro wpadam w lęk jak tylko pomysle że jak wsiąde to dostane ataku paniki i serducho zacznie walić jak oszalałe. Ale licze że jakoś się przełamie i wytrzymam, bo u mnie to najgorszy jest ten pierwszy krok którego zawsze się obawiam.
A Ty sie nie martw o swoje bo masz zdrowe jak dzwon nawet mój jamnik ma chore zastawki serca a żyje już 16 lat, weyerynaż jak go widzi to jest w szoku że on jeszcze żyje, nie dlatego ze ma chore serce ale dlatego że jest tak stary. Twierdzi że jeszcze nie widział żeby jamnik tyle żył.
Mam na imię Rafał.
Face Your Fear And Live Your Dream
- Kataraka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 365
- Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30
Hej słuchajcie!!
W nerwicy mój puls w stanie spoczynku waha sie od 85-120...zalezy w jakim momencie itd... zazwyczaj jest to 90-100...ostatnio wszyscy się o ten mój puls martwią w domu...czy nie powinnam przy nerwicy jeść leków na serce żeby ten puls obniżyć?? Przez to, że mam lęk wolnopłynący po prostu to serce cięzko jest mi uspokoić i zawsze prawie wali... W domu mi mowią że powinnam zacząć jeść jakieś blokery bo taki puls to nienormalne niby jest... :/ Ale ja tu czytałam, że ludzie się bujają z nerwicą długo mają takie pulsy i żyją jakoś... sama nie wiem już co mam robić z tym serduchem
W nerwicy mój puls w stanie spoczynku waha sie od 85-120...zalezy w jakim momencie itd... zazwyczaj jest to 90-100...ostatnio wszyscy się o ten mój puls martwią w domu...czy nie powinnam przy nerwicy jeść leków na serce żeby ten puls obniżyć?? Przez to, że mam lęk wolnopłynący po prostu to serce cięzko jest mi uspokoić i zawsze prawie wali... W domu mi mowią że powinnam zacząć jeść jakieś blokery bo taki puls to nienormalne niby jest... :/ Ale ja tu czytałam, że ludzie się bujają z nerwicą długo mają takie pulsy i żyją jakoś... sama nie wiem już co mam robić z tym serduchem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Jamnik mojego dziadka zył prawie 22 lata.Solkan36 pisze: ↑29 września 2018, o 23:20Duszności i brak oddechu też swego czasu przerabiałem. Poprostu były dni a nawet tygodnie że nie potrafilem złapać oddechu tak jak bym nie mógł do końca napełnić płuc, do tego wymuszane ziewanie żeby tylko złapać ten upragniony jeden pełny oddech. Kiedyś jak jeszcze nie wiedziałem że to nerwica powiedziałem swojemu rodzinnemu że coś takiego mi się zadarza to ten stwierdził że to astma i musze brać leki od astmy. Wiec przez pewien czas brałem a później olałem. Z czasem coraz częściej to wracalo ale nie robilo to na mnie jakiegoś zbytniego wrażenia. Zrobiło dopiero jak wziąłem pierwszy raz depralin i w sumie na drugi dzień oglądając mecz poprostu mnie zatkało i tak naprawdę trzymało mnie jakiś miesiąc dzień w dzień aż trafilem do psychologa ktory mi to fajnie wytłumaczył i powiedział co mam robić w takich sytuacjach. A sposób był bardzo prosty oddychanie przez nos, przeponą (czego ja kompletnie nie potrafiłem) i tak naprawdę problem zniknął, wiadomo raz na jakiś czas wróci ale już mnie to nie rusza i wiem jak sobie z tym radzić.
Niestety u mnie również poniedziałek bedzie tym pierwszym dniem w pracy po urlopie i tu jest najwiekszy strach jak ja yam dojadę skoro wpadam w lęk jak tylko pomysle że jak wsiąde to dostane ataku paniki i serducho zacznie walić jak oszalałe. Ale licze że jakoś się przełamie i wytrzymam, bo u mnie to najgorszy jest ten pierwszy krok którego zawsze się obawiam.
A Ty sie nie martw o swoje bo masz zdrowe jak dzwon nawet mój jamnik ma chore zastawki serca a żyje już 16 lat, weyerynaż jak go widzi to jest w szoku że on jeszcze żyje, nie dlatego ze ma chore serce ale dlatego że jest tak stary. Twierdzi że jeszcze nie widział żeby jamnik tyle żył.
Mam na imię Rafał.
- Solkan36
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 147
- Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19
Nawet nie wiesz jak dobrze słyszeć takie wieści.qbaino pisze: ↑8 października 2018, o 19:48Jamnik mojego dziadka zył prawie 22 lata.Solkan36 pisze: ↑29 września 2018, o 23:20Duszności i brak oddechu też swego czasu przerabiałem. Poprostu były dni a nawet tygodnie że nie potrafilem złapać oddechu tak jak bym nie mógł do końca napełnić płuc, do tego wymuszane ziewanie żeby tylko złapać ten upragniony jeden pełny oddech. Kiedyś jak jeszcze nie wiedziałem że to nerwica powiedziałem swojemu rodzinnemu że coś takiego mi się zadarza to ten stwierdził że to astma i musze brać leki od astmy. Wiec przez pewien czas brałem a później olałem. Z czasem coraz częściej to wracalo ale nie robilo to na mnie jakiegoś zbytniego wrażenia. Zrobiło dopiero jak wziąłem pierwszy raz depralin i w sumie na drugi dzień oglądając mecz poprostu mnie zatkało i tak naprawdę trzymało mnie jakiś miesiąc dzień w dzień aż trafilem do psychologa ktory mi to fajnie wytłumaczył i powiedział co mam robić w takich sytuacjach. A sposób był bardzo prosty oddychanie przez nos, przeponą (czego ja kompletnie nie potrafiłem) i tak naprawdę problem zniknął, wiadomo raz na jakiś czas wróci ale już mnie to nie rusza i wiem jak sobie z tym radzić.
Niestety u mnie również poniedziałek bedzie tym pierwszym dniem w pracy po urlopie i tu jest najwiekszy strach jak ja yam dojadę skoro wpadam w lęk jak tylko pomysle że jak wsiąde to dostane ataku paniki i serducho zacznie walić jak oszalałe. Ale licze że jakoś się przełamie i wytrzymam, bo u mnie to najgorszy jest ten pierwszy krok którego zawsze się obawiam.
A Ty sie nie martw o swoje bo masz zdrowe jak dzwon nawet mój jamnik ma chore zastawki serca a żyje już 16 lat, weyerynaż jak go widzi to jest w szoku że on jeszcze żyje, nie dlatego ze ma chore serce ale dlatego że jest tak stary. Twierdzi że jeszcze nie widział żeby jamnik tyle żył.
Mam na imię Rafał.
Face Your Fear And Live Your Dream
- Solkan36
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 147
- Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19
Do 100 to norma. A beta bloker to jest lek który ma dość duży wpływ na organizm i serce. Trzeba brać go z rowaga a przede wszystkim systematycznie i nie wolno go odstawiać z dnia na dzieć bo może wywołać efekt odwrotny. Leki te naja najwiecej skutków ubocznych. U osob mlodych nie mających problemow kardiologicznych są nie wskazane. Ja biore metocard od jakichś 15 lat ale mam wade serca i jest to konieczność. Idz do lekarza niech on zdecyduje bo może wysoki puls masz tylko w momencie kiedy go mierzysz i jest to wynik właśnie leku. Najlepiek w takich przypadkach zrobic holtera ktory oceni jaki masz puls w cuagu dnia.Kataraka pisze: ↑8 października 2018, o 19:44Hej słuchajcie!!
W nerwicy mój puls w stanie spoczynku waha sie od 85-120...zalezy w jakim momencie itd... zazwyczaj jest to 90-100...ostatnio wszyscy się o ten mój puls martwią w domu...czy nie powinnam przy nerwicy jeść leków na serce żeby ten puls obniżyć?? Przez to, że mam lęk wolnopłynący po prostu to serce cięzko jest mi uspokoić i zawsze prawie wali... W domu mi mowią że powinnam zacząć jeść jakieś blokery bo taki puls to nienormalne niby jest... :/ Ale ja tu czytałam, że ludzie się bujają z nerwicą długo mają takie pulsy i żyją jakoś... sama nie wiem już co mam robić z tym serduchem
Face Your Fear And Live Your Dream
- Iwona29
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1899
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Ja tam piernicze.Kataraka pisze: ↑8 października 2018, o 19:44Hej słuchajcie!!
W nerwicy mój puls w stanie spoczynku waha sie od 85-120...zalezy w jakim momencie itd... zazwyczaj jest to 90-100...ostatnio wszyscy się o ten mój puls martwią w domu...czy nie powinnam przy nerwicy jeść leków na serce żeby ten puls obniżyć?? Przez to, że mam lęk wolnopłynący po prostu to serce cięzko jest mi uspokoić i zawsze prawie wali... W domu mi mowią że powinnam zacząć jeść jakieś blokery bo taki puls to nienormalne niby jest... :/ Ale ja tu czytałam, że ludzie się bujają z nerwicą długo mają takie pulsy i żyją jakoś... sama nie wiem już co mam robić z tym serduchem
Nie chce brać na zwolnienie bo nieraz mam znowu niski puls ze mam uczucie jakby serce nie bilo i duszno mi.
Przecież ja ciągle mam z tym sercem coś i tyleńka lat.
Jak uważasz....czad m można pocieszyć sobie jak mój brat.Był niski ale w gimnazjum jak zaczął rosnąć szybko to serce nie wyrabiam i szalalo.
Dostał jakiegoś blokera i miał zaslabniecia.Inne doktorka leżała mi szybko odstawić.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
-
- Świeżak na forum
- Posty: 32
- Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 12:17
Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Mam to samo z tym ciśnieniomierzem i jak tylko go widzę to serce wali i cała chodzę.Najgorsze jest to że teraz jestem w ciąży.Uprosilam ginekologa żeby mi nie mierzył w gabinecie bo jeszcze gorzej.Niestety muszę często mierzyć sama w domu.W domu jest trochę lepiej ale też tragedia a muszę mierzyć co 2 ,3 Dzień.justysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 19:20Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Świeżak na forum
- Posty: 32
- Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 12:17
Tym bardziej współczuję Tobie!betii pisze: ↑21 października 2018, o 19:27Mam to samo z tym ciśnieniomierzem i jak tylko go widzę to serce wali i cała chodzę.Najgorsze jest to że teraz jestem w ciąży.Uprosilam ginekologa żeby mi nie mierzył w gabinecie bo jeszcze gorzej.Niestety muszę często mierzyć sama w domu.W domu jest trochę lepiej ale też tragedia a muszę mierzyć co 2 ,3 Dzień.justysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 19:20Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
A bierzesz coś na ciśnienie? Czy ono zawsze jest tak wysokie czy tylko w chwili stresu?justysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 19:20Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
Nerwica nerwicą jak najbardziej, ale czy przyjmujesz jakieś leki obniżające?
-
- Świeżak na forum
- Posty: 32
- Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 12:17
Generalnie jestem zdrowa. Ciśnienie, w chwili luzu, mam książkowe. Nie mierze go co dzień, bo nie czuję się fatalnie ciągle. Tylko te kryzysy. Kurcze, Tak dają w kość, że maskara. Później już mi minęło, wszystko wróciło do szeroko pojętej normy teraz akurat jestem bardzo spokojna.agnefka28 pisze: ↑21 października 2018, o 23:21A bierzesz coś na ciśnienie? Czy ono zawsze jest tak wysokie czy tylko w chwili stresu?justysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 19:20Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
Nerwica nerwicą jak najbardziej, ale czy przyjmujesz jakieś leki obniżające?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
No to super Mój mąż ma to samo. Wystarczą nerwowe sytuacje, a ciśnienie skacze do góry. Kardiologicznie wszystko ok. Jesteś zdrowa i tego się trzymajjustysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 23:36Generalnie jestem zdrowa. Ciśnienie, w chwili luzu, mam książkowe. Nie mierze go co dzień, bo nie czuję się fatalnie ciągle. Tylko te kryzysy. Kurcze, Tak dają w kość, że maskara. Później już mi minęło, wszystko wróciło do szeroko pojętej normy teraz akurat jestem bardzo spokojna.agnefka28 pisze: ↑21 października 2018, o 23:21A bierzesz coś na ciśnienie? Czy ono zawsze jest tak wysokie czy tylko w chwili stresu?justysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 19:20Hej, bardzo mało i rzadko tu piszę, za to odwiedzam to forum każdego dnia.
Dziś jednak dopadł mnie kryzys sercowy, z którym nie mogłam sobie poradzić...
Od rana miałam gorszy,stresujący dzień. Poszłam na wybory, później do koleżanki na kawę, ktora miała w domu ciśnieniomierz. I wiecie co zrobiłam-tak zmierzyłam sobie ciśnienie. Kilka razy. 170/80, 150/80.Puls 130.W ogole to generalnie mam syndrom ciśnieniomierza...tylko ten sprzęt widzę i czuję jak mi wszystko w klatce chodzi. No i ....poszłam za chwilę do domu( mam blisko na szczęście). Popłakałam się, że znów się dałam nerwicy. Że myślałam już,że umiem sobie z nią radzić. A tu dupa, zwątpienie, scenariusz najgorszy, typu, że to teraz pewnie już koniec...
Minęło oczywiście za kilka chwil, ale do teraz czuję złość, frustrację i ból w klacie. Straszne to.
Się wyzalilam. Troszkę lżej.
Nerwica nerwicą jak najbardziej, ale czy przyjmujesz jakieś leki obniżające?
-
- Świeżak na forum
- Posty: 32
- Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 12:17
Ataki paniki miewam coraz rzadziej. No ale co z tego, że jak już są to i tak nie umiem sobie z nimi radzić!!!agnefka28 pisze: ↑21 października 2018, o 23:45No to super Mój mąż ma to samo. Wystarczą nerwowe sytuacje, a ciśnienie skacze do góry. Kardiologicznie wszystko ok. Jesteś zdrowa i tego się trzymajjustysia2906 pisze: ↑21 października 2018, o 23:36Generalnie jestem zdrowa. Ciśnienie, w chwili luzu, mam książkowe. Nie mierze go co dzień, bo nie czuję się fatalnie ciągle. Tylko te kryzysy. Kurcze, Tak dają w kość, że maskara. Później już mi minęło, wszystko wróciło do szeroko pojętej normy teraz akurat jestem bardzo spokojna.
Dziś po tym ataku czułam się jakbym maraton przebiegła. Byłam wypompowana!
Znaczy to tyle, że dalej nie wierzę, że to lęk, nerwica, której nie lubię w cholere dalej!
Swoją drogą, byłam bardzo zmęczona, a teraz spać nie mogę. Bleee
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
A co ja mam powiedzieć jak muszę ciągle mierzyć to zakochane cisnienie?Jak już zasiadam do tego to mam dość.Dzis dostałam prawie paniki bo mi wyszło 110/83.to chore bo było o 3 więcej niż standardowe 80.Ja się do tego nie nadaje.Musialam się trochę uspokoić i spadło poniżej 80.Ja jestem pewna że ciśnienia to ja nie mam Ale przy mierzenia jest masakra.Jakby nie ciąża to bym tym ciśnieniomierze walnęło w kąt a tak to jestem na to skazana.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay