Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy depresji. Jakie je mamy? Jak sie czujemy na codzien?

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
Gość
Gość

5 maja 2010, o 15:04

To jest normalne nawet u większości zdrowych, że marnują takie wolne dni, nie ma się co tym dołować. Ja też mam tyle zaległości, że strach. Może dzisiaj coś zacznę robić, bo lepiej się czuję, ale forsować nie będę, bo potrzeba mi do pracy maksymalnej koncentracji, inaczej szkoda nawet wysiłku - nic pożytecznego nie zrobię, a tylko pogorszę sobie samopoczucie i będę miał materiał do dołowania się na kilka dni. Czasami trzeba chyba po prostu przeczekać, aż przyjdzie moment. Świat się nie zawali, nawet jeśli odpuści się jakieś terminy.
Idalla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 maja 2010, o 00:36

10 maja 2010, o 21:21

Hey ja tez cierpie na depresje, teraz jakos znowu nasila sie jej rozmiar. Gosc ja podobnie jak ty zawiodlam sie strasznie na terapii grupowej. Moim zdaniem to calkowita poracha taka terapia. Kazdy bredzil o czym innym niz ja sama sie borykam. Marne wskazowki i w sumie to tam trzeba bylo na sile wciskac swoj temat i problem bo inaczej to moglam tam wejsc i wyjsc.
Rownie dobrze moglam tam nie chodzic ale ze to w szpitalu bylo to chodzilam zeby zadowolic lekarzy bo ich leki nie bardzo mnie chcialy wyciagnac z dolka.
Teraz mam paroksetyne stosowac. To juz ostatni lek z tej grupy ktory mam mi cos pomoc.

U mnie najgorsze jest ranna pobudka i ten kompletnie obezwladniajacy brak chceci do jakiegokolwiek dzialania. Ciagle poczucie smutku i jakiegos tragizmu. I leki tez mam, bole w klatce piersiowej, kolatania serca, dziwne skurcze w klatce.
Wiec jade na samych prochach i mysle ze akurat w przypadku depresji to jest taka koniecznosc.
Ja juz z terapii zrezygnowalam. Przez 6 lat myslalam ze ona mi pomoze. Powiem wam ze mnie terapia nie pomogla na depresje. Jedynie leki jakos wyciszaja stany. Ktore i tak powracaja. Ale tez i odchodza co jakis czas. Wazne zeby nie bylo gorzej. Ty piszesz cos ze nie masz Gosc depresji tylko nerwice. Mysle ze w jej przypadku terapia jest wazniejsza.
"Każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego"
Gość
Gość

11 maja 2010, o 18:47

Właśnie, u mnie to chyba nerwica bez depresji. Oczywiście mam gorsze i lepsze dni, ale mam wciąż zapał do robienia tego, co robię, wciąż planuję nowe rzeczy i w sumie czuję się spełniony i szczęśliwy w tej pracy/pasji. Ataki paniki, bóle w mostku, trudności z przełykaniem śliny nie niszczą mojego samopoczucia. Wkurzają i utrudniają życie( zwłaszcza wychodzenie na zewnątrz), ale staram się nie myśleć o nich, tylko zająć głowę innymi sprawami. Na przełomie kwietnia i maja ataki były jednak tak ostre, że nie dało się myśleć o niczym innym, wtedy wegetowałem, wpatrzony w tv( sport i kanał komediowy). Wtedy czułem się naprawdę paskudnie. Teraz jest lepiej, wróciłem do swoich zajęć.
Na grupową terapię już się raczej nie zdecyduję, co najwyżej na pojedynczą. Chciałbym się dowiedzieć, czy w ogóle jest możliwe coś takiego jak auto-psychoterapia. Kiedy się jest świadomym przyczyn nerwicy i konfliktów wewnętrznych. Czy można się samemu wyprowadzić z problemów?
Awatar użytkownika
Ania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 kwietnia 2010, o 21:52

11 maja 2010, o 20:06

Idalla widzę, że mamy bardzo podobne objawy depresji. U mni eteż rano to jest koszmar. Było lepiej od jakiegoś tygodnia te doły jakby się nasilają.
To poczucie tragizmu jak ty to opisałaś jest nie do zniesienia...Poczucie czegoś co można określić do kilkutonowwego walca który gniecie uczucia i stan egzystencji.
I to wszystkie oprócz paroksetyny SSRI łykałaś? A piszesz, że przez 6 lat miały ci pomóc ale miałaś jakieś zdrowe miesiące podczas tych lat?
Ostatnio co mnie dobija to to, że wstaje rano ipłacze. Nie wiem czemu po prostu rycze nagle bez przyczyny. Boję się, że znów mi wracają te stany najgorsze :(

Gość ja tez w najgorszych czasach (a one wracają jak bumerang) też wkoło oglądałam siatkówkę albo komedię...
Z tego co ty piszesz, to chyba nie w tym dziale szukasz pomocy :) Ty masz nerwice, ewentualnie depresja do stanów lękowych, co jest częste. Ale i tak ona nie jest wtedy taka jak depresja pierwotna.
A terapii indywidualnej próbowałeś?
Uśmiech to najlepsze lekarstwo :):):):):)
Idalla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 maja 2010, o 00:36

12 maja 2010, o 12:35

Oj tak dokładnie...kilkunasto tonowego walca bym nawet powiedziała... :?
Tak przez te sześć lat można powiedzieć, że depresję taką silną mam przez trzy - cztery lata. Tak co pół roku powrót, co pare miesięcy.
Ja wszystkie SSRI łykałam i trójpierścieniówki też. Ale SRI bardziej mnie mobilizowało.
Teraz ta paroksetyna...no zobaczymy.
A ty co teraz Citala cały czas? I jak poprawa jakaś jest po nim? Mnie on na początku pomógł, wyleczył. Potem jak wróciło to już nie działał :(
Ale lerivonu nie brałam. Jak go Aniu na depresję oceniasz?
"Każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego"
Awatar użytkownika
Ania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 kwietnia 2010, o 21:52

14 maja 2010, o 21:14

Idalla ja już od 4 lat mam te stany. Na początku było okropnie. Nawet umycie się mi nie szło. Ale pisałam wczesniej co mi było i jak to wyglądało.
Kiedyś rexetin mnie wyciągnął i lerivon.
Obecnie tak biorę Cital już długo bardzo około 4 miesięcy. Ale niestety nie jest najlepiej. Nie wiem czy nie pójdę po zmianę głównego leku.
Lerivon biorę jako dodatek obecnie 30 mg. Ja lek oceniam dobrze. Po nim wiem że wstaje i nie mam tego parszywego braku chęci na cokolwiek.
I na sen też wpływa u mnie super. Podobno po lerivonie można utyć ale na szczęście u mnie nic takiego nie wystąpiło :)
A jak ci było po trójpierścieniowych? Jakie łykałaś?
Uśmiech to najlepsze lekarstwo :):):):):)
Idalla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 maja 2010, o 00:36

19 maja 2010, o 11:17

Ciekawy może być ten lerivon, który opisujesz. Ja dodatkowo czytałam że jest to lek bezpieczny, który można brać przez lata pod warunkiem że się nie tyje za bardzo.
Z trójpierścieniowych głównie doksepine i klomipraminę. Ale mówię SSri jakoś lepiej mnie ratowały z opresji :)
Widzę Ania, że i u ciebie to wraca tak falowo....Mnie się wydaję że depresja to zaburzona jakos chemia w mózgu. Dlatego w depresji od razu polecają leki a nie jak na przykład w nerwicy terapię.
"Każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego"
bilkobil
Gość

20 maja 2010, o 00:22

ten lek uzależnia odstawianie jest nieprzyjemne zresztą jak każdy lek jest tylko pomocą w uporaniu się z objawami somatycznymi, ze zmniejszeniem bólu - tu psychicznego. Depresję należy leczyć głównie terapią.
Awatar użytkownika
Ania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 kwietnia 2010, o 21:52

20 maja 2010, o 00:44

Bilkobil no niestety ale się nie zgodzę z tobą. Terapia owszem ale gdyby nie leki to nie wiem czy bym staneła na nogi. Przestałam się już myć i jeść. Zresztą nie ważne.
I tak samo o którym leku mówisz że uzależnia? Lerivon? Jeśli tak to uwierz mi ale jesteś w dużym błędzie i do tego wprowadzasz w błąd innych.
Uśmiech to najlepsze lekarstwo :):):):):)
Idalla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 maja 2010, o 00:36

1 lipca 2010, o 22:07

Witaj Aniu co tam słychać u ciebie?? mnie do mojej garści tabletek dołaczyli lerivon bo sen zaczełam miec taki, że spałam od 7 do 10 i nie poprawiało mi to nastroju jak się mozna domyślać :) U mnie trochę lepiej z tym brakiem siły absolutnym....ale ciągle czuje się strasznie smutna i spięta chociaż chcę się cieszyć to mi to nie wychodzi.
Lerivon biorę teraz w dawce 30 mg i na razie mam na takiej zostać. Rzeczywiście usypia :)
Cięzko jest cięzko jest....ale przynajmniej nie jest gorzej :)
"Każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego"
Belkasnopek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 17 lipca 2013, o 19:19

18 lipca 2013, o 21:12

Ania pisze:Ja już od długieg czasu cierpię na stany depresyjne do czego dochodzą lęki takie nerwicowe.
Ale niestety znacznie obniżony nastrój to mój problem podstawowy.
Ja historie depresji zaczełam przerabiać około 4 lat temu.
Kiedy miałam 21 lat zaczełam źle sypiać, wstawać o 4 ran jakby wyspana, zaczełam jakby źle kontaktować ze światem. Mało co mnie interesowało. Taki stan trał około pół roku.
Ale nie byłam u lekarza, dopiero kiedy zaczeły dchodzić kołatania serca i bóle w klatce piersiowej t zaczełam się martwić, szczególnie kiedy zaczełam mieć trudności z wstawaniem z łóżka.
Rodzina zaczeła zauważać, że ze mną coś nie tak (mieszkałam z rodzicami).
Powoli umycie się byłi problemem a ja ryczałam w łóżku i to co jedynie odczuwalam to bój istnienia.

Wezwano do mnie psychiatrę do domu, któy stwierdziła depresję i dostałam leki.
Mianserynę w dawkach na początku 10 potem do 90 mg i rexetin jesli dobrze pamiętam.
W sumie po roku czasu było lepiej, a potem miałam z 7 miesięcy przerwy d tego było jako tako.
I tak t przychodziło i odchodziło zawsze jakieś leki.
Obecnie od 3 miesięcy Cital plus Lerivon. I jest jako tako ale coś i tak gorzej niż poprzednio.
Objawy głownjie jakie napisałam wyżej te njgorsze, czyli brak funkcjonowania.
A ty masz jakie objawy? masz samą depreche?

Miałam to samo. Mam to samo. Chociaż myślę, że jesteśmy inni, więcej czujemy, więcej się zastanawiamy, jesteśmy wrażliwi i wymagający. Zagubieni, przestraszeni, znużeni. A leki działają tylko na czas trwania kuracji, nie mozna ich odstawic i dobrze sie czuc, bo tacy jestesmy. One w nas zabijają nas. Tacy już jestesmy.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

18 lipca 2013, o 22:38

Belkasnopek, ale pojechałaś negatywizmem i pesymizmem w jednym. Po takim wpisie człowiekowi na 100% wróci chęć do życia i wola walki z zaburzeniem. WSZYSTKO SIĘ DA ZMIENIĆ BO LUDZIE ZMIENNI SĄ, właśnie TACY JUŻ JESTEŚMY!! :D
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
javasen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 6 września 2013, o 21:42

6 września 2013, o 22:12

Ja borykam się z depresją juz od sześciu lat. Bywa lepiej, bywa gorzej... Najgorsze jest to, że leki, które wydawałyby się być dobrze dobrane, na które "idę" - po jakimś czasie przestaja działać i znowu zaczyna się żmudny proces dopasowywania...
U mnie depresja to przede wszystkim totalna niechęć do działania, jakiegokolwiek - wiele razy patrzę na ludzi na ulicy, w tv, gdziekolwiek - i myślę sobie : jak im się chce?... Jak im się chce gadać, angażować się w coś, mieć chęć na cokolwiek? Bo ja w takich okresach nie mam ochoty na nic, ani na moje pasje, ani na zakupy, ani na sprzątanie... Na nic. Nic mnie nie cieszy, nie pociąga, nie sprawia radości. Do wszystkiego muszę się zmuszać, czasami bezskutecznie. Dodatkowym problemem jest to, że mieszkam sama, więc nawet nikt mnie nie mobilizuje, ani ja nie odczuwam mobilizacji, żeby na przykład sprzątnąć śmieci w mieszkaniu. Często zawalam jakies sprawy, tylko dlatego, że nie mam sił zebrać się do kupy i iść coś załatwić, zapłaci itp.

Poza tym - leki, ustawiczne i męczące (głównie przed wyjściem z domu, ale tez przed gośćmi - nie wpuszczam wtedy nikogo, udaję, że mnie nie ma).
Bezsenność, brak łaknienia (czasami straszliwy, przez wiele dni) - to też norma.

Teraz na razie mam działające leki, zaliczyłam kolejną psychoterapię grupową (ta dała mi naprawdę dużo), ale wiem, że z nadejściem głębszej jesieni będzie ta sama historia, co co roku, zapewne...
Awatar użytkownika
Rabaha22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 13 sierpnia 2013, o 17:52

18 września 2013, o 00:00

Ja wlasnie od niedawna czuje sie nikomu niepotrzebny, swiat wydaje mi sie szary bez kolorow, czuje sie samotny, nic mi sie nie chce w niczym nie widze sensu nie chce mi sie zyc zycie wydaje mi sie bezsensu, dodam ze mam ta zjeb*na derealizacje i depersonalizacje, zaburzenia lekowe, i po 2 latach rozstalem sie z dziewczyna przeze mnie... Czy wyglada wam to na stany depresyjne?
Awatar użytkownika
TakJestZawsze
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 22 października 2012, o 09:32

18 września 2013, o 01:20

Jeśli masz zaburzenia lękowe to stany depresyjne nie są czymś dziwnym nie znam dokładnie twojej historii ale dużo zależy jeszcze od typu osobowości to ma wpływ na wyjście z tego Dobrze rozumiem zerwanie ponieważ zgłębiło to również moją chorobę mimo że minęło już sporo czasu pamiętam jak potrafi to dobić świat dla mnie stanął w miejscu cały czas miałem wrażenie że wszystko co piękne już przeminęło i dalej nie ma już niczego najgorsze w tym wszystkim było to że z jednej strony nie potrafiłem pogodzić się z utratą kobiety a z drugiej miałem lęki natręctwa i bezsenne noce można powiedzieć że moja psychika była mocno opłakana a jednak wyszedłem z tego mimo iż nie w całości Wiem że tobie również może się udać czego z pewnością ci życzę :)
Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
ODPOWIEDZ