Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nawrót nerwicy po wzięciu zwierzaka

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marigoldmus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 maja 2018, o 18:45

21 listopada 2020, o 13:30

Cześć. Mam problem. Kupiliśmy z mężem kota, bo zawsze chcieliśmy mieć. W domu każdego z nas zawsze był jakiś sierściuch, ale były to koty głównie wychodzące. Przywieźliśmy piupila w zeszłą sobotę i są z nim problemy - ze stresu przeprowadzkowego dostał zapalenia pęcherza na tle psychogennym :( sika gdzie popadnie, wydaję kasę na leczenie. Ale najgorzej, że cała ta sytuacja sprawiła, że dostałam nawrotu nerwicy - bóle żołądka, odruchy wymiotne, drżączki. Musiałam wrócić do leków wspomagających, które dawno już zarzuciłam, ale nie umiem się wyciszyć. Żałuję że wzięłam tego kota. Chyba to jednak dla mnie za duża zmiana, za duże zaburzenie mojej strefy komfortu. Wkurza mnie, że praktycznie wszystko jest teraz podporządkowane kotu, że wszędzie mi włazi, samo miauczenie mnie stresuje, że kot coś chce, a ja nie wiem czego i nie umiem mu tego zapewnić. Jestem egoistką i chciałabym znów mieć swój święty spokój. Nawet jak kotu przejdzie to sikanie po całym domu, to ja nie chcę go mieć. Wstyd mi to pisać, ale tak czuję :( Z mężem nic tylko dzielimy się dyżurami spania na kanapie, żeby kot w nocy nie sikał na łóżko. W sypialni się nie możemy zamknąć, bo kot pod drzwiami piłuje pyszczek. Nie mamy czasu dla siebie i swoich zajęć, bo wciąż ten kot. zaczynam zawalać prace, bo nie mogę się na niczym skupić... jeśli byłabym sama, to oddałabym kota, ale tak to boje się, że wyjdę na mega egoistkę i bezduszną, bezmyślną, bo przecież wiedziałam, jakie są koty... Już raz przez mój epizod nerwicowy mąż wyprowadził się na jakiś czas z domu. teraz czuję, że wychodzę na totalną niedojdę. Bo pojawiajaą się jakiekolwiek problemy, a ja wpadam w fazy, nie jestem żadną pomocą w trudnej sytuacji tylko kolejnym ciężarem i kłopotem :( Wyda się to Wam pewnie prozaiczne, ale mnie przeraża jak taka rzecz mogła mnie znowu tak bardzo rozwalić?? i nie wiem co robić...
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

21 listopada 2020, o 18:23

Mnie to tam nie dziwi, biorąc pod uwagę to, że człowiek może się bać tak na prawdę wszystkiego. Nawet własnej ręki czy nogi, co z góry jest głupie, patrząc na to z boku.
Radzę ci po prostu wziąć pod uwagę, przy podjęciu decyzji o ewentualnym oddaniu tego kota, że to będzie na twoja odpowiedzialna decyzja i to słowo "odpowiedzialna" jest tu kluczowa .Z tego, co napisałaś, oddanie tego kota, będzie się wiązało ze stratą w oczach innych, bo po prostu będzie to wyglądało jak przysłowiowe "nie wiesz czego chcesz". Jeśli wybierzesz oddanie kota, ważne, żebyś się z tym liczyła, bez gniewu na innych czy na siebie, lecz ze świadomością konsekwencji. Takie podejście jest ważne i przyjrzenie się jej też, zwłaszcza, że pod wpływem długotrwałego stresu coraz trudniej podejmować decyzje, w oparciu o faktyczne przeanalizowanie problemu i konsekwencji.
Sama dobrze wiesz, że najlepiej byłoby tego kota zostawić i przeczekać, aż przyzwyczai się do nowego miejsca, posprzątać po nim przez ten czas i w przy okazji pokazać sobie i przy okazji innym, że dało się radę mimo tego całego roztrzęsienia przez cały dzień. Jednak wiadomo, decyzja należy do ciebie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że zawsze potem, gdy człowiek dojdzie do siebie to potem żałuje decyzji, bo wiedział od początku, co powinien zrobić, ale jednak odpuścił...Zwykle potem rodzi się kolejna frustracja, a z własnego doświadczenia wiem, że lepiej STRESOWAĆ SIĘ I ROBIĆ (NAWET NA 20%), NIŻ NIC NIE ROBIĆ LUB ODPUŚCIĆ I POTEM ŻAŁOWAĆ :)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

21 listopada 2020, o 20:52

Marigoldmus pisze:
21 listopada 2020, o 13:30
Cześć. Mam problem. Kupiliśmy z mężem kota, bo zawsze chcieliśmy mieć. W domu każdego z nas zawsze był jakiś sierściuch, ale były to koty głównie wychodzące. Przywieźliśmy piupila w zeszłą sobotę i są z nim problemy - ze stresu przeprowadzkowego dostał zapalenia pęcherza na tle psychogennym :( sika gdzie popadnie, wydaję kasę na leczenie. Ale najgorzej, że cała ta sytuacja sprawiła, że dostałam nawrotu nerwicy - bóle żołądka, odruchy wymiotne, drżączki. Musiałam wrócić do leków wspomagających, które dawno już zarzuciłam, ale nie umiem się wyciszyć. Żałuję że wzięłam tego kota. Chyba to jednak dla mnie za duża zmiana, za duże zaburzenie mojej strefy komfortu. Wkurza mnie, że praktycznie wszystko jest teraz podporządkowane kotu, że wszędzie mi włazi, samo miauczenie mnie stresuje, że kot coś chce, a ja nie wiem czego i nie umiem mu tego zapewnić. Jestem egoistką i chciałabym znów mieć swój święty spokój. Nawet jak kotu przejdzie to sikanie po całym domu, to ja nie chcę go mieć. Wstyd mi to pisać, ale tak czuję :( Z mężem nic tylko dzielimy się dyżurami spania na kanapie, żeby kot w nocy nie sikał na łóżko. W sypialni się nie możemy zamknąć, bo kot pod drzwiami piłuje pyszczek. Nie mamy czasu dla siebie i swoich zajęć, bo wciąż ten kot. zaczynam zawalać prace, bo nie mogę się na niczym skupić... jeśli byłabym sama, to oddałabym kota, ale tak to boje się, że wyjdę na mega egoistkę i bezduszną, bezmyślną, bo przecież wiedziałam, jakie są koty... Już raz przez mój epizod nerwicowy mąż wyprowadził się na jakiś czas z domu. teraz czuję, że wychodzę na totalną niedojdę. Bo pojawiajaą się jakiekolwiek problemy, a ja wpadam w fazy, nie jestem żadną pomocą w trudnej sytuacji tylko kolejnym ciężarem i kłopotem :( Wyda się to Wam pewnie prozaiczne, ale mnie przeraża jak taka rzecz mogła mnie znowu tak bardzo rozwalić?? i nie wiem co robić...
Rozumiem, że nikt nie chcę czuć się źle ( kot też nie chciał ), ale oddanie zwierzaka, bo zachorował jest dla mnie mega słabę.
Sama męczę się z zapaleniem pecherza, więc bardzo współczuję Twojemu futrzakowi, bo to duży ból, a zwierzę wyczuwa, że się go nie chcę i stresuje się jeszcze bardziej.
Jeżeli jest problem z kasą to zawsze możesz się zwrócić do jakieś fundacji o pomoc, albo sama zrobić zbiórkę ( sam często pomagam osobą które leczą swoje zwierzęta, a brakuje im już kasy ).
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

22 listopada 2020, o 13:26

Z tym zapaleniem pęcherza, nie wiem dokładnie, jak to się leczy i jakie są koszty leczenia takiego schorzenia, ale pokombinowałbym coś z tym. Może @Katja, ma rację, że możesz zwrócić się do jakiejś fundacji czy zrobić zbiórkę czy coś innego, co rozwiąże problem. :)
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

22 listopada 2020, o 21:33

A wg mnie to jednak trochę słabe wzięłaś zwierzaka więc biorąc go z góry człowiek zakłada że to odpowiedzialność zachorował i już chcesz go oddać ? Sory ale jako miłośnik zwierząt nie rozumiem po co wzięłaś do domu kota ? Ja osobiście po wzięciu psa odżylam zaczęłam się częściej uśmiechać , każde zwierzę potrzebuje czasu na klimatyzację do tego on jest chory więc potrzebuje troski i opieki chce być blisko ciebie bo tego potrzebuje
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 listopada 2020, o 23:19

Wg kiepski pomysł z tym żeby zamykać drzwi przed kotem, nie znam kota który nie próbowałby się dostać i dziwi mnie to, że w ogóle zakładałaś, że będzie inaczej ( jedynie dziki, bojący się Ciebie kot byłby zadowolony z takego rozwiązania, wiem bo miałam takiego ) . Lepszym pomysłem jest spróbować z klatką na noc. Wyłożyć ją jakimiś podkładami nieprzemakalnymi, postawić w środku kuwetę, jedzenie, wodę i coś do spania. Tylko ustawić klatkę tak żeby kot Was widział, w miarę blisko łóżka.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ