Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nieudana praca

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

10 stycznia 2016, o 08:55

Od tygodnia rozpoczęłam pracę na 3miesięcznym okresie próbnym w swoim zawodzie. W szpitalu czuje się bezpieczna pod kątem moich obaw lekowych i mam spokój z atakami paniki itd dopuki nie wrócę do domu. Problem który się pojawił to fakt ze pracuje na oddziale gdzie poza mną i stazystka personel to wredne babska po 50 które traktują mnie oraz wspomnianą stazystke jak piąte koło u wozu. Stazystka jest Rosjanka powracajaca do zawodu, bardzo sympatyczną dziewczyna i trzymamy się tam razem ale od przyszłego tygodnia oddziałowa nas rozdzieli po odcinkach. Babsztyle wbijaja szpile za każdym razem uswiadamiajac że człowiek nie nadaje się do niczego. Wredne potrafią być również bardzo stare pacjentki. Nie rozumiem tego ale podejrzewam ze problem tkwi w tym ze cały czas chodzimy razem bo stazystka uczy się ode mnie różnych czynności i parę osób już myślało ze ja też jestem Rosjanka/Ukrainka. Po tygodniu już mam dość tego wszystkiego. Nie ma ani jednej młodej pielegniarki przez co czuje się jak odrzutek. Stare nie chcą z nami rozmawiać, ignorują nas a jedyne co to mają pretensje. Przez to ja sama przestałam wierzyć w to ze do czegoś się nadaje i coś potrafię. Nie wychodzą mi wenflony. Moja uczelnia mimo że renomowana to bardzo kiepsko przygotowała mnie oraz pozostałych do tego zawodu. Na praktykach zamiast pozwolić nam robić wszystko to mylismy tyłki i skladalismy lignine. Pozostałe rzeczy potrafię tylko te cholerne wenflony... Boje się ze jestem do niczego i podjęłam złą decyzję 3lata temu wybierając studia. Podłość ludzi doprowadza mnie do zniechęcenia aby im pomagać. Każdy mi mówi ze zamiast pielegniarka powinnam być weterynarzem bo mam lepszy kokontakt ze zwierzętami niż z ludźmi. I taka jest też prawda ale teraz jest już za późno. Najgorsze są myśli ze nic ze mnie dobrego nie będzie i zostane na lodzie albo całe życie na utrzymaniu męża. Rozmyslam ciągle szukając alternatywy czyli czegoś co mogłabym w życiu robić zamiast tego ale wychodzi ze na wszystko jest już za późno. Zaczynam popadać w stany depresyjne i myśli samobójcze bo nie chce być obciążeniem dla męża całe życie i słuchać od rodziny jakim to jestem pasozytem i zerem. Cały tydzień brałam xanax rano i relanium na wieczór bo z nerw dosłownie chciało mi sie ryczec. Nie wiem co z tym wszystkim robić. Czuje ze wylece wcześniej niż po 3 miesiącach :(
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

10 stycznia 2016, o 09:34

Hej, wiem jak to jest męczyć się w pracy z powodu ludzi. Ja swoją lubiłam ale szef psychopata i wredne koleżanki doprowadziły do tego że ją zmienawidzilam i jeszcze podupadlam że stresu na zdrowiu. A nie możesz zmienić miejsca pracy? Co do wterynarza to możesz zrobić technika weterynarii studia podyplomowe.
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

10 stycznia 2016, o 10:33

Karenina, pierwsze koty za płoty.Pomalutki wszystkiego się nauczusz, trening czyni mistrza!Na początku tego roku szkolnego, do pracy przyszły nowe nauczycielki, mimo ze jestem ,,stara'' zawsze jestem otwarta.Ale jedna z tych mlodych dziewczyn była badzo nieufna, stała z boku nigdzy nie mówiła dzień dobry nie usmiechała się.Moze była przestraszona?.Jak się pokazywała, tak byla odbierana.Potem słyszałam jak mówiła koleżance ,ze czuje się odrzucona.Ja odebrałam ją jako osobę wyniosłął i mało sympatyczną.W tym czasie miałam silne zaburzenie i masę problemów, więc specjalnie nie zabiegałam o jej względy.Raz spotkałam ją w sklepie uśmiechnełam się powiedzialam ,,cześć'', stanełam obok zagadałam .Była zaskoczona, wydaje mi się ze sama stworzyła tę barierę.Nie dlatego że była mloda, poprostu ma taki charakter.Często na zastępstwa przychodzą tez osoby z pewnym stazem, i też stawiają bariery :^ Karenina, ja sama też często skanowałam otoczenie, myslałam nikt mnie nie lubi, nie dam rady.Teraz jestem inna pierwsza wyciągam rękę.Nie wszyscy muszą nas lubić, my też nie lubimy wszystkich.Nie nastawiaj się negatywnie,wenflony nauczysz się wkladac.Ja dostawałam sraczki z dziennikiem internetowym.Teraz mnie to śmieszy.Jesli mogę coś poradzić to nie mysl w taki sposób, ze nie poradzisz i musisz odejsc.Bo to będzie ucieczka, a ludzie są wszędzie.Mysl,,jestem silna, poradzę sobie inni to umieją ja się tez nauczę".Satysfakcja będzie wielka jak się nie poddasz.Staraj się mieć usmiech na twarzy i duźo cierpliwosci.Wiem jak bywa to trudne w zaburzeniu, kiedy lęk trzyma nas w szponach.
Nie sądzę, zeby ktoś chciał cię prześladowac dla zasady, zobaczysz wszystko się wyprostuje.Pamiętam swoje pierwsze dni w pracy.Osoby od których byłam uprzedzona, potem okazywali się super ludzmi.Skoro twój staz ma trwać 3 miesiące, to ma trwac i już!Potraktuj to jako wyzwanie i mozliwośc nauczenia się czegoś od starszych koleżanek.Trzymam kciuki.
trzesidupka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 15:19

10 stycznia 2016, o 10:59

Wiem jak Ci ciężko, mam nadzieję że wszystko się naprostuje. A jak nie - staż sie skończy, a to czego się nauczyłaś zostanie z Tobą na całe życie.

Co do nauczycieli zauważyłam, że to jest dość specyficzne środowisko. Na pewno są wyjątki, ale większość tych z którymi się spotkałam chce uchodzić za idealnych... Przykład - pytam jak sobie radzą z niezdyscyplinowanymi uczniami, a oni mówią, że nie wiedzą bo u nich zawsze wszyscy uczniowie są grzeczni (niemożliwe). Albo pytam jak wypadł sprawdzian w równoległej grupie i słyszę, że były same 5 i 6 - potem widziałam te sprawdziany - mało który był oceniony na wyżej niż 4... To powoduje, ze naprawdę można sie poczuć jak nieudacznik w krainie ideałów, ale trzeba sobie powtarzać, że to tylko iluzja. Nikt nie jest idealny nawet jak ma 50 lat doświadczenia.
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

10 stycznia 2016, o 13:53

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Ja jestem introwertyczka ale zawsze jestem miła - mówię dziendobry, uśmiecham się, garne się do pracy itd. Moja koleżanka Rosjanka miała identyczne odczucia jak ja. A oddziałowa kiedy przyszłam pierwszy raz powiedziała mi ze tu jest specyficzne środowisko i nawet jej jest ciężko nawiązać tam kontakt. Prawde mowiac to oddzialowa jest tam najbardziej przyjazna osoba. Ja mam dodatkowe problemy też z rodziną. Toksycznych ludzi. Dziś matka z bratem urządzili mi awanturę w której usłyszałam od brata ze powinnam się powiesić. Matka dostaje szajby kiedy jest jej ukochana wnusia - wtedy do mnir odnosi się z wyższością i szuka zaczepki. Opowiada dzieciakowi 8lat ze przeze mnie ma złamaną rękę. A czemu? Bo zadzwoniłam do niej kiedt jechała rowerem a ona odebrała telefon jadąc i się wywalila. Potem dzieciak to powtarza bratowej i całej tamtej rodzinie. Mam dość wszystkiego. Dziś gdyby nie mąż to wzielabym paczkę xanaxu z wódką. Nie chce już dłużej się oszukiwać ze nie mam depresji bo codziennie tylko wyje i mysle jak odejsc. A koło się zamyka bo leczyć się nie mogę ze względu na pracę - jak brałam leki typu ssri to ledwo żyłam a jak tu wstać o 4 i pełnić odpowiedzialne stanowisko na lekach?
War Machine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45

10 stycznia 2016, o 14:02

Ty się nie przejmuj ludźmi bo wszędzie znajdzie się jakiś idiota,który myśli,że jest kimś więcej niż pracownikiem i nabiera takiego olewającego stosunki do ludzi-wiem coś o tym ;).Po prostu się zwolnij i poszukaj innej pracy,niekoniecznie w tym zawodzie i mów głośno co uważasz o innych,bo jeżeli będziesz przytakiwała i wysłuchiwała tego jak Cię poniżają to będa to robić,postaw się.
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

10 stycznia 2016, o 14:58

War machine - w pracy nic mnie nie komentują tylko nie odzywają się do mnie, traktują jak powietrze, nie dają robić zleceń itd. Natomiast w domu to walczę jak lwica o siebie. Dziś ostatecznie zerwalam kontakty z matka i bratem po ostrej wymianie zdań M.in. dziękując im za spierdolone dzieciństwo dzięki któremu mam samoocenę poniżej zera, depresję i nerwice. Ostatnio dowiedziałam się od psychologa ze depresje to ja mam już od 7lat i stąd mój introwertyzm i zerowa samoocena oraz domatorstwo i zaszywanie się w swoim świecie
ODPOWIEDZ