Witajcie, Jak nazwać stan jeśli się czuję okropnie, nie mam w zasadzie na nic siły,jestem otepiony ciągle zamyślony, pamięć też nie ta co kiedyś,natretne myśli, ostatnio sie przeraziłem stojąc na przystanku myślałem że mi odbiło mialem mysli ze bede w autobusie krzyczał ze bede zaczepiał ludzi, pozniej zrobilo mi sie lepiej , wkrecalem sobie chad ale chyba to też nie to ... jestem wybuchowy a czasem mam momenty że siadam i same lecą mi łzy zaś nie raz ten płacz jest zblokowany ostatnio miałem mały wypadek na motorze , pojechałem prześwielić nogę a lekarz zlecił mi TRAUMA SCAN czyli tomografie całego ciała z kontrastem która nic nie wykazała, Nie wiem w sumie czy szukali wtedy jakiś uszkodzeń krwawień tylko czy połamań czy inne odchylenia też by pokazało jadąc na to badanie nie bałem sie totalnie niczego, dopiero na miejscu w tej komorze czy jak to tam sie zwie zrobiło mi sie nie dobrze a jak podano kontrast to tym bardziej...
Codziennie przychodzi wieczor ja boje sie zasnac, mysli natretne po co spimy na co itp czasem mam wrazenie ze jestem inny....i zaczyna mnie to przerazac...

Nazwalbym to zaburzeniem emocjonalnym, jak nic pasuje jak ulal
Byc moze sie wiele czynnikow zlozylo na takie samopoczucie jakie masz.